Jest to cytat biblijny jeden z tych wieloznacznych wersów wymagających prawidłowej interpretacji ponieważ gdybyśmy potraktowali go dosłownie, to żadna kobieta nie mająca dzieci nie mogłaby być zbawiona. Ani ta bezpłodna, ani ta przedwcześnie umierająca.
W innych przekładach tłumacze tak oto przetłumaczyli:
1. | POZNAŃSKA | Zbawi się zaś przez macierzyństwo, byleby tylko wytrwała w wierze, miłości, uświęcaniu się i skromności. |
2 | WARSZ.PRASKA | Zostanie ona jednak zbawiona wychowując dzieci i troszcząc się o trwanie w wierze, w miłości, w świętości i w umiarkowaniu. |
3 | ŚLĄSKIE.TOW.BIB. | Ale zostanie uratowana pośród rodzenia dzieci, jeżeli trwały w wierze, miłości i uświęceniu, zgodnie z roztropnością. |
4 | EIB.BIBLIA.2016.LIT | Niech raczej spełnia się w macierzyństwie, pozostając w wierze, w miłości i w rozważnym poświęceniu. |
5 | TOR.NOWE.PRZ. | Lecz zostanie zbawiona przez macierzyństwo, jeśli zostaną w wierze, w miłości i uświęceniu z rozsądkiem. |
Najważniejsze kryteria wymienione tutaj to: miłość, uświęcanie, skromność, roztropność, wiara, umiarkowanie.
Do czytania biblii musimy mieć otwarte umysły, ale nie wywrotowe. Paweł w swych listach zawiera: wskazówki, rady, nakazy, zalecenia. Listy te nie są słowami Jezusa i dlatego należy je w ten sposób podzielić. Ludziom nie rozumiejącym listów Pawła z tego powodu właśnie przychodzi oceniać go jako fałszywego apostoła. Jednakże owi wrogowie Pawła wchodzą z przymusu na strony, blogi, nauczania ludzi, którzy te listy rozumieją i wybierają sobie to co im pasuje.
Paweł pisał w czasach kiedy nie było feminizmu, kultu kobiety, ani parytetów…
To były inne czasy, ale pewne wartości są uniwersalne pomimo wyciągnięcia przez komunistów, czyli lewicę, kobiet z domów do pracy…
Obowiązki życiowe kobiet muszą różnić się od obowiązków mężczyzn – jednak dla nich, podobnie jak dla mężczyzn, był jeden chwalebny cel; posłuszeństwo w swej roli. Spokojnie, mężczyźnie tez mają obowiązki :-).
Kobiety odniosą zbawienie jeśli wygrają. Muszą zatem wypełnić swoje przeznaczenie; muszą zgodzić się na wszystkie warunki życia kobiety. Stąd wkracza zboczone transgender i całe LGBT, które nie tylko wypacza fizyczny obraz kobiety i mężczyzny, ale i duchowy.
Te wszystkie cechy, które wyłuskałem: miłość, uświęcanie, skromność, roztropność, wiara, umiarkowanie, są niezbędne do zbawienia.
Nie będzie zbawienia w nienawiści do męża, ani w braku uświęcania, czy braku wiary czy umiarkowaniu….
Nie należy tego cytatu z 1 Listu do Tymoteusza rozumieć jako zbawienie przez urodzenie dzieci. Nie, wiele kobiet, które urodziły dzieci nie będzie niestety zbawiona, ponieważ nie wypełniły roli matki zaniedbując dzieci, a ze wszystkiego będziemy rozliczeni, zarówno z uczynków jak i zaniedbania.
Pomimo, że biblia nie zabrania ozdób, to największą ozdobą kobiety powinny być dobre uczynki, a nie kosztowności czy mocny makijaż.
Teolodzy uważają słowa „rodzące dzieci” (τεκνογονία teknogonia) jako synonim edukacji, że to znaczy, że kobieta poprzez odpowiednie wychowanie swoich dzieci może osiągnąć zbawienie tak samo jak jej mąż, i że jej właściwym obowiązkiem nie jest publiczne nauczanie, ale wychowywanie dzieci.
W Rodzaju 3:15 jest napisane, że niewiasta zostanie zbawiona przez urodzenie Mesjasza lub przez urodzenie dziecka:
Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.
Ewa pierwsza zgrzeszyła, ale też przez kobietę Marię nastąpiło symboliczne zbawienie innych kobiet. Proszę mnie nie łapać za język i trzymać się faktów napisanych. Po prostu uważam, że Bóg ODKRĘCIŁ zło na pierwszej kobiecie, przekleństwo Adama i Ewy na Jezusie i Marii. Ewa pierwsza zgrzeszyła, Maria poczęła Jezusa, nowego Adama, który zbawia ludzkość. Z tym, że Maria była zwykłą kobietą a Jezus Synem Bożym. ….
Pomimo upadku zarówno kobiety jak i mężczyzny zbawienie jest zarówno dla kobiet jak i mężczyzn.
Pierwsza kobieta zgrzeszyła namawiając do złego. Nowe ewy w Chrystusie zbawione będą nie przez urodzenie, ale namawianie swego potomstwa do dobrego, a tym dobrem są wartości biblijne. Jeśli tak spojrzymy to oczywiste wyda nam się zmiażdżenie głowy węża przez zbawienie dzieci (uwolnienie ich od zła) poprzez bycie dobrą i przykładną matką. Biada kobietom oddalającym się od dobrego wychowywania dzieci.
Ewa nie miała trzeźwości umysłu a do trzeźwości Paweł nawołuje. Wiadomo, że kobiety muszą mieć umiar w alkoholu. Jednak tutaj owa trzeźwość to czuwanie nad swym potomstwem niczym ptak w swoim gnieździe. Myślę, że wiele kobiet w czasach obecnych nie czuwa i dlatego do tak wielu rzeczy złych idą ich dzieci.
Takie jest moje rozumienie tego wersu.
Chwała Panu Jezusowi.
,,Kobiety odniosą zbawienie jeśli wygrają. Muszą zatem wypełnić swoje przeznaczenie; muszą zgodzić się na wszystkie warunki życia kobiety.”
Czyli jak chce pracować z pasji, w tej dziedzinie jaką sie interesuje to nie mogę? :/ (nie związane z korporacjami itp :D)
A jeśli jakaś kobieta chce nauczać mimo ze dobrze naucza, to tez nie powinna?
Tak jak wspomniałem, za Pawła nie bylo socjalizmu jak teraz. Z jednej pensji mało kto wyżyje.
Co do nauczania to definitywnie moje stanowisko jest niezmienne od lat: zakaz nauczania dla kobiet.
Kobieta rola jest okreslona w listach Pawła. Ma ona nauczać, ale inne , mlodsze kobiety.
Na zgromadzeniach jak np tutaj :-), powinna w duchu pokory sie odzywac. Na całe szczęście buntowniczek na blogu juz nie mam.
Gdzies ostatno pisałem o kobietach z USA, które zalozyly jakies stowarzyszenie, ale w obronie kobiecosci. cos w tym stylu. To ma sens. Obrona biblijnej roli kobiety.
Przyznam, że często czytając pewne fragmenty Biblii czuję się jak istota gorszego gatunku. No tak – kobieta ma milczeć, być posłuszna mężowi, rodzić dzieci i zajmować się domem. No dobra, o ile w tych dwóch ostatnich nie ma niczego uwłaczającego, to też nie ma co ograniczać kobiety tylko do roli “kury domowej”. Ostatecznie w posłuszeństwie jako takim też nie ma niczego złego, z tym że często jest to nadużywane w sposób dla kobiet krzywdzący. Ogólnie maluje się obraz kobiety jako nierozumnej, nieporadnej istoty, nad którą ktoś “mądrzejszy” (czyt. mężczyzna) musi zapanować… O losie…
Od zarania dziejów głównym systemem był patriarchat, kobiety nie miały znaczenia w społeczeństwie, były traktowane jak służące, miały niewiele praw, jeśli w ogóle. Czasem nie dziwię się feministkom, serio. Z pewnością w Edenie wyglądało to inaczej, byliśmy równi i nikt nad nikim nie panował, ale po upadku to jakaś kosmiczna tragedia. Dzięki Bogu, że w Chrystusie liczy się nowe stworzenie, ale nadal przecież żyjemy w tych ciałach, które dzielą się na dwie płcie i jakieś znaczenie to jednak póki co ma…
Bardzo dręczył mnie temat roli kobiety i w ogóle jej znaczenia jako istoty, i tym sposobem trafiłam na (znów niestety zagraniczny) blog, którego autorką jest kobieta, chrześcijanka po studiach teologicznych na Uniwersytecie Macquarie. Wnikliwie bada temat, sięgając oryginalego znaczenia słów, badając ówczesne środowisko kulturowe, wyjaśniając m.in. co tak naprawdę oznacza być pomocą, rolę kobiet w służbie kościoła i wiele innych.
Rzuca to trochę inne światło na rzeczy, ale nadal nie potrafię się pogodzić z pewnymi faktami. Ale co, mam mieć pretensje do Boga, że mnie kobietą uczynił? A i tak się zdarzało. Jednak co może glina zarzucić garncarzowi, że uczynił z niej to, co on sam chciał…
Przepraszam, to trudny temat i myślę, że nie jestem jedyną kobietą, która czuje podobnie. Wam, mężczyznom jest łatwiej to przyjąć, bo macie, wygląda na to, lepszą pozycję we Wszechświecie.
Masz wiele racji w tym, ale to Bóg uczynil taki porządek a mąż/mężczyzna nie pozostaje bez obowiazków.
Wszystkim znany jest obrazek z parasolami: Bó->Jezus->Mężczyzna->Żona/kobieta, gdzie jedno podlega pod drugie.
W tych czasach wyjątkowo boli kobiety poddanie mężom, aczkolwiek nie rozumieja na czym to polega a mógłbym to zobrazować kierowaniem pojazdem jakim jest rodzina. Mąż tyrzma kierownicę i chyba żadna kobieta nie ma mu tego za złe kiedy jadą na wczasy a mąż przez całą drogę kieruje….a żona siedzi obok. Tylko że mąż ma bezpiecznie dowieźć wszystkich do celu. W rodzinie tym celem jest Jezus.
Tak na prawdę bycie żoną i matka to również BARDZO duża odpowiedzialnośc i przy 2 lub 3 dzieci to harówka. Nie ma w tym nic uwłaczającego
Tez nawet zauważyłam takie coś: niektórzy mężczyźni nawet chcą aby kobieta pracowała, bo nie chcą utwrzymywac pasożyta nawet jeśli zajmuje sie domem 😛
To tez zależy po prostu od ludzi. Znam takie kobiety co naprawdę lubią pracować.
Różnie jest w tych czasach wiadomo, ale i tak np taki islam to już przesada.
Zgadzam sie z Tobą Elisheva, często tez czuje sie jako istota gorszego sortu a jeszcze bardziej jak zaczęłam wchodzić w środowisko chrześcijańskie/rzekomo chrześcijańskie (różnie to bywa:P) w Internecie, najgorzej jest pod komentarzami na yt i stronach katolickich/słowiańskich (przed tymi dwoma ostrzegam)
“u a jeszcze bardziej jak zaczęłam wchodzić w środowisko chrześcijańskie/rzekomo chrześcijańskie (różnie to bywa:P) w Internecie, najgorzej jest pod komentarzami na yt i stronach”
Nie każdy kto mówi mi Panie, panie..
Po owocach patzrmy. To sa chrześcijanie ale nei naśladowcy Jezusa.
Każdy człowiek z opryskliwym językiem, niedobry dla innych, chamski wyląduje razem z dibalem w tym samym miejscu. Nawet jeśli nazywa się chrześcijaninem
To prawda, ze w rodzinie celem jest Jezus. Ale tez nie tylko mąż ma do niego ,,dostęp”
Jak jestem sama ze swoją wiara, a wokoło mnie sa tylko ateiści, katolicy, jehowi to jakos muszę tez sama poznawać Jezusa. Myśle ze nie ma ścisłej reguły i wiele innych osób tez tak ma. Wiem, ze na nowej ziemi będzie dużo lepiej i ludzie będą po prostu szczęśliwi z Bogiem; mam nadzieje, że bez jakiś uwłaczających poglądów.
Detektywie, masz racje to boli, nawet bardzo. Po prostu kobiety często sie uważa za gorsze itp.
Tez mam wrażenie jakby sie uważało ze one maja dostęp do Boga tylko przez mężczyznę. To tez w jakiś sposób boli. Nie umiem wytłumaczyć. Jest tez takie powiedzonko: jak diabeł nie może to babę pośle. Takie coś jeszcze bardziej to podkreśla. Nie wiem, w każdym razie nie chce być brana za zbuntowaną. Tylko widzę jaki jest świat i porządek.
Nikt nie mówi, że kobiety mają dostęp do Boga przez mężczyznę, ale to, że powinny się go radzić, . Temat rzeka. Bóg stworzył kobiete dla Adama jako POMOC, ale nie w błędnym rozumieniu jako gosposie, ale jako PRZYJACIELA POMOCNIKA. Tak jak w piłce nożnej sa napastnicy (atak) i mają pomocników, tak w związku kobieta ma wspierać męża. Ale nie zpominajmy o obowiązkach mężczyzny…. o tym tez Paweł mówił, tylko że dzisiaj mówimy o zbawieniu przez rodzicielstwo
W niektórych kręgach nawet uważa się, że kobieta w ogóle nie jest na obraz Boga, ale na obraz mężczyzny, bo Ewa z Adama, Adam chwałą Boga, a kobieta chwałą mężczyzny… To już jest oczywiście lekki skręt, bo Biblia wyraźnie mówi, że “stworzył ich” na swoje podobieństwo. Ale tak, rozumiem Twój ból. I też absolutnie nie mam na myśli buntu, żeby walczyć z mężczyznami czy kimkolwiek. Po prostu, tak jak Ty, widzę ten porządek i nie potrafię się z tym pogodzić. Z wieloma rzeczami nie potrafię, ale to jest jedna z tych, nad którą ubolewam najbardziej.
Jak jechać do celu kiedy ma z jest poganinem? Kiedy praca w sobotę nie jest dla niego problemem. Na obiad domaga się schabowego? Posyła dzieci na religię? Uczę dzieci o Bogu, rozmawiam tłumaczę, ale niestety tata też pozwala im wierzyć w mikolaja.
malzenstwa mieszane sa problemem…
I ze względu na Boga należy ten porządek zachować. Z pewnych przyczyn, których nie dostrzegamy lub nie rozumiemy musi tak to wyglądać, aż ten upadły etap się nie zakończy.
Czy boli? Może nie tyle samo poddanie (ostatecznie wszyscy są komuś poddani), co sposób, w jaki mężczyźni to wykorzystują Myślę, że mamy też wypaczony obraz i widzimy to częściej na zasadzie Pan-służąca, zamiast drużyny, w której jedno z drugim wzajemnie się uzupełnia i żadne nie jest gorsze/lepsze od drugiego.
Tak, trudno sie z tym pogodzić, z byciem ,,gorsza” zwłaszcza z tym ze nie mogą nauczać, rozumiem w KK, jakiś zborach ale w zgrupowaniach? Bo sa głupsze? Bo tak? Wg mnie kazdy może nauczać jeśli ma dobre intencje i czyste sumienie. Trudno w tych czasach znaleść nauczycieli/pastorów którzy nie zwodzą. Z resztą tym drugim niezbyt ufam.
Tak naprawdę prawdziwym nauczycielem powinien być Jezus. Czasem mam wrażenie ze i nawet pastorzy o tym zapominają.
Większość mężczyzn (chrześcijan) absolutnie sie zgadza z zakazem nauczania przez kobiety. Jest im to na rękę i niekiedy to wykorzystują. Żeby sie zrozumieć nie mowię aby tylko one uczyły, nie nie. One tez mogą mieć Ducha Świetego w sobie.
Problemem jest to, że pomijany jest często kontekst kulturowy (brak edukacji kobiet np. – samo to pozbawiało je możliwości nauczania, czy głoszenie przez nie gnostyckich herezji, przez co kazano im milczeć), a jest to istotne do prawidłowego zrozumienia, nie tylko w tej kwestii
Jak już kiedyś napisałam pod którymś z wpisów na tym blogu – bycie pastorem (pastorką?), jako zarządcą kościoła może faktycznie nie jest miejscem dla kobiety, jednak co komu przeszkadza, aby kobieta pełna Ducha przemawiała w kościele? “Znam” (bo nie osobiście, niestety) pastorów, którzy naprawdę są Bożymi ludźmi i nie mają nic przeciwko temu, by kobieta przemawiała w kościele.
Niestety, patriarchat zrobił swoje i większość jest przeciwna.
nic nie stoi na przeszkodzie by kobiety głosiły ewangelię. Jednak blisko 100% blogów chrześcijańskich tych popularnych prowadzą mężczyxni. Czy dlatego, że kobietom ktoś zabrania? NIE.
Podziękuj Ewie.
PioTrek, najlepiej tak powiedzieć.
Adminie w rozumiem i wiem ze została stworzona jako pomocnik/przyjaciel, sama bym wspierała go. Ale nie da sie ukryć jak było przez lata.
Adam jest współwinny :). Ogólnie zawinił człowiek – i kobieta, i mężczyzna, więc nie ma co obarczać tylko jednej strony.
Ja osobiście uważam,że jeżeli kobieta chce pracować to niech pracuje a jak chce zostać gospodynią domową to niech i tak będzie.Przy czym możliwe jest jednoczesne pracowanie zawodowo i np.wychowywanie dzieci. Jeżeli będzie się kobiety zmuszać albo do jednego albo do drugiego to w końcu wiele się zbuntuje przeciwko temu. Tym bardziej,że z tego co czytałam w Biblii nie ma nic złego powiedzianego o pracujących kobietach jako takich np.Salomona 31.
Ten zakaz nie brzmi zachęcająco… ale jest na rękę mężczyznom. Czasem mam takie wrażenie, ze bym wolała sie urodzić mężczyzną, ze ich rola jest lepsza, ze to dar, wiesz o co chodzi. Naprawę bardzo dziwne uczucie. Jakbym chciała siebie samą zniszczyć za to ze nim nie jestem. Możliwe ze to przez wpływ demonów. Kiedyś nie mogłam sie z tym pogodzić, ale już chyba będę musiała, bo nie chce tym zasmucać Boga. Swoją postawą. Choć coś mnie przed tym powstrzymuje (?)
Swoją drogą ciekawe jak będzie podczas tysiącletniego królestwa.
Mężczyzną być w dzisiejszych czasach to jest problem kiedy panuje kult kobiety.
Przez ten kult kobiety robią się księżniczkowate i są nauczone że każdy cały czas zwraca się na nie uwage. Co za tym idzie mężczyzna musi jej zapewnić bezpieczeństwo, musi być super przystojny, musi mieć wysokie zarobki, super mieszkanie, dom itp.
Nie generalizuje, wiem że są jeszcze kobiety wartościowe, które nie są takie głupie,ale ciężko taką znaleźć.
Jeszcze dodam, że mężczyzna ma być tym który ma “dowodzić” w związku, ktoś taki musi mieć konkretny charakter, być pewny siebie itp
A przykładowo taki ja mam beznadziejny wrażliwy charakter, bliżej mi charakterem do kobiety niż mężczyzny, mam nikłe szanse na znalezienie partnerki, a charakteru nie da się zmienić.
PioTrek, kult kobiety jest zły, ale tez nie może być w drugą stronę, np kult mezczyzny bo był tez..
Dla mnie jeżeli kobiecie się nie podoba to, jak ją Bóg stworzył to jest tak samo bez sensu, jak gdyby zarzucać Bogu, że żółw może żyć 200 lat, a człowiek nie, że ptak może latać, a człowiek nie, czy ryba żyć pod wodą, a człowiek nie. Jestem kobietą i osobiście widzę, że nie jesteśmy równe z mężczyznami i to mężczyźni powinni panować, bo mają do tego lepsze predyspozycje. Ktoś kto próbuje z tym walczyć potrzebuje więcej pokory 🙂
A jeśli komuś nie odpowiada taki stan rzeczy to nie musi wchodzić w związek. Nikt nikogo do niczego nie zmusza, ani z nikogo nie robi niewolnika.
Absolutnie nie próbuję z tym walczyć, raczej próbuję się z tym pogodzić, co nie jest dla mnie łatwe. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest różnica między kobietą a mężczyzną i nie chodzi mi o równość w sensie feministycznym. Po prostu to całe panowanie mężczyzn spychało zawsze kobiety na margines, więc trochę jednak przykro, jak się spojrzy na to z boku.
Co do związków – ja akurat nie czuję powołania do małżeństwa, ani ciało mi nie robi problemów, by pozostać w obecnym stanie, chociaż z drugiej strony we dwójkę zawsze przyjemniej idzie się przez życie. Gdybym jednak miała męża, nie miałabym raczej problemu z zachowaniem Bożego porządku w związku. Miłość zawsze gotowa jest służyć i wspierać, jeśli się kocha, to robi się to z przyjemnością.
,,Miłość zawsze gotowa jest służyć i wspierać” 100% racji dowodem tego jest Jezus który umarł za nasze grzechy. Bóg tez nam pomaga w życiu, choć nie zawsze to widzimy. Wspiera nas 🙂
Co do związku to ważne aby szacunek był w obie strony, bo właśnie może być jakiegoś dziwnego typu ,,gorszośc”, uslugiwanie bez odwzajemnionej miłości, albo nawet kochanie tylko za tą postawę służącą; tego sie obawiam i myśle ze sporo osób tez, nie tylko kobiet. Sa tez takie pewne fora gdzie piszą faceci, ze kobieta ma robić to co im oni karzą, nie odwrotnie, ze tylko takiej szukają itd
123, dlaczego obawiasz się takich rzeczy jakbyś miała dostać męża ,,w ciemno”, wybranego przez rodziców? Przecież gdy poznajesz osobę i przebywasz z nią dużo czasu to widzisz jak kto się zachowuje i czego może oczekiwać. Jeżeli zachowuje się źle to po prostu nie tworzysz z nią związku. Nikt nie zmusza. Widzę tutaj chyba sporo młodych osób wchodzi… Przypominam, że Aniołowie usługują Bogu, a zwierzęta ludziom i nikt ze swojej roli nie narzeka, tylko Szatan i ludzie, z zazdrości i innych złych myśli.
Trudno wzbudzić we mnie zaufanie.
Ile masz lat, że wysnułaś takie wnioski?
25, a o co chodzi? 🙂
Wytłumacz proszę,co oznacza według Ciebie “równość w sensie feministycznym”? Przypominam,że feministki pierwszej fali walczyły o taką równość,by mieć takie same szanse co mężczyźni na płaszczyźnie politycznej (m.in.prawo głosu) czy równe szanse w edukacji (kobiety miały do tego utrudnioną drogę). Przez bardzo długi okres czasu kobiety borykały się z efektem Matyldy (przypisywanie osiągnięć kobiet mężczyznom). Te kobiety nie chciały zwalczać mężczyzn ani się do nich upodobnić. Po prostu nie chciały być gorzej traktowane,traktowane jak jakieś upośledzone istoty. Dzisiejszy feminizm to wypaczenie tego dawnego (chociaż są feministki,które są normalne i nieagresywne)
Słuszna uwaga, dziękuję Świętosławo. Miałam na myśli dzisiejszy feminizm, który oczywiście jest wypaczeniem tego pierwotnego.
Dobre masz komentarze…
Do tego mężczyźni są pod olbrzymią presją społeczną. Jak dobrze pamiętam to w PL Astosunek samobójstw mężczyzn do kobiet9 wynosi 8:1.
Jeśli mężczyzna lub kobieta jest singlem to pole do popisu dla demonów, mężczyzna i kobieta nawzajem się uzupełniają, jeśli są singlami to zawsze im będzie brakować tej “drugiej części” i będą rekompensować sobie to grzechem.
To zależy, jak pisał Paweł w liście do Koryntian: “Jeden ma taki dar, drugi inny”. Zgodzę się jednak z tym, że czasem, tak zwyczajnie po ludzku, brakuje obecności drugiej osoby, tej bliskości, czułości, po prostu tego poczucia bycia kochanym.
Nie wiem, czy “uzupełnianie się” to dobre określenie, bo brzmi to trochę tak, jakby mężczyzna lub kobieta bez partnera/ki byli jakimiś wybrakowanymi ludźmi, aczkolwiek rozumiem co masz na myśli 🙂
“muszą zgodzić się na wszystkie warunki życia kobiety” dla mnie to tylko oznacza posłuszeństwo wg Biblii.
Zachęcam was siostry do prześledzenia POCHWAŁA DZIELNEJ KOBIETY z Przypowieści Salomona, można wyczytać, że miała ręce pełne roboty, ale była dzielna i wytrwali w tym co robi. Tego życzę wam i sobie.
Dzięki, sama chętnie przeczytam!
Drogie panie wszystkie jesteście wspaniałe i cudowne bez was świat był by beznadziejnie pusty jesteście nam mężczyzna potrzebne jak woda rybie wszystkie was pozdrawiam jesteście nam potrzebne i nie chodzi mi tylko o relacje damsko męskie ale bez was ja świata bym nie widział mam wspaniała żonę za którą Jezusowi dziękuję chociaż nie jestem jej wart ale nie chciał bym bez niej żyć tak że wy wszystkie niewiasty które tu na blogu uważacie się za gorsze to ja piszę że jesteście wspaniałe i cudowne pozdrawiam was wszystkie w imieniu Jezusa Chrystusa
https://www.youtube.com/watch?v=1E4p2Bzb_k4
Wydaje mi się,że ten filmik pasuje do tego tematu i po zapoznaniu się z komentarzami zachęcam do zapoznania się z nim szczególnie kobiety.
Przepraszam za błąd stylistyczny.
Na mężczyźnie na pewno spoczywa większy obowiązek, ale nie wiem, czy przywilejem jest, kiedy ten decyduję za kobietę, czy wywiąże się ona ze złożonej przez siebie przysięgi (Liczb). Może w niektórych przypadkach było to dobre, kiedy którejś przyszedł naprawdę głupi pomysł do głowy, ale wygląda na to, że mężczyzna w tym przypadku znów ma ostatnie słowo.
Druga rzecz – rodzenie i wychowywanie dzieci. A co, jeśli nie chcę mieć dzieci? To i tak mam urodzić, bo np. mąż tak chce? Ja wiem, że tak zostaliśmy stworzeni, bo mieliśmy zaludnić ziemię, ale teraz, kiedy ziemia jest już zaludniona chyba nie ma takiego obowiązku 😀
” A co, jeśli nie chcę mieć dzieci? To i tak mam urodzić, bo np. mąż tak chce? :
Własnie dlatego wszyscy powinni znac Prawo. Otóż warunki małżeńskie ustala się przed slubem. Jeśli jedna ze stron się nie wywiązuje to takie małżeństwo nie jest ważne. Tak było w tradycji staro-izraelskiej.
Trudno żeby kobieta, która nie chciała mieć dzieci wiązała się z mężczyzną, który dzieci miec chce. Pytanie czy tj biblijne?
Wg mnie NIE,
“Bądźcie płodni i rozmnażajcie się abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną abyście panowali “.
Tu racja, warunki małżeństwa powinno się ustalać wcześniej, żeby później nie było rozczarowań i jedno z drugim się nie męczyło. Ale czy seks został stworzony tylko do tego, by się rozmnażać? Uważam, że nie, choć z początku było to jednym z głównych celów – “abyście zaludnili ziemię”. Dzisiaj ludzi jest pod dostatkiem, czasy też nie sprzyjają posiadaniu dzieci (nie tylko materialnie, ale i duchowo). Myślę, że oprócz reprodukcji, ma to na celu przede wszystkim połączyć dwoje ludzi w jedno ciało, co ma w istocie bardzo głębokie, duchowe znaczenie.
“zasy też nie sprzyjają posiadaniu dzieci (nie tylko materialnie, ale i duchowo)”
To jest kwestia wiary…. Jeśli strach rządzi człowiekiem, to znaczy że wiara ma w tym mniejsza pozycję.
Mam przyjaciela z bloga, czytelnika. Najpierw pojawiło mu się drugie dziecko, a następnie trzecie. Bóg mu jednak błogosławi. Nowe oferty pracyy i jeszcze większe zdanie się na Boga
Chwała Bogu zatem i podziwiam wiarę 🙂
Podałam te dwa przykłady, choć powodów, dla których ja osobiście wolałabym pozostać bezdzietna jest więcej. I cóż, chyba przez to będę skazana na samotność do końca moich ziemskich dni 😛
Ale będąc z mężczyzną trzeba być świadomym, że trzeba będzie urodzić dziecko, nawet jeśli przed ślubem powie, że nie chce mieć dzieci, to żadna gwarancja, że całe życie będzie tak myślał i mu się nie odmieni za powiedzmy 15 lat. Wyobraźmy sobie, że jest kobieta i mężczyzna, mówią, że nie chcą mieć dzieci, mija 15 lat i nagle coś powoduje, że mężczyzna chce mieć dziecko akurat z tą kobietą, bo są ze sobą już długi czas, on ją kocha, nie chce jej zostawiać. Więc mają się rozejść po tak długim kawałku czasu przebywania ze sobą, bo kobieta kategorycznie nie urodzi mu dziecka? To już lepiej niech będzie sama, żeby innym krzywdy nie robić.
W sumie wg mnie z 98/99% kobiet będzie chciało mieć dziecko prędzej czy pózniej chyba. Wiadomo wyjątki sa i znam nawet.
No i znów, jak mężczyzna sobie zażyczy, to kobieta musi… Ciekawe, czy w drugą stronę też to działa?
Łatwo jest napisać “lepiej, żeby była sama”. Ze względu na dzieci właśnie wolałbym zostać sama, bo nie chcę nikomu sprawiać bólu. Samotność jednak sprawia wiele trudności i chyba nikt nie chce tak do końca być sam przez całe życie. Gdyby istniały miejsca a la zakony, tylko w biblijnym stylu, to prawdopodobnie obrałabym tę drogę. Niestety takie miejsca nie istnieją (a przynajmniej mi o nich nie wiadomo, może ktoś coś wie?), więc trochę człowiekowi przykro samemu się tułać po tym padole cierpienia.
Znowu zapomniałaś, że nie jesteśmy równi i każdy ma swoje role. Nie jesteś i nie będziesz mężczyzną. Naprawdę, straszna rzecz by się stała gdyby Twój mąż chciał abyś urodziła mu dziecko. Gdybyś naśladowała Jezusa to te wszystkie ,,minusy” urodzenia dziecka, które sobie wbiłaś do głowy nie miałyby znaczenia. Wyobraź sobie, że są przyjaciele, gdzie jeden za drugiego życie oddaje z miłości i taka postawa jest pochwalona w Biblii, a dla Ciebie urodzenie dziecka dla swojego męża jest czymś tak okrutnym, że idąc takim tokiem myślenia lepiej jest oddać za ukochaną osobę życie niż urodzić dziecko 😀 Nie takie trudności Cię w życiu spotkają.
Może inaczej – jesteśmy równi, choć nie jesteśmy tacy sami (logiczne, że mężczyzna nie urodzi dziecka). Naśladowcy Jezusa też są niedoskonali. Mam swoje powody, dla których zajmuję takie, a nie inne stanowisko. Chwała Bogu, że Ty się odnajdujesz w tej roli, ja jednak w roli matki siebie nie widzę. Podkreślam – matki, nie kobiety – bo rola kobiety to nie tylko bycie matką. Jakie trudności mnie jeszcze spotkają i jak sobie z nimi poradzę to tylko Bóg wie. Dla każdego co innego jest problemem wagi ciężkiej, podczas gdy dla innego to samo może być błahostką. Więcej zrozumienia. Błogosławię.
Myśle, ze nie ma co namawiać. Ludzie sa różni, ważne aby sie spokojnie dogadać 😀
Jeśli chodzi o np ból porodu to warto oczyścić organizm z toksyn, śluzu i wtedy szybko sie wszystko goi oraz sam poród może być nawet bardzo mało bolesny. Tylko nie każdy przejdzie na raw food. (Tak w ramach ciekawostki)
Czyli ja, wierzaca w Jezusa od 23 lat, nie zostane zbawiona, bo nie mam dzieci? I jak tu sie nie zdenerwowac? Czyli kobieta nie jest czlowiekiem? Jest kobieta, ktora moze osiagnac zbawienie, ale tylko przez macierzynstwo? Wiara w Jezusa nie wystarczy do zbawienia kobiety, musi urodzic dziecko, chocby jedno? A jak nie urodzi, bo naprzyklad maz jest bezplodny, bo w dziecinstwie chorowal na swinke? Mysle, ze cos tu jest nie tak. To bardzo niesprawiedliwe. Mysle, ze Bog nie jest tak niesprawiedliwy, jak , gdy to pisal.
Przecież na początku było to wytlymaczone.
Cały wers ma też odniesienie do ks Rdz
Kobiecie nie została dana niepłodność, ale z powodu czynów jej rąk umiera ona bezdzietna.
Niestety to kobiety mają i tak gorzej w życiu, w tych czasach również. Musi nierzadko pracować na dwa etaty: chodzić do pracy po 8h i ogarniać cały dom, często mężowie nie pomagają nawet w gotowaniu, bo tak się przyzwyczaili. Chociaż za czasów naszych prababć czy pradziadków i tak miały gorzej niż mąż, wiem z opowieści, jak po pracy na polu musiały jeszcze ogarniać dom, gdy mąż mógł sobie odpocząć.
Biologicznie też ma trudniej: szybciej się starzeje (mężczyźni mają grubszą skórę), mniej logiczny umysł, mniejszą inteligencję i siłę fizyczną, mocne bóle co miesiąc i rodzenie w okropnych, nieludzkich bólach i jest niżej w hierarchii. Mężczyzna tego nie ma za samo urodzenie się mężczyzną.
Żyjemy w takich czasach, gdzie bardziej się docenia wynalazki i odkrycia naukowe niż ciepły obiad na stole i posprzątany dom. Dlatego kobiety myślą, że to jest gorsza rola, bo nie jest doceniana praca w domu (z reguły). Kiedyś Arystoteles twierdził, że kobieta jest wadliwym meżczyzną…