Jest to spontaniczny wywiad przeprowadzony przed kieleckim marketem z mężczyzną około lat 30, który chciał umyć szyby mojego auta. Kiedy powiedziałem, że całe auto muszę umyć, to poprosił o zakupy żywnościowe. Coś mi powiedziało, żeby usiąść z nim i porozmawiać na trawie. Po prostu nie chciałem go zbyć. Zainteresowałem się jego osobą. Po kilkunastu minutach zaproponowałem mu wywiad.
Poniższe zwierzenia są przemyśleniami człowieka zdanego na los, doświadczonego przez życie.
Myślę, że po wysłuchaniu tego wywiadu przynajmniej część ze słuchaczy inaczej będzie spoglądać na ludzi uzależnionych, bezdomnych. Za takimi sytuacjami, a ten człowiek też pali, czasem popija ponoć nie upijając się, jest wiele bólu. Mama Dawida była uzależniona, ojciec mu nie pomaga.
Postarajmy się na takich ludzi spojrzeć jak na pokrzywdzonych przez życie, a nie jak na pijaków, jak na obywateli trzeciej kategorii.
Oczywiście kij ma dwa końce ponieważ jak zostałem poinformowany do schronisk dla bezdomnych nie chcą chodzić osoby uzależnione.
Rozmową ta chciałem pokazać złożoność takich świadectw i konsekwencje grzechu. W tym przypadku oddalenie od Boga rodziców Dawida.
Zaskakującym jest jednak fakt iż Dawid przeczytał Nowy testament i prawidłowo zinterpretował niektóre cytaty, co ludzie wykształceni nie zrozumieliby.
Potraktujcie przemyślenia tego człowieka jak spojrzenie okiem kogoś kto tkwi w problemach, kto niewiele wymaga od życia ale i jest w ciemności.
- Wywiad z bezdomnym.
Podejrzewam, że mało kto poświęcił mu wcześniej tyle czasu.Później pomodliłem się o niego, aby Bóg wyciągnął go z ciemności.
Takich ludzi nie da się jednoznacznie ocenić. Nikogo tez nie namawiam przez ten wywiad do robienia zakupów wszystkim napotkanym ludziom, gdyż wielu jest po prostu roszczeniowych i uzależnionych ludzi, którzy nic z takiej pomocy sobie nie zrobią. . Po prostu chciałem mu pokazać, że są ludzie nie tylko wspomagający, ale i zainteresowani jego losem, a co on zrobi dalej to już jego sprawa……
Na koniec.
Poszukałem w necie informacji o bezdomnym mieszkającym przy przykościelnej toalecie.
“Wiele osób zarzuciło Kościołowi podłe traktowanie ludzi i wyręczanie się swoim pracownikiem. Okazało się jednak, że sprawa nie jest jednowymiarowa, a Pan Jan wcale nie był zatrudniony w Katedrze jako kościelny i wielokrotnie odmawiał pomocy.
https://echodnia.eu/swietokrzyskie/co-dalej-z-jankiem-koscielnym-z-kielc-ma-mieszkanie-i-wikt-z-zoltego-slonia/ar/c11-14103873
Prawda wyglądała trochę inaczej niż przekazał mi mój rozmówca. Trzeba być w takich sytuacjach sprawiedliwym.
Szkoda tego człowieka z wywiadu 🙁
oby był zdrowy i żeby zaczęło mu iść w życiu trochę lepiej…