Jak napomknąłem w tekście o Big Brotherze chciałem obejrzeć mecz i obejrzałem wynosząc z tego oglądania pewne przemyślenia.
Przede wszystkim przypomniały mi się podczas dennej pierwszej połowy czasy sukcesu polskiej reprezentacji, kiedy to osiągnęli srebro w roku 1982.
Postawiłem hipotezę, iż poza umiejętnościami i talentem zawodników liczy się ich zgranie, a obecnej polskiej ekipie rozproszonej po Europie tego zgrania brakuje.
No ale od tej myśli szedłem dalej, zacząłem obserwować zawodników jak sobie pomagają, jak celnie podają, jak się “czują”.
W piłce nożnej jak w mało którym sporcie liczy się gra drużynowa.
Gdyby Chrześcijanie nie koncentrowali się na własnym ja i tym kto jest ważniejszy, to całe regiony należałoby do nas jak za czasów Pawła.
“Ciągle przecież jeszcze jesteście cieleśni. Jeżeli bowiem jest między wami zawiść i niezgoda, to czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie tylko po ludzku? 4 Skoro jeden mówi: Ja jestem Pawła, a drugi: Ja jestem Apollosa, to czyż nie postępujecie tylko po ludzku? 5 Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. 6 Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. 7 Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg. 8 Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę. 9 My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. 10 Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. 11 Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus”
1 Kor.
Niestety ale wśród chrześcijaństwa jest wiele własnych aspiracji. Nie ma pomocy, bramkarza, ale wszyscy chcą grać w ataku lub na własną rękę, pomimo, iz trener Jezus, postawił ich na innej pozycji. Natomiast skutek ewangelizacji tych, którzy nie otrzymali powołania od Boga do gry w ataku jest fatalny. Nie sprowadzają ludzi do Boga ale odpychają lub podłączają się do innych napastników grających przeciw szatanowi grając na własną rękę pomimo, iż ktoś jest na lepszej pozycji do strzelenia bramki.
Nawet ten blog jest tego dowodem. Jest część nienawidzących mnie ale namiętnie czytają też biblię. Nienawiść i masochistyczne czytywanie osoby, której się nie lubi jest objawem choroby psychicznej. Wybierają część tekstu z bloga ale czytają blog regularnie. To są pseudo chrześcijanie, którzy grają dla szatana. Sabotują, obgadują na innych forach, ale czytają. Uczciwym byłoby nieczytanie wcale, ale nie posiadając Ducha Świętego (talentu) podczepiają się pod napastnika z pozycji, którą dostali jako obrońcy.
Naszym trenerem jest oczywiście Jezus.
To szatan stworzył tyle denominacji dzieląc chrześcijan i teraz on chce je połączyć w jedno jak za czasów wieży Babel.
Od początku dzielił on i dzieli. Robi tak samo w polityce. Stary mechanizm utrzymywania jego systemu.
Oczywiście w piłce nożnej i w zborach są także spory. Czasem ktoś komuś źle poda, a czasem współpracuje z drużyną przeciwną. To chyba częściej występuje w lidze. Nie mam wiedzy co do tzw sprzedawania meczy.
“Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno.” Jana 17.
Jedno w Chrystusie, a nie jedno w religii antychrysta.
Prawda jest taka, że Chrystusowcy powinni grać zespołowo, bo wedle hasła “jesteśmy silni najsłabszym ogniwem”, bycie latoroślą w krzewie winnym i sabotowanie między latoroślami jest nie tylko niezgodne z przyrodą, ale i grzechem.
Chrystusowcy powinni być jednością przeciw fałszywemu chrześcijaństwu, a teraz jest tak, że ludzie atakują się wzajemnie, zamiast sprzymierzyć się przeciw systemowi bestii.
Zbory ewangeliczne przepełnione są ekumenistami i nikomu to nie przeszkadza. Totalne zakłamanie i dywersja.
W grze zespołowej nie ma indywidualnego zwycięzcy. Wygrywa drużyna lepiej współpracująca ze sobą.
Ja meczu nie oglądałem i nie przepadam za piłką nożną, ale refleksje na jej temat i odniesienie do innych sfer, to już inna sprawa; i tutaj trafne przemyślenia podałeś, Piotrze, za co dziękuję. 🙂
Jako Chrystusowcy musimy być jednym ciałem, które każdy członek wspiera tak jak jest to w drużynie w sporcie, czy to piłka nożna, czy piłka ręczna czy to siatkówka, itd. Każdy ma swój dar od Pana i ważne jest go dobrze rozwijać i później wykorzystać, a to co wszystkich prawdziwych Chrystusowców zasila to Duch Święty przez Pana Jezusa, który Sam nas uczy (trenuje) i wspiera.
“4. Jak bowiem w jednym ciele wiele mamy członków, a nie wszystkie członki tę samą czynność wykonują,
5. Tak my wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy członkami jedni drugich”.
Rzym. 12:4-5 BW
(Warto przeczytać rozdz. 12. Listu do Rzymian)
A nasze działanie powinno być we współpracy, zgodnym dążeniem do jednego celu – szerzenia Prawdy kierującej na życie wieczne dla Jezusa, wybawiającej od śmierci i tego, jak prawdziwie ma wyglądać służba Bogu i ludziom.
Na podsumowanie można podać fragment z Listu do Filipian (2:1-5):
“1. Jeśli więc jest jakaś zachęta w Chrystusie, jeśli jakaś pociecha miłości, jeśli jakaś wspólnota ducha, jeśli jakieś serdeczne uczucie i miłosierdzie,
2. Dopełnijcie mojej radości, że będziecie mieli to samo rozumienie, tę samą miłość, jedną duszę i jedno myśląc.
3. Nic nie czyniąc z powodu próżnej ambicji lub pustej chwały, ale w pokorze jedni drugich mając za wyższych od siebie.
4. Niech wszyscy mają na uwadze nie tylko swoje sprawy, ale każdy i sprawy innych.
5. Ten bowiem sposób myślenia niech będzie w was, jaki i był w Chrystusie Jezusie”.
Biblia Przekład Toruński
Dobre cytaty a przekład toruński ogólnie jest ciekawy
Ciekawe spostrzeżenia…