Jaka myśl idzie za słowami Pawła?
” Bóg natomiast okazał miłość swoją wobec nas przez to, że Chrystus umarł za nas wtedy, gdy my byliśmy jeszcze grzesznikami.”
Czy tylko nasze wybraństwo i ofiara za nas samych? czy tylko tyle?
Jeśli tak, to mógłbym zamknąć ten wpis słowami “Chwała Ci Panie Jezu za moje i moich braci i siostry zbawienie”.
Trochę zmienia się sytuacja i interpretacja, kiedy będziemy chcieli być prawdziwymi uczniami Jezusa, a to boli. Bycie uczniem Jezusa boli, ponieważ również trzeba cierpieć. Cierpieć wobec naszych bliskich jeszcze niezbawionych zanim wypełni się obietnica zawarta w Piśmie:
“Oni odpowiedzieli: “Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom”.”
Ale owo zbawienie może być mocno odłożone w przyszłości i do tego czasu na naśladowcy Jezusa będącym w związku lub mieszkającym z rodzicami nienawróconymi spoczywa obowiązek niesienia krzyża wbrew nauczaniom tzw ewangelii sukcesu.
Pamiętam jak na pierwszym zjeździe w Sulejowie mówiłem, że przed narodzeniem byłem spokojnym człowiekiem, do momentu aż ktoś mi nadepnie na pietę. Pewien Krzysiek pszczelarz, nie wiem czy mnie jeszcze czytuje opowiedział swoje świadectwo jak to on podobnie jak ja byl spokojny przed nawróceniem. Do czasu. Wystarczyło coś złego powiedzieć i trząsł wioską.
Teraz widzę to wśród pastorów, którzy pokazują swoje oblicze prawdziwe w sytuacji konfrontacji. Wychodzi podrobiony Jezus.
Przebywając we wspólnocie chrześcijan wszyscy jesteśmy potulni jak kotki, ale w domach to już bywa różnie.
Kiedyś Pan Jezus mnie delikatnie upomniał, gdy byłem nad nerwowe. Usłyszałem cytat w głowie “jestem cichy i pokornego serca”. Przyjąłem upomnienie widząc, że nie byłem pokornego serca. Zdarzało się, choć bardzo rzadko, może z raz na rok przez ostanie 3 lata (od chrztu), że trąbiłem na innych kierowców. Zdarzało mi się często szukać swego w różnych miejscach. No bo to jak to ktoś mnie poniżył.
Jezus to nie tylko zbawienie nasze i śmierć dla świata, ale również codzienne umieranie nas samych i dawanie świadectwa naszym bliskim. Czasem trzeba dać się opluć. Nie mówię tu o walce o prawdę biblijną, tutaj Pan Jezus był zdecydowany, ale mówię o relacjach z poganami, katolikami, nienawróconymi. Choc częstokroć oni mają o wiele lepsze owoce jakby sami krzyżowali w konflikcie swoje ja.
Chwała Panu Jezusowi. Naszemu Jedynemu Nauczycielowi!