Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Świadectwo Moniki cz VI – ostatnia.

Wróciłam do kościoła i postanowiłam bardziej się modlić o uwolnienie od złych ludzi, mocy i modliłam się dosłownie o wszystko. Kiedyś nie miałam kasy na podręcznik do łaciny. Poprosiłam Boga by mi pomógł. Moja mama nie miała za wiele pieniędzy. Na drugi dzień zadzwonił do mnie mój przybrany dziadek. Oczywiście odwiedzałam go często zanim te złe wydarzenia miały miejsce. Dziadek uśmiechnął się do mnie i powiedział, że słyszał głos w głowie, że tak jakby moja zmarła babcia mu mówiła, że ma mi dać pieniądze, że na coś potrzebuje. To był mój przybrany dziadek i nie dawał mi raczej pieniędzy. Dzięki niemu skończyłam liceum i gimnazjum, bo mi bardzo pomagał w zadaniach z matematyki. To było dla mnie szokujące, że dał mi taką kwotę jaką potrzebowałam na książkę. Wiedziałam, że Bóg działa. Czułam się szczęśliwa, że wysłuchuje moich modlitw.

Chciałam skupić się na studiach. Wciąż dominował u mnie czarny kolor. Ale modliłam się często i czytałam Biblię. Sny prorocze mi towarzyszyły. Nie były to sny wielkiej wagi. Śniło mi się jak ktoś będzie ubrany, jaką drogą pojedzie, co powie. Bałam się tych snów, Modliłam się o uwolnienie. Ale jak nie sny to miałam przeczucia. I one dotyczyły bardziej dramatycznych wydarzeń. Na początku roku akademickiego dokuczać mi zaczęła pewna dziewczyna. Utrudniała mi życie studenckie Nie wpisywała na listy, nie słuchała. Może nie były to wielkie sprawy, ale doprowadzało mnie to do szewskiej pasji. Nie chciałam czuć gniewu. Modliłam się by Duch Święty zadziałał na jej serce. Następnego dnia grupa siedziała w bufecie. Izabella wstała i zaczęła przemawiać. Chciałabym was wszystkich przeprosić za swoje zachowanie. Wczoraj coś mnie natchnęło i wiem, że nie zawsze byłam w porządku. Przepraszam w szczególności Ciebie. Spojrzała na mnie a ja myślałam, że tam spadnę z krzesła. Już ja wiedziałam co ją natchnęło. Potem nie miałam z nią żadnych problemów. Ale kiedyś ona poruszyła tematy kabalistyczne i zaczęłam już wiedzieć pod jakim wpływem była, gdy uprzykrzała mi życie. Bóg jest niesamowity, gdy mamy z nim więź. Ukazuję nam swą miłość. Pamiętam jak nie miałam pieniędzy na ważną książkę na studia. Pomodliłam się do Boga.

Złościłam się wielokrotnie ucząc się do egzaminów, że tracę czas na naukę zamiast poczytać o boskich naukach. Patrząc na książkę ponad 300 stronicową odechciewało się wszystkiego. Chciałam z jednego kolokwium mieć akurat trzy pytania, które sobie wymyśliłam w głowie. Więcej nie umiałam. Prosiłam Boga o wsparcie. I na drugi dzień czytam kartkę i myślę, że to sen. Grup kilkanaście. A mi się trafiły te moje wymarzone trzy. Jeśli to nie interwencja boska to ja nie wiem co. Uszczęśliwiały mnie te gesty. Były jednak i dziwne sytuację. Szłam po ulicy a ktoś zupełnie obcy szeptał mi do ucha w innym języku. Czuję jak coś ma się zdarzyć. Na ciele przechodzą mnie ciarki jakby ostrzeżenie. Takich uczuć się nie zapomina. Szłam na jednej bardzo ważny egzamin. Czekałam na przystanku. I znów ciarki. Rozglądam się i niby wszyscy normalni. Co się może stać. Chyba popadam w paranoję tak myślę. Aż tu nagle podchodzi do mnie mężczyzna po 30. Zagaduję co ja tu robię i na co czekam i, gdzie jadę autobusem. Myślę sobie zboczeniec. A on kontynuuję rozmowę, że właśnie wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Myślę dalej ja to mam szczęście. W kiosku kupił parę naście gazet z przepisami i mi je sprezentował. Wsiadł ze mną do autobusu i zaczął mówić, że uprawia jogę. Siedział koło mnie. Kobiety starsze na mnie patrzały i ustąpiły miejsca by mógł zasiąść obok mnie, bo młodzi i miłość w powietrzu. Oj chyba nie wzięły wtedy okularów. Zaczęłam mu opowiadać o mocy modlitwy. Wtedy zaczął się atak. Zaczął wyzywać Chrystusa. A, więc o to chodzi. Nie wdałam się w bójkę słowną. Powiedziałam, że nic mnie już od Boga nie odciągnie i, że w niego wierzę. Sytuacja jedynie co sprawiła to moje roztrzęsienie na egzaminie. Jednak najgorsze co mnie spotkało to prócz kilku ucieczek przed gwałcicielami spełnienie pewnych słów. Sebastian a raczej demony powiedziały mi, że moja koleżanka Magda zginie w wypadku. Ostatnie spotkanie z nią było inne. Magda osoba bardzo pełna życia i radości poruszała tematy jakich unikała. Zastanawiała się nad śmiercią. Nad tym czemu nie czuję ,że będzie mieć dziecko. Śmiała się, że zawsze chciała nauczyć się pływać a skoro tego dokonała to może umrzeć. Niedługo po tym spotkaniu napisała mi, że robi prawo jazdy ona i jej narzeczony. Miałam wtedy straszną myśl po co Ci prawo jazdy jak tir w Ciebie wjedzie. Przeraziłam się. Skąd taka myśl. Co to miało być. Myślałam, że to jakaś głupota. Pewnej letniej nocy śnił mi się wypadek. Czułam potworny ból rozrywający moją duszę. Obudziłam się. Takich snów się nie zapomina. I w ten dzień dowiedziałam się o jej śmierci. To nie był dla mnie zwykły szok. Skąd oni wiedzieli ? Skąd moja sprawdzająca się potworna myśl ? Do dziś tego nie wiem. Innym razem przechodziłam koło biblioteki i pani, która obsługiwała miała taki sam wzrok jak mój dziadek. Ona umrze pomyślałam. Patrzę a w Internecie po paru dniach zawiadomienie o śmierci. Innym razem moja matka zaprzyjaźniła się z jedną z nowo poznanych sąsiadek. Powiedziałam jej, że po co to robi skoro umrze i jeszcze będzie płakać. Pani ta długo nie pożyła a moje słowa się sprawdziły. Sytuacji było wiele. Jeśli chodzi o wydarzenia na świecie. Pierwszy sen miałam o tsunami na dwa tygodnie przed. Przy trzęsieniu ziemi na Haiti miałam sen jak wiele energii unosi się z Ziemi do niebios. Miałam potworna myśl na śmierć naszego prezydenta. Po co on tam się pcha a jak się rozbiję ? Zderzenie pociągów w Szczękocinie. Śniła mi się katastrofa pociągów. Ucieszyłam się wstając, że nic takiego się nie wydarzyło w Polsce. Aż tu nagle parę dni później szok. Sny prorocze się skończyły, ale zaczęły się inne sytuację. Miałam akurat iść do kościoła, gdy zaczepił mnie mój dalszy sąsiad pod wpływem alkoholu. Odmówiłam mu wręczenia paru groszy, bo istotnie miało to być przeznaczone na picie. Spojrzał na mnie dziwnie. Mnie obszedł dreszcz ( przeważnie to czuję) i on do mnie powiedział ,że idzie na spotkanie z Biblią tam, gdzie śpiewają i się modlą. Oczywiście kłamał i nie on przemawiał. Zauważyłam, że ludzie pod wpływem alkoholu bardzo często mówią jak to ujmę nie w swoim imieniu. Wystarczy bardziej rozpoznać ich zachowanie. Dziwny wzrok, kiedy widzi się białka, czasem stają się bardziej silni niż w rzeczywistości i wyzywają nas tak jakby tego nie zrobili na trzeźwo. I oto cała tajemnica to nie oni tylko to co w nich siedzi. Chciałam jeszcze opisać pewną mroczną historię o, której nie wspomniałam wcześniej. Raz pilnowałam mojego siostrzeńca jak miał może z 4- 5 latek. Nagle stał się bardzo niegrzeczny. Prosiłam go by się uspokoił wpadł w wielki płacz. Jego oczy się zmieniły a ja byłam przerażona. Powiedział ,ze nie wie kogo ma słuchać Boga czy Szatana, Boga czy Szatana…po czym sam złapał się za szyję i zaczął sam siebie dusić. Modliłam się nad nim z przerażeniem. Nie wiedziałam, że będą i potrafią wchodzić w dzieci, ale tak było. Uwielbiam sytuację, gdy rozmyślam nad czymś w Biblii i dostaję tego samego dnia odpowiedź za to kocham Boga. Bóg również upomina i toteż chciała bym przekazać jak na mnie czasem złe siły naciskają. Raz siedziałam i zastanawiałam się czy warto w obecnym czasie studiować tematy związane z końcem świata. Szłam sobie ulicą i wsiadłam do autobusu. Nikogo nie zaczepiam i nie jestem skłonna do rozmów często po prostu chodzę bardzo zamyślona. Obok mnie siedziała pani. Spojrzała na mnie i mówi mi : Zauważyła pani ile zła się dzieję na świecie ? Ile kataklizmów. Ja pani mówię, że zbliża się koniec świata. Zamurowało mnie, czy Pan mógł mi odpowiedzieć w inny bardziej dosadny sposób ?

Na studiach wszystko układało się dobrze. Czułam względny spokój. Moja mama również w tym czasie nie szalała. Jednak z czasem zaczęła się źle czuć. Jej ciało zaczęło puchnąć, Poszła do lekarza, a ta oceniając jej objawy stwierdziła, że to rak piersi galopujący. Przeżyłam szok i byłam całą sytuacją mocno załamana. Przypomniały mi się słowa Sebastiana, który zapowiedział mi, że ja matkę stracę i to tylko kwestia czasu. Te słowa siedziały mi w głowie, a ja chciałam poruszyć niebo i ziemię by jego złowieszcza wróżba się nie sprawdziła. Udałam się z moją mamą na SOR, ponieważ pewnego dnia nie miała siły nawet chodzić. Za dwa miesiące miała zaplanowany zabieg czyszczenia tętnic. Moja mama wyszła z gabinetu i z uśmiechem powiedziała do mnie: wiesz co powiedział mi ten lekarz, że ja tego zabiegu nie będę mieć. Zabrzmiało to jakby lekarz chciał powiedzieć, że moja mama nie dożyję terminu zabiegu. Pewnego dnia szłam z moją mamą po ulicy. Ledwie szła i nagle zaczęła się źle czuć w połowie drogi do naszego mieszkania. Prosiła mnie bym wezwała karetkę. Nie miałam przy sobie telefonu i byłam rozłoszczona, że nie może dojść do mieszkania. Robić aferę o jakieś 100 metrów do mieszkania. Moja mama weszła w tej chwili do piekarni na chwilę. Poprosiłam Boga by zrobił coś, żeby moja mama się lepiej poczuła. Ja stałam przerażona już gotowa do tego by zaczepić kogoś i prosić o telefon. Moja mama wyszła z apteki z uśmiechem i powiedziała mi: wiesz co nagle poczułam się tak dobrze jakby mi ktoś wszystkie bóle i złe samopoczucie ręką odjął. Poczułam, że to działanie Boga. Moja mama jednak zaczęła się dziwnie zachowywać. Raz poprosiła jednego z młodych sąsiadów by poszedł jej po coś do sklepu. Powiedziała mu, że da mu za to napiwek przed śmiercią. Pewnej nocy przyśnił mi się pogrzeb mojej mamy. Obudziłam się z płaczem bardzo roztrzęsiona i przerażona. Błagałam Boga by nie zabierał mi mojej mamy. Myślałam tylko, gdzie i do jakiego lekarza iść. Wieczorem raz siedziałam z moją mamą i ona spojrzała się na mnie i powiedziała: słuchaj ja nie wrócę już do domu, ja umrę w szpitalu musisz być na to gotowa. Czułam jak dreszcze przechodzą moje ciało. Wiedziałam, że to nie był głos mojej mamy. Zabrakło mi odwagi by nawiązać dialog. Po chwili krzyknęłam w nerwach: Co Ty mówisz mamo, że umrzesz. Moja mama zdziwiła się i powiedziała mi, że nie pamięta by coś takiego mówiła. Byłam przerażona. Jeśli chodzi o moją mamę muszę opisać jeszcze jedną bardzo przykrą sytuacje, gdy jakieś 3 – 4 miesiące przed śmiercią rzuciła się na mnie i zaczęła mnie atakować słownie i rękami. Jej oczy w tej sytuacji się zmieniły. Wiedziałam, że to nie moja mama. Wiedziałam już o siłach demonicznych, że istnieją. Zaczęłam się modlić by to z niej wyszło w imię Jezusa Chrystusa. I nagle usłyszałam słowa: Z tego ciała i tak już nic nie będzie. Z tego ciała już nic nie było, bo moja mama zmarła. Data jej śmierci jest dziwna. Nie raz stałam na grobie mojego ojca z mamą i śmiałyśmy się, że tata zmarł 22 stycznia to pewnie mama umrze 23 stycznia. I właśnie w ten dzień zmarła. Na domiar złego lekarz, który wypisywał zgon mojej mamy był tym samym lekarzem, który wypisywał zgon mojego ojca.

W moim życiu nadal po śmierci mojej mamy było wiele dziwnych historii. Pomimo tego, że starałam się żyć po chrześcijańsku jak to się mówi szatan nie odpuszczał. Sny prorocze zaczęły zanikać. Czułam obok siebie bliskość Boga, który odpowiadał na moje modlitwy. Zaczęłam nawet nawracać ludzi i z miłością opowiadać im o Bogu. Niedawno chciałam i zamierzałam opisać moją historię ze szczegółami, jednak w chwili, gdy to postanowiłam moje oczy zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Tracę wzrok. Ciągle trafiam na złych lekarzy, nie chcą mnie przyjąć do szpitala, a diagnoza jest poważna. Dziwne dla mnie jest to, że wzrok zaczął tak nagle szwankować właśnie w tym momencie, gdy chciałam opisać swoje świadectwo ze szczegółami.

————————————————————————————————————

Moja historia jest napisana szybko i byle jak. Boję się ze względu na zdrowie, że przepadnie i nie uda mi się jej przekazać szerszej grupie odbiorców. Chciałabym Cię prosić o to byś ją przekazywał wszystkim zainteresowanym. Wiem, że organizujesz spotkania, jeśli ktoś ma wątpliwości, że w tym świecie działają demoniczne moce niech moje świadectwo da mu odpowiedź, że tak jest i tak się dzieję.

Jeśli przeczytasz moją historię zrozumiesz co czuję. Myślę, że zło nie odpuściło w moim życiu. Bardzo Cię proszę, abyś poprosił swoich czytelników o modlitwę za mnie o uwolnienie i zdrowie.


 

 

Mój komentarz.

Prawo Boże obowiązuje nadal a jego łamanie skutkuje takimi przeżyciami jak Moniki. Monika od dziecięcych lat dawała furtki i jej rodzice.

Zło jest procesem.

Tak więc ktoś kto mówi, że Prawo Boże nie obowiązuje, jest kłamcą albo zwiedziony. jest. Grzech jest bezPrawiem i daje wejście demonom.

Monisia na całe szczęście nawróciła się w porę. Chwała za to Panu Jezusowi.

 

Jednak jak sami widzicie potrzebuje modlitwy. Mam nadzieję, że nie bylo to dla Was li tylko interesującym intelektualnym świadectwem, historią jak ze świeckiego portalu, ale chrześcijańskim zawołaniem o pomoc.

Proszę Was módlmy się często o Monikę, o jej uwolnienie i uzdrowienie.

 

 

 

 

Zaktualizowane: 24 stycznia 2018 - 20:39

2 komentarze

Dodaj komentarz
  1. Modlę się byś dostrzegła to, co Pan Jezus chce Ci pokazać i aby Cię uzdrowił. Bo może właśnie o to chodzi Moniko, że czegoś w swoim życiu nie dostrzegasz i dlatego Bóg dopuścił tę chorobę. Drzwi, które zostawiłaś otwarte. Paweł apostoł też utraci wzrok aż przejrzał duchowo, a następnie na oczy. Pozdrawiam

  2. Bardzo ciekawa historia…
    Trzymaj się, będę modlić się o to byś zaczęła lepiej widzieć…

Dodaj komentarz

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
pl_PLPolish