Jako bloger z 5 letnim stażem przyznam, że chrześcijanie, a zwłaszcza internetowi kompletnie nie potrafią rozróżniać między tym co święte, a tym co święte nie jest. Nie mówię, piszę, że wszyscy, ale znaczna część.
Nie tak dawno komentowałem teksty z wolna-polska.pl i filmik Sanyaya o Chojeckim i Kowalskim. Wykazałem, że nie jest to chrześcijaństwo, ponieważ używają języka odbiegającego od biblijnych standardów.
Biblia jasno mówi:
“Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają.” Ef 4.29
Osoby nienarodzone z Ducha albo same używają nieprzyzwoitych słów, albo słuchają innych. To nie jest chrześcijaństwo!
Chrześcijaninowi może się zdarzyć na początku swej drogi jako czkawka ze starego życia wypowiedzieć takie słowo, ale nie kiedy jest to normą.
Chyba się starzeje, gdyż zadaje pytania retoryczno-filozoficzne :-). Przy okazji pozdrawiam staruszka Bogdana z NO. 😀
Już na poważnie, zapytam jaka jest różnica między Owsiakiem skazanym za te słowa:?
“„Pier***** polityków, fałszywy kraj, fałszywa rzeczywistość. Rzeczywistość, która jest oderwana od nas, od naszego bytu. Chcę zapytać ich o jedno, czy macie ku*** serce do ludzi?””
..a kimś kto uważa się za chrześcijanina i mówi np o feministkach ku…y”? Tylko to, że jest narodowcem?
Jeśli więc tak ma wyglądać jakość narodowców, to ja nim być nie chcę.
Prawda jest taka, że w Królestwie Boga na ziemi są inne standardy. Łamanie nakazu z Efezjan dyskwalifikuje nas jako chrześcijan.
Jeśli ktoś uważa inaczej to uprawia po prostu franciszkanizm a raczej bergoglianizm (vide herezje).
Biblijna definicja chrzescijanstwa – nie ma nic wspolnego z jakoscia uzywanego jezyka. Nie pochwalam przeklenstw – ale nie idzmy za daleko z ocena – ze nie jest chrzescijaninem ten, kto uzywa niecenzuralnych slow. Z laski przez wiare – to wystarczy by byc chrzescijaninem. Kazdy z nas przemierza droge przez zycie, raz jest lepiej raz gorzej – raz dajemy lepsze swiadectwo raz gorsze. Kazdy jest grzesznikiem w jakiejs dziedzinie swojego zycia – nie tracimy przez to statusu chrzescijan. W Dziejach Apostolskich sa ludzie nazwani uczniami, ktorzy nawet nie slyszeli o istnieniu Ducha Sw(przepraszam za brak polskich liter).
Właśnie
Taka błahostka nie dyskwalifikuje jako chrześcijan, Koryntianie robili znacznie gorsze rzeczy a jakoś nie odmówiono im bycia chrześcijanami
“Ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych” (Kolosan 3,8).
Chrześcijanin to osoba powołana przez
Boga stwórcę do zboru Chrystusa.
Posiadający chrzest Janowy.
Ktoś kto głosi słowo Boże.
Napewno nikt z kościoła.
A co najważniejsze musi być
opatrzony imieniem Boga
tak samo jak Jezus.
List Jakuba:
8 Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. 9 Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże3. 10 Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi! 11 Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? 12 Czy może, bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi?4 Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody.
Obawiam się Maras, że z ust Bożych ludzi takie słowa padać nie powinny, a tym bardziej nie powinny być one codziennością. Przy nowo narodzeniu zdarzają się czasem upadki w tym temacie, jednakże wraz ze wzrostem wiary i poznania, nie może mieć to miejsca…
Zauwaz, ze nie pochwalam przeklinania i nie mówie,ze jest to dla chrzescijanina dobre – wskazuje tylko, ze tego typu upadki nie dyskwalifikuja kogos do bycia chrzescijaninem…
Mam pyyanie. Czy ludzi mieszkających na wsi uważasz za egoistów?
Coś w tym niestety jest… :/
Język u chrześcijan to temat rzeka…
Popełniamy mnóstwo błędów grzesząc językiem, przeklinanie jest jaskrawym tego przykładem rzucającym się w uszy, ale nie jedynym. Bo jeśli chodzi o język grzeszymy również np.:
-szemraniem (czyli narzekaniem, wyrażaniem swojego niezadowolenia z różnych codziennych rzeczy, za “Bożymi plecami”) (np. Lb 11,1), poczynając od narzekania na pogodę co ludzie uwielbiają robić, a przecież to Pan Bóg stworzył niebiosa i zsyła deszcz.
-nie dotrzymywaniem danego słowa – gdy mówimy komuś że coś zrobimy a potem zapominamy lub nie mamy czasu lub chęci,
-gdy jesteśmy pamiętliwi i nie zapominamy naszym bliskim i nie tylko bliskim ich wcześniejszych przewinień,
-gdy mąż jest zbyt ostry w słowach dla żony zamiast być łagodnym,
-gdy żona próbuje pouczać męża i krytykuje go zamiast powierzyć Bogu prowadzenie go,
itd.
Te grzechy pozbawiają człowieka Bożych błogosławieństw. Ponieważ Bóg mówi np., że jeśli nie odpuścimy innym ich przewinień wobec nas, to i nam nie będzie wybaczone nasze przewinienie. Więc rozpamiętując co ktoś nam zrobił żyjemy sami w udręczeniu.
Lub przez narzekanie współpracujemy z szatanem, gdyż Lucyfer był niezadowolony z miejsca, w którym był – i odtąd zaczął się jego upadek.
Kiedy zasmucamy Ducha Świętego grzechami naszego języka, wtedy demony mają do nas przystęp.
Więcej o szemraniu, narzekaniu w wykładzie Dariusza Spławskiego, który dużo wyjaśnia:
https://www.youtube.com/watch?v=Mvti1v6cE_w