Także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty,które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie. Ef 5
Jednym z elementów narodzenia na nowo jest odejście od przeklinania. Nie wyobrażam sobie, aby chrześcijanin stosował w swej mowie słowa uważane powszechnie za brzydkie.Niektórzy chcą
zracjonalizować swe ordynarne zachowanie tłumacząc, że np wyraz k…a pochodzi z łacińskiego “qurwus, co oznacza zakręt. Dla mnie taki człowiek nie jest bratem.
Mało tego, przebywanie wśród osób używających brzydkich słów niesie ze sobą konsekwencje. Przebywając wśród takich ludzi podpisujemy się pod ich słownictwem.
Akceptujemy zło. Chrześcijanin jednak nie powinien być letni. Pan Jezus ostrzega nas w apokalipsie przed letniością.
Nie stosowanie się do tego cytatu niesie za sobą, że się tak wyrażę złą energię. To oznacza, że zawsze za przeklinaniem idzie jeszcze coś więcej. Chamstwo, agresja, brak pokoju.
O ile przeklinanie i wulgaryzmy są rzadkie u chrześcijan, o tyle błazeńska mowa i nieprzyzwoite żarty już tak. Niedawno pewna chrześcijanka oświadczyła mi, że u niej w pracy panują sprośne żarty,
na które ona reaguje dezaprobatą . Jest to bardzo konsekwentna i prawidłowa postawa.
Omawiany cytat jest bardzo ważną wskazówką. Niestety pomijaną w rozważaniach.
Dalej jest napisane:
“Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym” Ef5.5
Oglądając film pt “Pozosawieni” bardzo mocno przemówiła do
mnie scena pozostawionych …chrześcijan.
To byli właśnie ci m.in wymienieni w Ef 5.5
To nie są żarty. To są kryteria Królestwa Boga.
Nie postępujcie tak gdyż:
“Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu.
Postępujcie jako dzieci światłości.
Bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość i prawda.
Baczcie na to co jest miłe Panu.
I nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale co więcej piętnujcie je”. Ef
Całkiem niedawno pierwszy raz w życiu znalazłem się w takim stanie, że napisałem sms pełen przekleństw oczywiście nie pod adresem adresata, tylko opisując w ten sposób pewną sytuację w jakiej się znalazłem. Nigdy nikogo nie lżyłem przekleństwami ale fakt faktem użyłem kilku przekleństw. Oczywiście następnego dnia przeprosiłem za to adresata oraz Pana Boga, jednak nie wiem przy przeprosiny zostały przyjęte (Myślę, że Bóg mi wybaczył). Zawsze byłem wrażliwy na przekleństwa bo sam byłem częstym ich celem ze strony mojej żony i sam sobie się dziwiłem, że zaliczyłem taki upadek. Na szczęście podniosłem się z tego i wierzę, że nigdy mi się to już nie przytrafi. A Wy macie podobne doświadczenia z przeklinaniem i żałowaniem z tego powodu?
No oki ale co z pracą u mnie nie ma osoby która by nie przeklinała choć ja staram się nie przeklinać jest to rzadkość z mojej strony nie da rady się odizolować w pracy oraz na każdym kroku ich napominać bo i tak nie przyniesie to efektu
Nieprzyzwoite żarty i błazeńska mowa raczej mnie nie dotyczą, za to tzw. przeklinanie jest chyba największym problemem. O ile sama jeszcze jestem w stanie zachować czystość języka, to już nie słyszeć na każdym kroku pewnych słów nie da rady. W domu, w pracy, na ulicy, gdziekolwiek, non stop. Przeszkadza mi to, kala mój umysł i ducha, ale co zrobię, nic. Mam się więc odizolować od wszystkich ludzi i zamknąć w piwnicy? Już kiedyś nawet pisałam podobny komentarz :p.
Byłabym hipokrytką, gdybym pisała tylko i wyłącznie o innych, a swoje winy pominęła. Ostatnio klnęłam jak szewc, oj, bardzo, nawet nie zwracałam na to uwagi, to było poza kontrolą, nieświadomie. I wiem, że ludzie właśnie wypowiadają te słowa już z automatu. Ale jak się chce, to można to opanować, a z pomocą jak zwykle przychodzi Bóg. No właśnie, moje relacje z Nim przez ostatni czas były bardzo osłabione.
Diabeł zaprosił mnie do tańca a ja, choć wiem, że z nim się nie tańczy, ulegając jego urokowi osobistemu dałam się porwać i wyszliśmy na parkiet. Wystarczyła chwila nieuwagi i lawina ruszyła. Uwiódł mnie, a ja popadłam w grzech i wróciłam do starych nawyków. Upadek był bolesny i jak upadłam, tak leżałam prawie dwa miesiące pogrążona w mroku i ciemnościach wszelkich, aż do momentu, w którym naprawdę nie zaczęłam się bać. Dzięki Bogu jest już ok, Ojciec pomógł mi wstać, kolejny raz podał mi pomocną dłoń, za co jestem Jemu nieskończenie wdzięczna, jak za wszystko, co od Niego otrzymałam i co mnie w życiu spotkało.
Im cięższe doświadczenie, tym silniejsi wychodzimy. Im ciemniej, tym bardziej świeci nasze światło. Jeżeli Bóg doprowadził nas do jakiegoś punktu, to przyprowadził nas po coś i pomoże nam przez to przejść. Wystarczy zaufać.
PS. Dawno się tutaj nie udzielałam, choć na bloga wchodzę często, dość regularnie w sumie, co u Was? 🙂
A co tam, powiem! 🙂 Raduję się uwolnieniem od niszczących mnie od lat grzechów! Piotr pisał o moim “prawdopodobnym” uwolnieniu i tak, jest to prawdziwe wyzwolenie przez Ducha Świętego, który jest mi świadkiem! Chwała Panu! Zjazd w Ustroniu trzy tygodnie temu był katalizatorem. Wróciłem w takim zachwyceniu jak nigdy przedtem 🙂
Powróciła pierwsza miłość i głód Słowa. Nadrabiam stracony czas, czytam Stary Testament. Zrozumiałem tez wreszcie, do czego zostałem powołany, szukam więc pracy, prosząc Pana, bym miał przywilej tłumaczyć książki dla wydawnictwa chrześcijańskiego 🙂
A dziś lub w niedzielę będę miał możliwość tłumaczyć ustnie w naszym zborze i już nie mogę się doczekać dzisiejszego nabożeństwa, wieczerzy Pańskiej 🙂
Chciałbym życzyć Wam takiej radości, jaka jest moim udziałem, a niech to, jak przeżyjemy dzisiejszy dzień podoba się Panu Jezusowi. Pokój wam!
Dzięki wielkie ? za kolejny bardzo ważny tekst.
Chwała Bogu za to ,że Cię prowadzi i my możemy wzrastać,aby jak najwięcej osób poznało Prawdę.
Podobnie nie akceptuję wulgaryzmów,błazeńskiej mowy i sprośnych żartów.Takie zachowanie nie przystoi naśladowcy Chrystusa.
Dla mnie to wstyd,dziękuję Bogu,że jestem wolna od tych ohydztw.
Mój mąż bluzga,zawsze go proszę,żeby tego nie robił.Mnie to bardzo boli kiedy muszę słuchać wulgaryzmów.
Chwała Bogu ,że uwalnia swoje dzieci z pęt złego.
Każdy z nas musi wypracować własny styl głoszenia Ewangelii, dostosowany do odbiorców.
No tak, tylko co można zrobić, jeżeli osobą używającą “kwiecistego” języka, jest osoba bliska, z którą się mieszka? Zwracanie uwagi, prośby i groźby nic tu nie pomogą… Co wtedy?
Uciski trzeba cierpliwie znosić. Nic na to nie poradzisz. Skoro próbowałaś próśb i zwracać uwagę, pozostaje Ci modlitwa i wielka wiara z całego serca na zmianę tej sytuacji.
Pokój z Tobą.
Kiedyś na urodzinach w rodzinie zajeło mi godzinę zanim zaczęli przepraszać za k… i p….
Styl bycia i wiary przeciętnego Polokatolika… https://youtu.be/Tx7NkZyOH4w.
Niestety,przekleństwa są w naszym kraju na porządku dziennym.Sam muszę wysłuchiwać wulgaryzmów w pracy,jest to nie do zniesienia,a napominanie niewiele daje,albo nic.Mało tego,zauważyłem,że im bliżej końca czasów,tym bardziej ludzie stają się obelżywi,wulgarni i bluźnierczy,jest to oczywiście działanie demonów.Przecież Biblia o tym mówi,więc możemy zrobić tylko tyle,ile możemy,aby temu zapobiegać i napominać bluźniących,resztę zostawmy Bogu.
Moją sprawdzoną i przeważnie działającą metodą jest uświadamianie ludziom sensu wypowiadanych przez nich słów, gdyż zazwyczaj przeklinają i wzywają Imię Pańskie bezmyślnie. Czasem wystarczy zapytać: “Ok, ale co wspólnego z tym ma Jezus?” Czy zażartować: “Jakby te wszystkie k… I ch…. Tu przybiegły na Twoje zawołanie, to by dla porządnych ludzi zabrakło miejsca”. Albo: “nie wierzę, że robisz takie rzeczy w miejscach publicznych”.
“Skracaj czas przebywania między nierozumnymi, a wśród mądrych przedłużaj! Opowiadanie głupich budzi odrazę, a śmiech ich płynie z grzesznej przyjemności. Gadanie człowieka, co często przysięga, stawia włosy dębem, a kłótnia takich ludzi każe zatykać uszy. Wylanie krwi – kłótnia pyszałków, i przykro słuchać ich wyzwisk.”_Syr27
“Wszędzie się wmieszały krew i morderstwo, kradzież i podstęp, zniszczenie, zdrada, gwałt, krzywoprzysięstwo, (ucisk dobrych, niepamięć dobrodziejstw, znieprawienie dusz, grzechy przeciwne naturze, rozprzężenie w małżeństwach, cudzołóstwo i bezwstyd. Kult bożków, niegodnych nazwania – to początek, przyczyna i kres wszelkiego zła. Albo szaleją w zabawie, albo prorokują fałszywie, albo niegodziwie żyją, albo przysięgają pochopnie: zawierzyli bezdusznym bożkom i po krzywoprzysięstwie nie boją się nieszczęścia.”_Mdr14
U mnie w pracy tak samo, zawsze się modlę żeby szefa nie bylo bo jak przyjeżdża to bez przerwy nieprzyzwoite żarty lecą, przeklinanie… To jest okropne, nie da się tego słuchać :/
“1.Łagodna odpowiedź uśmierza zapalczywość, a przykre słowa wzniecają gniew. 2 Język mądrych zdobi wiedzę, ale usta głupich tryskają głupotą. 3 Oczy Pana są na każdym miejscu, upatrują złych i dobrych. 4 Zdrowy język jest drzewem życia, a jego przewrotność jest zniszczeniem dla ducha” -(Prz. 15, 1:4) 🙂
Czy nam się to podoba, czy nie, są dwie możliwości: przebywać wśród bezbożników i męczyć się ich nawracaniem, albo, unikać i szukać miejsc wolnych od toksycznych osób. I nie jest to moje zdanie, bo każdy z Was bez problemu znajdzie przykłady z Pisma jak i z życia wzięte. Jezus wchodził do ciemnych przybytków, powiedział swoje i nie przebywał, tak samo uczniowie… Największą karą dla Ludu Wybranego było życie pod pogańskim butem, wśród babilońskiego kultu – wówczas nie było wyjścia. Natomiast gdy Lot z własnej woli (dla pracy, kariery itd.) żył wśród bezbożników, to szybko został sprowadzony na ziemię… Tak samo syn marnotrawny z przypowieści – dosłownie i w przenośni oddalił się od Boga i pasł się ze świniami. Przysłowie” “z kim przystajesz” nie zawsze musi mieć zastosowanie, ale ryzyko zawsze pozostaje. No, a przecież Bóg ostrzega, aby: “Unikać wszystkiego, co ma choćby pozór zła.” 1Tes5 Przychodzi czas i miejsce kiedy trzeba “strząsnąć proch ze swoich stóp” i pójść swoją drogą. Jezus pokazał uczniom, że warto pracować z ludźmi otwartymi i zainteresowanymi. Nie warto tracić czasu na przekonywanie nie zainteresowanych.
Pytanie, jakie sobie od pewnego czasu zadaję brzmi: kiedy jest ten odpowiedni moment, by przestać głosić i odejść? Pewnie w przypadku najbliższej rodziny, obok której żyjemy wygląda to inaczej niż w przypadku pogan otaczających nas w miejscu pracy, czy znajomych z czasów niewiedzy nadal mających jakieś miejsce w naszym żżyci. Jeszcze inaczej zaś wygląda to w odniesieniu do ludzi niby “przypadkiem”, na chwilę stawających na naszej drodze. Abstrahując od takigo podziału chciałoby się przed mieć przed osdeparowaniem się to przekonanie, że zrobiło się czy powedziało wszystko, do uczynienia czego była sposobność…
Ja uważam ze duch działa jak chce i kiedy chce i na kogo chce nie ma sensu cały czas komuś nawijać jaki powinien być bo to nie ma sensu jak Pan go nie dotknoł i nie ma ducha Chrystusowego. Jest napisane w przypowieściach salomona ze kto gani bezbożnika ten się plami jest napisane ze mamy upominać brata swojego. A kto jest naszym bratem, matka czy siostra?
Pan Jezus wskazując na swoich uczniów to sa moi bracia 🙂
owszem należy upominać brata czy sostrę, ale jeśli nas nie posłuch ma być jak poganin