Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Technologiczna zagłada duszy – iluzoryczny świat gier video. Część I.

Pokój z Wami 🙂

 

Tekst jest od początku do końca autorstwa Jacka. Pisząc go, wiedział o czym pisze, ponieważ stracił on kawał życia na gry komputerowe. Niech tekst ten będzie ostrzeżeniem przede wszystkim dla rodziców, jak również dla uzależnionych graczy, a ci wbrew pozorom nie występują tylko w przedziale wiekowym 7-20, ale 30 i więcej również.

W zasadzie spodziewałem się mocno rozwiniętych przemyśleń, ale Jacek moim skromnym zdaniem ma ewidentnie wielki talent pisarski.

Artykuł o zagrożeniu grami komputerowymi  Jacek  pisał kilka dni i oto tego owoce:

_____________________________

 

I odwrócą uszy od prawdy, a zwrócą się ku baśniom” 2 List do Tymoteusza 4:4 (UBG).

System szatana to system ułudy. O ile masy zachwycają się pokazami magików pokroju Stevena Frayne’a vel Dynamo czy Davida Copperfielda, o tyle prawdziwy arcymistrz iluzji to sam szatan. Jest ona tak wszechogarniająca, że nawet świadomi od dłuższego czasu członkowie chrześcijańskiego ruchu prawdy co i rusz popadają w zdumienie nad jej bezmiarem oraz siłą oddziaływania.

Dużo pisze się o okultystycznej symbolice w teledyskach, czy filmach, natomiast stosunkowo niewiele jest opracowań dotyczących satanizmu w grach komputerowych i konsolowych. Na Zachodzie, ale też i w Polsce coraz nowsze wersje konsol Xbox, PlayStation i Nintendo cieszą się popularnością i w głównej mierze to o grach na te platformy traktuje niniejszy artykuł.

Jest to zagadnienie istotne zwłaszcza dla często kompletnie nieznających tego światka rodziców w dobrej wierze kupujących swoim dzieciom pozornie niewinne, kreskówkowe gierki, które niemal nieodmiennie nasycone są przekazem ezoterycznym i elementami nawiązującymi do potępionej przez Boga Ojca wiedzy tajemnej.

Niczym uwolniony przez Pana Jezusa alkoholik przyznaję: byłem graczem. I to nie takim niedzielnym, a maniakiem konsolowym. Większość mojego życia przed narodzeniem na nowo spędziłem na kanapie, zgarbiony i wgapiony w ekran. Były to tysiące godzin straconych w ciemnym pokoju, jednak nie mogę powiedzieć, że był to czas całkowicie zmarnowany, ponieważ zdecydowałem się podzielić się tym, co zaobserwowałem przez te kilkanaście lat i tym samym przestrzec wszystkich nieświadomych ludzi czytających te słowa. Gdyby nie nawiedził mnie Duch Święty, to sam nigdy bym nie dokonał poniższych spostrzeżeń, ale jest napisane: „Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę. Nie będzie bowiem mówił sam od siebie, ale będzie mówił to, co usłyszy, i oznajmi wam przyszłe rzeczy” (J 16:13, UBG).

Należy mieć na uwadze fakt, że ludzie świadomie oddający cześć diabłu, a tworzący popkulturę – w tym przypadku twórcy gier video – lubują się w ukrywaniu prawdy na jawnym widoku. Metodą tą pieką kilka pieczeni na jednym ogniu. Niemniej uważam, że głównym celem tego zabiegu jest desensytyzacja, czyli niepostrzeżone odwrażliwienie bawiących się konsolami pogan jak i letnich chrześcijan na przekazy, postawy i motywy antychrześcijańskie oraz okultystyczne.

Jeszcze jedna uwaga – na potrzeby tego artykułu wyselekcjonowałem w mojej opinii najbardziej wymowne, znane mi przykłady obrazujące skalę zwiedzenia w świecie elektronicznej rozrywki. Temat jest tak rozległy, że gdybym chciał omówić wszystkie znane mi przypadki konsolowego okultyzmu, to powstałby elaborat objętościowo zakrawający na pracę dyplomową. Zainteresowanym tą tematyką, a znającym język angielski mogę polecić dedykowany jej kanał YouTube’owy ”Games Exposed”.

Diaboliczna niepozorność Mario i gier Nintendo

W pierwszej kolejności przyjrzymy się tworom japońskiej korporacji Nintendo. Ich gry nie są tak popularne w Polsce w porównaniu np. z USA, gdzie w latach 1985-1994 ich logo było synonimem gier video. Choć teraz rynek ten zdominowany jest przez konsole Sony PlayStation 4 i Microsoft Xbox One, to w latach 2006-2011 konsola Wii sprzedawała się tak dobrze, że Nintendo osiągnęło pozycję zdecydowanego lidera tego rynku.

Etymologia nazwy tej korporacji jest o tyle intrygująca, co niejasna. Na stronie giznet.com w artykule na ten temat przeczytamy, iż „dość powszechnie uważa się, że ‘Nintendo’ oznacza ‘szczęście pozostaw niebiosom’, a nawet ‘zdaj się na łaskę przeznaczenia’”. Stanowiłoby to odniesienie do drugiego nieba, czyli atmosfery ziemskiej, która podobnie jak wszystkie królestwa na ziemi jest we władaniu diabła: „ I was ożywił, którzy byliście umarli w upadkach i grzechach; W których niegdyś postępowaliście według zwyczaju tego świata i według władcy, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach nieposłuszeństwa” (Ef 2:1-2, UBG).

Co interesujące, w tym samym artykule czytamy, iż w niedawno wydanej książce „Historia Nintendo 1889-1980: Od gier karcianych do gier na konsole” podano alternatywną interpretację: „’Historia Nintendo’ wysuwa teorię, że „Nintendo” może znaczyć ‘świątynia wolnej hanafuda’ [tradycyjna japońska gra karciana, od której to nazwy wywodzi się określenie japońskiej mafii – „yakuza”; początkowo Nintendo zajmowało się produkcją tych kart – dopisek autora] lub ‘firma, która ma pozwolenie na robienie prawdziwej hanafuda’”.

Ponadto jak dowiadujemy się z tejże książki, prawnuk założyciela firmy, Hiroshiego Yamauchi przyznaje, że nie wie, jakie jest prawdziwe znaczenie nazwy Nintendo. Jego zdaniem „‘zdaj się na łaskę przeznaczenia’ to ‘prawdopodobne wytłumaczenie’. (…) W książce czytamy, że ‘do’ – co znaczy ‘ołtarzyk’ lub ‘sanktuarium’ – to zwrot dodawany do nazwy, by nadać jej prestiżu. ‘Nin’ oznacza ‘pozwolić komuś coś zrobić’”. Czytamy też, że człon ‘ten’ „ma ten sam znak w piśmie kanji”, co wyraz „tengu”.

Pójdźmy dalej tym tropem. Czym są tengu? Wg Wikipedii: „jap. ‘niebiańskie psy’ – mityczne istoty występujące w japońskim folklorze, sztuce, teatrze i literaturze. Jedne z najbardziej znanych ‘yokai’ (duchów – potworów). Mimo że ich nazwa pochodzi od podobnych do psów chińskich demonów (Tiangou), uważano, iż tengu przybierają postać drapieżnych ptaków i przedstawiano je jako istoty łączące ludzkie i ptasie cechy”.

Wniosek może być tylko jeden – nazwa firmy zdradza jej agendę, ponieważ nie ulega wątpliwości, że mowa jest tu o demonach. Wyjaśnienie o przydawaniu prestiżu poprzez przyrostek ‘-do’ to słaba zasłona dymna. W Starym Testamencie znajdziemy wiele wersetów o ołtarzach ku czci istot demonicznych budowanych przez pogan. Logicznym i nieuniknionym jest zatem wniosek, że twórczość Nintendo stanowi ukryty hołd złożony diabłu i jego aniołom. Gdybym posługiwał się zwrotami łacińskimi, podsumowałbym to spostrzeżenie zwrotem „nomen omen” („imię jest znakiem”).

Bardzo często bajkowe gry Nintendo porównuje się z magicznym światem Disneya. No właśnie – magicznym. W środowisku graczy mówi się o niepowtarzalnej „magii gier Nintendo”, podczas gdy Bóg oznajmił: „Czarownicy żyć nie dopuścisz” (Wj 22:17, BG), kategorycznie zakazując uprawiania magii. Naczelnym elementem gier spod znaku Nintendo są czary.

Chodzi tu nie tylko o uwielbienie, jakim darzą je dzieci i uznanie wśród dorosłych, którzy sami przyznają, że się na nich wychowali, ale przede wszystkim o przekaz podprogowy przemycający w sposób niezauważalny treści ewidentnie szatańskie.

„Gry video są dla was niedobre? To samo mówili o rock & rollu” – powiedział najbardziej poważany w branży gier twórca i projektant Shigeru Miyamoto z Nintendo, twórca słynnego uniwersum Super Mario, okrzyknięty „Stevenem Spielbergiem gier video”. By nie było wątpliwości, pod wpływem jakiego ducha powstała jego twórczość popatrzmy na zdjęcie, które  praktycznie jako pierwsze wyskoczy po wpisaniu jego nazwiska w wyszukiwarce:

 

1

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sam szelmowski uśmiech tego bezbożnika, który był kiedyś moim idolem i źródłem inspiracji mógłby jeszcze o niczym nie świadczyć. Jego dłonie ułożone w popularny wśród rockmanów gest rogów znany jako „Manu cornuta” to już jednak widok niepokojący, ponieważ ukazuje, kto jest jego panem. Jak napisał kiedyś Detektyw Prawdy: „Gest rogów to już pełna świadomość”.

W przypadku buntowniczych fanów heavy metalu wymachujących w ten sposób rękoma na koncertach możemy mówić raczej o bezmyślnym naśladownictwie, natomiast ludzie tacy jak Miyamoto, Obama czy pan Bergoglio alias Franciszek doskonale wiedzą, co czynią ze swoimi dłońmi.

Osiągnięcie tej pozycji w systemie szatana nierozerwalnie wiąże się z wtajemniczeniem w kult diabła. Oni manifestują w ten sposób swój wkład w budowanie królestwa antychrysta, drwiąc z kupujących ten przekaz milionów. Przyjęli ofertę, którą odrzucił Jezus Chrystus kuszony przez szatana, jak czytamy w Ewangelii wg św. Łukasza: „Wtedy wyprowadził go diabeł na wysoką górę i pokazał mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata. I powiedział do niego diabeł: Dam ci całą tę potęgę i ich chwałę, bo zostały mi przekazane i daję je, komu chcę. Jeśli więc oddasz mi pokłon, wszystko będzie twoje” (4:5-7, UBG).

Wykreowana przez Shigeru Miyamoto postać hydraulika Mario to ikona świata gier. Niesłabnąca od ponad 30 lat popularność serii Super Mario ostatnio osiągnęła nowy poziom, gdyż w sieci McDonalds do zestawów Happy Meal dołącza się figurki z postaciami z tego uniwersum. Jest to dość wymowne biorąc pod uwagę szkodliwość sprzedawanego przez tę korporację jedzenia.

Do myślenia powinny też dać opisy kilku postaci zamieszczone na stronie tej szatańskiej jadłodajni. Dla przykładu najlepszym kompanem Mario jest „sympatyczny dinozaur ” Yoshi. Na długo przed wprowadzeniem pojęcia „dinozaura” odkopywano szczątki wielkich gadów, które nazywano smokami. W podaniach ludowych owe potwory nie bez powodu kojarzone były ze złem. Oto, co o smoku pod natchnieniem Ducha Świętego napisał apostoł Jan: „I zrzucony został wielki smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, zwodzący cały świat. Został zrzucony na ziemię, z nim też zrzuceni zostali jego aniołowie” (Obj 12:9, UBG).

Jeśli ktoś myśli, że to przypadkowa zbieżność faktów, to może już przestać oszukiwać samego siebie. Przeciwnikiem wąsatego hydraulika Mario od samego początku był nikt inny jak czyhający za jeziorem lawy smok zwany Królem Bowserem:

 

2

 

 

 

 

 

 

 

 

Biblia wyraźnie nazywa szatana bogiem i królem tego świata (por. np. 2 Kor 4:4), a jak widzimy, większość atrybutów smoka, czyli szatana zawarta została w projekcie tej postaci. Co więcej, dostęp do dalszych poziomów dają zbierane Gwiazdy Mocy, a na poziomie prowadzącym do ostatecznej konfrontacji z Bowserem w grze Super Mario 64 znajdziemy pentagram:

 

3

Nie ma tu znaczenia, że ta pięcioramienna gwiazda nie jest odwrócona, bo w popkulturze jest to zawsze odniesienie do diabła. Detektyw Prawdy tak pisze o tym symbolu: „Gwiazda Poranna, Jutrzenka, Fosforos, Lucifer – popularne nazwy planety Wenus widocznej nad horyzontem przed wschodem Słońca. Jej/jego znakiem jest pentagram”. Wedle nauk tajemnych jest to potężny symbol ochrony przed czarną magią oraz urokami.

W tej samej grze finałowa walka dobra i zła toczy się na powierzchni pentagramu:

 

4

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodajmy może tylko opis jego figurki ze strony McDonalds: „Smok Bowser to odwieczny wróg Mario. Ulubionym pojazdem Bowsera jest śmigłowiec z głową klauna”. Smok odwiecznym wrogiem – brzmi znajomo, nieprawdaż?

Na domiar złego postać klauna jest kolejną maską, jaką zakłada szatan, gdyż w swojej przebiegłości nigdy nie pokazuje on swojego prawdziwego, szpetnego oblicza, zaś nakłada makijaż. W przypadku popkultury ukrywa się on m.in. właśnie pod postacią klauna (np. Joker, największy wróg Batmana), która dziwnym zbiegiem okoliczności jest też maskotką sieci McDonalds (Ronald McDonald) promującej Super Mario. To jak system naczyń połączonych. Jeden nowotwór, który daje przerzuty w różne miejsca.

Jako że produkty z serii Super Mario są sztandarowym tworem firmy Nintendo i jednymi z najlepiej sprzedających się gier w historii, to można się spodziewać znaczącej koncentracji symboliki satanistycznej w nich zawartej. I tak jest istocie. Kończąc kwestię okultyzmu w grach z Mario popatrzmy na jeszcze kilka gwoździ do trumny:

 

5

Motyw szachownicy reprezentuje dualizm – niebiblijny koncept zakładający, że zło i dobro są siłami równie potężnymi (por. 1 J 4:4) . Jest to charakterystyczny element wystroju lóż masońskich.

 

6

Jeden z przeciwników w Super Mario 64 to dwie kamienne dłonie z oczami. Aby stoczyć z nim walkę, trzeba wspiąć się na czubek piramidy, spadając następnie do jej wnętrza:

 

7

 

Czy to nie dziwne, że we wschodnim mistycyzmie mamy łudząco podobny symbol zwany Chamsa?

 

8

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Za Wikipedią: „Chamsa (arab. ‘khamsa’, dosł. ‘pięć’) także ręka Fatimy lub ręka Miriam – symbol używany w krajach arabskich i w Izraelu w amuletach mający chronić przed ‘złym okiem’. Nazwa ‘ręka Fatimy’ nawiązuje do córki Mahometa. Odmiana izraelska znana jest też pod nazwą „ręki Miriam” – co z kolei odnosi się do siostry Mojżesza i Aarona”. Inne określenia to „Ręka Opatrzności” i „Ręka boga”. (Odpowiednikiem polskim imienia Miriam jest Maria, nastąpiło więc podszycie się pod matkę Jezusa i sugestia – admin)

Boga z małej litery, ponieważ mowa jest o szatanie, bogu tego świata. Stanowi to oczywiste nawiązanie do wszystkowidzącego oka Lucyfera zawartego chociażby na banknocie dolarowym. Chamsę wraz z półksiężycem, pentagramem i słońcem (odnoszącymi się do szatana i kultu solarnego) znajdziemy np. w godle Algierii, gdzie dominuje skrajnie antychrześcijańska i znienawidzona przez Pana Jezusa religia muzułmańska:

 

9

 

W innym artykule na temat tego symbolu czytamy, że: „Według tradycji żydowskiej palce skierowane są do góry a na dłoni widoczny jest motyw oka. ‘Dłoń hamesz’ jest w Izraelu popularnym amuletem mającym chronić przed ‘okiem zła’, które jest tam dość popularnym przesądem”. My jednak mamy dzięki Bogu pewność, że nie jest to żaden przesąd, bo jest wyraźnie napisane, iż: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, a cały świat tkwi w niegodziwości” (1 Jana 5:19, UBG).

Spojrzawszy na powyższe obrazki z samej serii Super Mario nikt rozumny nie powinien mieć już wątpliwości co do tego, że haniebnym celem korporacji Nintendo jest oswojenie dzieci z symboliką okultystyczną.

Na koniec warto dodać, że gry te mają za zadanie także warunkowanie akceptacji i zaangażowania w potępione przez Boga, ohydne praktyki homoseksualne. Dowód na to stanowi przekaz podprogowy zakodowany na okładce gry Super Mario Galaxy wydanej w 2007 r. na konsolę Nintendo Wii, uznanej za jedną z „najlepszych gier wszechczasów”:

 

 

10

W pierwszej chwili trudno dostrzec tu coś podejrzanego, ale jeśli zaznaczymy nierzucające się w oczy gwiazdki w logo gry, otrzymamy zdanie: „U R MR GAY”, co wymawia się jak „You are mister gay”, czyli ang. „Jesteś panem gejem”. Kolejny przypadek, dziwaczny żart mającego sromotną słabość do mężczyzn grafika czy może sprytnie zakamuflowany przekaz?…

Wstyd przyznać, że spędziłem długie godziny grając w tę grę, a i wszystkie produkty z logo Mario były moimi ulubionymi. Na każdą premierę czekałem z wypiekami na twarzy, spędzając potem długie godziny celem znalezienia wszystkich gwiazdek. Wymagało to nieraz przesiedzenia łącznie ze 100 godzin przed telewizorem, co w perspektywie czasu bardzo negatywnie odbiło się na moim zdrowiu.

Brak ruchu spowodowany otumanieniem światem wirtualnym doprowadził do tego, że cierpię na chorobę zwyrodnieniową kręgosłupa. Przenigdy nie podejrzewałbym, że tak pozornie nieszkodliwe gry (brak krwi, przemocy) są równie, jeśli nie bardziej groźne od względem zagrożeń duchowych niż krwawe strzelaniny (tzw. „strzelanki” z perspektywy pierwszoosobowej), a do tego jeszcze odbierają zdrowie, odciskając swoje piętno na życiu wielu byłych graczy.

Przytoczmy wreszcie jeszcze jedną wypowiedź Shigeru Miyamoto obnażającą jego poglądy odnośnie dostarczania przez Nintendo szatańskiej rozrywki dzieciom: „Wszystko, co jest niepraktyczne może stanowić zabawę. To robienie czegoś innego niż rzeczy konieczne, by móc żyć jako zwierzę”. Istotnie dla uważającej się za bogów synagogi szatana, której pionkiem, jeśli nie wysoko postawionym członkiem jest Miyamoto indoktrynowane masy są jak bezrozumne zwierzęta ostatecznie nadające się tylko do uboju.

CDN

Autor: Jacek Konopny.

________________

Rodzice kupując swym pociechom gry nie tylko wprowadzają je w świat okultyzmu, ale doprowadzają do uzależnienia, które niczym sie nie różni w swym nawyku i pociągu od uzależnienia nikotyna czy alkoholem. Ba, wiele osób nie potrafi zrezygnować z samej kawy.

Niestety ale skutki zaniedbań są tak samo ciężkie do wyleczenia jak ww nałogów.

Admin

 

Zaktualizowane: 26 lipca 2016 - 19:50

44 komentarze

Dodaj komentarz
  1. CześćJestemSzymek

    Byłem graczem od małego. Wychowałem się na konsolach i podzielam zdanie Pana Jacka.

    PS. Panie Jacku, również kojarze “naked snakea” hehe

    #Facebook 🙂

    1. “Panie” ? Szymek, bez przesady 🙂 ! Raz, że mam dopiero 29 lat, a dwa, że jeden jest Pan – Jezus Chrystus 🙂 Wszyscy tu jesteśmy równi, jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie 🙂

      A o Naked Snake’u i Metal Gear Solid przeczytacie w kolejnym odcinku z serii “Iluzoryczny świat gier video” 😀
      Jak już zacząłem pisać, to powstał tekst na kilkanaście stron (ledwie zaznaczający pewne kwestie), wskutek czego A.P.Z./Admin Piotr Zimbarder zdecydował się podzielić go na bardziej zjadliwe porcje 😉 Nie wyłączajcie odbiorników (ale konsole- owszem!).

      1. Jacek masz dopiero 29 lat? Myślałem że ponad 30 🙂 31 – 35 🙂

        1. W wierze jestem raczkującym młokosem, a 30. urodzinki mam we wrześniu 🙂

  2. Dobrze że przestrzegacie młodzież,dzięki Jacek,swoją drogą kilka lat temu rozwaliłem swoją konsolę choć mogłem ją sprzedać ale nie chciałem by jakiś młody człowiek to kupił i zniszczył sobie życie przezemnie,z powodu pazerności na kasę,no bo w koncu można to było sprzedać,a tak porąbałem,a płyty na kawałki pociełem nożyczkami,oj działo się wtedy diabeł nie był pocieszony ☺ że utracił punkt zaczepienia który trzymał mnie w jakiejś dziwnej iluzji.

    1. Mam kilka gier na płytach ale jakoś nie mogę podjąć się zniszczenia tego.

    2. Bardzo słusznie uczyniłeś, Żołnierzu. Ja pozbyłem się ich niestety poprzez sprzedaż, ale to było tuż po samym przebudzeniu. Teraz ich bym nie oszczędził. Skoro drzemy, czy też palimy chociażby książki o tematyce okultystycznej, na które wielu z nas wydało sporo gotówki, to analogicznie konsole należy potraktować najlepiej młotem dwuręcznym. Te narzędzia do ogłupiania zasługują wyłącznie na bycie rozwalonymi w drobny mak!

  3. Dziękuję Jacku za twoją pracę w imieniu Pana Jezusa Chrystusa.
    Mój syn był uzależniony od gier na konsolę.Zachowywał się jak uzależniony narkoman,nie mógł w miarę normalnie funkcjonować.Wszystko kręciło się wokół gier i przejścia na kolejny level.
    Nasz kochany Pan Jezus Chrystus uwolnił mojego syna od zniewolenia grami.Chwała Ci Panie i wielkie dzięki ?

    1. Wspaniale! Chwała Panu Jezusowi.

      Odnosząc się zaś do tego, co napisałaś szerzej… O tak… przypominają mi się moje nieomal autystyczne napady szału wskutek porażki przy 150-tym podejściu do jakiegoś trudnego poziomu. Niepowodzenia potrafiły sprawić, że ciskałem wiązankami przekleństw na lewo i prawo, zdzierając przy tym gardło i dostając konwulsji niczym epileptyk podczas napadu grand mal. Jak bardzo żałosne!

      Nie wspominam nawet o awanturach z rodzicami usiłującymi wypchnąć mnie w środku lata na światło słoneczne (żaluzje zawsze był zasłonięte, by obraz był wyraźny). Zawsze były to negocjacje, gdyż byłem odporny na perswazję mając do wyboru zabawę na dworze i zabawę z najnowszą grą. Czas przymusowo spędzony na zewnątrz dłużył się niemiłosiernie i nawet jeśli chwilami bawiłem się dobrze, to i tak nie mogłem się wprost doczekać tej upragnionej chwili, gdy zarygluję się w pokoju i włączę konsolę i zatopię się w grze. Zresztą był to jedyny temat, który mnie interesował, więc nie było możliwości porozmawiać ze mną o czymkolwiek innym. Nie przesadzam. Zgodnie z tą obsesją dobierałem sobie też kolegów. Ci, co nie grali, nie interesowali się konsolami byli dla mnie w pewnym sensie nienormalni, a już na pewno niewarci uwagi.

  4. Ja tam tłukłem na PC Heroes of Might and Magic III całe godziny ale z tego przyszło mi jakoś łatwiej zrezygnować niż z GTA San Andreas gdzie normalnie tęskniłem za tymi miejscami jakby były prawdziwe. Na szczęście mam to już za sobą. Bóg z nami jest i kształtuje nas powoli tak jak hoduje się rośliny. Nic nie wyrasta od razu.

    1. O tak, Heroesów trójkę katowałem wiele lat. Znałem tę pełną okultyzmu grę na wylot. Jak zdobyłem edytor plansz to stworzenie mapy XL stawało się jeszcze lepsze niż odgrywanie tych już zrobionych. Nawet nie chcę myśleć, ile czasu zmarnowałem na tę jedną grę. Myślę, że były to setki godzin, niestety.

      A Grand Theft Auto – uuu, kolejne setki, jeśli nie tysiące godzin, bo namiętnie szarpałem w każdą część. Już pierwsze GTA z 1997 r. katowałem jak obłąkany.
      Dla tych, co nie wiedzą – jest to symulator gangstera. Jak wiele radości dawała mi w tej grze kradzież aut, przejeżdżanie przechodniów, chodzenie na prostytutki czy brutalne morderstwa wiem tylko ja sam. Dla GTA IV specjalnie kupiłem konsolę PlayStation 3 i całe lato 2006 r. spędziłem nie na zwiedzaniu pięknej niemieckiej miejscowości, gdzie przebywałem z tatą, a na popełnianiu wirtualnych zbrodni. Najbardziej podniecało mnie narobienie tak wielkiego chaosu, że poszukiwały mnie służby specjalne, a potem wojsko. Taką to rozrywkę czerpałem z tego szatańskiego, wirtualnego świata…

      1. Ja swego czasu “mordowałam” Diablo i na PC i na PS … Teraz sprzęt pozostał w domu. Rozwalić ani sprzedać go nie mogę, bo należy do kogoś, kto się jeszcze nie przebudził. Najtrudniej żyć w środowisku ludzi, dla których to wszystko co nienormalne teraz dla mnie jest “normalne” dla nich…

    1. Wygląda na to że tak. Trafiłem na inny materiał o tym i mimo że jestem przeciwko używaniu broni przez chrześcijan to jest to jedyny chyba materiał w języku polskim.

      https://www.youtube.com/watch?v=yM1DDodIVF4

  5. Dziękuje Jacku za ogrom pracy jaki włożyłeś w napisanie tego artykułu!! To bardzo wartościowy tekst zarówno pod względem merytorycznym, jak i pod względem precyzji formułowanych swierdzeń. Świetna stylistyka i osobiście uważam, że zdecydowanie masz talent, którego nie powinieneś marnować !!! Zawartość trafiła nawet do mnie – kompletnego ignoranta w tej dziedzinie więc czekam na ciąg dalszy ? Niech Duch Święty nadal pomaga Ci tak pięknie i skutecznie formułować myśli ku uciesze i nauce pozostałych. Dziękuje raz jeszcze w imieniu Jezusa !! ❤️

    1. Bez przesady, Asiu! 😉
      Oczywiście serdecznie Ci dziękuję w imię Jezusa za tę pochwałę, ale ogromem pracy bym tego z pewnością nie nazwał – oczywiście wziąwszy pod uwagę moje możliwości, w jakie wyposażył mnie Pan Jezus. Tyle tylko, że nie każdy ma cierpliwość, by czytać elaborat na 100 stron, a ja zbliżam się do tak długich wypowiedzi 😉
      Muszę kontrolować swoje wodolejstwo, skupiając się na przekazie treści, a nie na formie. To, że jest akceptowalna z pewnością mnie cieszy. Nie ukrywajmy jednak, że liczą się konkrety, co staram się mieć na uwadze. I zachęcony Waszymi jak dotychczas pozytywnymi opiniami być może porwę się na jeszcze obszerniejsze i dogłębniejsze opracowanie (niekoniecznie na temat gier video) – z tym, że Piotr będzie musiał je podzielić na 50 epizodów, bo mam dość sporo do powiedzenia. Pytanie, czy kogoś obchodzą takie tyrady, haha 😀

        1. Jej, dziękuję za Twoją i Wasze opinie. Naprawdę. Ja prawie nigdy nie jestem w pełni zadowolony z płodzonych przeze mnie tekstów, ale teraz dostrzegam, że albo już się zapędziłem, albo byłem niebezpiecznie blisko zagrożenia znanego jako perfekcjonizm. A doskonały jest tylko Jezus Chrystus.

          1. Jacuś, ja też jestem pod dużym wrażeniem tego co napisałeś 🙂 Dostałeś od Pana Boga piękny talent.

            1. To dopiero pierwsza część tekstu… Ha, a tak na serio – coś czuję, że za dużo tu się pisze o mnie, a za mało odnośnie treści artykułu 😀

              Oczywiście ślicznie Ci Agusiu dziękuję za dobre słowo, ale światło reflektora już mnie troszkę razi. Może dlatego, żem nie przyzwyczajony do bycia w centrum uwagi 😉 (choć i tak sam w nie wpadam 😉 ) To blog, tu się liczy słowo pisane, więc dar lekkiego pióra siłą rzeczy rzuca się w oczy, ale pamiętajmy o tych czytelnikach, którzy mają równie piękne dary, a których tak nie widać, jak Krzysztof – Żołnierz modlitwy na przykład. Niemniej dopowiem, że daleko mi do popadnięcia w samozachwyt i Wasze przemiłe słowa rzecz jasna nie są mi obojętne 🙂 Z Bogiem!

  6. Podzielam opinię Asi Jacku, masz talent pisania i tłumaczeń 🙂 Niech Bóg Cię w tym odpowiednio pokieruje i również dziękuję w Imieniu Jezusa Chrystusa za twój kolejny owocny artykuł 🙂

    1. 🙂 Niech tak się stanie w imię Jezusa Chrystusa. Rozmawiałem dziś przez telefon z Detektywem i prosiłem go modlitwę, gdyż zrodził się w mojej głowie pomysł, by zaczepić się w jakimś wydawnictwie chrześcijańskim i dla niego tłumaczyć. Będę zaszczycony, jeśli w tej sprawie polecicie mnie Panu 🙂

      I wiecie co? Jesteście dla mnie trochę jak lustro. Mówicie mi rzeczy (zarówno pochwały jak i nagany), których sam zapewne bym nie dostrzegł, tym samym doprowadzając do niewykorzystania uśpionego potencjału. Dziękuję również za to w imię Pańskie.

      Niewątpliwie częstym scenariuszem w przypadku obdarzonej tego rodzaju talentem jednostki jest jej działalność zarówno na polu czysto literackim jak i tłumaczeniowym. Wydaje się, że takie rzeczy idą ze sobą w parze. Zaniepokojonych jednakże już teraz uspokoję – absolutnie nie zamierzam płodzić jakiegoś beletrystycznego chłamu 😉 , zrozumiałej jedynie dla mnie poezji albo tworzyć kolejnego bloga. Z powołania, w głębi serca jestem tłumaczem i dziękuję Panu Jezusowi za to miejsce, gdzie mogę uskuteczniać swe działania przekładowe ku Jego chwale i naszemu zbudowaniu. W tym wyjątkowym przypadku natomiast czułem silną potrzebę podzielenia się wiedzą o grach, którą nabyłem przez te kilkanaście lat, które teraz okazują się nie być czasem całkowicie zmarnowanym.

  7. Hej. Zajmuję się robieniem gierek niezależnych, w większości takich, które można pobrać za darmo. W przyszłości zawsze chciałem/zamierzałem by to stało się moją pracą i tworzyć gry, na których można zarobić. Tak się zastanawiam czy np. możliwe w ogóle by było zrobienie gry RPG, która nie zawierała by w sobie żadnych złych elementów. Czyli ogólnie nie powinno się zabierać za tworzenie gierek? :<

    1. Wracając z Ustronia tydzień temu, podczas burzy mózgów w aucie z udziałem nieocenionego tandemu Piotr-Robert prowadzącej do powstania niniejszego tekstu padło identyczne pytanie. Doszliśmy do konkluzji, że odpowiedź na nie przynajmniej teoretycznie jest twierdząca, ALE pod takim warunkiem, że byłaby to gra bilibjna, w której chociażby byłoby się jednym z apostołów. Albo uczniem Jezusa w jednym z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Tyle tylko, że wierność przekazowi biblijnemu raczej wyeliminowałaby opłacalność takiego projektu, gdyż przecież poza jak mniemam niemałą inwestycją trzeba mieć pieniądze na chleb. Zapewne gdyby było to możliwe, to coś takiego by już powstało. Chyba, że jest taka gra, a ja o niej nie wiem – ale wtedy wracamy dwa zdania wyżej.

    2. Co do Twojego drugiego pytania – szczerze powiedziawszy nie wiem.

      Ja usilnie pragnąłem zostać lokalizatorem (tłumaczyć tekst/napisy w grach). Na ten temat namachałem 120 stron pracy magisterskiej w języku angielskim i nawet otrzymałem propozycję pracy w jednej z kilku największych firm lokalizacyjnych w Warszawie. Wtedy odrzuciłem tę propozycję z uwagi na śmiesznie niskie wynagrodzenie, biorąc pod uwagę wymagany stopień specjalizacji jeśli chodzi o wiedzę i umiejętności (nie tylko lingwistyczne).

      Z perspektywy czasu dziękuję Panu Bogu, że tak to się ułożyło, bo bezbożność panująca w tej branży wielce mnie razi i doprowadziła do nienawiści wobec gier video.
      A zatem moim skromnym zdaniem (niech wypowiedzą się inni) lepiej jest porzucić swoje marzenia o byciu game designerem, bo ryzyko upadku, czy wręcz odstępstwa od jedynej prawdziwej wiary oceniałbym tu na śmiertelnie wysokie.

      Jeśli ma się konkretny fach, umiejętności – a jak mniemam tak jest w Twoim przypadku – to raczej bezpieczniej będzie tworzyć coś kulturalnie bezwartościowego. Zastrzegam jednak, iż to mój punkt widzenia, a poza tym trudno postawić mi się na Twoim miejscu, bo nie wiem, jakie masz doświadczenie zawodowe i jak możesz je przekuć na działalność, która nie jest zdrożna w świetle Słowa.

      1. 1) Była taka gra. Wciskano ją jako “odpowiedni prezent na 1 komunię”. Sama gra trafiała na listy najgorzej wykonanych gier 😀

        2) Tzn. ja raczej nie mam ogólnie talentu do niczego, nawet tworzenia gier, a moje umiejętności nie są na wysokim poziomie. Co Pan ma na myśli mówiąc “kulturalnie bezwartościowego?

        1. Litości, nie mówcie mi per “Pan” 🙂 – tu wszyscy jesteśmy na “ty” 🙂 Pan przez duże “p” jest tylko jeden 🙂

          A co do Twojego pytania to chodziło mi o tworzenie oprgramowania użytkowego, które niczego do satanokultury nie wnosi, a jest przydatne.

  8. co myslisz o takiej np książce jak “potęga podświadomosci”?

    1. Ktoś ją czytał? Mi się ten tytuł obił o oczy. Zalatuje new age i brzmi bardzo podejrzanie.

      1. Ja miałem z nią styczność w 2013 roku 🙂 Trochę przeczytałem tej książki. Tak zalatuje new age i to mocno.

          1. 🙂
            Tam jest mowa by wykorzystać swoją podświadomość by twoje życie stało się lepsze.

            1. I zapewne ani jednego słowa o tym, że niezbędna do tego jest wiara w bóstwo i zmartwychwstanie Pana Jezusa Chrystusa oraz narodzenie się na nowo. Co automatycznie oznacza zwiedzenie.

              1. Całej nie przeczytałem ale nic nie było z tego co pamiętam by to Jezus królował w życiu człowieka.

              2. Mam tę książkę. A właściwie w obiegu jest. Szukając siebie, zaczęłam poszukiwać tego, czego w moim życiu brakowało i można powiedzieć, że to New Age Eckhart Tolle i ta książka poprowadziły mnie do tego miejsca. W sensie takim, że to co tak przeczytałam, było czymś mocno wybrakowanym, niepełnym. W “Potędze podświdomośći” o dziwo są cytaty z Biblii i odwołania do słów Jezusa. Tak więc, wróciłam do źródła :)))

    2. Nie czytaj. Ja nakupowałam tego mamie jak byłam mała i teraz tego żałuję. To coś jak “sekret”.

      W duzym skrócie, ta ksiazka proponuje bys zajal sie tylko soba, ze jestes wazny i co zrobic by twoje zycie sie ukladalo. Ale w sposob niebiblijny.

      1. Sprawdza się więc spostrzeżenie brata Zimbardera o imieniu Pańskim będącym papierkiem lakmusowym dla danej publikacji czy witryny. W ten sposób łatwo można oddzielić ziarno od plew. Inny kaliber to materiały typu katechizm KRK, gdzie autorzy perfidnie posługują się Jego imieniem w celu zwodzenia innych, ale dzięki Duchowi Świętemu i takie szatańskie manewry zostają obnażone.

  9. ktoś przytoczył filmiki o Putinie jakoby byl przeciwny ewangelizacji .Nie sądzę by tak było ale czas pokaże kim jest ten ważny przywódca bo jaki jest taki jest ale to nie byle jaki polityk

  10. Dwukrotnie narodzony

    Nasuwa się pytanie, czy istnieją jakieś niegroźnie gry bez zła?

    Gracze niech się wypowiedzą

    1. O tym również pomówiliśmy w detektywobusie 🙂 Jestem zdania, że mogą być to gry logiczne lub niektóre sportowe, o ile nie ma tam zakodowanej wiadomej symboliki. Takie przypadki należałoby wpierw wziąć pod lupę pod tym kątem. No i nie oszukumy się – najatrakcyjniejsze pod względem tak oprawy wizualnej jak i mechaniki zabawy są gry action-adventure w typie Uncharted oraz strzelanki FPP, a one wprost kipią bezbożnością.

    2. Myślę, że tak naprawdę każda gra może prowadzić do złego, nawet taka bez symboliki.
      Znam osobę która gra prawie wyłącznie w Fifę (nie ma symboliki) – po pierwsze odciąga ją to od rzeczywistości na długie godziny,denerwuje się kiedy ktoś jej przeszkadza w tym graniu, a w czasie kiedy nie gra jeszcze sprawdza transfery zawodników w necie itd.

      1. Dobre spostrzeżenie, Kasiu! Poza symboliką musimy wziąć pod uwagę także wpływ na psychikę i potencjał uzależniający. Jakoś mi to umknęło.

  11. przejrzałem troche tą książke o tej podswiadomosci i owszem sa tam rzeczy ciekawe i mozna co nieco stosowac w swoim zyciu ale lepiej opierac sie na fundamencie jakim jest Jezus .Jana 15.5 “Kto trwa we Mnie a Ja w nim ten przynosi owoc obfity ,poniewaz beze Mnie nic nie możecie uczynic”

Dodaj komentarz

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
pl_PLPolish