Zac Poonen
W Ewangelii św. Mateusza 25:31,46 Jezus zajmuje się postawą względem naszych współwyznawców w potrzebie. Potrzeba ta może być duchowa lub fizyczna.
Widzimy tu, że niektórzy dziedziczą królestwo, bo służyli swoim współwyznawcom tak, jak służą Panu. Służba ta była tak niejawna, że ich lewa ręka nie wiedziała, co robi prawa (Mt 6:3). Tak bardzo niejawna, że kiedy Pan przypomina im o dobru, które czynili, to oni nawet o tym nie pamiętają! (Mt 25:37-39).
Jezus nauczał tu również, że każda wyświadczona najmniejszemu z Jego braci posługa jest uważana za posługę pełnioną dla Niego (Mt 25:40). Znaczącym jest, iż mówi On tu o najmniejszych, jako że my mamy tendencję, by służyć najważniejszym wierzącym, ignorując słabych i wzgardzonych! Ci, których zajmuje jedzenie i picie, kupowanie i sprzedawanie, budowanie i sadzenie jedynie dla siebie samych z pewnością zostaną pozostawieni kiedy Jezus powróci (Łk 17:28,34).
Tylko ci, których służba Bogu obejmowała miłościwą troskę, by służyć swoim współwyznawcom zostaną wzięci w górę. W innym ustępie Jezus mówił o innej grupie ludzi, którzy stanowią kontrast dla wyżej wymienionej grupy. To ci, którzy będą pamiętać wszystkie dobre rzeczy, jakie uczynili w imieniu Pana. Oni także znajdują się przez trybunałem Chrystusa i przypominają Pana, że wyganiali demony, wygłaszali kazania, uzdrawiali chorych w imieniu Jezusa itp. Są jednak przez Pana odrzuceni, choć zrobili to wszystko, ponieważ nie spełniali podstawowego wymagania – ukrytego życia w świętości przed Bogiem. Zostali wzięci w górę wraz z wielkością swoich darów.
To interesujące dostrzec ów kontrast.
Ci, którzy uleczali chorych są wypędzeni (Mt 7:22,23), ale ci, którzy zaledwie odwiedzali chorych dziedziczą królestwo! (Mt 25:34,36). Bóg nie prosi nas, byśmy uzdrawiali chorych jeżeli nie został nam dany „talent” daru uzdrawiania. Możemy jednak odwiedzać chorych i podnosić ich na duchu i błogosławić im w imieniu Pańskim. Wtedy okazuje się, że jesteśmy gotowi na przyjście Chrystusa, podczas gdy wielu, którzy uzdrawiali chorych jest pozostawionych! By służyć innym w tenże sposób musimy być skorzy do tego, by się fatygować.
Ci, którzy nigdy nie chcą, by ich codzienne plany ulegały zakłóceniu ze strony ludzi potrzebujących z pewnością zostaną pozostawieni, gdy Jezus powróci. Musimy poświęcać nasz czas, pieniądze, a nade wszystko nasze plany i naszą wolę, jeżeli mamy służyć innym w imieniu Pana.
Egocentryzm jest tak zakorzeniony w naszym ciele, że nawet gdy oczyściliśmy się z grzechu pożądania oczami, gniewu i chciwości, to wciąż możliwym jest żyć jedynie dla siebie samych. Istnieje rodzaj świętości, przykładowo świętości faryzeuszy, która obraca się jedynie wokół nas samych i która nie wyzwala z bycia skupionymi na samych sobie. To falsyfikat prawdziwej świętości, łatwo jednakże jest dać się jej zwieść.
Jezus nauczył nas, by modlić się: „Daj nam… Wybacz nam… Wyzwól nas…” (Mt 6:11-13). Uświęcenie nie dające nam troski o innych, którzy wciąż są w swoich grzechach i w potrzebie jest bezwartościowym fałszerstwem nadającym się jedynie do wyrzucenia do kosza na śmieci.
Musimy nadać nowy kierunek naszemu sposobowi myślenia („przemieniajcie się przez odnawianie umysłu” Rz 12:2) tak, byśmy mogli postawić się w położeniu innych i próbowali zrozumieć, przez co oni przechodzą. To Chrystusowa troskliwość, która przygotowuje nas do odziedziczenia nadchodzącego królestwa. Ten, który myśli tylko o potrzebach swoich i swojej rodziny, jakkolwiek „święty” by nie był, jedynie się oszukuje, jeżeli myśli, iż jest gotowy na przyjście Chrystusa.
Tłumaczył Jacek. Dziękuję.
Obawiam się że nikt z nas nie zasługuje, egocentryzm zawsze gdzieś z człowieka wychodzi i chyba jedyna nadzieja w miłosierdziu Bożym. Właśnie przez ten egocentryzm mam coraz większe kłopoty, są chwile że nie chce mi się żyć. Proszę o modlitwę za mnie siostry i bracia, niech Bóg wam zawsze błogosławi.
Pomodle się.
P.S bardzo lubię imię Bogdan
Dzięki Jacek za tłumaczenie kolejnego ważnego tematu jakże rzadko poruszanego.Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu mamy z tym problem,ale całkowite oddaniem się naszemu Zbawicielowi powoduje to,że my umieramy a wzrasta w nas Jezus Chrystus.
Bogdan bracie będziemy pamiętać o Tobie w modlitwach.Ciebie też niech Bóg błogosławi, dodaje sił każdego dnia i miłość naszego Jezusa Chrystusa wypełnia Ciebie codziennie.
Dziękuję bardzo za modlitwę, już sama myśl że jestście podnosi mnie na duchu. To niesamowite jak Duch Swięty działa.
Musze powiedziec bracie Bogdanie,ze modlilem sie nie tylko za Ciebie, ale dlatego, ze jest bardzo wazna rzecza poswiecanie sie dla innych i pomaganie potrzebujacym, czyli ogolnie pozbywanie sie egoizmu,
dlatego tez prosilem naszego JEDYNEGO PRAWDZIWEGO BOGA
OJCA o te rzeczy dla nas wszystkich, ktorzy chca spalniac JEGO wole.
Czym przejawia się niby błogsławieństwi duchowe?
Czy Jezus uczył o czymś takim, bo nie kojarzę niczego podobnego?
Błogosławieństwo jest błogosławieństwem i przejawia się różnie. Wedle mojego zrozumienia Słowa Bożego, błogosławieństwem jest to uznanie w oczach Boga wynikające z posłuszeństwa wobec Niego. A sprowadzanie tematu do błogosławieństwa materialnego, czy duchowego jest trochę dziwne..niczego takiego w Biblii nie widziałem (poza Pawłem).
Przykładem jest król Dawid lub bardziej jego syn Salomon.
Dawid był całe życie posłuszny Bogu (z małym uhybieniem) i uznanie Boga przejawiało się tym, że czego by się nie chwycił, to mu się powodziło, zarówno materialnie czy duchowo i nie regulowało tego Przymierze.
Salomon, ciesząc się Bożym błogosławieństwem otrzymał mądrość i wiedzę jakiej nie miał nikt na ziemi…czy jest to materialne?? Czy warunkuje to Nowe Przymierze??
Nie…jest to normalna kolej rzeczy wynikająca z posłuszeństwa wobec Prawa Bożego.
I dziś działa to podobnie moim zdaniem. Co prawda zamożny nie jestem, ale w sprawach materialnych Bóg też mi błogosławi i nie brakuje mi niczego do życia. Duchowo również mnie wspiera i to bardzo 🙂
Tak więc nie jest to kwestia podziału na Stare i Nowe Przymierze, tym bardziej, że Stare Przymierze wcale nie wygasło.