Jezus powiedział:
Złodziej przychodzi tylko po to, żeby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby miały życie i aby miały je w obfitości. Jana 10:10-13.
To nie jest tak, że zło dopadło tylko osoby uzależnione od narkotyków lub alkoholu. My ludzie zwykliśmy spoglądać na skrajności nie widząc stanów pośrednich. Każdy złapie się za głowę słysząc o takich przypadkach jak poniżej, ale mało kto widzi bardziej subtelne zło w sobie. Nie mówiąc już o tak rażącym złu jakie prezentują okupujący Polskę i okradający Polaków politycy. Koło się zamyka, gdyż nie znając Prawa Bożego (Biblii) nie wiesz gdzie jest granica dobra i zła. Idziesz do kościoła, który wspiera zabijanie na Ukrainie albo jawnie nawołując do wspierania Ukrainy, albo milcząc zostawia wybór Tobie nie ostrzegając przed złem.
Protestant idzie do budynku, w którym człowiek o niebiblijnym tytule (nie funkcji) uczy Słowa, jednocześnie góra organizacji jest w ekumenii z Rzymem i dodatkowo liderzy protestanccy uważają ten zepsuty naród nad Morzem Martwym za Boży Izrael…..
Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania. Ozeasza.
Świat byłej prymuski nagle stanął w miejscu, gdy pod wpływem niebezpiecznych narkotyków wydłubała sobie oczy.
Dwudziestoletnia Kaylee Muthart z Anderson w Karolinie Południowej nigdy już nie zobaczy i do końca życia będzie musiała nosić protezy.
Pani Muthart była wzorową uczennicą, dostała nawet miejsce w Narodowym Stowarzyszeniu Honorowym, a w weekendy pracowała i paliła marihuanę z przyjaciółmi.
Wiedziała, że uzależnienie jest dziedziczne w jej rodzinie, dlatego starała się unikać „poważniejszych narkotyków”.
Pani Muthart zakończyła naukę w wieku 17 lat, mając nadzieję na większą pracę i zaoszczędzenie pieniędzy na studia, jednak decyzja o rezygnacji z nauki sprawiła, że jej życie zaczęło się walić.
Zadała się z niewłaściwym towarzystwem i zaczęła ostro imprezować, co ostatecznie doprowadziło ją do uzależnienia od narkotyków, załamania nerwowego i w końcu do niepokojącego aktu samookaleczenia.
Na kilka dni przed udaniem się do ośrodka odwykowego, pani Muthard przyjęła większą dawkę metamfetaminy niż zwykle, w wyniku czego była naćpana i miała halucynacje przez wiele godzin.
Powiedziała: „Myślałam, że wszystko nagle się skończy i wszyscy umrą, jeśli natychmiast nie wydłubię sobie oczu”.
„Nie wiem, jak doszłam do takiego wniosku, ale bez wątpienia uznałam, że to właściwa i racjonalna decyzja, którą należało podjąć natychmiast”.
Złe duchy (demony) maja dostęp do woli człowieka przez używki. Utrata świadomości przez alkohol lub narkotyki jest otworzeniem się na świat demonów i te wszystkie “galerie” alkoholi, czyli powiedzmy sobie szczerze sklepy monopolowe, sprzedają tak naprawdę broń. Ktoś się napije kieliszek wina i mu wystarczy, a inny obali pół litra wódki, czy choćby małpkę (100ml), która jest odpowiednikiem około trzech piw. Jeden się napije jedno piwo, a drugi 4-5 piw i więcej. Większe dawki nie pozostają bez wpływu na mózg.
Jak powiedziała, jej wspomnienia są niewyraźne, ale na podstawie drobnych rzeczy, które pamięta, i szczegółów, które udało jej się poskładać w całość dzięki relacjom innych świadków, wyjaśniła, że sądziła, iż musi spotkać się z kimś w kościele.
Więc poszła wzdłuż torów kolejowych w jego kierunku.
Jej matka zaledwie dzień wcześniej przekonała Kaylee, aby udała się do ośrodka odwykowego.
Jednak pani Muthart kupiła metamfetaminę dzień po opracowaniu planu i przyjęła większą niż zwykle dawkę jako ostateczny gest.
W drodze do kościoła, przejechała obok przyjaciółka, u której mieszkała, i zawołała przez okno: „Zamknęłam dom. Masz drugi klucz?”
Powiedziała, że w jej wypaczonym umyśle fakt, że nie mogła wejść do domu, był znakiem, „że moje poświęcenie jest kluczem do uratowania świata”.
„Więc wsadziłem kciuk, palec wskazujący i środkowy do każdego oka. Chwyciłem każdą gałkę oczną, przekręciłem i pociągnąłem, aż każde oko wyskoczyło z oczodołu — to było jak ogromna walka, najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek musiałem zrobić”.
https://www.dailymail.co.uk/health/article-14187257/student-claws-eyeballs-high-drugs.html
Ta młoda kobieta chciała iść do kościoła, do kogoś kto by jej pomógł, ale demony jej nie pozwoliły na to.
Ileż to razy słyszałem od Czytelników mających przyjechać na zjazd aby się ochrzcić, że nagle cos się zaczęło dziać, coś zaczęło im przeszkadzać: albo kłótnia ze współmałżonkiem, albo środek lokomocji się popsuł, a to że ktoś się czuje niegodny…
Świat duchowy nie pozwala przyjść do Zbawiciela, aby uzyskać pomoc, wejść w społeczność z ludźmi, którzy chcą żyć według recepty Słowa Bożego.
Leki, które przyjmowała, uśmierzały ból. Powiedziała, że gdyby pastor nie usłyszał jej krzyku: „Chcę zobaczyć światło!” i nie przybiegł, prawdopodobnie wbiłaby sobie pazury w mózg.
„Powiedział później, kiedy mnie znalazł, że trzymałem gałki oczne w dłoniach. Zmiażdżyłem je, chociaż w jakiś sposób nadal były przytwierdzone do mojej głowy
Bóg się posługuje tym, kogo ma do dyspozycji. Zresztą tak zwani po ludzku “dobrzy ludzie” bywają zarówno w kościele katolickim jak i w protestantyzmie. Jezus zaprowadził tę kobietę do kogoś, kto mógłby jej pomóc zanim nie byłoby za późno. Ktoś powie “no ale już tragedia się stała”. Tak, stała się wielka tragedia. Jednak przy tym nieszczęściu demony ją jednak nie zabiły i jestem pewien, że do końca życia będzie trzymała się Jezusa.
Każdy kto samego siebie lub oszukują go kiedy złe duchy, może w dalszym ciągu przyjść do Jezusa. Im wcześniej tym dalej od tragedii, a bliżej zbawienia..