Dzieje się….
Norwescy eksperci poinformowali o odnotowanym wzroście promieniowania tła na granicy z Rosją. Według ekspertów wykryto ślady pierwiastków charakterystycznych dla działań związanych z uruchomieniem lub konserwacją reaktora jądrowego, a także broni jądrowej. Chociaż poziom promieniowania nie stanowi jeszcze bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia ludzi ani środowiska, eksperci zauważają, że jest on wyższy niż normalnie.
Norweskie służby naukowe rozpoczęły już dokładne badanie źródła zwiększonego promieniowania. Według ich wstępnych danych, wykryte w powietrzu pierwiastki radioaktywne mogą wskazywać na niedawną aktywność związaną z technologią jądrową.
Istnieje obawa, że może to mieć związek z rosyjskim poligonem testowym Pankovo, na którym testowany jest Buriewiestnik – manewrujący pocisk rakietowy z napędem jądrowym i głowicą nuklearną – na archipelagu Nowa Ziemia.
Eksperymentalna broń, znana jako „Latający Czarnobyl” Władimira Putina, ma zdolna być w powietrzu przez wiele dni, a nawet tygodni, badając słabości zachodnich systemów obronnych.
„Do niewielkich wycieków cezu-137 może dojść najczęściej podczas rozruchu lub konserwacji reaktora, a także w wyniku postępowania ze zużytym paliwem jądrowym”.
Ponad tuzin testów Buriewiestnika zakończyło się niepowodzeniem.
W wyniku testu przeprowadzonego w 2019 r. zginęło siedem osób, które próbowały uratować rozbitą tajną rakietę.
Putin nazwał ich „bohaterami narodowymi”, nie podając szczegółów ich śmierci.
https://www.dailymail.co.uk/news/article-13860375/Radiation-levels-mysteriously-spike-Norway-border-Russia.html
Tymczasem UK i USA zmieniają retorykę.
Wielka Brytania nie zgodzi się na udzielenie Ukrainie pozwolenia na przeprowadzenie dalekosiężnych ataków głęboko w głąb Rosji przy użyciu swojej broni. Z kolei szef NATO Jens Stoltenberg ogłosił dzisiaj, że „kraje NATO nie osiągnęły jeszcze konsensusu w sprawie zaproszenia Ukrainy do sojuszu”.
Być może będą potrzebowali fałszywej flagi…