Boże, nakłoń ucha ku modlitwie mojej, A nie ukrywaj się przed błaganiem moim!
(3) Słuchaj mnie uważnie i odpowiedz mi. Miotam się w żalu moim i jęczę
(4) Z powodu głosu nieprzyjaciela, Z powodu ucisku bezbożnika, bo na mnie zwalają zło, A w gniewie na mnie nastają.
(5) Serce drży we mnie, Opadł mnie lęk przed śmiercią,
(6) Bojaźń i drżenie nachodzi mnie I groza mnie ogarnia.
(7) Rzekłem: O, gdybym miał skrzydła jak gołębica, Chętnie uleciałbym i odpoczął.
(8) Oto uleciałbym daleko, Zamieszkałbym na pustyni. Sela.
(9) Szybko poszukałbym sobie schronienia Przed wichrem gwałtownym i przed burzą.
(10) Zniszcz, Panie, pomieszaj ich języki, Gdyż widzę gwałty i waśnie w mieście!
(11) Dniem i nocą obchodzą je po jego murach, A jest w nim niegodziwość i ucisk.
(12) Jest w nim zguba, A z placów jego nie ustępuje ucisk i oszustwo.
(13) Bo to nie wróg mnie lży – Co mógłbym znieść -Nie przeciwnik mój wynosi się nade mnie – Mógłbym się przed nim ukryć –
(14) Ale ty, człowiek równy mnie, Powiernik mój i przyjaciel,
(15) Z którym mieliśmy wspólne słodkie tajemnice, Do domu Bożego chodziliśmy w tłumie.
(16) Niech ich śmierć zaskoczy, Niech żywcem zstąpią do krainy umarłych, Bo złość jest w ich siedzibie i pomiędzy nimi.
(17) Ja do Boga wołam, A Pan mnie wybawi.
(18) Wieczorem, rano i w południe narzekać będę i jęczeć, I wysłucha głosu mojego. (
19) Wybawi duszę moją, Obdarzy pokojem od napastników, Choć wielu ich jest przeciwko mnie.
(20) Bóg usłyszy i upokorzy ich, On, który panuje od wieczności. Sela. Nie ma bowiem u nich poprawy I nie boją się Boga.
(21) Podniósł rękę na przyjaciół swoich, Pohańbił przymierze swoje.
(22) Gładsze niż masło są usta jego, Ale wrogość jest w sercu jego; Miększe niż oliwa są słowa jego. Ale to miecze obnażone. (23) Zrzuć na Pana brzemię swoje, A On cię podtrzyma! On nie dopuści, By na zawsze zachwiał się sprawiedliwy.
(24) Ty, Boże, strącisz ich w dół zagłady; Ludzie krwawi i zdradliwi nie dożyją połowy dni swoich. Lecz ja tobie ufam.