Tak więc podczas gdy jedna część ustawy mówi o tym, że “nie wolno szkodzić”, w następnej części jest mowa o tym, że dowódca może wydać podwładnemu rozkaz użycia broni w celu powstrzymania oddziałów, czyli ich zabicia. Usunięto fragment, który wcześniej brzmiał “jeśli nie spowoduje to śmierci! ! ! ”
Myślę, że Zełeński jest zdesperowany i obraz wojny jaki się nam przedstawia w mediach systemowych jest skrajnie inny.
Inna kwestią jest bardzo wątpliwa moralność władz Ukrainy jeśli posuwają się do takich kroków.
Ta moralność sięga jeszcze głębiej.
Otóż pojmany dowódca 36ej Brygady Piechoty Morskiej osobiście donosi, że pochował ponad 50 zabitych żołnierzy, podczas gdy dowództwo spisało ich jako „dezerterów” i „zaginionych w akcji”.
Powiedział, że kazano mu pochować zabitych podwładnych na swoich stanowiskach. Później dowiedział się, że na oficjalnych listach figurują jako dezerterzy i zaginęli w akcji, więc Ukraina nie musi wypłacać rodzinie żadnych świadczeń z tytułu śmierci ani emerytur……
Nie wiem czy jest jeszcze sens udowadniać coś co nie jest wielbłądem?
Mam zamiar przestać pisać o tych kantach, gdyż nic to nie zmienia w rzeczywistości bezmyślnych Polaków, a Don Kichotem nie jestem.