“Piotrze przed chwilą ratownicy zabrali moją mamę na noszach do szpitala saturacja mimo tlenu 70. Ogromne duszności. Sinica. Crp 400 . Cukier 500. Tylko Cud Boży może coś zrobić. Ratownicy mówią że już lepiej nie będzie. Lekarz na ostatnim pobycie 3 tygodnie temu też mówił że lepiej nie będzie. Jest bardzo źle. Jutro miała przyjść pani z opieki społecznej do pomocy, fizjoterapeuta do rehabilitacji, wszystko poszła z dymem obawiam się najgorszego. Muszę chyba jakieś psychotropy wziąć. 3 noce czuwałam, nie spałam. Muszę jechać na SOR za chwilę. Bracie czy ja to wytrzymam psychicznie? Jestem bardzo związana z mamą . Miałam w niej oparcie. A ona we mnie. Dobry człowiek ale nigdy nie poznała prawdziwego Boga. Co mam zrobić, jak żyć? To jest ból, straszny ból”