Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Prośba Angeliki o modlitwę.

 

 

Długo zwlekałam, żeby napisać, nie miałam odwagi, żeby poprosić o coś takiego, nie wiedziałam, czy jest to właściwe. Jednak dzisiaj ciężar problemu przygniótł mnie tak bardzo, że chcę prosić o modlitwę.
Proszę o modlitwę za mnie i mojego męża. Chciałabym, żeby Bóg uczynił dla nas cud.
Od 6 lat bezskutecznie staramy się o dziecko. Gdy mój mąż był dzieckiem (miał jakieś 5 lat) miał nowotwór, ziarnicę złośliwą. Ledwo go uratowali, miał chemioterapię i radioterapię. Przez tamto leczenie ma bardzo małą ilością plemników, większość z nich jest słaba lub ma złą budowę. Przed nowonarodzeniem pokładaliśmy nadzieję w lekarzach, było ich wielu. Niektórzy źle nas traktowali, kłamali byleby wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy, wmawiali mi choroby i faszerowali silnymi lekami, inni dawali szanse tylko na in vitro, ale my nigdy się na to nie zgodzimy. In vitro to fabryka ludzi. Korzystając z tego czułabym się jakbym napluła na Boga, na jego łaskę i dobroć. Gdy narodziliśmy się na nowo, przestaliśmy jeździć do lekarzy, postanowiliśmy zaufać tylko Bogu.
Wiem, że czasy są ciężkie, że ucisk jest coraz większy i będzie tylko gorzej, ale nie boję się, wierzę, że Jezus Chrystus nas ochroni i przeprowadzi przez ten czas.
Nie wiem, czy w ogóle powinnam prosić o coś takiego. Może Bóg ma dla nas inny plan, może nie chce żebyśmy mieli potomstwo, może chce w ten sposób nas przed czymś uchronić. Staram się to zaakceptować, ale to takie trudne. To tak bardzo boli, gdy widzę jak kolejni ludzie z otoczenia wokół, którzy nie są w związku, którzy współżyją ze sobą “dla zabawy”, bez zobowiązań, będą mieli dziecko, którego nie chcą. Serce mi pęka. Żyje tylko po to, żeby wytrwać do końca, żeby Jezus Chrystus jak najszybciej wrócił i zakończył to wszystko, tylko On trzyma mnie przy życiu.
Ludzie, sąsiedzi, rodzina, plotkują na nasz temat, pytają, dlaczego nie mamy dzieci, kiedy w końcu będziemy je mieli itp., zadają wiele przykrych i niekomfortowych pytań, niektórzy z tego powodu, czują się ważniejsi, lepsi od nas, tak bardzo widać to na ich twarzach i w stylu rozmowy.
Czasami boję się, że to mnie złamie, że z czasem będzie jeszcze ciężej to znosić, że upadnę i już nie wstanę. Coraz częściej płaczę, chciałabym być wsparciem dla mojego męża, ale nie potrafię przed nim udawać. 
Mój mąż jest moim pierwszym partnerem, pierwszą miłością. Oboje nigdy nie współżyliśmy z nikim innym, byliśmy tylko ze sobą. O tym, że będziemy mieć problemy z posiadaniem dzieci wiedziałam praktycznie od początku, gdy zostaliśmy parą, ale wtedy to nie miało dla mnie znaczenia, nie sądziłam, że będzie tak ciężko.
W 2020 roku zgłosiliśmy się do ośrodka adopcyjnego, ale żeby w ogóle zostać zakwalifikowanym trzeba przejść przez dużą ilość procedur m.in. szkolenia, spotkania z psychologiem, testy psychologiczne. Niestety ani pracodawca mojego męża, ani mój nie da nam każdego piątku wolnego, przez około 14 tygodni, żebyśmy mogli pojechać na te spotkania, więc zostawiliśmy to w zawieszeniu.
Dzieci do adopcji jest mało. Kobieta, z którą rozmawialiśmy w ośrodku powiedziała, że nawet jeśli uda nam się zakwalifikować, to możemy czekać na dziecko 5 lat lub więcej. Większość dzieci nie kwalifikuje się do adopcji. Dzieci porzucone, których rodzice są nieznani, nigdy nie będą mogły być adoptowane. Mogą być adoptowane tylko te dzieci, do których rodzice formalnie zrzekli się praw rodzicielskich, a jest ich naprawdę niewiele. Ludzie z tak zwanej “patologi”, którzy oddają swoje dzieci, lub którym są one odbierane, nie chcą zrzekać się do nich praw, ponieważ zazwyczaj liczą na jakieś “profity” w przyszłości.
Od 2019 roku jesteśmy narodzeni na nowo, odeszliśmy z KRK. Wierzymy w Jezusa Chrystusa, przestrzegamy bibilijnych przykazań, odpoczywamy w Szabat, stosujemy Boże zalecenia pokarmowe, nie obchodzimy pogańskich (katolickich) świąt.
Bóg zabrał ode mnie wiele ohydnych uzależnień, traum, dolegliwości, dał mi pracę, mimo, że nie mam wykształcenia i kwalifikacji potrzebnych na tym stanowisku, bez Jego pomocy, nigdy nie miałabym najmniejszych szans, żeby tam pracować. Mojego męża uwolnił od nałogu palenia papierosów, z którym walczył wiele lat, mimo prób sam nigdy nie potrafił skutecznie tego rzucić, Bóg uwolnił go z dnia na dzień. Jezus Chrystus odmienił nasze życie, czuje Jego pomoc i błogosławieństwo.
Wiem, że proszę o wiele, o pojawienie się nowego życia w naszej małej rodzinie, ale wierzę, że Bóg może nam pomóc, wierzę że Bóg może uczynić dla nas cud. Może to szaleństwo prosić o coś takiego pod koniec czasów, ale wierzę, że Jezus Chrystus przeprowadzi nas przez to życie.
Proszę o modlitwę za nas i dziękuję za nią.
Niech Jezus Chrystus Błogosławi Ciebie Piotrze, całą Twoją rodzinę i wszystkich czytelników!
Angelika
_______________
Zaktualizowane: 23 lutego 2022 - 21:13

6 komentarze

Dodaj komentarz
  1. Każdy ma prawo do szczęścia jeśli to czytasz Angeliko proponuję aby mąż zaczął jeść potrawy z dużą ilością białka . Nie róbcie nic na siłę odstresujcie się pomódlcie . Gdy będziesz miała dni płodne spróbujcie . Chodzi , o to jeśli plemniki są słabe aby trochę im pomóc w drodze więc mąż musi jak najgłębiej wypuścić nasienie i po tym musisz najlepiej ułożyć swe ciało w kształcie świecy nogi i pupa do góry aby nasienie dotarło w dużej ilości jak najdalej . Powodzenia będę się modlił .

  2. Jak piszesz Angeliko, jesteś świadoma zła, które jest na świecie, które będzie się wzmagać, będzie coraz to obrzydliwe i ohydne. Twierdzisz, że to „rozumiesz”, ale Twoje mimo wszystko, chcesz sprowadzić na ten świat małą istotę, niewinną, czystą. Chcesz ją narazić na to wszystko co wiesz, że jest złe. Ludzie czasem czekają na odpowiedź od Boga, nie widzą tego, że już dawno ją otrzymali bo niejednokrotnie po prostu nie chcą jej usłyszeć. My, ja i moja żona, zdecydowaliśmy się, że świadomie, nie będziemy mieć dzieci – jesteśmy świadomi tego co się dzieje i dziać będzie. Postanowiliśmy oddać się ludziom, a przede wszystkim dzieciom i głosić Słowo Boże, nie dbając o to co inni powiedzą, tak jak i Jezus o to nie dbał bo wiedział kim jest i od kogo przyszedł. Nas również pytają o dzieci, na co odpowiadamy wprost, to co napisałem wcześniej. Bardzo lubię dzieci, jak i one mnie – są niewinne i czyste, jeszcze nie skalane złem tego świata, dlatego to one są głównym „celem” złego i jego sług, nie tylko dlatego, że dorosną, ale zabijając je, gwałcąc, niszcząc ich niewinność, urągają Blogu.

    Jezus powiedział:
    „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”

    W naszej rodzinie są dzieci i młodzież. Staram najlepiej jak potrafię, przekazać im Słowa Ojca Naszego, nie tylko poprzez samo Słowo, ale i czyn. Przekazuje też je ich rodzicom – zapewne domyślasz się, jak przez wielu jestem postrzegany, ale ignoruje to bo wiem, że Ojciec mój jest ze mną.

    W miejscu gdzie mieszkam, złożyło się tak, że zaprzyjaźniłem się z pewnym dzieckiem – bardzo się o nie boje. Nie widuje się z nim zbyt często, ale zawsze gdy tak jest, staram się nakierowywać je na Boga, choć robię to powoli, zgodnie z tym, co czuję, że mogę powiedzieć, bo nie każdy na swojej drodze życia, jest gotowy na wiedzę, w danym momencie, czasem trzeba dłuższej drogi i większej liczby rozwidleń by móc ją odebrać i zrozumieć – robią tak, ze względu na wiek dziecka i jego rodziców, gdyż, choć oni wiedzą o mnie, to ja o nich wiem niewiele, a nie chciałbym zniechęci i ich do siebie, gdyż być może nadejdzie czas, jeśli Ojciec pozwoli, że i do nich przyniosę Słowo.

    Ostatnio, rozmawiałem z pewnym nastolatkiem. Chłopak z powodu tego co się dzieje dookoła, był od dłuższego czasu w bardzo złym stanie psychicznym. Brak wsparcia rodziców, którzy widzieli nadzieje tylko w psychologach, lekach… bardzo długo z nim rozmawiałem. O Bogu, Jezusie wiedział tyle co zasłyszał, filmy, ogólnie stwierdził, że: „takie mi to obojętne, ale chyba go nie ma”. Dzięki Naszemu Ojcu, udało mi się poprowadzić tak rozmowę, że nie tylko z ciekawością słuchał o Jezusie, pytał o to kim jest, ale wiesz co usłyszałem na końcu rozmowy? Powiedział, że dzięki tej rozmowie, poczuł się lepiej, jakby odczuł radość, spokój. Podziękował mi, a ja mu na to odparłem, że jestem tylko posłańcem i by to nie minie dziękował o Bogu.

    Jezus rzekł do faryzeuszy:
    „Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: “Widzimy”, grzech wasz trwa nadal.”

    Pamiętaj Siostro, jaka ciąży na Nas odpowiedzialność bo Widzimy, pamiętaj co powiedział Nasz Pan, Jezus: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” – wiem, że bardzo chciałabyś być mamą, ale proszę, porozmawiaj z Ojcem. Zważ na to wszystko co przeszłaś i co widzisz. Nie przejmuj się słowami ludzi, bo wielu z nich jest ślepymi, zwiedzonymi, a i przez wielu z nich przemawia diabeł.

    Bóg jest z Tobą i zna Twe smutki i pragnienia, ale pamiętaj, że wszystko co robi, jest z myślą o Tobie, bo jesteś jego Dzieckiem.

  3. krzysztofonierz

    Angeliko widzę że jesteś bardzo zdecydowana,skoro poprosiłaś o modlitwę, i dobrze zrobiłaś, każdy z nas ma inny dar,którym chcemy służyć,obiecaj mi coś Angeliko, mianowicie zawierzysz to dziecko Bogu Ojcu i Jego Synowi Ok ? Dzięki Piotr że zamieściłeś jej prośbę, 🤗 ja będę się wstawiał reszta należy do Pana,

  4. Angeliko! dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią, wiele nas łączy, my też z mężem nie możemy miec dzieć, tzn Bóg nas nie obdarzył żadnym a chcielibyśmy, więc bardzo Cię rozumiem i wspieram, będe pamiętać w modlitwie o Ciebie i Twoim mężu.

  5. Czytając widać serce, jesteś pięknym skarbem Angelika, jesteś błogosławiona zarówno ty i twój mąż, jesteście błogosławieni i piękni, otuchą dla serca jest was widzieć, Dziękuję.

  6. Pomodlę się o ciebie i twojego męża Angeliko, niech Bóg trzyma was w opiece.

Dodaj komentarz

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
pl_PLPolish