Wczoraj czekając na autobus widziałem pijanego człowieka leżącego na przystanku. Zrobiłem ujęcie z boku, aby nie robić mu złej reputacji.
Pomodliłem się o tego mężczyzną aby dobry Bóg w imię Jezusa wyciągnął go z tego stanu ciemności. Wielu przechodząc się śmiało.
Pomyślałem, że musze o tym napisać.
Po pierwsze tak na prawdę to każdy z nas mógł się znaleźć na miejscu tego człowieka. To, że jesteśmy przy Bogu jest wynikiem łaski Bożej i nikt tego nie wie, albo niewielu, czy o nas czasami ktoś się nie modlił, kiedy tkwiliśmy w ciemności.
Nigdy nie powinniśmy gardzić drugim człowiekiem dlatego, że on upadł!
Zwłaszcza, że nie znamy przyczyn jego upadku. Może stracił bliską mu osobę, może zlikwidowano zakład pracy, a może po prostu nie miał dobrego Bożego wychowania i popadł w hedonizm.
W zasadzie to jest nieważne z jakiego powodu. Może o tyle ma znaczenie, że nie możemy osądzać. Ocenić możemy. W tym przypadku człowiek jest pijany.
Ja znam wielu ohydnych chrześcijan, którzy osądzają i potępiają, a my powinniśmy odbijać jeńców ciemności.
Po drugie, przeznaczeniem wierzącego biblijnie jest właśnie walka, a nie osądzanie. To ludzie ze świata osądzają: ”oooo jaki pijak” “ooo jaka prostytutka” itd.
Jeśli wszyscy by tak postępowali to nie byłoby takich Piotrów Stępniaków (nieżyjący nawrócony był bandyta).
Teraz każdy myśli o swoich przyjemnościach, ale gdzie jest w tym wszystkim Jezus, gdzie walka o innych?
Może przegraliśmy walkę o naszych zadźganych bliskich, ale nie przegraliśmy walki o ich dusze.
Im więcej człowiek porusza się między ludźmi, tym więcej widzi zła. Im więcej zła, tym więcej modlitwy potrzeba. Ludzie potrzebują naszych modlitw.
Ja często modlę się o przypadkowych ludzi.
Czy widzimy na co dzień potrzebujących modlitwy upadających ludzi? Czy możemy żyjemy w eksluwiźmie swojej wiary?
To tak celem pobudzenia naszych sumień.
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”