Dzisiaj czytałem ewangelię Jana i doszło do mnie pewne spostrzeżenie. Mianowicie jest część osób, między innymi spośród czytelników mojego bloga, którzy stanowią różny przekrój ludzi co do wiary i religii ogólnie pojętej, a którzy postrzegają moje teksty jako zniechęcające z uwagi na cytowanie Pisma lub pokazywanie grzechów tego świata.
Pamiętam jednak, jak na początku nawracania bałem się zaglądać tam, gdzie czułem, że zostanie obnażona moja słabość, przywary, jakiś grzech. Dlatego teraz rozumiem osoby zaniepokojone pokazywaniem ciemności w ich życiu lub ich idoli.
Raptem wczoraj, na fejsie Pani Monika pod moim komentarzem o Kukizie napisała tak oto:
“. A epatowanie mądrościami z biblii to jest kosmos…tak swiete tresci , tak nienaturalne do naszego padołu. Znajdz inny jezyk ktorym dotrzesz do ludzi. Na pewno nie taki”:
To była odpowiedź na mój komentarz, w którym zawarłem cytat biblijny opiniujący Kukiza.
Problem polega na błędnym założeniu, że ja mam na celu dotrzeć do każdej osoby. Warto to wszystko rozważyć, ponieważ tyczy się to nas wszystkich, czyli Was chrześcijan biblijnych.
My nie możemy emocjonalnie nastawiać się na zbawienie 100% osób, z którymi mamy przyjemność lub nieprzyjemność rozmawiać i ewangelizować. To jest błędne i szkodliwe założenie, gdyż wypala entuzjazm ewangelizowania.
Przypomnę tylko scenę z Jana 6 rozdziału:
Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. (58) Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali; kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki. (59) To mówił, gdy nauczał w synagodze w Kafarnaum. (60) Wielu tedy spośród uczniów jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? (61) A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy? (62) Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? (63) Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, (64) lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto go wyda. (65) I mówił: Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli mu to nie jest dane od Ojca. (66) Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło.
Ja nie kieruję tego bloga do wszystkich, ale tych, którzy chcą przylgnąć do Ojca, a w konsekwencji do nienawidzących tego zepsutego świata.
Tutaj dochodzimy do kluczowego cytatu w tym rozważaniu i obserwacjach poszukiwaczy prawdy z ograniczoną odpowiedzialnością.
Świat nie może was nienawidzieć, lecz mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o nim, że czyny jego są złe. Jana 7
Świat nie może nienawidzić ludzi nie niosących światła.
Ciesz się, jeśli świat Cie nienawidzi, jeśli Twoja ewangelizacja spotyka się z oporem. Kiełbaskowe ewangelizowanie jest znacznie bardziej proste, a niżeli ewangelizacja prawdą i miłością, gdyż prawda to miłość, a miłość to prawda. Marsz z Jezusem jest przyjemniejszy niż prawdą rzucanie.
Niektórzy mówią – “a bo u Ciebie to same złe informacje”. Jak chcesz żeby było przyjemnie, to zacznij oglądać The Voice Of Poland, Kuba Wojewódzki Show, jakąś komedię.
Już pomijam, że są teksty budujące, ale wiem, że te osoby tak mówiące mają na myśli newsy i informacje o spiskach.
Mamy poszukiwaczy prawdy z ograniczonym terytorium poszukiwania. Dopóki nie naruszy to ich osobistych bożków.
Na ten przykład Korwin Mikke mówi wiele prawdy o ekonomii, ale już nie powie o jezuitach czy o syjonizmie. Czy można komuś takiemu ufać?
P. Michalkiewicz mówi wiele prawdy o agenturze, ale czy nie wie on, że kult maryjny to bałwochwalstwo? Taki światły człowiek.
Mamy wielu jutuberów niby antysystemowych, którzy temat biblijnej nierządnicy omijają szerokim kołem. Nigdy nic złego nie powiedzą na kościół, z wyjątkiem skomentowania takich filmów jak Sekielskiego.
Prawda z ograniczonym postrzeganiem…
Mamy jutuberów pokazujących agentów, ale do Jezusa nie przyprowadzą, gdyż najprawdopodobniej sami są agentami.
Badałem długo prawdę i uważam, że nie da się nie dojść po nitce do kłębka do Jezusa. Jest to niemożliwe. Stąd dają dla każdego coś niekoniecznie dobrego.
Radujcie się jeśli świat Was nienawidzi ze względu na Jezusa, na czystą teologię.
Ale teraz nadchodzi na sam koniec mojego tekstu pytanie zasadnicze:
Czy świadczysz w świecie, że uczynki świata są złe?
Świat nie może was nienawidzieć, lecz mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o nim, że czyny jego są złe. Jana 7
To czynił wszakże Twój Pan…..
Pani Monika została poruszona świadczeniem o Kukizie.
Ale Ty szanowny Chrześcijaninie biblijny, czy świadczysz o świecie, że jest zły? O tym, że kościół błędnie naucza, o ekumenii Twej denominacji, o złu w muzyce, o polityce jako narzędziu szatana itd itd… A może słuchasz hip hopu, idziesz na kompromisy w kwestii zasad biblijnych, może przeklinasz, itd itd…
W tym świecie ludzie bardziej umiłowali ciemność i nie chcą i nie lubią zbliżać się do światłości bo wtedy na jaw wychodzą ich złe uczynki.Człowiek poszukujący prawdy będzie przybliżał się do światła i widząc swoję wcześniejsze postępowanie będzie je zmieniał.Jest to proces bardzo bolesny czasem ,ale służy oczyszczaniu i uświęcaniu się.Dziś ludzie chcą słuchać tylko tego co im ucho łechcze i jest im wygodne.Kiedyś słyszałam ,że głoszenie o konieczności nawrócenia do Chrystusa uznawane jest za przemoc.
Dobry komentarz..
Otóż to…
Dobry tekst. I dokładnie tak – nie możemy podążać za emocjami – wiemy, że wektor idzie od Boga do człowieka, a nie odwrotnie. Niestety, większość ludzi uważa, że to Bóg ma się dostosowywać do nich. Swego czasu, do dość niedawna w sumie, nie mogłem się gdzieś w głębi pogodzić z tym, że znakomita większość w ogóle nie słucha (nie wspominając o tym że – słyszy), że większość nie powróci do Boga. Niby błahostka, a jednak miała główny wpływ na moje postępowanie poprzez zagnieżdżenie się w podświadomości i bezszelestne narzucanie się w codzienności. I jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ człowiek jest wtedy letni – rozrywany na lewo i prawo.
Ten wpis jest dla mnie budujący!
Nie jestem w pełni czysty duchowo.
Pragnę być z Bogiem i mieć Jezusa w swoim sercu, jednocześnie zamartwiam się tym, co inni mówią, jakie mają zdanie na mój temat. Boli mnie to – jednocześnie z tym walczę. To jest moja słabość. Jeszcze trochę.
Jeśli zamartwiasz się tym, co inni o Tobie myślą, jak Cię postrzegają, to oznacza, że chcesz odbierać dla siebie chwałę i cześć od ludzi, a to jest bałwochwalstwo, kult człowieka.
Powodem tego było trudne dzieciństwo.
Nie ukrywam tego, choć bardziej niżeli na zbieraniu chwały – zależy mi na tym, aby nikt nie odczuwał nienawiści co do mojej osoby – dzięki temu mam spokojne życie, bez nerwów i stresu – na co jestem mało odporny – jeszcze.
Nikt z ludzi nie przyjdzie do Jezusa jeżeli On sam ich nie przyciągnie do siebie.
Niestety taka jest prawda.
mylisz się Marcinie. To będzie tematem mojego albo filmu albo rozważania
To co ze słowami “szukajcie a znajdziecie”? Serce musi chcieć szukać 🙂
Ciekawy temat, też długo go rozważałem i wciąż to robię. Myślę jednak, że są różne strategie ewangelizacyjne, które trzeba dostosować do sytuacji, co nie musi od razu oznaczać pójścia na kompromis,”kiełbaskowego ewangelizowania” (podoba mi się to określenie 😀 ). Niemniej jest to możliwe. Jeszua również korzystał z różnych form i nie zawsze mówił wprost.Np. Przypowieść o Łazarzu i Bogaczu i inne przypowieści Jeszuy, pod względem stylu, są to haggadah’y (popularny styl literacki obowiązujący podczas drugiego okresu świątynnego. Co ciekawe, w ten sposób mędrcy żydowscy nauczali uczniów zasad moralnych. Równie dobrze można by było zarzucić Jeszui, że bierze przykład ze świata, Paweł również cytował pogańskich poetów. Widocznie mieli w tym jakiś cel. Biblia to także piękne dzieło literackie, mamy tu m.in.poezję, pieśń, traktaty dydaktyczne i z 10 innych styli literackich. Pisali ją poeci, rolnicy, wojskowi, filozofowie pod Bożym natchnieniem, więc o czymś to świadczy. Nie każdy jest jednakowo prowadzony, może akurat Ciebie Piotrze Bóg pobudza akurat do takiej formy ewangelizacji? I chwała Mu za to.
Tak sobie myślę, że o błędnym nauczania kościoła, ekumenii, złu w muzyce itp. można uświadamiać też przez rap – czemu nie?O ile nie będzie miał światowej formy, agresji, przekleństw. Powiem więcej, mało który gatunek muzyczny umożliwia przekazywanie aż tak dużej ilości treści. Rap,odrywając go od całej hip-hopowej otoczki, komercyjnej otoczki, koncentrując się tylko na jego formie, to przecież jedynie rymowanie ze sobą słów do rytmu – a jakich słów używamy i do jakiego rytmu to już zupełnie inna bajka. To tak jak z grą na gitarze.
Jednym z przymiotów Boga jest to, że jest twórczy, więc wierzący ludzie powinni także być w tej kwestii pomysłowi, choć tu łatwo przekroczyć granicę, niemniej jest to możliwe.
Niezmiennie życzę wszystkiego dobrego i błogosławieństw! 🙂
Co myślicie o świadomym śnieniu?
Pozwolenie na opętanie przez demony czy coś nieszkodliwego?
Pytam się bo to jakaś szansa na przeżyciu czegoś czego na ziemii nie będzie mi dane.
OBEE to bezpośredni kontakt z demonami. Zaniechaj tego pomysłu koniecznie!!
Pablito, lepiej w to nie wchodź, kiedyś trochę się tym interesowałam w ‘starym życiu’ i nie polecam, ma to znamiona demoniczne.
A tekst bardzo budujący i pouczający dziękuję w imieniu Pana Jezusa!
Ja kiedyś tak miałem ze w czasie snu wiedzialem ze to sen i moglem sobie na wszystko pozwolić wiedząc ze moge sie obudzic w kazdej chwili. Ale bylo to samo z siebie. Nie szedl bym w tym kierunku bo obudzisz demony które są ale sie ukrywają przed wiekszoscia spoleczenstwa. Napewno przeżyjesz niezapomniane chwile. Tylko to beda okropne chwile o ktorych chcialbys zapomniec.
A i ja mam pytanko: Co sądzicie o zapisaniu się na boks? Chciałbym rozpocząć trening od września, by lepiej zadbać o formę. Już ćwiczę trochę kalistenikę, ale czuję, że chciałbym robić coś jeszcze. Boks, wydaje mi się ciekawy, i typowo męski. Nie mam intencji, by brać udział w zawodach, bić się na ulicy – nic z tych rzeczy.
Ja myślę ze możesz pójść i w trakcie niech Ci sumienie podpowie czy to jest dobry wybór. Ja kiedyś ćwiczyłem ale bylem niewierzący. Wydaje mi sie ze w zdrowej rywalizacji nie ma nic złego natomiast uważaj zeby sport nie stal sie Twoim bożkiem bo tak niestety czesto bywa jak sie czlowiek za bardzo zaangażuje.
Tu tez trochę cytatów:
https://www.gotquestions.org/Polski/cwiczenia-chrzescijanin.html