Ponad 20 lat byłem zwolennikiem różnych partii Korwina Mikke. Jest to ultraprawicowa partia i jedyna liberalna gospodarczo w Polsce, a zarazem konserwatywna co do wartości.
Gdybyście teraz spojrzeli na korwinowskie profile i fora to zauważylibyście tam bardzo widoczną awersję lub nienawiść do aparatu urzędniczego, czyli potocznie nazywanej biurokracji.
Niestety, ale chrześcijaństwo nie posiada uniwersalnych zasad wiary, gdzie każdy może ponarzekać na każdego.
Jak mamy się zachowywać pokazywał Pan Jezus. Gromił nauczycieli religijnych nauczających niezgodnie z Torą, ale przyciągał do siebie grzeszników. Przykładem złego nauczania był szabat, z którego judaiści – religia powstała ledwo 5 wieków p.n. Jezusa – zrobili jakby dyrektywę UE. Stąd Pan Jezus musiał zapytać “czy wolno dobrze czynić w szabat”. Kuriozum…
Natomiast przykładem pokochania nawet urzędników był Mateusz.
Mateusz był poborcą ceł i podatków w Kafarnaum, jednym z większych handlowych miasteczek nad jeziorem Genezaret. Żydzi pogardzali celnikami, ponieważ ściągali oni opłaty na rzecz Rzymian. Ich pracę rozumiano jako wysługiwanie się okupantom. Dzisiaj również moglibyśmy powiedzieć, że urzędnicy pracują dla syjonizmu.
Wtedy celników uważano za grzeszników i traktowano jak pogan.
Dzisiaj wolnościowcy nienawidzą biurokratów, ale Pan Jezus ma swoich ludzi wszędzie. To jest właśnie piękne w Królestwie Niebieskim, że nie ma ono granic terytorialnych, ani zawodowych. No może z wyjątkiem prostytucji, ale i tam może działać Duch Święty nawracając kobiety lub mężczyzn. Pamiętajmy, że Piotr Stępnik był również sutenerem.
Owszem, Mateusz porzucił swój fach, ale dzisiejsi urzędnicy nie są żądni zysku, gdyż oni tylko pośredniczą między społeczeństwem a rządem.
To, co jeszcze chciałem napisać, to chyba to, że praca w instytucji państwowej może być świetnym miejscem do wykazania się ewangelizowaniem własną osobą. Nie wiem jakie wy macie doświadczenie z urzędnikami, ale ja w większości mam nie zbyt dobre. Często są to ludzie chłodni, niemili, zamykają swoje pokoje tuz przed 15.00 co w firmie prywatnej byłoby nie do pomyślenia byc przygotowanym 15 minut przed oficjalnym zamknięciem. No chyba, że się ma układ z szefem, ale wtedy i tak jak przychodzi klient, to go nie wygonimy. W urzędach jednak się wyprasza petentów…
Pamiętam mimo wszystko jednego urzędnika w kieleckim ZUSie, który z niezwykłą serdecznością pomagał ludziom w załatwianiu spraw. Zresztą miał taką funkcję, ale był to bardzo dobrze dobrany człowiek do pełnionej funkcji.
Gdybym był urzędnikiem, to zapewne chciałbym pokazać Jezusa w sobie i to nie tylko petentom, ale i kolegą z pracy.
Uprzejmość, czy przychylność decyzyjna zgodna z prawem nic nie kosztuje.
Wolnościowcy jak wspomniałem nienawidzą urzędników. Chrystusowcy powinni się za tych niemiłych modlić.
“Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego” (Jakuba 5.16b), “
Reasumując, Jezus przychodzi również do urzędników zmieniając ich życie.
Bardzo dobrze pomyślane…
Masz dużo racji Piotrze, pisząc o tym, że urzędnicy, w większości to zimni, mało empatyczni ludzie. Pracując w ww. instytucji, napatrzyłam się na mobbing, przysłowiowe “podkładanie świni”, rady “życzliwych” itd. Wiele tu opowiadać… Sama jestem poniekąd ofiarą, takiej “życzliwości”.
W każdym razie, jedno jest pewne. Ludzi dobrych i ciepłych poznaje się z daleka, a sprawiedliwość wymierza Bóg.
Nie pozwólmy sobie na to, by chować urazy, pamiętać złe i przykre sytuacje, módlmy się za tych, którzy są dla nas niedobrzy, nie hodujmy w sobie żalu i goryczy, bo to nas zniszczy.
Chwała Panu za to, że w każdej sytuacji ma dla nas rozwiązanie. Dzięki Ci Panie za Twą łaskę i miłość ! 🙂
“Masz dużo racji Piotrze, pisząc o tym, że urzędnicy, w większości to zimni, mało empatyczni ludzie. Pracując w ww. instytucji, napatrzyłam się na mobbing, przysłowiowe “podkładanie świni”, rady “życzliwych” itd. Wiele tu opowiadać… Sama jestem poniekąd ofiarą, takiej “życzliwości”.”
to jaki to może być piękny i wielki kontrast z tą ciemnością, kiedy chrześcijanin urzędnik świeci światłem Jezusa…
Wiesz Piotrze, obawiam się jednak, że nikt na to nie patrzy, bo większość uważa tych, kombinujących za radzących sobie. Ci, którzy siedzą cicho i starają się nie narzekać, nie obgadują, nie stają po żadnej ze stron, są traktowani jak dziwolągi i ludzie, którzy są po prostu nieporadni życiowo. Wrażliwość nie jest wskazana.
Wątpię, bym dla kogoś była przykładem, gdy nie przeklinam, nie śmieje się ze prośnych żartów, nie obgaduje i nie kopie dołów pod innymi. Dla nich raczej jestem ofiarą, z którą można postępować w ww. sposób.
Ale chwała Panu, że pomaga mi zachować twarz i chować mokre oczy gdy jest mi przykro ..
nie dla nich, ale dla odwiedzających petentów.
Pewnie Ci jest bardzo ciężko pracował w takim środowisku. Osobiście nie chciałbym pracować w jakimkolwiek urzędzie. Ale kto ma tam nieść światło?
Ja w swojej pracy nie przyjmuję petentów, ale sprawdzam, czy działy instytucji, w której pracuję oraz te współpracujące – zewnętrzne – działają zgodnie z ustanowionym prawem i w granicach prawa.
Można by rzec, że dbam o praworządność, choć, co do treści pewnych ustaw i tak mam spore wątpliwości.
no tak, to jesteś w stadzie wilków…
Nie nazwałabym tego stadem wilków. Po prostu przerost formy nad treścią i ambicji nad umiejętnościami…
urzędnicy to w większości maszynka do poparcia podczas wyborów. Elektorat partii, które rządziły lub rządzą.
Jestem urzędnikiem i Chwała Bogu za to, wiem, że tu gdzie jestem, jestem dzięki Naszemu Panu, ale to inna historia. Napisze tylko tyle, że dzięki temu że jestem tu gdzie jestem mogę świadczyć o Chrystusie, nie tylko słowem, ale przede wszystkim czynem.
Przekrój ludzi z którymi się spotykam jest ogromny, od narkomanów, alkoholików, gejów po prezesów.