Dzisiaj zaparkowałem przed marketem Auchan. Doszedł do mnie ubogo ubrany młody człowiek. Od razu wiedziałem, że będzie coś chciał i najprawdopodobniej pieniędzy.
Przedstawił się jako bezdomny. Osobiście znam trzy reakcje na tego typu sytuacje:
- Ignorancja.
- Bezkrytyczne ofiarowanie jałmużny.
- Rozsądne ofiarowanie.
Ten wyglądający na 30 lat młody mężczyzna zagadał “czy mógłby mi pan coś kupić do jedzenia”
Ja prezentuje typ trzeci. Zapytałem go “jak do tego doszło”, że jest pan bezdomnym”?
Odparł: mamie zabrał komornik wszystko i mieszkam na działkach”
W Kielcach obok Auchana są działki ogrodnicze.
No więc zapytałem:
“a jak pan tam śpi w taki mróz jak był?”
Odparł: “mieszkałem dzięki uzbieranym pieniądzom w tanim hostelu po 20zł za dobę”.
Powiedziałem “ok dam panu pieniądze, ale mam prośbę, w aucie mam biblię i chciałbym, aby pan przeczytał na kwaterze ewangelię Mateusza. . Zrobi pan to dla mnie”?
Rzekł: proszę pana, ja mam na kwaterze dwie. Chodzę do kościoła i rozmawiam z księdzem.
ja: “ja nie wierzę w księży tylko w Boga”.
W międzyczasie poczułem alkohol co mu powiedziałem.
On na to: tylko jedno piwo….
Nie zniechęciło mnie to. Zapytałem więc chcąc zbadać czy on faktycznie czyta Pismo:
“jak pan myśli, czego oczekuje od nas Bóg”
rzekł: “posłuszeństwa”.
Zatkało mnie…
Z zainteresowaniem czy aby nie wyuczył się tego ciągnąłem dalej:
“jak pan rozumie posłuszeństwo wobec Boga?”
Odparł: “no jeśli żona mówi że by mąż był w domu przy dzieciach to ma być w domu, a nie szedł na piwo z kolegami”.
Moje zainteresowanie nim rosło.
A jak jeszcze pan rozumie to posłuszeństwo:
On: “jeśli szef w pracy mówi, żeby to zrobić to mamy tak robić jak on mówi, a nie inaczej”
“jak biskup mówi do kapłana masz to zrobić, to kapłan ma to zrobić”.
Moje uczucia mówiły “gdzie jest haczyk”..
Pytam dalej: “a jakby biskup łamał prawo Boże coś nakazując kapłanowi, to komu ma wierzyć i słuchać Boga czy biskupa”
on: Boga.
Dałem mu prawie 10zł. My chrześcijanie nie możemy sie takimi rzeczami chwalić, ale na potrzeby artykułu piszę. To co innego. Nie zamierzam robić z siebie sw Franciszka..
Będąc pełen podziwu dla tego człowieka zapytałem: czy mogę się o Pana pomodlić”
on: tak.
Poszliśmy w ustronne miejsce na parkingu. Podziękowałem Bogu za niego, wziąłem za rękę i pomodliłem się aby Bóg wyciągnął Dawida – tak ma na imię – z ciemności w imię Jezusa.
To tak na świeżo.
Są ludzie, którzy uważają że w takich sytuacjach mogą to być aniołowie. Nie wnikam. W każdym razie zaskoczył mnie swoim widzeniem oczekiwań od Boga: posłuszeństwo.
Owo posłuszeństwo jak nam to pięknie pokazał, objawia się nie według religijności, a w wypełnianiu obowiązków względem rodziny, przełożonych. W świetle tych słów mamy być odpowiedzialni.
Nie jest to tak, że protestanci są ponad katolikami. Protestanci mają jeszcze większe obowiązki z uwagi na poznanie. Jednak bardzo często tacy bezdomni znają bardziej Boga niż znawcy cytatów.
” A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.
List do Hebrajczyków 5:8″
Pan Jezus był synem, cieślą, dzieckiem Ojca. Był posłuszny w pracy, w domu i wobec Ojca w niebie.
Proszę o modlitwę za tego człowieka.
Dając 30 latkowi pieniądze dajesz mu rybę a nie wędkę. Pracy dla niewykwalifikowanych pracowników jest dużo, wystarczy tylko chcieć.
Niedawno spotkałem się z jednym z czytelników. Ma ok 50lat. Powiedział mi, że kiedyś musiał “paść na pysk” by dojść do Boga.
Czy padłeś kiedyś na …. buzie? Czy wiesz co to bieda, rozwalona rodzina, brak pieniędzy?
Miałem zaprowadzić do do Biura pracy? do bezdusznych pań?
Ten blog to nie wykłady Korwina Mikke o liberalizmie gospodarczym.
Dobrze że napisałeś ten komentarz bo teraz wiem, że takich osób może być więcej…
Tu nie pieniądze były ważne, ale to że mogłem sie o niego pomodlić. To i dialog z nim był dla mnie najważniejszy.
Dla niego modlitwa moja a teraz może i twoja.
Trochę jak szyderca się zachowujesz. Zrób coś pierw. Nie oczekuj pochwał i rezultatów, siej i nie oczekuj zbiorów. Zbieraj i nie oczekuj nagrody. Wzrost daje TYLKO Pan, my możemy tylko i aż siać i zbierać.
Tu nie trzeba pochwał dla Piotra bo to tylko może być na szkodę dla niego. Bo zrobił to co właściwe i to mądrze. Dał mu więcej niż rybę. Pokazał mu ArcyRYBAKA – Jezusa Chrystusa.
Kto schlebia swojemu przyjacielowi, ten mu zastawia sidła na nogi. (Prz 29:5)
Tak i wy, gdy spełnicie wszystko, co wam polecono, mówcie jesteśmy nieużytecznymi sługami, wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (por. Łk 17, 10)
Z tym pomaganiem jest właściwie ciągły problem.Trudno wyczuć kto tak naprawdę potrzebuje pomocy.Pamiętam wypowiedź jednego mnicha czy zakonnika,mianowicie,żebrak prosi o jedzenie,to nie daję mu ani jedzenia,ani pieniędzy,tylko mówię zjedz ze mną obiad.
“tylko mówię zjedz ze mną obiad.”
super 🙂
Też mi się podoba.
Jeśli Dawid potrzebuje pomocy to mam dla niego mieszkanie i pracę i chętnie mu pomogę jeśli zechce odstawić alkochol.
Pozdrowienia z Oławy
ja go tylko raz widziałem, choć nie wyglądał na alkoholika, ale dziękuję jeśli jeszcze raz go spotkam to zaproponuję…
Jak zaskakujące bywa czasem życie- że ktoś lepiej rozumie czym jest posłuszeństwo czy wiara niż ci, którzy (dosyć często) uważają się za niewiadomo jak wierzących…
Oczywiście że pomodlę się za Dawida…
Ja mam świetny sposób na pomaganie ludziom zaczepiających na ulicy.
Pierwsze podejście jest najtrudniejsze, tutaj trzeba wyczuć i jak czuję alkohol to nic nie daję.
I teraz jest tak: jak dam to pierwszy raz mało symbolicznie i patrzę na reakcję.
Jak powie słowo związane z Bogiem to daje więcej.
I tu też czekam na reakcję. Jak zobaczę w oczach łzy to znaczy, że ta osoba jest szczera i rzeczywiście w potrzebie, wówczas daję o wiele więcej.
Mało jest takich sytuacji więc nie trzeba się obawiać. Ja miałem takich sytuacji zaledwie 4 w swoim życiu.
też ciekawie.
Ten Dawid nie wyglądał na alkoholika. Nie był zniszczony, a raczej tylko zaniedbany.
Zresztą nie chciał pieniędzy a jedzenia.
W takich sytuacjach Duch Święty ma prowadzić, bo różnie to bywa.