Dawid Wilkerson
W Księdze Objawienia Chrystus mówi o Sobie, jako tym, „KTÓRY OTWIERA I ZAMYKA DRZWI” (patrz Obj. 3:7). To był list wysłany do wierzących w starożytnej Filadelfii, do kościoła, który Pan pochwalił, że zachowali słowo Jego cierpliwości i nigdy nie zaparli się Jego imienia. Po prostu, w najtrudniejszych czasach ci ludzie stali wiernie na Słowie Bożym. Oni nie oskarżali Pana, że ich zaniedbuje, albo jest głuchy na ich wołanie.
Na pewno szatan kłamał o nich. Jego moce ciemności, duchy kłamliwe, wylewające się z czeluści piekła mówiły, że Bóg zamknął wszystkie drzwi, że nie jest godzien czci i wiary. Ale ci wierzący, o których Jezus powiedział, że mają niewielką siłę, ufali i czekali cierpliwie na Boga, by On włożył klucz do drzwi i otworzył je. On ma klucz do każdych zamkniętych drzwi – i tylko On zostawia przed nami otwarte drzwi.
Oto co Pan im obiecał i to jest też obietnica dla nas:
„Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy mnie wytrwać, przeto i Ja zachowam cię w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi” (3:10).
Ale ty – ponieważ ufasz Jego obietnicom i jesteś gotów umrzeć w wierze, nawet jeżeli nie zobaczysz wypełnienia obietnic – będziesz zachowany od pokuszenia, by popaść w niewiarę. Bóg słyszał twoje wołanie i On zna czas i godzinę, kiedy otworzyć wszystkie drzwi. A więc nigdy nie rezygnuj. Nigdy nie wątp. Stój na Jego obietnicach. On cię nie zawiedzie!
A więc nigdy nie rezygnuj. Nigdy nie wątp. Stój na Jego obietnicach. On cię nie zawiedzie!
I ja to wiem ❤
Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko.
Bardzo ładnie uzupełnia to słowa Mr Wilkersona 🙂
Dziękuję za ten tekst 🙂
To było mi potrzebne w tym ciężkim czasie dla mnie.
Już popadałem w obłęd, ale chcę trwać, trwam przy Bogu.
Przynajmniej tak mi się zdaje, bo co raz mniej rozmawiam z Jezusem, ale wczoraj poszedłem na spacer właśnie po to, żeby “porozmawiać” z Bogiem. Wszystko zawierzyłem Panu Bogu bo jestem bezsilny. Albo ze mną jest coś nie tak (na pewno coś) albo szatan tak działa intensywnie w mojej rodzinie, że już miałem się poddać. I poddałem się – zwróciłem się do Jezusa żeby mi pomógł. Wiem, że cierpliwość jest bardzo ważna i uczę się jej cały czas.
Nie wiem co by się stało gdyby Bóg nie wspierał mnie i nie dawał mi siły do życia. Chwała Tobie Panie!