Niedawno natknąłem się na nową inicjatywę religijną we Francji. Wiele się o niej nie dowiedziałem, ale można zobaczyć owoce tego ruchu na przykład podczas “ewangelizacji” w Polsce, która miała miejsce w roku 2014 przy współpracy z kościołem Zielonoświątkowym.
Nie dziwię się tak wielkiemu naciskowi w nauczaniach Zielonoświątkowych kościołach na łaskę, skoro żyją oni światem, a więc są poza Prawem Boga. Róbta co chceta.
Przestrzegam przed takimi organizacjami. W powyższym filmiku Francuzi ewangelizują prze utworze Lou Beggi:
“Raz, dwa, trzy, cztery, pięć
Wszyscy w aucie, więc jedziemy
Do monopolowego za rogiem
Chłopaki chcą jakiegoś ginu z sokiem
Ale ja naprawdę nie chcę
Mieć kaca jak w zeszłym tygodniu
Muszę być trzeźwy
Gadka jest tańsza
Lubię Angelę, Pamelę, Sandrę i Ritę
I w miarę jak to się ciągnie
Stają się coraz słodsze
Co mogę zrobić, błagam Cię, Panie
Flirt jest dla mnie jak sport, nic nadzwyczajnego
Wszystko w porządku, niech ja to rozkręcę
Proszę trąbki!”
Francuski Gospel Vision International cudzołożył.
No to my ich mieczem Ducha ciach:
“Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga”
Jak widzimy ruch ten jest nieprzyjacielem Boga.
Nie dziwię się tak wielkiej presji na usunięcie Prawa Boga, bo jeśli to zrobimy, po co nam Bóg. Chyba tylko aby patrzył na naszą degenerację.
Bardzo dobrze, że ostrzegasz i piętnujesz takie ruchy czy jak ich tam nazwać. Absolutnie podzielam Twoją opinię w tym zakresie zresztą nie może być inaczej 🙂 Jan W. Klif doskonale określił to zjawisko jako piknik z Jezusem piwo i kiełbaski i jest ok! Rozkładamy rączki i wielbimy Pana w zamian dostajemy co tylko chcemy. Od jakiegoś czasu (wcześniej nie miałem o tym pojęcia) obserwuję ruch zielonoświątkowy i nie będę w żadnej mierze oryginalny stwierdzając że oni sa zupełnie wtopieni w ten świat! Nie miałem dotąd żadnej wiedzy na ich temat i może dlatego po głębszej obserwacji tak mnie odrzuciło do nich. Miałem okazję tu w Cork być raz w ich świątyni oczywiście w niedzielę ale nie na nabożeństwie czy jak oni to zwą ale poza. Poznałem nieco ludzi, m.in głównego pastora, obejrzałem budynek i jak mówię piknik z Jezusem. Tańce, śpiewy uwielbienia itp. W żadnej mierze mi to nie spasowało, a raczej Duchowi Bożemu który mi podszepnął bym tam się więcej nie pojawiał. Owszem pięknie potrafią mówić o Jezusie, o łasce o przebaczeniu grzechów ale całokształt jaki sobą reprezentują jest wart potępienia niestety.
Generalnie uczęszczam do zboru zielonoświątkowego, co w takiej sytuacji robić nieraz sobie tam poklaskuje wielbiąc Jezusa przy gitarze, ze to złe??
(pytam bo nie wiem-naprawdę)
są zbory i zbory.
Jak zauważyłeś pewnie umieszczam co jakiś czas nauczania Dawida Wilkersona Zielono Świątkowca.
Z drugiej strony czasem równiez umieszczam zwiedzenia quasi Zielono Świątkowe. Człowiek czlowiekowi nierówny i podobnie jest ze zborami.
„Śpiewajcie Panu przy wtórze cytry, przy wtórze cytry i przy dźwięku harfy, przy trąbach i dźwięku rogu: radujcie się wobec Pana, Króla!” (Ps 98, 5-6)
„Radośnie śpiewajcie Bogu, naszej Mocy, wykrzykujcie Bogu Jakuba! Zacznijcie śpiew i w bęben uderzcie, w harfę słodko dźwięczącą i lirę!” (Ps 81, 2-3)
„Tak Dawid, jak i cały dom Izraela tańczyli przed Panem z całej siły przy dźwiękach pieśni i gry na cytrach, harfach, bębnach, grzechotkach i cymbałach” (2 Sm 6, 5)
„Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod. Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską, wśród radosnych okrzyków i grania na rogach. Kiedy Arka Pańska przybyła do Miasta Dawidowego, Mikal, córka Saula, wyglądała przez okno i ujrzała króla Dawida, jak podskakiwał i tańczył przed Panem: wtedy wzgardziła nim w sercu” (2 Sm 6, 14-16)
oooo, dziękuję za ostrzeżenie przed tą inicjatywą i za te wszystkie piękne cytaty tu zamieszczone 🙂
Dawid ja tylko wyraziłem swoją opinie potwierdzoną obserwacjami w tym zakresie i mnie ten zbór czy ruch w żaden sposób do siebie nie przekonuje. Ale nie mnie oceniać powtarzam to tylko moja opinia a zawsze warto pamiętać co jest też mocno na tym blogu podkreślane, że nie ważne jaka denonominacja bo w każdej nawet wśród Katolików można znaleźć ludzi szczerze Bogu oddanych podążających za Nim i Jego słowem, żyjących tym słowem.
Przecietny Polak ( taki typowy Mieczyslaw, Janusz, Sebastian, szary obywatel 😉 ) gdy mu sie napomknie cokolwiek o potrzebie posiadania zdrowego zycia duchowego, odpali mniej lub bardzie dosadnie ( a nawet wulgarnie ): Nie zawracajcie mnie glowy bzdurnymi pierdolami. I taka z nimi rozmowa… Z czego to wynika? Ano z tego, iz czlowiek religijny ( nie mylic z uduchowionym ), kojarzy mu sie z takim co to sie w zyciu uczciwa praca nie skalal/zbytnio nie przepracowal np. funkcjonariuszem watykanskim dowolnego szczebla.
Swiatek uczuc i mysli przecietnego Polaka: Wszyscy zle czynia, no dobra prawie wszyscy ( rozne parszywe czyny ), tylko nie ja i drogie mnie osoby. Ogolnie jestem ach i och, tylko nasze spoleczenstwo jest do chrzanu. I z takim mysleniem ma tu byc normalnie, w tym kraju? Wolne zarty…
Takie sa skutki wpojonego nam rzymskiego personalizmu…