”
Zac Poonen; 13 grudnia 2015
W Hbr. 5:8 czytamy: „I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał”. Jezus musiał nauczyć się posłuszeństwa. Wyrażenie „uczyć się” jest połączone z edukacją. Jezus, podczas chodzenia po ziemi w ludzkiej postaci, musiał nauczyć się posłuszeństwa. Jako Bóg w niebie, nigdy nie musiał być nikomu posłuszny. Jeżeli jest coś czego nigdy nie robiłeś i nadchodzi chwila, że robisz to po raz pierwszy, to znaczy że właśnie czegoś się uczysz. Jezus nauczył się posłuszeństwa kiedy przyszedł na ziemię jako człowiek. Wtedy musiał być posłuszny nie tylko Ojcu, ale również Józefowi i Marii. Józef i Maria byli grzesznymi, niedoskonałymi ludźmi. Z pewnością popełniali różne błędy, tak jak to się zdarza u wszystkich rodziców, lecz Jezus tak czy inaczej słuchał się ich. To musiało być trudne. Był posłuszny, lecz cierpiał w tym posłuszeństwie. To znaczy, że cierpiał z powodu wypierania się własnej woli i bycia posłusznym Ojcu, przez całe swoje życie. To jest sposób, w jaki nauczył się bycia posłusznym, mimo tego, że kosztowało Go to wiele cierpienia.
Niektóre z sfer posłuszeństwa mogą nawet być przyjemne. Kiedy mówisz swojemu dziecku, żeby zjadło lody, podoba mu się bycie ci posłusznym. I nie wywołuje to u niego żadnego cierpienia. Lecz kiedy bawi się z kolegami, a ty mówisz mu, aby zakończył zabawę i przyszedł do domu zrobić pracę domową, wtedy bycie posłusznym zaczyna sprawiać przykrość. Nawet jeśli, w naszym życiu, są pewne sfery gdzie posłuszeństwo może być łatwe i przyjemne, to prawdziwy test posłuszeństwa jest dopiero wtedy, gdy musimy zrobić coś, czego zrobić nie chcemy, coś co zaprzecza naszej własnej woli, coś co przynosi nam ból. To właśnie tu nasze posłuszeństwo jest poddane temu prawdziwemu testowi.
Jezus nauczył się bycia posłusznym poprzez wypieranie się własnej woli. Wszystkiemu czemu Jego Ojciec powiedział, „nie”, On również mówił „nie”. Nauczył się bycia posłusznym przez te sytuacje, kiedy musiał cierpieć z powodu swojego posłuszeństwa, ale już na końcu swej nauki: „A osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hbr. 5:9). „Doskonały” znaczy tu „pełny”. Jezus zakończył nauki i otrzymał swój „stopień naukowy”. To jest ten sam „stopień naukowy” jaki i my musimy uzyskać. Musimy być poddanym licznym pokusom, jakim i On był poddany.
Co się dzieje kiedy oblewamy test? Musimy podejść do niego raz jeszcze! Kiedy już zdamy wszystkie dane nam testy, otrzymujemy nasz „stopień naukowy”. I wtedy jesteśmy zwycięzcami! To jest najważniejszy status jaki tylko możemy uzyskać w życiu. Każdy inny, stosunkowo do niego, jest niczym. Kiedy Jezus mówi: „podążaj za mną”, mówi nam, abyśmy robili to samo co On – przewodnik do naszego zbawienia. On nigdy nie podda nas próbie takiej, której On nigdy nie doświadczył. Pozwoli nam śmiało pójść przed tron chwały i udzieli nam jej, abyśmy mogli dokończyć nasze nauki. Jeżeli jest nam dane cierpieć, to będziemy cierpieć, ale musimy być zdeterminowani w nauce posłuszeństwa i dążeniu do ukończenia naszej edukacji.
W Hbr. 5:9 czytamy, „A osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego”. Jezus stał się teraz Profesorem na uczelni posłuszeństwa. Przeszedł przez tę samą szkołę, przez którą i my przejść musimy, od najniższego stopnia do najwyższego – a był On tam posłuszny we wszystkim.
My, teraz, jako słudzy Pana, jesteśmy nazywani młodszymi wykładowcami na tej samej uczelni posłuszeństwa. Im bardziej zgłębiłeś sztukę bycia posłusznym w chwilach cierpienia, tym bardziej nadajesz się na prawdziwego sługę Pana, który prowadzi też i innych do pełni posłuszeństwa. To, samo w sobie, jest prawdziwą Chrześcijańską służbą. Lecz jeżeli będziesz za każdym razem oblewał testy, to jak możesz stać się takim wykładowcą na tej uczelni?
„ Stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hbr. 5:9). To wieczne zbawienie nie odnosi się do zbawienia od kary za grzechy, lecz raczej zbawienia od siły grzechu w życiu codziennym.”
Tłumaczyła Weronika. Dziękuję.
3 Miej ufność w Panu i postępuj dobrze,
mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność.
4 Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.
5 Powierz Panu swoją drogę
i zaufaj Mu: On sam będzie działał
6 i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,
a słuszność twoja – jak południe.
Psalm 37 <3
przepiękny Psalm, esencja wiary
Żona mi napisała ten psalm dzisiaj w SMS
Pozdrawiam
Żona mi napisała ten psalm dzisiaj w smsie
Pozdrawiam
To mój ukochany werset <3
To mój ukochany psalm 🙂
<3 🙂
I oczywiście dziękuję Ci, Weroniko, za Twoją pracę! 🙂
Niech Ci Bóg w dzieciach wynagrodzi! 😀 (mieliśmy krzewić stare powiedzenia 😉 )
Ja też dziękuję! Dobra robota siostro!
Odpowiedziałem żonie ze werset 5 jest odpowiedzią na pytanie co to jest wiara☺
Kult własnego ego to podstawowe wierzenie tych czasów…
dziękuję ci Weroniko za tekst:)Niech Ci Bóg prawdziwie błogosławi we wszystkim! by iść drogą za Jezusem musimy pogrzebać własne “ja”.