Zac Poonen
Przedstawię wam kilka najważniejszych myśli, których Jezus nauczał o komunikacji z Bogiem. Zostaliśmy stworzeni, aby mówić do Boga i słyszeć to, co On mówi do nas. Nie chciałbyś mieć dziecka, które jest głuche i nieme. Nikt nie chciałby mieć takiego dziecka, które nie potrafi mówić i nic nie słyszy. Biblia mówi, że jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga i te same pragnienie, a nawet większe, które mamy, jako ojcowie i matki dla naszych dzieci, Bóg ma w stosunku do nas. Czy jesteś jednym z tych głuchych i niemych chrześcijan, którzy nigdy nie rozmawiają ze swoim Ojcem? Którzy nigdy nie słyszą co Ojciec ma im do powiedzenia? Jeśli tak, to wiele straciłeś w swoim chrześcijańskim życiu.
Bóg nie zmusza nas, abyśmy z Nim rozmawiali, tak jak my nie zmuszamy naszych dzieci, żeby rozmawiały z nami. Jesteśmy zachwyceni, gdy same z siebie są chętne do rozmowy. Biblia naucza, że modlitwa nie jest rytuałem. Nie polega ona na powtarzaniu określonych słów. Nie może być mantrą. To zupełnie coś innego. Jest podobna do sytuacji, gdy dziecko mówi do swojego Ojca. W Ewangelii Mateusza 6:5, Jezus nauczał swoich uczniów jak powinni się modlić i komunikować z Bogiem. Powiedział, że gdy się modlisz, nie tak ważne jest to, co mówisz, jak to jaką masz postawę serca. Stąd, Jezus nie kładł takiego nacisku na wypowiadane słowa, jak na to, abyśmy nie modlili się jak obłudnicy.
Słowo „obłudnik” oznacza aktora. Aktor to osoba, która wchodzi na scenę i udaje kogoś, kim tak naprawdę nie jest. W rzeczywistości może być pijakiem, ale na scenie zagra świętego człowieka. Jest wielu religijnych obłudników zachowujących się w ten sposób. Ich sceną jest kościelna sala lub korytarz. Gdy przychodzą na niedzielne nabożeństwa, ubierają się w szatę świętych ludzi. Jest to zbliżone do sztuki dramatycznej. Modlą się, nauczają, są bardzo aktywni, ale kiedy schodzą ze sceny, którą jest kościół i sala zgromadzeń, stają się znów sobą. Żyją tym samym starym życiem, którym żyli wcześniej. Gdybyś poszedł do domu aktora i odkrył, że nie zachowuje tak samo jak na scenie, zapewne nie byłbyś zaskoczony, gdyż wiesz, że wcześniej tylko odgrywał jakąś rolę, a tu jest sobą. Tak jest z wieloma chrześcijanami. W kościele udają śpiewając piosenki o wielkim oddaniu Bogu, ale nie doświadczają tego w swoim życiu. Gdy wracają do domu, znów są tacy jak zwykle. To Jezus potępiał najbardziej.
Takie grzechy jak morderstwo, cudzołóstwo, kradzież, etc, postrzegamy jako najcięższe, choć Jezus uznał obłudę za najcięższy z grzechów. Obłuda to udawanie, że jest się świętym, gdy prawda jest zupełnie inna. Jeśli uważnie czytasz o tym, czego nauczał Jezus w ewangeliach to zobaczysz, że potępiał takie religijne aktorstwo częściej, niż cudzołóstwa, morderstwa, etc. Czytamy w ewangelii o kobietach, które były cudzołożnicami, a których Jezus nie potępił. Były skruszone, a Jezus je zbawił. Obok Jezusa na krzyżu wisiał morderca, który po tym, jak żałował swoich grzechów, został zbawiony i poszedł do nieba. Jezus nigdy nie potępiał morderców, gdyż oni wiedzą, jak każdy na świecie, że to co robią jest złe. Sednem nie jest to, że nie jest to grzeszne, ale są to jawne grzechy, które każdy uznaje za złe.
Dlaczego Jezus potępiał obłudników? Ponieważ tworzyli złudzenie, że są świętymi ludźmi, gdy tak naprawdę nimi nie byli. Jezus nienawidził tego, tym brzydził się i przeciw temu nauczał. Nazywał takich ludzi żmijami i tymi, którzy zmierzają do piekła. Jezus nie potępił w pierwszej kolejności morderców, prostytutek i złodziei, ale obłudników. Moglibyśmy dziś powiedzieć, że są to ludzie, którzy chodzą do kościoła i udają świętych, ale w swoich domach, nie żyją tym życiem, które udają w kościele. W Ewangelii Mateusza w 6 rozdziale, Jezus mówi o obłudnikach – aktorach w kontekście modlitwy. Mówi swoim uczniom: „Zanim powiem wam jak się modlić, najpierw musicie się nauczyć jak nie powinniście się modlić, ponieważ nawet jeśli wypowiesz odpowiednie słowa, ale w sercu swoim będziesz obłudnikiem, Bóg nie wysłucha cię.”
Modlitwa jest jak rozmowa telefoniczna. Kiedy wybierasz numer, czekasz aż druga osoba cię usłyszy. A gdy odbierze, najpierw upewniasz się, że cię słyszy, a dopiero wtedy możesz zacząć rozmowę. Jest to tożsame, gdy modlimy się do Boga, czyli rozmawiamy z Bogiem. Po pierwsze, musisz upewnić się, czy Bóg cię słucha – czy może cię w ogóle usłyszeć. Jeśli cię nie słucha, jaki jest sens cokolwiek mówić? Jaki jest sens mówić coś przez telefon, jeśli nikogo nie ma na linii? Pomyślałeś o tym? Czy kiedykolwiek pomyślałeś, że modlitwa jest podobna do rozmowy telefonicznej? Przez telefon rozmawiasz z drugim człowiekiem, w modlitwie rozmawiasz Bogiem. Przez telefon słuchasz tego, co ma ci do powiedzenia druga osoba, a w modlitwie powinieneś słuchać tego, co Bóg chce ci powiedzieć.
Modlitwa wielu ludzi jest tylko monologiem. Zazwyczaj nawet nie jest rozmową, ale samym proszeniem Boga, żeby dał coś im lub ich rodzinom. Jest ona jak długa lista zakupów, którą dała ci żona, gdy idziesz na zakupy. Gdy przychodzisz do Boga z taką listą i mówisz: „Panie, daj mi to wszystko”, zachowujesz się jakbyś był na zakupach. To nie jest prawdziwa modlitwa.
Co pomyślałbyś o dziecku, które rozmawia ze swoim ojcem tylko wtedy, gdy coś od niego chce? „Kup mi czekoladę, kup mi to, kup mi tamto, albo daj mi to” – tylko tak rozmawia ze swoim ojcem. Czy byłbyś szczęśliwy z takim dzieckiem? Za każdym razem, gdy przychodzi do ciebie, wiesz, że coś od ciebie chce. W innych okolicznościach nie jest zainteresowane rozmową z tobą, ani też nie chce cię słuchać. Chce tylko cię prosić o coś, a jeśli to dostanie, będzie szczęśliwe. Wielu chrześcijan tak postępuje. Tak samo jak ty nie chciałbyś mieć takiego dziecka, Bóg również nie jest szczęśliwy ze swoimi dziećmi, które zachowują się w ten sposób.
Modlitwa to nie tylko proszenie, ale komunikacja. To mówienie i słuchanie Boga, a także radowanie się ze wspólnie spędzonego czasu. Wiele osób nudzi się modlitwą, ponieważ nie rozumieją, czym ona tak naprawdę jest. Jeśli przyjrzymy na poważnie się temu, co Jezus powiedział w tym fragmencie, może zmienić to całe nasze życie. Najważniejsze: „Nie udawaj”. Gdy się modlisz, nie módl się tak, aby być widzianym przez innych. Jezus powiedział: „Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie” (Mat 6:6).
W pierwszej kolejności Jezus powiedział, że religijni aktorzy będą pokazywać innym jak święci są. Dają znać innym, że dużo się modlą. Czy ludzie wiedzą, że dużo się modlisz? Niektórzy są tak nieśmiali, że nigdy nie modlą się publicznie. To jest jedna skrajność. Są też inni, z drugiej skrajności, którzy zawsze chcą się modlić publicznie długą i nudną modlitwą. Do kogo się modlą? Nie modlą się do Boga. Modlą się po to, aby zaimponować innym ludziom na spotkaniu.
Gdy będziesz się następny raz modlił publicznie, zastanów się, czy tak samo modlisz się prywatnie. Na przykład, gdy modlisz się publicznie: „Boże, chciałbym, żeby wiele ludzi zostało przemienionych, aby w tym kraju ludzie uwierzyli w Ciebie. Modlę się o miliony Polaków, którzy potrzebują usłyszeć ewangelię”. Zadaj sobie pytanie, czy niesiesz ten sam ciężar modlitwy, gdy jesteś sam w pokoju? Czy modlisz się o te sprawy tylko publicznie podczas spotkania, aby zaimponować innym ludziom, pokazując, że jesteś bardzo duchowym człowiekiem? Jeżeli tak nie jest, jest to tylko aktorstwo.
Modlenie się w obecności innych, tak, jakbyś miał wielkie brzemię, którego tak naprawdę nie masz w swoim sercu, to tylko aktorstwo. Są to bardzo imponujące modlitwy z kwiecistym słowami, którymi próbujesz się popisać przed innymi. Jednak, to wcale nie imponuje Bogu. Istnieją dziedziny, w których modlimy się tylko po to, aby nas ludzie słyszeli. Jeśli tak robiłeś wcześniej (jeśli mamy być szczerzy, każdy z nas ma to na sumieniu), wróć do domu z takiego spotkania i powiedz: „Panie, przebacz mi, bo zgrzeszyłem. Moja modlitwa była grzeszna, gdyż ofiarowałem ją ludziom, a nie Tobie. Proszę, wybacz mi”. Jeśli tak zrobisz, zobaczysz, że następnym razem, będziesz mógł się modlić bardziej szczerze do Boga.
źródło: http://www.cfcindia.com/53-not-praying-as-hypocrites-do
bardzo dobry artykuł
Zgadzam się, jest świetny! 🙂
Najlepszy artykuł, rozwiał moje wątpliwości!
Super to tak jakbym siebie widział w 90% tekstu już nie wiem czy sie martwic czy cieszyć…
nie martw się jeśli chodzi o modlitwę, to sam wprowadzam wiele zmian.
Bardzo dobrze uświadamiające słowa. Właśnie duchowa postawa też bardzo się liczy w praktyce, nie tylko to, co z zewnątrz, bo to zaślepia. Głębiej tkwi prawda.
JEZUS nikogo nie nienawidził ,ani nie nienawidzi.
“Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? ” Mt 12
Genialny tekst 🙂
Swoją drogą jestem ciekawa, co na obecną chwilę myślisz o modlitwie ze złożonymi rękami? Znalazłam na starszej wersji twojego bloga wpis z bardzo ciekawym spojrzeniem na tę kwestię: http://detektywprawdy.blogspot.com/2012/12/czym-jest-skadanie-rak-do-modlitwy.html ale może po tych kilku latach doszedłeś do jakiegoś innego poznania? Osobiście zawsze to robiłam, ale teraz mam poważne wątpliwości, czy naprawdę warto 😉 (chociaż czuję się jakoś nieswojo gdy próbuję z tego zrezygnować i… nie wiem co zrobić z rękami xD) Przedstawiłeś tam przekonujące argumenty.
Oczywiście w detalach mam czasem już inne spojrzenie ale modlę się z rękoma wzoezacymi do góry.
Bardzo podoba mi sie ten artykul i napewno bede korzystac z tych rad .Lubie czytac takie rozwazania.z Panem Bogiem