Zaczyna się dziać. Dwa tygodnie temu pojawiła się informacja o tym, że Azerbejdżan pozwoli Izraelowi korzystać ze swoich lotnisk w razie ataku na instalacje nuklearne w Iranie, a więc państwu bestii (biblijnej) zależy na zdobyciu przesmyku w Armenii i dlatego chcą się posłużyć Azerbejdżanem.
Dlatego wczoraj wieczorem armia Azerbejdżanu zbliżyła się do granicy z Armenią. Iran umieścił swoje bazy rakietowe w stanie gotowości do obrony Armenii.
Irańskie jednostki obrony powietrznej w pobliżu granicy z Armenią i Azerbejdżanem zostały postawione w stan wysokiej gotowości.
Szpitale w Armenii zostały poproszone o uzupełnienie zapasów krwi.
Dochodzi wiec do paradoksu, w którym kraj muzułmański Iran chce bronić chrześcijańskiego kraju jakim jest Armenia.
Oczywiście upraszczając, gdyż chrześcijaństwo generalnie nie istnieje. To umowna etykieta. Jeśli już, to są naśladowcy Jezusa.
Izrael obiecywał atak na Iran, a więc musi odciąć Iranowi drogę do zaprzyjaźnionej Rosji przez Armenię. USA niedawno brały udział z Izraelem w symulacji ataku na Iran, który zaprzyjaźnił się z Rosją i Saudyjczykami, którzy tworzą nowe antydolarowe sojusze z nowymi członkami krajów BRICS i OPEC+.
W Armenii kilka dni temu zaatakowano konwój rosyjskich sił pokojowych.
W wyniku ostrzału rannych zostało dwóch rosyjskich żołnierzy sił pokojowych.
Ciekawostka. Ormianie byli pierwszym narodem na świecie, który przyjął chrześcijaństwo jako swoją religię i biblijna góra Ararat na której spoczęła arka Noego była kiedyś położona właśnie w Armeni.
Scena do światowej wojny jest układana i od kilku lat nie ma na horyzoncie zatrzymania eskalacji, a widać jedynie progres w kierunku wojny.
'