To nie banki maja nas wychowywać, ale my banki. Ludzie powinni zrezygnować z usług Santandera póki jeszcze można walczyć w jakiś sposób.
"
Jeden z klientów Santandera postanowił wpłacić gotówkę na swoje konto bankowe. Udał się w tym celu do wpłatomatu, który go mocno zaskoczył… Na ekranie pojawiło się pytanie o źródło pochodzenia pieniędzy.
Do wyboru było kilka odpowiedzi, np. “utarg/zysk z działalności”, “kredyt/pożyczka”, “darowizna/spadek” czy “oszczędności”. Aby zakończyć operację, konieczne było udzielenie odpowiedzi. Wybór “rezygnacja z wpłaty” – jak sama nazwa wskazuje – uniemożliwiał wpłacenie środków na konto.”
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wplatomat-Santander-Bank-pyta-o-pochodzenie-pieniedzy-8460357.html?fbclid=IwAR1DF-q2xD2igoJo9BPrMwBN24_3OlhBbs-KSG3fJNdE4-wGadQmMPPmNnY
Podobno takie przepisy obowiązują już w Islandii we wszystkich bankach.
Wydaje się nieprawdopodobne, ale oni idą zgodnie z zasadą małych kroczków i testują społeczeństwo. To ludzie są bierni ale nie bankierzy.
Santander zaczyna także liczyć ślad węglowy.
Prywatny bank chce wiedzieć z jakiego źródła masz pieniądze. To jest niczym wchodzenie do sypialni i to jeszcze w brudnych butach.
Bank zasłania się prawem:
“Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu nakłada na banki wiele obowiązków, m.in. badanie źródła pochodzenia wpłacanych do banku środków. Z niej wynika konieczność pytania o to klientów przy wpłacie wysokich kwot” – przekazano
Tak? To pozostaje pytanie, dlaczego inne banki tego nie praktykują?
Jeśli ktoś ma konto w Satanderze, niechaj zmieni bank.
To nie jest takie skomplikowane.
Ja wiem, że to jest walka z wiatrakami, ale lepiej być Don Kichotem niż umrzeć z poczuciem oddawania ziemi walkowerem przeciwnikom Boga.
Ciekaw jestem, czy kadra zarządzająca bankami jest tak inwigilowana na co wydaje pieniądze i skąd je ma.
Prędzej czy później tak będzie na całym świecie i we wszystkich bankach.
Przyjdzie też czas pewnie, że obywatel będzie musiał przepraszać że w ogóle posiada pieniądze….