W Stanach Zjednoczonych jest wielu takich Adolfów Kudlińskich.
Jednak w skład uciekinierów z miast wchodzą różne grupy społeczne i maja oni różne motywacje.
Jedni podążają za naturą a drudzy chcą uciec od chaosu.
Specjaliści ds nieruchomości twierdzą, że najwięcej działek i domów kupują ludzie bogaci i szczyt tego miał miejsce w roku 2019.
Inna kategorią są tzw “przygotowawcy” oczekujący zagłady lub całkowitego załamania społecznego – z głębokim niedowierzaniem w zdolność rządu do radzenia sobie w czasie kryzysu.
W 2011 r. Bloger i były oficer wywiadu armii USA James Wesley Rawles napisał szeroko rozpowszechniony post wzywający „kochających wolność chrześcijan” do przeniesienia się do regionu północno zachodniej części USA jako bezpiecznej przystani.
Nazwał obszar Redutą Amerykańską i wezwał naśladowców, by „kupowali ziemię, która zmaksymalizuje samowystarczalność”.
Nie jest jasne, ilu posłuchało jego wezwania, ale magazyn „The Economist” oszacował ich liczbę w „tysiącach rodzin”.
Według mojej oceny, jeśli przyjdzie jakiś kolaps, to dotknie on faktycznie najbardziej miasta, ponieważ w miastach nikt nie wyhoduje sobie pomidorów, ogórków ani jak odetną wodę nie zdobędzie tej wody.
Zapewne powstaną także ustawy ograniczające i takie możliwości ale na wsiach dostęp do żywności mimo wszystko będzie prostszy i bardziej realny. Rzek nikt nie opodatkuje ani grzybów. Naturalne lekarstwa jakimi są zioła, dar od Boga rosną na każdej łące. Problem w tym, że mało kto zna właściwości lecznicze apteki Pana Boga.
Na pewno nadchodzą bardzo ciężkie czasy i to nie tylko ze względu na krach ekonomiczny ale z wielu innych względów i warto się do tego przygotować niczym Egipcjanie na 7 lat chudych.
