Redaktor telewizyjna i komik zarazem po oświadczeniu na kanale Netflix o dokonaniu aborcji powiedziała “Jestem bogiem”.
I believe Netflix is a front organization for promoting satanic values. This is yet another case of mocking God.
The colors alone speak through themselves.
„Po aborcji możesz czuć się tak, jak chcesz”, powiedziała Wolf (wilk ciekawe…).
Pragnę zwrócić uwagę na ten satanistyczną manipulację. Z jednej strony mówi się wiele o okrucieństwie wobec zwierząt, a z drugiej strony normą i standardem jest już aborcja. Przynajmniej w USA.
https://twitter.com/RomainBurrel/status/1208502636376408065
Pani Wolf nie była Bogiem dokonując aborcji, ale mordercą. retoryka aborcjonistów opiera się na powiedzeniu “moje ciało, moja decyzja”. Ale drugi człowiek to odrębne ciało.
Kolejna bardzo ważną sprawa. Otóż komunista i pupilek papieża p. Obama wraz z zoną współpracują z Netflixem:
W zeszłym roku Netflix ogłosił, że Barack i Michelle Obama podjęli z platformą współpracę jako producenci. Jeszcze w sierpniu 2019 premierę będzie mieć ich pierwsze “dziecko”
http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,127222,25069036,barack-i-michelle-obama-zostali-producentami-niedlugo-debiut.html
Dużo pisuję i jeszcze nagrywam, więc nie pamiętam czy podzieliłem się z Wami moją wizja alternatywną scenariusza końca czasów. Mianowicie, Trump jako trąba apokaliptyczna może zapowiadać nadejście ostatniego antychrysta.
Wiem, że typowałem Trumpa na antychrysta, ale nie jestem związany ŻADNĄ kandydatura i bacznie obserwuje wydarzenia na świecie. Przy okazji omawiania jednego z ostatnich filmów z serii Gwiezdne Wojny napisałem, że będzie być może fałszywy antychryst i Nowy Porządek. Popatrzcie na fotkę z filmu:
Czy nie przypomina kolorystyką Netflixa?
Jednak mam wrażenie, że wciska się nam kit okienny pokazując Trumpa jako pokrzywdzonego, którego atakuja lewicowe organizacje.
Nie zrozumcie mnie źle, nie stoję po żadnej ze stron i żadnej nie ufam.
Netflix, Obama, LGBT, moda na czarno-czerwony w autach , komputerach i… ruch oporu.
Czy ruchem oporu będzie więc p. Trump. czy Pan Obama?
Tego nie wiemy.
Wiemy o jednym na pewno: satanizm się obnaża coraz bardziej.
Swoją drogą skoro jesteśmy przy rozgrywkach politycznych, dowiedziałem się niedawno o zaskakującym newsie.
Niektórzy chrześcijanie ewangeliczni zwracają się przeciwko Donaldowi Trumpowi natychmiast po tym, jak został oskarżony przez Izbę Reprezentantów. Takie negatywne stanowisko prezentuje portal Christianity Today, z którego czasem informacji korzystam nie reklamując go.
Trump twierdzi, że magazyn stracił swoje korzenie, w piątek na Twitterze, aby zadeklarować, że czasopismo prowadzi „skrajnie lewica”.
bez względu na krytyczną ocenę Trumpa, warto także przyjrzeć się kolorystyce Christianity Today:
Co ciekawe chrześcijanie idą drogą antybiblijna przy ocenie Trumpa:
“Trump jako trąba apokaliptyczna”
Też tak uważam, że Trump jest znakiem czasów ostatecznych, jako zapowiedź.
Greetings,
Boro
Tak a propos drwienia z Boga.
Czy tylko we mnie gotuje się duch jak słyszę kolędy typu lulajże jezuniu, oj maluśki i tym podobne?
To jest takie perfidne drwienie z Jezusa Chrystusa. A ludziom się to podoba i chętnie to śpiewają, ale czy ktoś się zastanawia co w ogóle śpiewa? Przepraszam za słownictwo, ale mnie to wnerwia.
Mam podobnie
Mam dokładnie tak samo. Od zeszłego roku nie chodzę na “święta”, ale jeszcze 2 lata temu, pamiętam, ledwo wytrwałam w towarzystwie słysząc te kolędy. Ja znam innego Jezusa, ale skoro ich Jezus jest malusieńkim, bezbronnym dzieciątkiem w żłobie… to niech mu śpiewają kołysanki.
Powiedzmy sobie szczerze – większość świętuje raczej lanie wódy i obżarstwo, więc mogliby nazwać rzeczy po imieniu i już sobie darować te wszystkie “lulajże” w tle… ale nie, bo przecież taka tradycja.
Mnie również one drażnią.
Dzięki Bogu, w tym roku nie słyszałem jeszcze żadnej.