Sylwia Grzeszczak's song a harbinger of war?

Oczywiście jak na bezbożny świat przystało nie da się z takiego songu jednoznacznie coś powiedzieć. Wszystko jest między wierszami, aby nikt nic nie zarzucił.

Ale przyjrzyjmy się clipowi i tekstowi.

 

 

Zaczyna się on sceną podczas której kobiety siedzące w pozycji kwiatu lotosu (joga) na przemian ze sceną dziećmi buddystów siedzącymi  w identycznej pozycji. Nad dziećmi są telebimy z wojną.

Śpiew zaczyna się dokładnie w momencie uderzenia rakietowego w 0.33. Właściwie nie tyle śpiew co zawołanie trzykrotne: “czy słyszycie nas, czy słyszycie nas, czy słyszycie nas,”

 

Góra – dół. Czy góra słyszy nas… Czy kosmici słyszą nas kiedy jest wojna, którą cały ten świat zaprojektował wraz z syjonistami i Rzymem.

 

Dalej śpiewa:

 

Mamy moc, czekam na zielone światło”

 

Rozumiem, że gości z kosmosu należy zaprosić aby okazali swa moc aby zaprowadzić pokój.

Wtedy pokazane są sceny klęsk żywiołowych i ingerencji człowieka: susza, wycinka lasów,

 

Ok 0:50 śpiewa: mamy tutaj misję jak Apollo.

Apollo to jedno z imion szatana, a na dodatek w tym momencie idzie kobieta z dużym rondlem symbolizującym Saturna… (szatana).

 

Później widać sceny niczym z Mad Maxa, pustynia, palący się samochód.

 

Dalej “czujesz to, zdaje się, że brak nam sił, mamy problem”.

 

Płyń do gwiazd, wrócimy stąd czynie”.

Do jakich gwiazd? Czyżby upadłych?

 

Ok 3:03 jakiś umięśniony wojownik z rogami  siłą woli podnosi kobietę do góry.

 

 

 

Całość kończy się kiedy wokalistka jest w ciemnościach przy spalonym aucie.

 

Wątpię by kogokolwiek dopuszczano w tych czasach do popularności, jeśli nie realizuje polityki programowania ludzi.

Dlatego uważam, że ten teledysk jest ich “proroctwem”.