Spodobał mi sie dosadny i wielce biblijny komentarz a raczej definicja miłości biblijnej, ponieważ jest to zgodne z moim poznaniem, które osiągnąłem w ciągu ostatniego roku po przeczytaniu wielu książek.
Pojęcie miłości zostało mocno wypaczone, bo albo jest oni chemią w związku, albo totalną miłością łącznie z akceptacją zła, co miłością nie jest.
Oto komentarz Izy do filmiku, który wczoraj umieściłem:
Miłość to nie tyle uczucie, co zasada działania i oczywiście decyzja, choć uczucia również odgrywają ważną rolę w relacjach
Dla przykładu, czy Jezus nakazując nam miłować naszych wrogów, miał na myśli obdarzanie ich pozytywnymi uczuciami? Nie, nie mówił o uczuciach, ale o tym, w jaki sposób należy ich traktować.
Miłość to m.in. szacunek, wierność, lojalność, akceptowanie drugiej osoby ze wszystkimi jej wadami, ale nie tolerancja zła (szczególnie jeśli dana osoba wyrządza nam lub sobie krzywdę, a tym bardziej, jeśli robi to nagminnie, mniej lub bardziej świadomie, i nie chce/nie ma zamiaru tego zmienić).
Najlepszą i właściwą zresztą definicję miłości mamy w 1 Koryntian
Jest to zdrowe ujęcie miłości. Podkreślam z całą powagę: zdrowe.
Znam wiele osób ze świata czyniących zło, również w mojej rodzinie dalszej, ale je szanuje. Mam też znajomych, którzy są złośliwi i ich szanuje, ale nie spoufalam się z nimi. Miłuje ich poprzez szacunek i akceptację a nie wrogość, co nie oznacza, że mam jechać z nimi na wakacje, czy iść na jakąś imprezę.
Pamiętajmy: zawsze wzorem ma być Pan Jezus. Chodząca po ziemi Miłość akceptowała celników i grzeszników, ale okazywała dezaprobatę siejących zło:
"Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią.”
“Waszym ojcem jest diabeł”
Pan Jezus mówił to do fałszywych nauczycieli – do przedstawicieli religii. Tak i my mamy prawo do kościoła Rzymu, czy w błąd wprowadzających pastorów okazywać dezaprobatę.
Jak napisała Iza, miłość nie jest:
“ale nie tolerancja zła (szczególnie jeśli dana osoba wyrządza nam lub sobie krzywdę, a tym bardziej, jeśli robi to nagminnie, mniej lub bardziej świadomie, i nie chce/nie ma zamiaru tego zmienić)”
Tłumaczy to Psalm 1
"Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych Ani nie stoi na drodze grzeszników, Ani nie zasiada w gronie szyderców, (2) Lecz ma upodobanie w zakonie Pana I zakon jego rozważa dniem i nocą. (3) Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, Wydające swój owoc we właściwym czasie, Którego liść nie więdnie, A wszystko, co uczyni, powiedzie się. (4) Nie tak jest z bezbożnymi! Są oni bowiem jak plewa, Którą wiatr roznosi. (5) Przeto nie ostoją się bezbożni na sądzie Ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. (6) Gdyż Pan troszczy się o drogę sprawiedliwych, Droga zaś bezbożnych wiedzie do nikąd. ”
Miłość wobec bezbożnych może więc polegać na zwracaniu im uwagi, że źle czynią, a nie na akceptacji ich złych uczynków.
Wszystko zależy od sytuacji i relacji.
Gros chrześcijan błędnie rozumie pojęcie miłości. Na przykład drwienie z rozmówcy inaczej myślącego biblijnie niż my nie jest miłością, ale nie powinno być miłością pozwalanie na zepsucie innych wypaczonymi poglądami, przekleństwami.
Duzo można by pisać. Zapewne książkę 🙂
Tez ostatnio to do mnie dotarlo. Swiat zrobil ze Świętego Boga bożka miłości , któey kocha każdego nie ważne jak żyje, bo jego miłosierdzie nie ma końca. Nie zważają na to, że jest także ogniem tłoczącym a w Starym testamencie to inny był bo zabijał ludzi, naromiast w nowym juz jest ok bo jest miłosierny…
Miłość nie oznacza przymykania oka na złe rzeczy dokonywane przez osobę którą kochamy…bo trzeba też umieć zwrócić uwagę jeśli jest to potrzebne…