Truth in the end times. Biblical Christians.

Biblical Christians. THE TRUTH FOR THE FOLLOWERS OF JESUS CHRIST "Ye shall know the truth, and the truth shall make you free."

“Ufajmy Panu Bogu w każdym momencie życia”

Bracia i siostry, chciałabym się z Wami podzielić moim świadectwem na chwałę Naszego Boga Ojca. Bądźmy pewni, że Pan Bóg nigdy nie zostawia nas samych w tym naszym ziemskim życiu. Teraz jestem jeszcze bardziej przekonana o tym, że człowiek bez Boga sam sobie nie poradzi…

Każdy z nas boryka się z różnymi problemami dnia codziennego, ale nie każdy podchodzi do nich w ten sam sposób. Mówi się, że „życie nie jest łatwe”. Smutek, cierpienie, ból, choroby, śmierć bliskiej osoby, kryzys w rodzinie (w małżeństwie), problemy w relacji międzyludzkich, kłopoty finansowe, brak pracy i wiele innych problemów, które nas spotykają w życiu. Są to rzeczy, które często nas jakby „przerastają” i są powodem częstego narzekania na swój los. Często pytamy siebie: „Dlaczego to właśnie mi to się przydarzyło?”. Gdy „nieszczęścia” się kumulują niektórzy ludzie mogą to traktować jako „karę boską”, a już na pewno wiele osób w takiej sytuacji uważa, że nie zasługuje na to wszystko.

Takie trudne sytuacje albo niszczą naszą wiarę (opartą na naukach ludzkich, a nie mocy Bożej), albo pomagają nam wzrastać w wierzy (opartej na Słowie Bożym).

Tak naprawdę na to wszystko co nas spotyka w życiu powinniśmy spojrzeć z perspektywy naszej wiary i ufności jaką pokładamy w Panu Bogu. Nasz Stwórca chce, żebyśmy zrozumieli, że On nas miłuje i chce, żeby nasze serce i myśli nakierowane były na Niego. Ojciec Święty ma dla nas plan, jak również ma plan dla całego świata. Jednakże doskonałego planu Bożego względem nas i tego świata, nie jesteśmy w stanie zrozumieć, z naszym ograniczonym ludzkim pojmowaniem zła i dobra.

 

"Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan. Lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze.”

(Iz 55, 8-9)

 

Wiara pomaga nam wyznać, że Pan Bóg jest wszechmocny i że nic nie dzieje się bez Jego wiedzy i zgody. Wiara polega na bezgranicznym zaufaniu Panu Bogu, że z czymkolwiek się borykamy, może On wyprowadzić dla nas z tego dobro.

 

"A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.” (Rz 8, 28)

 

Poprzez te trudne okoliczności my mamy się nauczyć posłuszeństwa wobec woli Bożej i ufności do Naszego Ojca. Akceptując, dziękując i wielbiąc Boga za to wszystko co nas spotyka, za dobre i te złe sytuacje, oddajemy się sami i nasze życie pod Jego opiekę. Dlatego modlimy się: "bądź wola Twoja, a nie moja”

 

"Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was.”

(1 Tes 5, 18)

 

Dziękczynienie powinno towarzyszyć każdej naszej błagalnej modlitwie. Taka postawa otwiera nasze serca na Boży pokój.

 

„O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.” (Flp 4, 6-7)

Z czasem dostrzeżemy wówczas moc Bożą, która wprowadzi zmianę w nas samych i wokół nas. Będziemy umieli doświadczyć prawdziwej radości w życiu, radości w Panu, która nie płynie z doświadczeń cielesnych, ale duchowych.

Bóg czasem wybiera złe sytuacje, by wprowadzić w nasze życie dobry plan. Często problemy życiowe przybliżają nas do Boga, dlatego też nie bez powodu Pan Bóg dopuszcza do różnych trudnych sytuacji. Wszystko, co się wydarza w naszym życiu, może posłużyć do tego, byśmy znaleźli się w takim punkcie życia, który nas pobudzi do głębszych przemyśleń na temat wiary, a w naszych sercach pojawi się pragnienie poznania Boga. Bywa, że tylko w ciężkich momentach życiowych zaczynamy się szczerze modlić, wołać o pomoc do Boga. Pan Bóg zawsze odpowie na wołanie skruszonego grzesznika. Warto dziękować Panu Bogu za wszystko, co pozwala nam zobaczyć, że naprawdę potrzebujemy Go w swoim życiu.

Pan Bóg może wystawiać nas nieraz na próbę dla naszego dobra. Takie próby wiary pozwalają sprawdzić, czy szczerze wierzymy i czy jesteśmy w stanie zaufać Bogu w każdym momencie swojego życia – na dobre i na złe. Chce w ten sposób zbadać nasze wnętrze i serce oraz utwierdzić, udoskonalić, wzmocnić siłę i wartość naszej wiary. Gdy spotykają nas jakieś pokusy, to Bożym celem jest także zmienić nas, nasz charakter, nasze postępowanie, pokazać nam nasze grzechy i słabości, żebyśmy zeszli ze złej drogi.

 

"Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa.” (1P 1,6-7)

"Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków."

(Jk 1, 2-4)

Wielu ludzi źle rozumuje wiarę. Wielu wierzących spodziewa się tylko błogosławieństw i obfitowania z rąk Pana Boga. Smutne jest to, że wielu postrzega modlitwę jako obowiązek, albo „narzędzie”, poprzez które można nakłonić Boga do swoich racji i próśb. Modlitwę wykorzystuje się do własnych korzyści, a nie do budowania osobistej więzi z Naszym Stwórcą. Spodziewamy się zaspokojenia naszych potrzeb, pragnień i marzeń, przede wszystkim w sferze cielesnej. Często modlitwy krążą wokół dóbr materialnych, wspaniałej kariery, dobrze płatnej pracy, wyciągnięcia z kłopotów finansowych itp.

Prawdziwa modlitwa polega na odkryciu Bożej woli i zgodzeniu się z nią, a nie na namolnym przekonywaniu Boga do naszego punktu widzenia. Mamy się skupić na sferze duchowej, tak żeby nasze myśli i serce pragnęły poznać Pana Boga. Pan Bóg hojnie udzielać będzie nam darów duchowych, owoców Ducha Świętego, które pomogą nam upodabniać się do Jego Syna.

 

„Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy.” (1 J 5, 14-15)

 

Zanim zaczniemy narzekać na swój los, spójrzmy na Jezusa Chrystusa i Jego ofiarę za nasze grzechy. Z miłości do ludzi Nasz Pan wycierpiał tak wiele, żeby każdy z nas miał szansę pojednać się z Bogiem Ojcem. Uczmy się od samego Jezusa Chrystusa ufności do Boga. Pocieszeniem dla nas powinno być to, że poprzez trudne i bolesne próby wiary, upodabniamy się do Jezusa Chrystusa, który cierpiąc niewinnie i nie sprzeciwiając się temu co Go spotykało, był od początku do końca posłuszny Bogu Ojcu. Pan Bóg chce, żebyśmy byli mu posłuszni, jak dzieci Ojcu, nie podważając jego dobroci, łaski i miłosierdzia wobec nas, którzy sami nie możemy zasłużyć na tą MIŁOŚĆ.

 

Ufajmy Panu Bogu do końca i oddajmy Jemu nasze życie. On wie, czego nam potrzeba.

 

„Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku” (Prz 3, 5).

 

Pan Bóg komunikuje się z nami poprzez Swoje Słowo. Pismo Święte przychodzi z pomocą, gdy potrzebujemy pocieszenia i wsparcia. Jeśli przeżywasz trudności, otwórz Biblię.

 

„To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało także dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję.” (Rz 15, 4)

 

Trzy miesiące temu moja wiara została poddana wielkiej próbie. Trzy miesiące temu poroniłam. Straciłam moje pierwsze dziecko, które naprawdę pragnęłam mieć…

Te moje przeżycie traktuję jako jedne z wielu przykładów pokazujących, jak Pan Bóg przychodzi z pomocą i jak kształtuje nas przez ciężkie doświadczenia życiowe.

Z początku możemy nawet nie zdawać sobie sprawy i dopiero po czasie zaczynamy łączyć pewne „fakty”, ale Pan Bóg zawsze wcześniej zaczyna przygotowywać nas na trudne sytuacje. Dziękuję Panu Bogu, że zaczął dużo wcześniej przygotowywać mnie, moje serce i moją wiarę na tą wielką próbę, która mnie miała spotkać… M.in. Nasz Pan naprowadził mnie wcześniej na różne świadectwa innych kobiet (ostatnie świadectwo czytałam kilka dni przed tym wydarzeniem), które również poroniły. Poprzez moją mamę podsunięta została mi książka „Moc uwielbienia”, która uczy jak uwielbiać Pana Boga i ufać Mu w trudnych momentach życiowych.

Ręka Boża była cały czas nade mną tego dnia, podczas całego pobytu w szpitalu i później również. Dziękuję Panu Bogu, że zapewnił odpowiedni czas (dzień wcześniej byłam w dalekiej podróży), pomocny i przyjazny personel, wciśnięcie mnie w grafik szpitalny, bezpiecznie przeprowadzony zabieg….

Przez cały czas modliłam się i dziękowałam Panu Bogu w imię Jezusa Chrystusa, że czuwa nade mną i pomaga mi przejść przez tą sytuację. Dzięki temu wydarzeniu Pan Bóg mnie zmienił (zmienia mnie zresztą cały czas). Pan Bóg skruszył jeszcze bardziej moje serce. Od początku wlał we mnie niesamowity spokój. Nigdy wcześniej nie czułam takiego spokoju. Tego dnia odczuwałam miłość Bożą, byłam wypełniona nadzieją, ufnością. Pan Bóg udzielił mi pocieszenia. Ciągle mam ten spokój w sercu i przekłada to się na moje słowa i czyny. Stałam się bardziej cierpliwa, uprzejma, opanowana, wyrozumiała i łagodniejsza w kontaktach z innymi ludźmi.

Mimo tak wielkiej straty i tego, że zdarza mi się jeszcze uronić łzy, pogodziłam się z tym co mnie spotkało, gdyż wiem, że to było częścią doskonałego planu Bożego dla mojego życia. Coś co może wydać dobry owoc w przyszłości. Przypominając historię Hioba, wiem, że mogę zaufać Panu Bogu aż do końca. On nigdy mnie nie zostawi w potrzebie i zawsze czuwa nade mną, zsyła pocieszenie i pomoc w odpowiednim czasie. My, ludzie widzimy tylko to co jest tu i teraz, a Pan widzi wszystko w szerszej perspektywie, łącznie z naszą przyszłością, więc On jedynie wie, co jest dla nas najlepsze i jak doprowadzić do tego. Dlatego wiem, że mogę w Nim zawsze pokładać nadzieję. Wierzę, że jeżeli taka będzie wola Pańska w przyszłości zostanę mamą.

Chwała Panu, że czuwał nade mną przez cały ten czas i przeprowadził mnie przez to wszystko. Jeszcze bardziej urosła moja ufność do Niego. Prawdziwie można na Panu Bogu polegać i oddawać Mu każdą sytuację, każdy dzień naszego życia.

 

„Pan podtrzymuje wszystkich, którzy padają, i podnosi wszystkich zgnębionych.” (Ps 145, 15)

 

Nawet jeśli Pan Bóg ma dla Ciebie inny plan niż Ty myślisz, zaufaj Mu bezgranicznie. Pokładaj w Nim wszelką nadzieję, bez względu na to, jak może być Ci ciężko w danym momencie. On Cię przez wszystko przeprowadzi i umocni Twoje kroki na właściwej ścieżce. Bóg troszczy się  o Swoje dzieci i jest z nami w naszych problemach.

 

 

Tym, który nas umacnia i uzdalnia do życia w zgodzie z wolą Bożą jest Jezus Chrystus.

 

„Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.” (1 P 5, 7)

 

Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca i od Jezusa Chrystusa, niechaj będzie z wami w prawdzie i w miłości.

Updated: 15 February 2018 — 16:54

8 Comments

Add a Comment
  1. Jak uwolnić się od ducha Jezebel? Od osoby, która http://detektywprawdy.pl/2015/10/24/jak-jezebel-manipuluje-toba-w-zwiazku-cz-2/ jest dokładnia taka jak zostało tu opisane.
    Jestem do niej emocjonalnie przywiązany, codziennie o niej myślę, to jakaś obsesja. Ta osoba mnie uwiodła, dla samej uwagi i dowartościowania się i tak robi z innymi ludźmi. Widzę to wszystko i mam pewność.
    Ta osoba, zachowuje się wobec mnie jakby mnie nie znała, już o mnie nie myśli w ogóle. A kilka miesięcy temu było inaczej. Jak mam się z tego uwolnić?

    1. Dodam, że mam cały czas depresyjne myśli, nigdy w życiu się tak nie stresowałem tak jak przez te ostatnie kilka miesięcy.

      1. A najbardziej mnie dobiło to,że ona odzwierciedla moją osobę. Moje słówka, moje zdania są teraz jej słówkami i zdaniami. Taki wampir. Wszystko się zgadza.

        1. Ja mialam to samo. Facet byl nieśmiały, dziecinny, byl dla mnie dobry jak nikt inny. Od razu nawiązała sie więź. Bardzo zależało mu na usidleniu mnie. Nie powiedzial prawdy ze byl żonaty i miał dziecko. Ale wybaczylam. Prosił zebym mu dala szanse bo każdy zasluguje na miłość, chodzilismy do psychologa i wszystko sie układało dobrze choc cien niepewności u mnie byl zawsze. Bardzo obsesowal. Czasem potrafil nie dzwonic caly dzien, a czasem 10 razy na dzien… brał mnie na litosc piszac i mowiac, ze potrzebuje bliskości, mojej obecnosci, żebym po prostu byla a on bedzie szczęśliwy. Cały czas sie przytulał. Komplemenotowal mnie. Czasem zachowywał się dziwnie… wulgarnie sie odzywal albo ogladal sie na kobiety. Z czasem gdy juz calkowicie byłam tylko jego, gdy zamieszkalismy razem pokazał swoje oblicze. Zaczelam sie zle z nim czuc… wysoko zawiesił poprzeczke gdyz swiata poza mna nie widzial, przynajmniej tak mi sie wydawało, czulam sie zazdrosna o inne kobiety z ktorymi pisal. Wtedy tematy innych kolezanek byly na 1 miejscu. Po niedlugim czasie wyprowadzilam sie. Nie wytrzymałam z nim. Tematy seksu byly do obrzydzenia przytaczane, a mnie zaczal traktowac jak maskotke. Z jednej strony chcial ze mna spedzac duzo czasu, z drugiej wolał towarzystwo koleżanek. Zalowalam tego ze odeszlam, ale on o mnie nie walczyl. Sama wrocilam, chcialam wszystko naprawic. On sie zachowywal jakby nic sie nie dzialo, zartował i wyglupial sie, manipulowal jeszcze bardziej, wkoncu gdy wrocil do rodzicow a ja do siebie (wypowiedzielismy umowe najmu) wszystko wyszlo na jaw… rozne przykre rzeczy, ktore by były materiałem na dobra ksiazke. Nie ma szans ze mu wybacze. Z cudzołożnikiem nie można być. Poza tym nie próbuje nawiazać ze mna kontaktu. I ja z nim tez. Zaprosił mnie do swojej rodziny i domu a mimo to ciagle szukał miłości gdzie indziej.

          1. Ja wyszlam z depresji dzięki niemu. Czułam, ze mam dla kogo żyć. Pisał mi takie piekne słowka, troszczył się o mnie i interesował się mną. Jego bardzo łatwo mozna bylo zranic jesli chodzi o uczucia. Nie chcialam go skrzywdzic a to on mnie skrzywdził. Teraz znów walczę o siebie. I o swoja sprawiedliwość, wiem, ze byłam za słaba by z nim walczyć. Nie miałam dowodów na to, jak się do mnie odzywał. Nie przejrzalam internetu ani jego komórki wczesniej, bo to nie w moim stylu. wierzyłam w fałszywa poboznosc, skromność, kulture osobista. On teraz płaci za swoje błedy. Niestety sie na nich nie uczy. Rowniez mysle o nim stale. Byl moim przeciwienstwem, widziałam w nim cechy, ktorych mnie brakuje. Przy nim czulam, ze zycia nie trzeba brac tak serio, ze mozna pozwolic sobie popelniac bledy. Jego zycie stało sie moim. Brakuje mi go bardzo.

  2. często jezeli ktoś doznza zła w życiu mówi że Bóg go doświadcza. Stwórca nie jest przyczyną zła które nas spotyka to są konsekwencje odrzucenia wypełniania prawa bozego przez adama a póżniej przez izraelitów i to trwa do dziś. nigdzie na ziemii nie przestrzega się praw bożych. władcą tego świata jest szatan i to przez niego cierpimy a nie przez Boga.za utratę dziecka jest odpowiedzialny szatan a nie Bóg. mistrzami w obwinianiu Boga jest krk kiedy np.umrze dziecko mówią Bóg tak chciał.ja nie chcę takiego Boga który zabija moje dziecko dla próby. nasz Ojciec nigdy by tego nie zrobił.kto zabił dzieci hioba Bóg czy szatan .doskonale pokazuje to przykład Abrachama z izaakiem

    1. “Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego Ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; Bo kogo Pan miłuje, tego karze. I chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami.”
      Hebrajczyków 12:5-8

  3. To piękne, że nawet w najgorszych chwilach życia nie przestawałaś Mu ufać… A trudne chwile? No cóż, może “tu jest tak jak ma być i ma być tak jak jest”, a “w przeciwnościach jest życia smak i sens póki miłość jest w nas”…
    (znowu przypomniał mi się ten cytat 😀 )

Leave a Reply Cancel reply

Truth Detective, Good News and Revelation © 2015 Frontier Theme
English
Polish
Polish
English
Exit mobile version