Szymon zainteresował się losem pewnej Klaudii i napisał do mnie prosbę o modlitwę za nią:
” Bardzi prosilbym o zorganizowanie modlitwy dla Klaudii. Jest matka 2-jki dzieci, mieszka we Wroclawiu. Znalalazlem ją jakos na fb, gdy zaczalem pisac z nysla ze idzie za Panem okazalo sie, ze jest zwiedzona przez jakis ruch w ktorym ludzie padaja i demony grasują. Na dodatek jej dzieci chorują 🙁 Jasiu ma 11 i choruje zlosliwy nowotwor z rodzaju mięsaków, Lena ktora ma gdzies 5 lat (ale nie jestem pewien) ma wrodzona wade serduszka. Ma w nim 2 dziurki 🙁 prosze o opunlikowanie na blogu tekstu. O modlitwe za Klaudie, aby Pan ją poprowadzil dalej do poznania prawdy. O dzieci aby na swoja chwale i czesc Bog cos zaradzil. I prosila mnie tes, abym znalazl kogos z Wroclawia kto moglby jej pomoc. A ja zwraam sie do Ciebie Piotrze. Dzikuje za wszystko w imieniu Pana Jezusa.
Pozdrawiam w imieniu Pana !”
_________
Pragnę przy tej okazji coś napisać co od dawna mnie trapi.
Nie chciałbym wszystkich wsadzać do jednego worka i zapewne nie jest to reguła, ale z mojego doświadczenia wiem, że:
Większość, nie wszyscy, osób mówiąca tak zwanymi językami ma nie zbyt ciekawe owoce. Ponadto zauważyłem, że na początku odchodzi im jakiś grzech tuz po rzekomym chrzcie w duchu świętym, ale… zaczyna im się walić życie na rozmaitych płaszczyznach. Tak więc jeśli otrzymuje się jakiegoś ducha odchodzi jakiś grzech, ale za niedługo otrzymuje się w pakiecie jakis dramat.
Może to za mała próba losowa i być może akurat z takimi osobami miałem do czynienia, ale takie mam dane i jestem mocno sceptyczny do mowy językami i nakładania rąk.
Jeśli owa mowa językami daje jakieś możliwości duchowe, to czemu nie ma jak za czasów pierwszych apostołów masowych uzdrowień, masowego uwalniania od demonów?
Po za tym, grzechy odchodzą i bez nakładania rąk.
Jeśli ktoś myśli inaczej, chętnie przeczytam przeciwną właśnie opinię.
Osobiście uważam, że należy być ostrożnym wobec zborów charyzmatycznych.
W zborze gdzie jestem tylko dwie osoby nie mówią językami, w tym ja.. Nie zauważyłam złych owoców, jest jak wszędzie między chrześcijanami. Bywają smutne chwile u każdego czy jakieś przeciwności losu, ale nie wiem nic o tragediach. Czuć miłość do Boga i bliźniego. Sama po ponad roku od nawrócenia mam zerowe pojęcie o językach.. Każdy z kim rozmawiałam mówił, że to się odbywa “samo” i czujesz, że chwalisz Boga jakby się modliło serce prosto, z pominięciem rozumu, ale znam to tylko z opisów.
PS ciągle wpisuję 2016 nie umiem się przestawić na nowy rok i wyrzuca mnie jako spam 😉
http://oblubienica.eu/czytelnia/artykuly/zac-poonen/prawda-o-mowieniu-w-jezykach
Zdziwiłam się, że Zac uznaje języki.
Być może akurat ja natrafiłem na takich ludzi, ale tak czy owak wiem, że owe języki wcale nie czynią człowieka lepszym chrześcijaninem.
Być może dają i to nie wszystkim moc wypędzania demonów. Zreszta właśnie, ciekawe może ktoś zna przypadek osoby niemówiącej językami, która wypędzała demony?
“chwalisz Boga jakby się modliło serce prosto, z pominięciem rozumu”
Gdy umysł śpi, budzą się demony.
Jezus dał przykład modlitwy, i bynajmniej nie pomija ona rozumu, wręcz przeciwnie bardzo go angażuje.
Nie potrafię wyobrazić sobie modlitwy która nie jest ŚWIADOMĄ rozmową z Bogiem. Czy Jezus gdy się modlił wyłączał umysł i wielbił Boga “sercem”? Nie. Mówił świadome i zrozumiałe dla wszystkich zdania.
Języki, którymi mówili pierwsi chrześcijanie podczas wylania DŚ, były rozumiane przez Żydów i cudzoziemców przebywających wtedy w Jerozolimie.
Werset 11 Dz.A. 2 “Słyszymy ich, jak w naszych językach głoszą wielkie dzieła Boże”
Myślę, że za czasów apostołów pełniło to swojá funkcję, aby jak najdalej dotrzeć i rozgłosić na świecie ewangelię, po za tym cudzoziemcy rozumieli je i słyszeli że Chwalą Boga, nie jest wspomniane że był to język całkiem niezrozumiały czy jakiś bełkot, jak to nie raz się zdarza.
Bełkot tak samo dziś jak i w ubiegłych epokach kojarzył się z ludźmi nadużywającymi alkoholu
Dz.A 2:13
Kto słyszał ten wie, jaka jest różnica…
To chyba bardziej złożona sprawa. W linkach powyżej wwszystkie wersety o językach. Z tego co czytam nie wszystkie języki są zrozumiałe.
Poza tym myślę o bluźnierstwie przeciw Duchowi. Co jeśli to naprawdę z Ducha Świętego a wszystkich wrzucimy do jednego worka? Nie można dwóm panom służyć, co jeśli ktoś wydaje naprawdę piękne owoce i równocześnie nimi mówi? Sama się zastanawiam nad tematem języków i przyznam, że trochę tego boję.
Oczywiście, pomodlę się za Klaudię i jej dzieci 🙂
wierzę,że mówienie językami to dar od Boga taki sam jak kiedyś dostali apostołowie.Z tym,że zły wszystko podrabia więc może i jezyki podrabiać.Przypisywanie i robienie z mówienia jezykami szczególnego namaszczenia nie jest zgodne ze Słowem Bożym.
Wydaje mi się,ze problem z brakiem uzdrowieniami wiąże się z brakiem wiary.Identycznie z wypędzaniem demonów,nie robi tego człowiek swoją siłą tylko dzięki mocy Boga.Ale wszędzie podstawą jest wiara,post,modlitwa.Chęć podążania za Chrystusem,odpuszczenie i wybaczenie wyrządzonych krzywd.
Ja też pomodlę się za Klaudię i jej dzieciaczki.
Właśnie wczoraj słuchałam jednego z wykładów Pavela Goji i pod koniec padło pytanie o dar języków. To jest od 1:34:40:
https://www.youtube.com/watch?v=cqp3lZRJM8E
Streszczam:
– dar jezyków odnosi się nie do mówienia, ale do słyszenia i rozumienia obcych języków. Np. jedna osoba mówi po niemiecku, druga po rumuńsku i świetnie się rozumieją.
– w zborach często ludzie udają, że ówią językami pod presja otoczenia, albo tak zostali wychowani.
– dary duchowe nie są po to, żeby zrobić wrażenie, ale żeby budować innych.
– niezrozumiały bełkot to języki z Pergamonu, a tam czczono szatana. Ci ludzie zachowują się jak w transie, jak opętani.
– w czasach ostatecznych szatan będzie się starał podrobić dary, żeby zwieść ludzi.
Diano moja kochana, przed chwilą miałam napisać inny komentarz ale po przeczytaniu Twojego posta zmieniłam zdanie.
Dzisiaj czytając o mówieniu językami popłynęły mi łzy ponieważ czuję, że jestem chrześcijanką a nie dostałam daru mówienia językami (bo nie wiem co to znaczy) i zrobiło mi się smutno, zaczęłam się modlić i dziękować Bogu chociaż za to, że po nowo narodzeniu zaczęłam rozumieć pismo, mowę zwierząt, przyrodę i ludzi język nie gra roli, ( oczywiście to jest wszystko w domyśle, ale się udaje )
Także Diano pocieszyłaś mnie, Bóg wie że proszę go żeby mnie przygarnął i chociaż miałabym być na samym końcu pod kreską ale żeby ulitował się nade mną.
Ojej, jaka szkoda 🙁 (mimo wszystko)
Będę się za nią i jej dzieci modlić, niech będą wszyscy zdrowi i szczęśliwi! 🙂
dziękuję Diano, za to streszczenie 🙂
Diano jeszcze raz dziękuję, Pan Bóg przemówił do mnie przez Ciebie. Bóg zapłać.
Wszystko dla chwały Bożej, siostrzyczko 🙂
Bardzo miłą niespodziankę mi zrobiłaś tą wiadomością 🙂
Dziury w serduszku.
Nie do pomyślenia..