Oczywiście kwestią dyskusyjną jest kto jest bliźnim. Wszak bliźni, to osoba do nas bliźniaczo podobna 🙂
Jeszcze żartując, wspomnę o pewnej humorystycznej sytuacji na ostatnim zjeździe .Pinio (Piotr) poczęstował nas plackiem, który upiekła jego żona . W gafie zapytałem Piotra będąc ciekawym “czy twoja żona jest narodzona na nowo” Zapytałem wtedy, kiedy miałem sięgnąć po placek :-). Wyglądało to niczym nowa wersja koszerności :D. Jak nie narodzona na nowo to nie jem :D.
To tyle żartów. Żarty się skończyli 🙂
Dlaczego zdecydowałem się na taką ankietę? By pokazać innym jak bardzo żyją w hipokryzji. Niestety, ale pierwszą osobą, która była tym hipokrytą byłem ja sam przez ostatnie lata. Byłem miły dopóki ktoś mnie nie zaatakował. Jak mnie ktoś zaatakował puszczały nerwy. Owszem mamy prawo do gniewu:
"Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce
Natomiast my nie możemy nienawidzić. To taka diabelska pułapka. Możemy poczuć się skrzywdzeni, zaatakowani, ale nie nienawidzić.
Głównym czynnikiem, kryterium narodzenia na nowo jest reakcja na krytykę, na chamstwo innych. Narodzony już na nowo chrześcijanin będzie dystansował się do okoliczności, ciężko mu będzie się dać sprowokować. Jednak ataki będą i to większe niż wcześniej. Proporcjonalnie do poszerzania królestwa Nieba na ziemi. Mamy prawo do gniewu, gdyż i Bóg wielokrotnie się gniewał, a my jesteśmy stworzeni na Jego obraz. Jednakże słońce nie może zachodzić nad naszym gniewem, a to oznacza, że mamy się nie mścić, nie rozwijać jaja węża. Był atak, były emocje i koniec kropka. Przechodzimy do porządku dziennego. Mamy prawo do emocji, gdyż trudno ich nie okazywać, kiedy ktoś nas atakuje, ale słonce ma nie zachodzić nad naszym gniewem.
Obecnie uciekam od konfliktów i szybko zakańczam dyskusję z osobami typu “potomek Chama” i inny,i wzbudzającymi we mnie negatywne emocje. Poszukuję spokoju i pokoju. Objawia się to także w komentarzach. Jeśli widzę kogoś małostkowość i napastliwość, wtedy odpuszczam nie widząc sensu dalszej dyskusji mogącej i we mnie wzbudzić złe emocje. Zauważcie, że Jezus przyszedł na świat z mieczem. Dzieląc ludzi, wszedł w konflikt z całym światem, ale prawie nigdy nie okazywał emocji. Wyjątkiem była sytuacja w świątyni.
Uwierzcie mi, można prowadzić blog chrześcijański i nie wykazywać owoców Ducha Świętego. Prawdopodobnie żyłem w stanie przebudzenia kilka lat opierając swoją wiarę na wiedzy.. Wstyd się przyznać, ale dopiero w roku 2015, po chrzcie, dokonała się we mnie zasadnicza zmiana. Zostałem złamany. Bóg mnie przeczołgał, ale widocznie tak miało być. Kogo kocha, tego chłoszcze. Nie chcąc być subiektywnym, nadmienię, że gro stałych czytelników zauważyła we mnie właśnie wzrost od około półtora roku.
Myślę, że równie ważnym o ile nie największym kryterium w narodzeniu na nowo jest stopień pychy. To ten wskaźnik zdecyduje o Twojej postawie wobec bliźniego. Jeśli żyjesz starą naturą, to w imię zachowania jakiejś części Ciebie objawi się ona w emocjach. Być może Twoim bożkiem jest muzyka, film, polityka, a nawet a może szczególnie religia.
Jak widzimy w ankiecie odpowiedzi są mieszane, ale to zapewne zależy między innymi od stopnia narodzenia na nowo, charakteru itp czynników.
Widzimy tutaj zróżnicowanie postaw. Ankieta niestety nie uwzględniła zapytania o reakcje na ludzi agresywnych i niemiłych.
Ograniczmy się więc do tego co mamy. Przez ostatnie 2 miesiące miałem do czynienia z różnymi chrześcijanami. Załamałem się ich postawą. Dosłownie załamałem, ponieważ uznałem pewnego dnia, że nie ma żadnej różnicy między niepraktykującymi katolikami, a biblijnymi chrześcijanami. Miałem potężny kryzys wiary. Nie dotyczy to jednej osoby ale około dziesięciu.
Część z nich uczęszcza do zboru. Akceptowali mnie dopóki nie przeczytali na blogu, że nie chodzę do żadnego kościoła. Jest taki filmik i umieszczałem go na blogu, ale znaleźć nie mogę, gdzie dwoje samobójców stoi na moście. Poznają się i wychodzi na to, że oboje są chrześcijanami. Pytają się o denominacje. Jednak kiedy dochodzi już do uściślenia wyznania każdego z nich, to dziewczyna zdegustowana tym, że mężczyzna nie jest z jej denominacji, mówi coś w stylu “giń bydlaku” spychając go z mostu.
Wylano na mnie wiadro pomyj oskarżając mnie niczym w “Raporcie mniejszości” o myślo-zbrodnie, czyli nie o to co zawiniłem, tylko to co mógłbym zawinić. Przez tydzień chodziłem załamany. Gdyby nie to, że te osoby uważają się za chrześcijan, spłynęłoby to po mnie jak po kaczce woda. Nie byłem w stanie sobie wyobrazić takiego ataku. Jest to znana denominacja i od razu zastrzegam, że nie adwentystów i że nie jestem członkiem żadnej religii. Po prostu taka sytuacja 🙂
Inna zaś osoba uważająca się za chrześcijankę oszukała moją znajomą również chrześcijankę w kwestiach finansów.
Teraz popatrzcie, gdybym nie był utwierdzony w wierze, to zrezygnowałbym z wiary, a byłem temu bliski, ponieważ diabeł zaatakował mnie jak wspomniałem postawami ok 10 osób. To o ile bardziej inni rezygnują widząc złe owoce innych niby chrześcijan..
Gro chrześcijan kocha bliźniego dopóki nie zostanie zaatakowany ich bożek. W przypadku powyższym była nim religia. Duch religijności. Jednak tak jak wspomniałem może to być także sport, polityka, duch denominacji i monopolu na prawdę.
Ludzie potrafią zniszczyć drugą osobę, tylko za odmienny punkt widzenia.
Inna kwestia i miernik.
Jaki jesteś w domu? Część chrześcijan może być miła na zewnątrz, w kościele, na blogu, w pracy, ale w domu są agresorami. Dlatego 13% przyznało, że tylko poza domem potrafi być miła. Miłość na pokaz.
Aż 23% przyznało, że nie potrafi nikomu okazywać miłości. Ciężko ocenić co to są za ludzie. Być może kandydaci na naśladowców Jezusa, a może niemowlaki w wierze.
11% zaś okazuje miłość tylko w domu. Tak jak jest lokalny patriotyzm, tak widać jest domowa miłość ograniczająca się do czterech ścian.
Zapewne każda z postaw wynika z socjalizacji. Jedni chronią ognisko domowe, inni dbają o fasadę, a jeszcze inni o nic nie dbają w relacjach pozbawieni wzorca. Właśnie dlatego tak bardzo ważnym jest wychować dzieci w duchu Słowa Bożego, czyli w Chrystusie.
Nie tak dawno Robert umieścił super grafikę na fejsie. Znany cytat, ale jakże on pasuje do testu na chrześcijanina:
Jeśli nie ma w Tobie tych oto cech, to przemyśl Twoje chrześcijaństwo.
Czy okazujesz miłość innym?
Czy okazujesz radość życia pomimo przeszkód i zła tego świata, czy może jesteś malkontentem?
Czy jesteś cierpliwy wobec ludzi?
Czy jesteś dobry?
Czy jesteś wierny, mający duzo wiary?
Czy jesteś łagodny?
Czy jesteś wstrzemięźliwy, czyli czy masz umiar w przyjemnościach?
Wszystkim zatem radzę modlić się o to, aby Jezus Chrystus napełnił Was, nas wszystkich Jego miłością. Nie naszą, ale Jego.
Dobrze jest zapamiętać ten cytat z Galacjan gdyż jest on filtrem i testem na chrześcijaństwo innych.
Jest jednak i jeszcze jeden filtr chrześcijan. Jest nim chęć zmiany objawiająca się w codziennym porzucaniu starego człowieka. Bycie chrześcijaninem to proces.
If I spoke in the tongues of men and angels,
and I wouldn't have love,
I would become like a clanking copper
Or cymbal sounding.
2 If I also had the gift of prophecy
and knew all the secrets,
i posiadał wszelką wiedzę,
and all [possible] faith, so that I can move mountains.
and I wouldn't have love,
I would be nothing.
3 And if I had given all my possessions for alms,
and put his body up for burning,
But love I would not have,
I would gain nothing.
4 Miłość cierpliwa jest,
gracious she is.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 shamelessness is not allowed,
does not seek his own,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
but it resonates with the truth.
7 He puts up with everything,
believes everything,
He puts his hope in everything,
will survive anything.
Na koniec. Cieszę się, że mam tę przyjemność obcowania na zjazdach z ludźmi wykazującymi owoce Ducha Świętego. Na kilkanaście spotkań, tylko dwie osoby były pozbawione owoców Ducha.
To Duch Święty rozlewa czystą bożą miłość w ludzkich sercach i napełnia ludzkie umysły bożą mądrością.
Zbawiciel powiedział: “Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».”
Łk.11
Dlatego często proszę Boga: Ojcze wypełnij serca Twoich dzieci oceanem Twojej miłości, a umysły odrobiną Twojej mądrości, abyśmy wszyscy w pełni stali się dziećmi na wzór Twojego Syna Jezusa Chrystusa. Daj wszystkim Twoim dzieciom Ducha Świętego.
Wszystko zależy od tego jak okazywano nam miłość w rodzinnym domu. W ankiecie zaznaczyłam, że nikomu nie potrafię okazywać miłości. Dlaczego?
U mnie w domu nie było miłości, tylko wieczny strach, lęk przed agresywnym ojcem.
Myślenie, kiedy wróci, czy znowu będzie pijany, czy znowu będzie bił, katował, ubliżał, czy mnie w końcu zabije, itd. Tkwiłam w tym 20 lat.
Z drugiej strony starsza prawie o 5 lat siostra, dołożyła swoje trzy grosze. W dzieciństwie ciągle mnie obijała, kasę zabierała, knuła przeciwko mnie różne intrygi. Na koniec odbiła mi chłopaka, z którym się spotykałam, a na którym bardzo mi zależało. Teraz są 5 lat po ślubie, mają dziecko.
Nigdy nikogo nie kochałam, nie wiem czym jest prawdziwa miłość, bo tak naprawdę nigdy jej nie doświadczyłam. Z mężczyznami to były tylko zauroczenia, pożądliwość, seks. Ojca nie widziałam od 10 lat, a z siostrą mieszkającą 2 bloki dalej praktycznie wcale nie utrzymuję kontaktu. Poza świętami, uroczystościami rodzinnymi i czasem w razie potrzeby zajmę się jej dzieckiem. Jest bardzo agresywną, wybuchową kobietą, a każda rozmowa z nią kończy się awanturą.
Znam przekazania:
,,Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.”
,,Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.”
Co z tego skoro nie potrafię ich realizować.
Nienawidzę ojca i siostry. W modlitwach proszę Boga, abym potrafiła im wybaczyć.
Boga poszukiwałam kilka lat, najpierw przez kościół katolicki, później na własną rękę.
Obecnie jestem zarodkiem wierze, bo niemowlakiem nie mogę siebie nazwać.
Przepraszam Was za te moje gorzkie żale 😉
Nie masz Marto za co przepraszać,dobrze,że dałaś nam swoje świadectwo.Z niego wynika jednoznacznie,ze jesteś w tej chwili przebudzona.
A musisz narodzić się na nowo i to nie dzięki swojej sile,ale poddaniu się Panu Jezusowi Chrystusowi.
Dobrze,że modlisz się o swoich bliskich i prosisz,żeby Pan zabrał od ciebie nienawiść.
Musisz wybaczyć z całego swojego serca i nie szukaj wymówek.Pan Jezus Chrystus wybaczył nam gorsze rzeczy.
Sama pochodzę z podobnej rodziny,nie zaznałam w domu miłości.Ale dostałam ogromne pokłady miłości od Chrystusa,tej prawdziwej.
Uwierz mi,zapomnij o swoich urazach,odpuść i proś Boga o odpuszczenie.Nie daj się dłużej okradać złemu z tego co zwyciężył Chrystus.Jesteś Jego ukochanym dzieckiem,no dalej nie czekaj,padaj na kolana i proś o pomoc.
Ja też będę modlić się za Ciebie.
Niech Cię nasz kochany Bóg Ojciec błogosławi w imię Pana Jezusa Chrystusa
Martula u mnie było podobnie.
Byłam bardzo “wybuchowa”, co zresztą potęgował u mnie alkohol i uzależnienie. W każdym razie, powolutku (bo też zasługuję na miano zarodka 🙂 ) Bóg uczy mnie kochać. Nauczył mnie pierwszy raz kochać, tak prawdziwie, gdy zobaczyłam moje nowonarodzone dziecko. Od tamtego czasu można powiedzieć, że zmiękłam. Całe otoczenie zupełnie inaczej postrzegam. Zauważam piękno, wzruszam się. To powolny proces, ale życzę Ci z całego serca by Bóg powolutku wlewał tę miłość do Twojego serca. Przyjdzie czas, że wybaczysz i pogodzisz się sama ze sobą. Tego Ci życzę i ściskam mocno.
Martula!
Mam tak samo z ojcem i bratem…
ale dopiero niedawno zrozumiałam coś, co wiem o dawna:
prawdziwą rodzinę mamy w wierze Chrystusowej, a nie w ciele!!!
Dzięki laski 😉 Jakiś czas temu przekonałam się, że sama nie jestem sobie w stanie pomóc. Nie ja, nie literatura, nie muzyka, nie sport, nie moje nałogi, nie przyjaciółki, które tak naprawdę nigdy mnie nie rozumiały. W Panu jedyna moja nadzieja. Chwała Bogu za Was, Piotra i jego blog.
Mnie Pan Jezus już uwolnił od szatańskich myśli i czynów wymierzonych w rodziców i wszelkiego żalu wobec nich i za to Mu chwała. Oby i wam tak się stało w Jego imieniu.
Martula, nic się nie stało, dobrze że się wypowiedziałaś 🙂
Ja to szczerze powiem ze mam 3/9. Osobiście mi najtrudniej będzie “osiagnac” cierpliwość i radość. Zawsze byłam pesymistka i jak ktoś mnie denerwuje raz, drugi, przy trzecim zapala mi się czerwona lampka i za czwartym wybucham. Wiem że jeszcze dużo pracy mam nad sobą. Miałam też dłuższy czas problem z pychą ale pokonalam to w sobie równocześnie modląc się bo pewnych rzeczy nie chce mieć a one są.
U mnie jest wiele do zrobienia jeszcze na polu (też) cierpliwości i zwłaszcza wstrzemięźliwości. Jakie to niezwykłe, jacy wszyscy różni jesteśmy. Piszesz o radości, jako o czymś trudnym do “osiągnięcia”, podczas gdy Piotr raz nawet mnie określił jako osobnika “bardzo radosnego” 😀 A tak na dobrą sprawę, to czasem może wręcz balansującego na krawędzi niefrasobliwości 😉 Ktoś inny z kolei ma super samokontrolę i będzie się zastanawiał, jak ktoś taki jak ja może się zmagać z jej zachowaniem…
Tak po prostu jest w skali miesiąca jak mam to zobrazować np to 15% radości się znajdzie. Staram się uśmiechać żeby nie wystraszyć ludzi ale w domu to raczej uważają mnie za poważną osobę a raczej wiążą to często ze smutkiem. To może na którymś zjeździe zarazisz mnie tą swoją radością;) to będę się może rechotac cały tydzień 🙂
Ka Siu, u mnie też tej radości jest najmniej i właściwie tylko wtedy, kiedy odczuwam silne dotknięcie Pana. On jest moją radością. W starym życiu zawsze określałam siebie jako kłapoucha. Widocznie niektóre owoce potrzebują więcej czasu na wzrost.
Właśnie tak jest. Dzięki że chociaż Ty mnie zrozumiałeś 🙂
Dzięki☺ Piotrze za analizę w imię Pana Jezusa Chrystusa.
Tekst ogień to jest to,że po każdym trudnym doświadczeniu z jakim przyszło Ci się zmierzyć.DŚ wprowadza Ci na wyższy poziom naśladownictwa Chrystusa.Może to niefortunne określenie z tym poziomem,ale głownie chodzi mi o to,że poddając się prowadzeniu DŚ.Nawet w najbardziej ekstremalnych dla nas warunkach,dzięki opiece Boga wychodzisz z tego coraz bardziej podobnym do naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Dzięki Bogu!za to,że On wie zawsze co jest dla nas najlepsze.Nawet wtedy,kiedy z bólu nie mamy siły płakać.Kiedy wszystko zawodzi,kiedy wydaje sie ,ze nie ma znikąd pomocy to Bóg zawsze jest bliziutko i czuć Jego opiekę.Tylko musimy poddać się,a Pan zajmuje się resztą.
Co o znaczy, że miłość nie dopuszcza się bezwstydu oraz, że nie szuka swego? Bo nie rozumiem tych dwóch wersetów
To znaczy, iz czlowiek naprawde kochajacy bliznich nie wydurnia sie oraz nie jest samolubem.
Ciężka i często niewdzięczna jest praca ewangeliczna u podstaw, a życie z ludźmi zwiedzionymi pełne udręk i mąk…
Ja nie przystępowałem do ankiety, gdyż przyglądam się sobie, swojemu zachowaniu, co tu jeszcze jest nie tak.
Podobnie ja..
Ja zaznaczyłem opcję, że nie potrafię okazywać miłości nikomu. Nawet nie wiem w sumie czym dokładnie to jest.
Cóż, mam nadzieję że chociaż kocham Boga. Pozdrawiam.
Soul, ja to rozumiem tak, że miłość wyraża się w trosce. ‘Bo nikt nie ma w nienawiści swego ciała, ale je żywi i pielęgnuje’ pisał Paweł. Kiedy kocham Boga, żywię i pielęgnuję moją z Nim relację: modlitwa, Biblia, pilnowanie swego trwania w Nim. Kiedy kocham bliźniego, widząc jakąś jego potrzebę, zaspokajam ją jak tylko umiem… o miłość do Boga i bliźniego modlę się, bo sama z siebie nic nie mogę, nawet kochać. W miłości też się wzrasta, jeśli zabiega się o nią. Powodzenia we wzrastaniu 🙂
“Nie chcąc być subiektywnym, nadmienię, że gro stałych czytelników zauważyła we mnie właśnie wzrost od około półtora roku.”
To prawda. Wyraźnie przeniósł się środek ciężkości w Twojej blogowej działalności z wydarzeń na świecie na Pismo Święte, pokutę. Wcześniej miałam czasem myśli, żeby czytanie bloga dawkować, żeby się na tych treściach nie skupiać, a teraz Twój blog jest bardziej budujący. Dziś po przeczytaniu jednego artykułu już byłam na kolanach, modląc się do Boga 🙂