Słowo na 06.10.2016. Brzydzę się waszymi świętami. Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem twoich pieśni.

“Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami.
Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach.

Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem pieśni twoich, i dźwięku twoich harf nie chcę słyszeć”. Amosa 5

 

Po pierwsze, czy jest możliwe, aby to mówił ten sam Bóg przedstawiany przez fałszywe, odstępcze  religie jako ten pełen miłości? “Brzydzę się, idź precz”…….

Tak, jest to ten sam Bóg, ale religie Was okłamują. To jest właśnie Wielki Babilon. Czymże on jest? systemem polityczno-religijnym gdzie matką wszelkich wszetecznic jest kościół Rzymski. Ap 17 i 18.

 

Gdyby nie słowa samego Boga w cytacie z Amosa, ktoś zarzuciłby mi gorycz. Jednak to sam Bóg mówił, a ja tylko przekazuje kierowany Duchem prawdy.

 

Prowadząc ten blog poznałem wiele przypadków wiary i “wiary”. Od zgnilizny, po gorliwą wiarę jaką zauważyłem w Ustroniu u Mariusza, którego pozdrawiam.

O co chodzi w tym cytacie?

 

Izraelici w tamtych czasach byli społeczeństwem na zewnątrz zdrowym i kwitnącym. Były to jednak pozory. W rzeczywistości ich zewnętrzną wspaniałość rujnowała od wewnątrz śmiertelna zaraza grzechu. Amos przyszedł go odsłonić. W swoich śmiałych przemówieniach piętnował on bezlitośnie zbrodnie Izraela w dziedzinie społecznej.

 

Dzisiaj jest tak, że chodzą ludzie do kościołów na nabożeństwa, a ich znaczną część stanowią uwielbienia mające sprawić fajne samopoczucie.

Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem twoich pieśni.

 

Jednakże życie poza zborem tych ludzi jest jedną wielką obłudą.

W książce, którą polecam pt “Ucieczka do Boga” jej autor Jim samokrytycznie przedstawił problem fałszywej religijności:

 

“Zostałem starszym zboru i bardzo dobrze wypełniałem obowiązki. Jednak coraz bardziej zaczynałem się domyślać, że coś z tym moim chrześcijaństwem jest nie tak: potrafiłem pójść do kościoła i głosić piękne kazania o zwycięstwie nad grzechem, po czym wrócić do domu krzyczeć na żonę i złościć się na dzieci.

Zrozumiałem po 2 latach, że jest to ortodoksja, ścisła wierność doktrynie, stanowi tylko niewielką część prawdziwej religii. Na świecie zyja miliony zdeklarowanych chrześcijan wyznających “właściwe” poglądy.

Nie słowa odnawiają dusze ale sam Bóg. Dopóki słuchacze nie odnajdują Boga w OSOBISTYM  doświadczeniu, poznanie prawdy niekoniecznie ich zmieni. Biblia nie ejste celem samym w sobie, ale środkiem, jest narzędziem przyprowadzającym człowieka do bliskości z Bogiem.”

“Ucieczka do Boga”.

 

 

” Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; (40) ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. (41) Nie przyjmuję chwały od ludzi, (42) ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Bożej.” Jana 5

Zwróćmy uwagę, że jest napisane miłości Bożej, nie ludzkiej w  stylu new age. Liczyły się rytuały i religijność.

 

Autor książki dalej przedstawia komiczność hipotetycznej sytuacji mądrali religijnych:

Gdybym mógł stanąć przed krzyżem i porozmawiać z Marią Magdaleną, jak wyglądałaby nasza rozmowa?

-Mario, widzę że nie opuściłaś Jezusa tak jak inni. Czy zatem Twoje dobre uczynki wynikają ze sprawiedliwości przypisanej czy udzielonej.  Jeśli otrzymałaś sprawiedliwość od Boga, w takim razie usprawiedliwił Cię. Kiedy się to stało? Czy to tylko piękna teoria, czy może coś znacznie więcej?

-że jak, o czym ty mówisz człowieku zapewne zapytałaby.

Które z nich wyznawałoby prawdziwa religię: uzbrojony w wiedzę  starszy zboru czy  czy bogata w w osobiste doświadczenia nierządnica?

 

Jim Hohnberger po latach chodzenia do kościoła poznał Boga wyprowadzając się na 2 lata do buszu. Nie chodził więc do kościoła. Mógł w buszu liczyć tylko na Boga. Tam go poznał osobiście. Polecam tę pozycję książkową.

Wiele osób dziękuję mi za moją pracę i zauważa wzrost. Muszę wyznać, że jest to spowodowane podobnym do Jima doświadczeniem. Przez ostatni rok poznałem i poznaję prawdziwego Boga. Wcześniej byłem niestety taki jak Jim przed poznaniem Boga. Osobiste doświadczenia wywróciły moje wcześniejsze postrzeganie Boga i jedno Wam powiem:

Bóg Starego Testamentu to jest ten sam, który jest nam przedstawiany  w Nowym Testamencie.

 

On może prowadzić Cie takimi ścieżkami, że nawet sobie nie jesteś w stanie wyobrazić. Zgodnie z tym obrazkiem:

 

Oddasz Bogu to co lubisz?

 

Myślę, że  wielu tzw protestantów kościołowych wychodząc z kościoła rzymskiego wpada z deszczu pod rynnę. Z religii do religii. Chodzą do kościoła uspokajając sumienie pobytem w kościele, uśmiechami aprobaty od i do współwyznawców. Poza zborem obmawiają, kłócą się, wbijają szpile bliskim i znajomym. Ego kwitnie, diabeł się cieszy.

 

Tak żyjąc wpadasz tylko w religie, a Bóg nie jest religijny.

 

Jesteś zwykłym obłudnikiem.

Jak czynisz się obłudnikiem?

Na przykład  wracasz z kościoła i drogę do domu poświęcasz na oplotkowaniu sąsiada lub współwyznawcę, albo oceniasz jakiegoś człowieka nie znając go nawet.

Na przykład na tym, że cały tydzień zachowujesz się jak świnia i cham ostatni w stosunku do męża, żony i innych ludzi, a w niedzielę pójdziesz na nabożeństwo wielbić Jezusa, pousmiechać się i po sprawie.

Na zewnątrz w internecie i kościele mowa miłości, a w domu język węża.

 

Bodajże również Jim Hohnberger zaproponował pewien test sprawdzający jakim jesteś chrześcijaninem i czy w ogóle. Pewnego razu zapytał wiernych w kościele: czy gdyby teraz zamontowano w waszych domach kamery, czy zgodzilibyście się na opublikowanie tego materiału w zborze? Z tego co pamiętam, nikt nie podniósł ręki.

Osobiście jestem bliski takiej hipotetycznej decyzji po roku pracy nad sobą.

Osoby uważające się za chrześcijan są innymi osobami w domu, a innymi w zborach. To jest duch religijności. Duch hipokryzji. Tacy wierzący żyją tym światem, chodzą na niechrześcijańskie filmy demoralizujące. Czy uwierzycie, że chrześcijanin może iść na taki film do kina?

“Brigite Jones 3

Po zerwaniu z Markiem Darcym (Colin Firth), Bridget Jones (Renée Zellweger) już wie, że baśniowe zdanie „żyli długo i szczęśliwie” to nie jej bajka. Ale, jak wiemy, Bridget Jones, zawsze jest optymistką. Dlatego postanawia rozpocząć (znów!) wszystko od nowa. I tak, otoczona starymi i nowymi przyjaciółmi, czterdziestokilkulatka skupia się na rozwoju kariery zawodowej jako producentka programu newsowego. Po raz pierwszy w życiu czuje, że ma wszystko pod kontrolą. Czy coś mogłoby pójść źle?

Wkrótce i życie towarzyskie nabiera rumieńców, kiedy poznaje przystojnego Amerykanina Jacka Qwanta (Patrick Dempsey), który jest wszystkim, czym nie jest Mark Darcy. Niedługo później Bridget odkrywa, że spodziewa się dziecka. Nie wie tylko, kto jest jego ojcem… Mark Darcy czy Jack Qwant?"

Życie towarzyskie nabiera rumieńców, a ona później nie wie kto jest ojcem jej dziecka i chrześcijanie bawią się pełną parą przy takiej “komedii”…

 

Po za tym, pseudo chrześcijanie  koncentrują się na spiskach, fascynują polityką.

Myślę, że takie osoby nigdy Boga nie poznają, a On wtedy powie im kiedyś: nigdy Was nie znałem.

 

Nie bądź religijny, bądź prawdziwym wierzącym i zbliż się do Boga.

Kochaj bliźniego każdego, a nie tylko kościelnego. Kochaj nie tylko w kościele, ale i w domu, w pracy.

 

Na koniec: jak myślicie, czy Robinson Crusoe chodził do kościoła?