Jedno z największych niebezpieczeństw z jakimi chrześcijanin musi się zmierzyć w dążeniach do uświęcenia, jest to, aby nie stać się religijnym, ale być duchowym. Religijność jest często postrzegana jako duchowość przez wierzącego, który nie posiada rozróżnienia duchowego. Jednakże jest wielka różnica między nimi. Religijność jest ludzka, duchowość jest boska. Prawo może uczynić ludzi religijnymi, nie duchowymi. W religijności najważniejsze są zewnętrzne, widzialne rzeczy. Duchowość dotyczy przede wszystkim serca. Boże Słowo ostrzega nas, że będzie wielu w czasach ostatecznych, którzy będą mieli formę pobożności bez jej mocy – innymi słowy będą religijni, nie duchowi (2 Timothy 2:5). Oni będą chodzić na spotkania religijnie, modlić się i czytać Biblię codziennie, a nawet chodzić na całonocne spotkania modlitewne połączone z postem, oddawać dziesięcinę z ich zarobków itd. Jednakże wciąż będą szukać uznania u ludzi, żyć dla samych siebie, kochać pieniądze i być zainteresowanym plotkowaniem itd. Tacy ludzie są religijni, nie duchowi. Mają formę pobożności bez jej mocy. Poniżej przedstawię kilka przykładów:
Jeśli zależy ci bardziej na chodzeniu na spotkania kościelne niż na ukrzyżowaniu twojego ciala (Galacjan 5:24) jesteś religijny, nie duchowy.
Jeśli jesteś bardziej zainteresowany czytaniem Bibli każdego ranka niż ujarzmianiem języka cały dzień, jesteś religijny, nie duchowy.
Jeśli jesteś bardziej zainteresowany modlitwą i postem niż byciem wolnym od miłości pieniędzy, jesteś religijny, nie duchowy.
Jeśli jesteś bardziej zainteresowany ewangelizacją niż osobistym uświęceniem, jesteś religijny, nie duchowy.
Religijni ludzie są zainteresowani tylko słowem napisanym (Literą) i otrzymują usprawiedliwienie przez prawo. Duchowi ludzie jednakże są zainteresowani Słowem zamanifestowanym w ciele i krwi i przez to otrzymują sprawiedliwość Boga, boską naturę.
Religijni ludzie usprawiedliwiają ich postępowanie poprzez cytowanie jakiś słów lub uczynków mężów bożych. Duchowi ludzie jednakże nigdy nie chcą się usprawiedliwiać przed ludźmi.
Religijni ludzie są bardziej zainteresowani opinią ludzką niż bożą. Duchowym ludziom zaś zależy tylko na opini Boga.
Religijni ludzie mogą medytować latami nad jakimiś słowami pochwały, które starszy zboru skierował do nich. Z drugiej strony, duchowi ludzie, podobnie jak Jezus, odmawiają przyjęcia świadectwa od ludzi (John 5:34). Oni wiedzą, że inni ludzie nie widzą zła, które oni sami widzą w nich samych i dlatego też wiedzą, że pochwała ludzi jest warta tyle co nic.
Religijni ludzie są legalistyczni i są pod prawem. Oni myślą o minimum, by podobać się Bogu. To właśnie dlatego kalkulują dokładnie ile jest 10% ich zarobków i dają to niechętnie Bogu. W Starym Testamencie, ta postawa doprowadziła Izraelitów do ofiarowywania ślepej owcy i chorego byka Panu (Malachiasz 1:
Siostra może myśleć o minimum potrzebnym, by zachować literę Bożego Słowa, by być posłuszną swojemu mężowi, albo o minimum potrzebnym by wypełnić obowiązek nakrywania głowy – bez piękna jej włosów będąc całkowicie ukrytymi!
Mężczyźni i kobiety mogą mysleć o minimum potrzebnym aby być „duchowymi”, bez całkowitego oddania wszystkiego. ”Jakie jest minimum potrzebne by porzucić ten świat?” Takie pytanie jest ciągle w umysłach takich ludzi. Tacy ludzie nigdy nie staną się duchowi, oni tylko mogą być religijni.
Postawa umysłu który myśli „Co mogę otrzymać od Boga” prowadzi do religijności. Z drugiej strony, postawa, która myśli „ Co może Pan wyciągnąć z tego jednego ziemskiego życia, które mam doprowadzi do prawdziwej duchowości.
Wszytkie uczynki religijnych ludzi wymienione w przykadach powyżej są dobre. Jednakże jest to kwestia priorytetów. To właściwe priorytety czynią człowieka duchowym.
Wspaniały artykuł, wielce dziękuję Piotrowi za zamieszczenie go w Imieniu Jezusa Chrystusa. Teksty brata Zaca to błogosławieństwo dla wszystkich nowo narodzonych. Te zdania zaczynające się od “jeśli” zmuszają do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się nad swoim nastawieniem.
Swoją drogą przyszło mi na myśl, że zbór, do którego od niedawna chodzę na nabożeństwa robi świetną robotę rozdając na ulicy dające do myślenia (o ile ktoś już weźmie i zapozna się z treścią) ulotki pt. “Różnica między katolikiem, a chrześcijaninem”, które właśnie mają za zadanie nakreślić tę kolosalną różnicę między katolicką duszewnością, pozorami duchowości, a prawdziwą duchowością naśladowcy Jezusa Chrystusa. Rozdźwięk jest ogromny, ale tylko nieliczni rozumieją, o co chodzi, a pewnie jeszcze mniejsza część usiłuje według tego żyć, zmieniając swoje priorytety.
Jacku do jakiego zboru chodzisz? Wokół mojego miejsca zamieszkania jest pełno kościołów zielonoświątkowych- nie miałam pojęcia, że tak szybko się rozrastają..
Hej Magda, a do tego: http://www.kosciolbozywlodzi.com i uprzedzając pytanie- nie wiem nawet, jaki to odłam. Atmosfera jest super, to bardziej taki prosty zbór domowy. Niezbyt rozróżniam zielonoświątkowców od ewangelików, czy innych baptystów – to w sumie etykietki, mogą być mylące, a przecież liczy się to, czy głoszą tam zdrową naukę i opierają się wyłącznie na Biblii i czy przestrzegają przed KRK oczywiście 🙂
Dziękuję za artykuł .
Teraz religią jest pieniądz i doznania cielesne, a nie Bóg i rodzina itp. Dlaczego tak jest? Ponieważ ludzie wolą to co materialne, pewne, ale w istocie marne, niż duchowe, nie pojęte, ale wielkie…
Religijność też z mojej perspektywy to latanie za ceglanymi budynkami, widzialnymi kapłanami, itp wymiar duchowy natomiast to subtelna sprawa bardzo, i tak jak nie można sprowadzać Boga do rzeczy, wizerunków materialnych, tak też nie ma sensu sprowadzać Bożej “mocy” do budynków sakralnych, pudełek, skrzynek, relikwii itp
to jest większy matrix niz się nam wydaje
Dobry tekst.Myślę, że może być to trudne dla chrześcijan, żeby odróżniać religijność od duchowości, więc dobrze, że brat Zac zajął się tym tematem.
dziękuję w imieniu Jezusa za tekst 🙂 świetnie ukazuje różnice między duchowością a religijnością, by w pełni naśladować Pana Jezusa trzeba wzrastać i przemieniać własnego ducha.
dzięki za tłumaczenie,kawał solidnej roboty! skąd bierzesz(bierzecie) te artykuły?
Z innej beczki. Dlaczego Jezusa przedstawia się jako zniewieściałego chłopca? Komu zależy na tym( może to absurdalnie zabrzmi ), by wiara była kojarzona ze słabością i ze starszymi babciami?