Papież Franciszek rozpoczyna historyczne przemówienie przed Kongresem ukazując znak illuminati – 666.

Tłumaczyła nasza Juleczka ale i Jacek dzięki.

 

"

Papież Franciszek uczynił coś wysoce niezwykłego jak na „bożego człowieka” podczas przemowy w budynku Kongresu Stanów Zjednoczonych. Nie rozpoczął swojej mowy modlitwą. Nie przywołał Boga w żadnym Jego aspekcie, kształcie czy postaci. Zamiast tego przeszedł od razu do głoszenia laodycejskiej ewangelii sprawiedliwości społecznej. Cóż za fenomenalna sposobność, by zwrócić uwagę na Jezusa Chrystusa, gdy cały wolny świat się przyglądał. Ale nie, Jezus nie otrzymał nawet żadnego „wyróżnienia” ze strony „wikariusza Chrystusa”. Nieźle. Ostatniej niedzieli głosiłem w kościele kazanie, ale nawet go nie zacząłem, zanim wszyscy nie pomodliliśmy się i nie poprosiliśmy o Boże błogosławieństwo. Jak dużo bardziej papież winien był uczynić to samo? Popatrzcie na zdjęcie poniżej, zobaczcie, jak papież zaczyna wygłaszać swoje uwagi, pokazując dłonią szatański, illuminacki gest „OK”, a będziecie wiedzieć, dlaczego nie zadał sobie trudu, by pomodlić się wpierw do Boga. On już rozmawiał z bogiem. Czy jeszcze zastanawiacie się, czemu nazywamy go Fałszywym Prorokiem?

 

 

 

 

 

 

 

Gest rogów i 666 czynili także Beatlesi (detektywprawdy)

 

 

 

W satanizmie, kiedy używa się gestu „OK”, uważa się, że trzy place, które nie układają się w okrąg symbolizują Nieświętą Trójcę- rogatego boga, boginię i potomstwo (Antychrysta). Trzy zgięte palce ułożone są w taki sposób, że tworzą trzy szóstki. W ten sposób mamy tu 666, bóstwo słońca (Lucyfer), boginię (Tajemnica, Wielki Babilon, Matka Nierządnic) i Bestię (Antychryst, 666), a wszystko to zawiera się w jednym geście.

 

Zaraz po tym szokującym duchowym upadku, papież Franciszek mówił o tym, jak bardzo życzy sobie „nawiązać dialog” z Amerykanami. To tu zaczęło się jego lawirowanie, zaś zgromadzeni byli coraz bardziej skonfundowani, nie będąc pewnymi kiedy przyklasnąć jego słowom, albo nawet czy w ogóle im przyklasnąć. Po 15 minutach papież zaczął mówić o szponach kapitalizmu i negatywnych aspektach pieniądza. W ironiczny sposób pominął fakt, iż Watykan jest najbogatszą korporacją świata, mając w swym skarbcu niezliczone bogactwa. Wygłasza mowę polityka dotyczącą sprawiedliwości społecznej, nielegalnej imigracji i zła związanego z bogactwem. Przemawia bez Boga, bez Jezusa, w duchu, który z pewnością nie jest Duchem Świętym.

 

Następnie zaczyna promować nielegalną imigrację, udzielając Ameryce ostrej reprymendy za to, że nie przepuszcza przez granicę większej liczby imigrantów, nazywając to grzechem i dodając, że powinniśmy „odrzucić nastawienie pełne wrogości” wobec nich. Jakiego znaczenia słowa „nielegalni” nie pojmuje papież? W tym momencie odwołuje się on do koncepcji „złotego środka”, otrzymując obowiązkowe owacje na stojąco. Mija właśnie pół godziny, a ja wciąż nie-cierpliwie oczekuję, aż „wikariusz Chrystusa” osobiście podziękuje Jezusowi. Nic z tego.

 

Papież Franciszek kompletnie zignorował ofiary pedofilii księży kościoła rzymskokatolickiego.

 

„A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły, miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu. A na jej czole wypisane imię – tajemnica: “Wielki Babilon. Macierz nierządnic i obrzydliwości ziemi”. Apokalipsa św. Jana 17:4,5

 

Papież Franciszek lakonicznie odniósł się do skandali pedofilskich w kościele rzymskokatolickim, poświęcając tej kwestii blisko 23 sekundy. Powiedział, że należy okazać „nadzieję, przebaczenie i rehabilitację” w stosunku do homoseksualnych biskupów – pedofili uwikłanych w dziesięciolecia podłych przestępstw na tle seksualnym. Nie powiedział NICZEGO ofiarom i ich rodzinom. Ani jednego słowa. Przesłanie papieża było takie, że kościół katolicki w żadnej mierze nie zrobi niczego ponad to, co wymusi na nim prawo. Jeśli byłbym katolikiem, to w tym momencie i choćby z tego jednego powodu natychmiast wystąpiłbym z tej nikczemnej watykańskiej instytucji, zwanej kościołem rzymskim. Jest to haniebne i obrzydliwe. Franciszek ustawicznie mówi o „uzdrowieniu świata”, a nawet nie pomoże ofiarom stworzonym przez jego własny kościół. Wypowiada słowa godne kłamliwego, obłudnego Fałszywego Proroka, którym w istocie jest.

 

Na koniec Franciszek ponownie odwołał się do spuścizny Abrahama Lincolna i Martina Luthera Kinga w ramach swojego ciągłego wzywania Ameryki do sprawiedliwości. Wciąż bez jakichkolwiek odniesień do Boga, Jezusa Chrystusa, czy Ducha Świętego. A czterej irańscy zakładnicy, w tym jeden z nich będący chrześcijańskim pastorem? Ani słowa. Jak rozumiem oni się nie liczą. Zakończył on wtedy swoje „kazanie” słowami „Niech Bóg błogosławi Amerykę”. W końcu „wikariusz Chrystusa” wspomniał o Bogu. A fuj.

 

Ameryko, spójrz, oto twój Fałszywy Prorok. Przyspieszcie proszę i przyjmijcie znamię Bestii.