Tekst ze strony: http://the614thcs.com/17.50.0.0.1.0.phtml
"
Czy nienawidzisz zła?
Większość ludzi nie nienawidzi. Lecz jeśli przyjmujesz wartości Tory (a więc także judeochrześcijańskie) – musisz nienawidzić.
Podstawową wartością wynikającą z Biblii jest nienawiść wobec zła.
Faktycznie zło jest jedyną rzeczą, której Biblia nakazuje swoim wyznawcom nienawidzić tak, aby miłość do Boga, była równie wielka, jak nienawiść do zła. „Ci, którzy miłujecie Boga – musicie nienawidzić zła” mówi Psalmista.
Pojęcie nienawiści wobec zła było i jest rewolucyjne. Przeważająca większość ludzi Antyku nie zastanawiała się nad złem. Społeczeństwa były okrutne i ich bóstwa były okrutne. Religie nie umieszczały również nienawiści wobec zła w centrum swojego widzenia świata. W filozofii i religii Wschodu najwyższym celem było osiągnięcie oświecenia (Nirwana) poprzez unicestwienia własnego „ja”, a nie poprzez nienawidzenie zła i walkę ze złem.
Zło i niesprawiedliwe cierpienie były uważane za naturalny aspekt życia i najlepszym rozwiązaniem była ucieczka od życia, a nie jego moralne przekształcanie.
W większości arabskiego i muzułmańskiego świata „twarz”, „wstyd” i „honor” określają normy moralne, a nie zasady Dobra i Zła. To jest właśnie przyczyną „honorowych zabójstw” – zamordowania córki lub siostry, która przyniosła „wstyd” rodzinie (poprzez zarzucany jej grzech seksualny) – i powszechnego postrzegania tych morderstw jako przejawów heroizmu, a nie jako zła. Dlatego właśnie Saddam Hussein, nie ważne jak wielu ludzi zamordował, torturował i gwałcił, dla większości świata arabskiego był bohaterem. Mimo całego zła, którego się dopuścił, najbardziej liczyła się jego siła, a zatem jego honor.
Natomiast w kulturze Zachodu, poza znaczącymi wyjątkami, chrześcijanie nie skłaniali się do widzenia zła, jako największego grzechu. Brak wiary i grzech seksualny były większymi obiektami chrześcijańskiej wrogości. Z czasem jednak wielu chrześcijan stało się przywódcami batalii przeciw Złu – od niewolnictwa po komunizm. To nie przypadek, że również dziś Ameryka – kraj, który najsilniej myśli w kategoriach Dobra i Zła – jest krajem najmocniej popierającym wartości judeochrześcijańskie.
We współczesnym świecie zachodnim większość ludzi, którzy identyfikują się z lewicą (co oznacza większość) nienawidzi wojny, korporacji, zanieczyszczenia środowiska naturalnego, chrześcijańskich fundamentalistów, ekonomicznej nierówności, tytoniu i konserwatystów. Natomiast rzadko nienawidzą największego zła swoich czasów – jeśli przez „zło” rozumiemy świadome zadawanie cierpienia: masowe morderstwa, gwałty, tortury, ludobójstwo i totalitaryzm.
Dlatego właśnie komunizm – system życia społecznego oparty na okrucieństwie – przyciągał dużą liczbę ludzi lewicy i dlatego właśnie, od lat sześćdziesiątych XX wieku, większość lewicy mu się nie przeciwstawiała. Nawet ludzie określający siebie samych liberałami, a nie lewicowcami, nienawidziła bardziej antykomunizmu, niż komunizmu. Gdy prezydent Ronald Reagan nazwał Związek Sowiecki „imperium zła”, liberałowie byli oburzeni – podobnie jak wówczas, gdy prezydent George W. Bush nazwał reżimy Północnej Korei, Iranu i Iraku pod rządami Husseina – „osią zła”.
Jeśli zapytamy lewicowca, przeciw czemu powinna walczyć ludzkość, najprawdopodobniej odpowie, że przeciw globalnemu ociepleniu lub jakimś innym ekologicznym katastrofom ( i pewnie przeciw użyciu amerykańskich sił wojskowych). W gruncie rzeczy, lewica na całym świecie pogardza ludźmi, którzy mówią o Dobru i Złu. Tacy ludzie nazywani są manichejczykami, moralnymi prostakami, którzy widzą świat jako biało-czarny, a nigdy w odcieniach szarości. Jak to ujął ostatnio czołowy niemiecki tygodnik „Der Spiegel” : „W ostatnim przemówieniu, Bush nie wycofał się z widzenia świata w kategoriach Dobra i Zła, czego Europejczycy tak nienawidzą”. Według Patrice de Beer, redaktora francuskiego dziennika „Le Monde”, w Unii Europejskiej : „Wizja świata podzielonego miedzy Dobro i Zło przyjmowana jest z przerażeniem”.
Całkowicie typowe dla lewicowego widzenia Dobra i Zła są pytania zamieszczone na lewicowej stronie internetowej „Counterpunch” przez Gary’ego Leuppa – profesora historii i religioznawstwa orównawczego na Uniwersytecie Tufta: „Pytania do dyskusji. Czy Attyla był zły, czy dobry podbijając Gaul? Saddam – dobry, czy zły atakując Kuweit? Hitler – dobry, czy zły zajmując Polskę? Bush dobry, czy zły zajmując Irak? Czy „dobry” i „zły” są naprawdę właściwymi kategoriami, aby móc oceniać współczesne i historyczne wydarzenia?”
Zachodni Europejczycy i ich amerykańscy odpowiednicy przejawiają wstręt do języka „dobra i zła” i słusznie przypisują go religijnym – czyli judeochrześcijańskim – wartościom. Wśród tych wartości znajduje się walka ze złem i „usuwanie zła spośród siebie”.
Aby to czynić, trzeba najpierw zła nienawidzić.
Bo jeśli nie nienawidzi się Zła, nie będzie się z nim walczyć i Dobro przegra.
Nienawidzę zła…
Brzydzę się zła…
Aczkolwiek, czasami sama je czynię…
To przekleństwo z Edenu..
“…i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.” Rodz. 3:5
I o co to było…
zło to tylko brak dobra, więc nie można nienawidzić braku dobra … czyń dobro, a nie będzie zła …
Brak dobra to obojętność, przeciwność dobra to zło.
Możemy nienawidzić rządu który chce nas wybić i poniżyć ? Możemy nienawidzić świadomych morderców, islamistów którzy chcą nas wszystkich pozabijać ? bo ja nie wyobrażam sobie żebym musiał ich wszystkich miłować (łącznie z naszymi ludobójcami-politykami) i pozwolić zadawać sobie i innym cierpienie… ?
zło możemy nienawidzić, ale nie ludzi. Możemy organizacje nienawidzić ale nie ludzi.
“Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.”
– Efezjan 6:12
Trzeba tak na to patrzeć. Że ci ludzie są tylko używani przez diabła, a to on jest naszym przeciwnikiem.
ostatnio sporo nt myślę i tak się zastanawiam gdzie ejst granica własnej odpowiedzialności za czynienie zła gdzie manipulacja nami przez demony….
Słyszałem jakiś czas temu, że zanim popełnisz grzech musisz być do tego kuszony, tak więc z tego by wychodziło, że to decyzja człowieka, który posłuchał diabła. Możliwe, że gdyby nie było tutaj czynnika jakim jest diabeł, to nie byłoby też grzechu.
Czy takie rozumowanie jest poprawne? Tego nie wiem, to taki temat do zastanowienia i ogarnięcia.
Jak chodzi o temat ludzi nienawróconych, to trzeba zerknąć na to z perspektywy tego, że mogliśmy się sami urodzić w kraju Islamskim i obcinać teraz głowy ludziom. Skoro jednak urodziliśmy się tutaj i jesteśmy nawróceni to jest to niezasłużona łaska Boża, ale jednocześnie odpowiedzialność. Tak naprawdę naszym zadaniem jest pomoc innym, głoszenie ewangelii i też próba dotarcia do muzułman.
Ale przecież LUDZIE stoją za tymi organizacjami to wydaje się logicznym, że nienawidzimy ludzi którzy tworzą daną organizację ?
nie, mamy nakaz milowania blizniego swego i modlenia sie za swych wrogow
Wydaje mi się, że oni robią WSZYSTKO celowo i demony mają niewielki wkład, to po prostu ich charakter, żądze,nienawiść do ludzkości – mamy ich miłować ?
nie demony, ludzi
Po pewnym okresie czasu poddawania się demonom, tak naprawdę Ci ludzie nie za wiele już się kontrolują, bo decyzje podejmują już demony. Też w tych rodzinach u samej góry demony są z pokolenia na pokolenie z tego co słyszałem.
Ja na to patrzę tak, że zastanawiam się, co by było gdyby taka osoba poznała Jezusa. Były już przypadki, gdzie ludzie z wysokich szczebli satanizmu się nawracały i byli bardzo efektywni w swoim działaniu.
Hmm skoro tak, można utożsamiać człowieka z demonem jak jest mu świadomie oddany i czyni jego wole ?
http://www.youtube.com/watch?v=7d-QI9t82eg
zwróć szczególną uwagę na początek filmiku