"Tuszyn. W miniony weekend, 21-letni Paul Tarnecki został zatrzymany przez policję i przewieziony na badania psychiatryczne, po tym jak w narkotykowym szale uszkodził 19 aut. Opis wydarzenia znajdujemy w dzisiejszym wydaniu lokalnego dziennika Polska Times.”
Niech mi ktoś teraz powie, że nie ma demonów.
Przepraszam, ale ja nie uznaję jako przyczynę takich zachowań procesy psychologiczne zachodzące w człowieku.
Nie uważam, że Jezus dokonywał uwolnień a później demony schowały się pod Ziemię i do tej pory ich nie ma.
Niedługo się rozpocznie obłęd na masową skalę. Boże strzeż nas od złego.
Adminie a czy nie jest tak ze po srodkach halucynogennych widzimy swiat duchowy nie materialny?
nie mam pojęcia….Kiedyś myślałem o tym i może tak jest.
Podobno murzynscy i syberyjscy szamani jedli rozne halucynogenne rzeczy i wpadali w transy gdzie komunikowali sie bytami demonicznymi wiec maja taka mozliwosc
albo SLD jak ktos zazyje ten sam stan
Jak najbardziej środki tego typu otwierają człowieka na kontakt. LSD i grzyby tego typu działają w podobny sposób jak długotrwałe medytowanie. Osiąga się odpowiednią “faze fAL MÓZGOWYCH’, które dostrajają się do możliwości oddziaływania demonów. W skrócie, to tak jak byśmy szukali w radiostacji odpowiedniej fali na której z szumu wyłania się rozmowa. Kiedy na nią trafimy widzimy i słyszymy, dochodzi do normalnej interakcji. Dlatego inni którzy widza biegającego faceta po narkolach uważają że mu odbiło, po prostu dostroił się a my nie. Inna sprawa kiedy jest objawienie demoniczne. Objawienie typu jakie pamiętamy z Fatimy to robota silnych demonów. Tym razem to demon musi się dostroić do naszej częstotliwości, lub korzystać z ludzi ze “specjalnymi możliwościami”, dlatego jedynie dzieci widziały i słyszały głosy. Demon ma ograniczone możliwości manipulacji. Dlatego korzysta z ludzi z wrodzonym zaburzeniem obronnym, potocznie nazywanym medium.
Medium to człowiek jak wcześniej wspomniałem z “specjalnymi możliwościami”. Tak naprawdę to jest nic innego jak demon wszczepiony w człowieka, ezoterycy nazywają to wszczepionym bytem. Tego typu zdolności pojawiają się dziedzicznie ale rzadko ojciec- syn, raczej dziadek- wnuk. Dlatego że najpierw musi umrzeć jeden nosiciel, by przenieść się na drugiego. Demon działa jak modulator w radiu, to znaczy ma dostęp do naszych fal mózgowych i umie w odpowiednim momencie dostrajać medium bez żadnych zewnętrznych, lub chemicznych bodźców. Dzieci od urodzenia mają takie zdolności, największa aktywność demona, który musi wyszkolić dziecko by było mu potem przydatne, to okres 2- 6 lat życia. Potem taki 10 latek potrafi kontrolować i współdziałać z wszczepionym demonem. Często ci ludzi zostają jasnowidzami, wróżkami. Więc wracając do tematu wizji demonicznych , dzielimy kontakt na trzy rodzaje :
– demon dostraja się sam i jest widziany przez wielu, bardzo rzadkie zjawisko ponieważ kosztuje to demony bardzo dużo energii, dlatego powstają różne technologie które mają im ułatwić kontakt.
– demon musi dostroić osobę by go zobaczyła lub usłyszała., jak wspomniałem tu o ludziach medium
– demon zostaje widzialny dzięki aktywności człowieka, tutaj bardzo szeroki wachlarz możliwości :
a) narkotyki
b) muzyka trans
c) medytacja
d) yoga, masaż TaiChi
e) technologia – neurofonia, Blue Beam, możliwe że to nie są fantazje i rzeczywiście istnieją.
Jak widać ten trzeci sposób : ( aktywność człowieka ), jest najczęściej stosowanym przez demony. Dlatego powstaje to wszystko co znamy z świata muzyki, filmu, dlatego powstali ezoteryczni nauczyciele typu buddy, którzy mieli po prostu nauczać ludzi technik dostrajania się. Demony mają wtedy spora wygodę w kontaktach. Dlatego demony uczyły ludzi wyrabiania narkotyków, alkoholu itp.
Czary to cały system kontaktowania się z tym światem, to coś w rodzaju systemu szkolenia jak dostarczać demonom radości oraz automatycznie po przez składanie ofiar zdejmowanie z siebie ochrony Bożej. Dzieki czemu człowiek staje się w nieograniczonym władaniu demonów.
Istnieje również możliwość że Duch Święty potrafi dostroić nas do tych “częstotliwości” gdzie zaczynamy widzieć demony, oczywiście jest to zawsze w sprawach edukacyjnych. Często ludzie podczas nawracania się na Chrystusa dostępują w celach “edukacyjnych” możliwości krótkiego wglądu w tamten świat.
Teraz widzimy dlaczego różaniec czy długie monotonne modlitwy mnichów, czy kontemplacje z których słynęli różni “święci” wizjonerzy katoliccy, skąd brali swoje wizje. Wiemy dlaczego różne ceremonie kościelne, oraz wysokie sklepienia katedr powodowały inspiracje “duchowe”. To super zaprojektowany system kontroli umysłu, budowany przecież prze wolnomularzy, cechy rzemieślników i gnostyków , znających starożytne magiczne pisma.
Wiemy skąd czerpie masoneria, to ich tradycja, wiemy dlaczego elity świata odprawiają okultyzm, to im ułatwia być zawsze krok przed poszukiwaczami prawdy.
Cała Biblia ma moc obalania ich kłamstw, a Ewangelia moc walki z ty dziadostwem, a oni o tym wiedzą. Dlatego mamy przerypane a z drugiej strony powinniśmy się cieszyć. Lepiej bowiem widzieć zaczajonego wroga, niż “dostać w plecy od przyjaciela”.
Trzymajcie się i działajcie.
a czy demony mogą powodować różne pozytywne stany emocjonalne, takie jak rózne doznania ekscytacji, które utrudniają koncentracje i ogólnie odsuwają od zwykłych czynnosci, zaplanowanych wczesniej? Podobno depresje, smutek, zazdrość powodują (znaczy nie wiem, bo może to człowiek sam pwooduje a demon to wykorzystuje?)
Polecam swiadectwo Leszka Korzenieckiego, własnie o tym też mówił, tylko tych jego swiadectw w necie jest chyba z kilkanascie, nalezy znaleśc to najdłuzsze i tam opowiada bardziej z szczegulami.
Poza tym jest gdzies wykład mówiacy o tych sprawach, niepamietam ale chyba to ten wykład https://www.youtube.com/watch?v=eQ3vz6bfsLE
Znalazłem też bardziej szczegółową wersję swiadectwa Leszka Korzenieckiego
https://www.youtube.com/watch?v=V1OuF-ob_0Q
prawda jest taka ze takich powiedzmy “szaleńców” przybywa.. a to oznacza “szaleństwo poza naszym wymiarem” .. a więc bądźmy gotowi i nie dajmy się 🙂
Demony cały czas szukają kogo pożreć i zmieniają tylko osoby. To, że demony istnieją to jest fakt biblijny. Ważna jest rzecz taka, że w razie jakichś zjaw, duchów niepożądanych wystarczy zacząć wzywać Chrystusa i prosić o pomoc i one znikną. Pamiętajcie na przyszłość i nie bójcie się, demony bardzo boją się Chrystusa tylko On ma nad nimi władzę.
A jak to jest z alkoholikami, którzy również już sięgają po denaturat oni też widzą różne postacie, czy mogą to być właśnie demony czy raczej urojenia? pamiętam jak mój ojciec widział zakonnice pod poduszką, albo jakieś pielgrzymki do niego idące,jak wynosił ławy i fotele na klatke bo niby ktoś przychodził je zabrać miał wtedy takie zmienione oczy i twarz budząc strach we mnie.Bałam się,że w końcu weźmie nóż i zacznie latać za nami jak mu się coś przedstawi.Wtedy myślałam,że to urojenia teraz być może takie osoby naprawdę pod wpływem alkoholu widzą te demony
Edyta, myślę, że to są demony. Urojenia przed erą “oświecenia” były zawsze powiązane z opętaniem. Mój ojczym też w stanach ciężkiego delirium wyglądał jak opętany. Strasznie też cierpiał, jęczał jakby był w piekle, i pewnie w piekle był…
Kiedy po jego śmierci wzięłam na pamiątkę jego pierścień, coś a’la obrączka z dziwnymi wzorkami, nie byłam w stanie jej nosić na palcu. Czułam się tak, jak w ataku schizofrenii, dochodziło do mnie dużo dziwnych, niezrozumiałych, pourywanych wizji, mnóstwo urywanych dźwięków, krzyków, jak by nagle w mojej głowie na chybił trafił odpalały się na ułamki sekund stacje radiowe i telewizyjne. Bałam się tego pierścienia i szybko go zdjęłam (Chwała Bogu, ze tak mnie chronił!), ale od tamtej pory miałam różne dziwne wizje (np. leżę w grobie i jestem przysypywana ziemią), czułam złowrogą obecność przy mnie, manifestowała sie zwykle w nocy, przed zaśnięciem lub w półśnie. Długo się z tym męczyłam, potem zaczęłam się leczyć farmakologicznie. Ale na dobre uwolnił mnie dopiero Jezus Chrystus.
Teraz wydaje mi się, że z tym pierścieniem wzięłam sobie pasażera do domu. Po śmierci jednego naczynia, szukał sobie drugiego naiwniaka.
Ja też czuje, że ktoś jakby cały czas był obecny koło mnie,jakieś zło.Od dziecka bałam się nawet spać sama w pokoju nie mówiąc już o pozostaniu samej w domu w nocy. Czuję lęk przed czymś nie z tego świta, nie przed ludźmi ale przed duchami nie widze ich ani mnie nie atakują jakoś namacalnie ale czuję lęk i sama jestem na siebie zła bo nie potrafie sie tego wyzbyć.Jak to mówią stara a głupia
Edytko, jak długo będziesz się bała, tak długo będziesz atakowana. Musisz to pokonać przede wszystkim modlitwą do naszego Pana. Kiedy jesteś sama, czujesz lęk, módl się na głos wymieniając imię Chrystusa. Tak pokonałam “ich”, a męczyli mnie długo, od 2000 roku, kiedy zmarła moja córeczka. Moja depresja i rozpacz była dla nich pożywką, gdyby nie wiara i Jezus, pewnie byłabym już wrakiem zamkniętym w psychiatryku. Mój koszmar trwał długie 6 lat w dużym nasileniu, pózniej zaczęłam z tym walczyć wiarą, ale uwolnienie przyszło dopiero kiedy narodziłem się na nowo i przyjęłam prawdziwego Chrystusa. Przede wszystkim, nie WOLNO NAM SIĘ BAĆ.
“Przede wszystkim, nie WOLNO NAM SIĘ BAĆ”
Dokładnie.. Prawdopodobnie one “karmią” się naszym lękiem. Byłam również “dręczona” .. ciągły lęk, strach.. Najgorzej było w nocy.. W pewnym momencie przestałam się bać (zadawałam w myślach pytania w stylu czego chcesz ode mnie.. po co mnie dręczysz.. i tak to nic nie da.. chyba czułam w głębi duszy, że jest ktoś kto jest po mojej stronie i nie pozwoli mi zrobić krzywdy) i wiecie co?? Wcześniej ta istota (kimkolwiek lub czymkolwiek była lub jest) ukrywała swoją tożsamość.. wygląd.. w ostatniej próbie dręczenia mnie (było to w nocy.. może w śnie.. może w półśnie a może to było na jawie.. takie realistyczne) zobaczyłam w końcu (po raz pierwszy i ostatni) zbliżającą się w moim kierunku postać.. nie wiem.. to był chyba demon.. taka twarz bez wyrazu.. blada .. duże okrągłe oczodoly jakby błyszczące.. bez źrenic.. od tamtego czasu dręczenie się skończyło..trwało to od wielu lat..skończyło się jakieś 2 lata temu.. to raczej nie były tylko sny..
i właśnie o to chodzi u mnie,że wiem że jakbym coś zobaczyła to moje serce by nie wytrzymało i to budzi lęk,który mi ciężko pokonać. a przyczyna jest chyba to, że nie wierze,że zasługuje na pomoc od Boga i tak zataczam sama koła
“a przyczyna jest chyba to, że nie wierze,że zasługuje na pomoc od Boga i tak zataczam sama koła”
i właśnie o to chodzi złemu.. abyśmy tak właśnie myśleli.. ja też myślę, ze nie zasługuję, ale wiem… czuję, ze On jest po mojej stronie bez wzgl na wszystko.. ciągle proszę o to w modlitwach.. robiłam różne złe rzeczy (wciąż nie ze wszystkim się uporałam) a On nigdy mnie nie opuścił mimo, ze ja wielokrotnie odrzuciłam Jego pomoc.. jestem pewna, że Ty też czujesz w głębi serduszka, że masz Jezusa Chrystusa po swojej stronie .. nie bój się Edyto..
dodam jeszcze, że na łaskę Boga nikt z nas tak naprawdę nie zasłużyl..dlatego w zadnym wypadku nie możemy popadać w pychę.. to wiemy i rozumiemy mimo iż wielu z nas walczy wciąż z tą pychą 🙁 .. ale musimy uwierzyć w tą łaskę, bo tylko w niej mamy ratunek.. taka jest prawda.. zrozumiałam to gdy uświadomiłam sobie jak bardzo musi Jezus nas wszystkich kochać, skoro taką grzeszną z takim buntowniczym charakterkiem osobę jak mnie postanowił przyciągnąć do siebie.. teraz myśle, że całe moje życie od początku było zdeterminowane jakąś walka duchową z której nie zdawałam sobie sprawy.. doszło w końcu do takiej sytuacji, że padłam na kolana i błagałam Boga Ojca o przebaczenie i o wskazanie kierunku.. i stało się.. Teraz jestem wśród Was 🙂 Wiem, że nie zasłużyłam na łaske..
dziękuję.Czasami czuje się jak małe dziecko bo moja córka jest odważniejsza choć staram się nie ukazywać.Ale wiem,że będę0wytrwała i wkońcu wierze że otrzymam pomoc. Jeszcze raz dziekuję
wspierajmy się nawzajem w modlitwach.. w końcu jesteś połączeni tymi żaróweczkami 🙂
“jesteśmy połączeni”..
tak i to jest piękne
Kilka miesięcy temu kiedy akurat byłem przez kilka dni w domu całkiem sam budziłem się w środku nocy, dookoła była kompletna cisza, chociaż mieszkam przy dość ruchliwej ulicy, i czułem obecność czegoś złego w pokoju. Za każdym razem gdy to się działo modliłem się i wymawiałem imię Zbawiciela i po kilku minutach przechodziło. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem w życiu. Teraz podejrzewam z czym to mogło być związane.
Tak czy inaczej oddanie się Bogu, modlitwa i Imię Jezusa pomogły
a czy widzieliscie iluzje?
tworzenie falszywych obrazow?
Not
Doskonale rozumię twoja walke duchową, Bede sie za ciebie modlil i za twoje malzenstwo oraz by zle duchy odpuscily juz nekanie ciebie.
Niech Jezus ma cie w Opiece
Dziękuję Bracie, ja za ciebie też będę się modlić
Reniu na początku przykro mi z powodu Twojego dziecka nawet nie potrafię i nie chcę wyobrazić sobie bólu matki po stracie dziecka i wiem że wspomnienia zostają na całe życie.Cieszę się że Bóg Ci pomaga to przejść przez Jezusa i że jakoś sobie poradziłaś,radzisz. Dziękuje za to co napisałaś Ja będę się modlić wiem że lęk nie pochodzi od Boga i wierzę że w końcu poradzę sobie, że Bóg mi pomoże przez swojego Syna że umocni mnie przedewszystkim w wierze.
nie na temat ale dziękuję za ludzi, którzy mają odwagę, chęci do tworzenia takich blogów, że inni nie są im obojetni oraz za wszystkich, którzy wspierają innych “obcych” im ludzi.Dziękuję Boże
Edyto.. takie słowa zawsze są na temat 🙂 przyłączam się do nich..