Truth in the end times. Biblical Christians.

Biblical Christians. THE TRUTH FOR THE FOLLOWERS OF JESUS CHRIST "Ye shall know the truth, and the truth shall make you free."

Uniż się i bądź sługą

Pierwsze co powinni zrobić nowonarodzeni chrześcijanie tuż po wyznaniu grzechów Jezusowi i poddaniu się Jego woli jest ćwiczenie pokory.

Jest to chyba najcięższa w realizacji przemiana. O ile tradycyjne grzechy można pokonać z dnia na dzień, to zabicie własnego ego może sprawić nie lada trudność.

O tym ten świetny wykład Zaca Poonena

 

https://www.youtube.com/watch?v=hWHvFjhQQX0

Updated: 21 August 2014 — 16:44

9 Comments

Add a Comment
  1. Coś o tym wiem,w szczególności gdy ćwiczy się np:sztuki/sporty walki i można dać w zęby zamiast zachować się spokojnie i wystawić na potencjalne pośmiewisko/wstyd.Męska duma jest strasznie trudna do opanowania.

    Greetings to you.

    1. To jest bardzo poważny problem nownarodzonych. Jeden z głównych. Człowiek czuje się taki odświeżony, lekki po uświadomieniu sobie o tym że został zbawiony i co najważniejsze, że inni mniej wiedzą, źle czynią itd. Fakt mężczyźni mają trudniej. Męskie ego jest chyba silniejsze, bo chętnie przyłożyłoby się oponentowi a tu trzeba się ugiąć co jest postrzegane jako słabość. No niestety taka jest droga do Jezusa.
      Brak pokory, pychę szybko rozpoznaje w rozmowie. Zazwyczaj taka osoba często przerywa, ma swoją prawdę na prawdę obiektywną i jak ZAc powiada widać także po oczach.
      Musimy się uczyć pokory, służyć jedni drugim.

  2. ^ Dobrze powiedziane. “To jest bardzo poważny problem nowo narodzonych. Jeden z głównych. Człowiek czuje się taki odświeżony, lekki po uświadomieniu sobie o tym że został zbawiony i co najważniejsze, że inni mniej wiedzą, źle czynią itd.”.
    Trzeba to przełamać. Są jeszcze inne problemy, jak chociażby odrzucenie w rodzinie.
    Ostatnio się nad tym zastanawiałem.
    Mam wątpliwości co do tego, czy uczestniczenie w mszy czy pogańskich świętach ma jakieś usprawiedliwienie, nawet typu ‘bo będą mnie prześladować’, ‘bo mnie odrzucą’.
    Prawdziwy chrześcijanin to taki, który nie boi się prześladowań w imię prawdy, w imię Chrystusa. Dla niektórych to jak śmierć, ale czy jak będzie musiał stanąć przed obliczem śmierci, to nie ulegnie? Prawdziwy chrześcijanin nie boi się śmierci. Nie można ulegać w tej kwestii. Jedynie nie powinno się komuś mówić cały czas o prawdzie, skoro chce żyć po swojemu, jest pod silną kontrolą umysłu. W imię miłości do bliźniego. Niestety czasami pozostaje nam odpuścić. Mało kto dzisiaj chce nas wysłuchać, bo ma właśnie swoją ‘prawdę’ i nikomu do tego.

    1. ja nie wyobrażam sobie, aby po poznaniu prawdy uczestniczyć w pogańskich i zarazem demonicznych rytuałach KRK. Nie piętnuje nikogo kto tak robi, ale sam kiedy Bóg otworzył mi oczy na prawdę zrezygnowałem ze wszytskiego co ma związek z KRK oraz podpisaałem akt apostazji

      1. Podpisałeś akt apostazji?
        Przeczytaj sobie to
        http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x54634/apostazja-nie-sprawia-ze-ktos-przestaje-byc-katolikiem/

        A ja mam pytanie, dokonał ktoś apostazji. OK.

        Fajnie jak jest się kawalerem i ma się wiedzę
        i jest się w rodzinie takiej co prawda katolickiej, ale
        nie praktykującej, robiącej to raczej od tak, bo tak wszyscy robią.
        Gorzej jak ożenił się ma dziecko i jest w rodzinie
        katolickiej praktykującej, dokonał ślubu, chrztu dziecka i tak dalej, bo nie był świadomy.
        A potem dowiaduje się, że to jest ściema.
        I co taki ma wtedy zrobić?
        Cała rodzina chodzi do kościoła, a ja nie i już jestem postrzegany jako opanowany przez szatana, ale jakoś to akceptują. Żona weszła raz na ten blog i pierwsze słowa to sekta. Co Ty za głupoty czytasz itd.
        Rodzina katolicka od razu mnie wyrzuci jak zacznę głosić herezje w ich mniemaniu. O dziecku mogę zapomnieć.
        Czasem coś staram się mówić bardzo delikatnie, ale jakby nie chcieli słuchać. Niby też coś wiedzą, ale to co ja mówię obracają, przecież co Ty możesz wiedzieć, ksiądz jest od tego. A Ty nie interesuj się w ogóle.
        I jak tu egzystować.

        1. To jest właśnie ten miecz o którym często wspominałem. Ja brałem ślub katolicki, po którym notabene prawie świat mi sie zawalił. Wcześniej wcale nie chodziłem do kościoła.
          Przypomniałeś mi Kolego o tym mieczu: http://detektywprawdy.pl/2014/04/06/dlaczego-inni-nas-nienawidza/

          No cóż..wielu jest takich jak Ty. Ja jak to napisał Yarpen z forum-chrzescijan.pl mam to szczęście, że żona przyznała mi rację a dziecko ufa Bogu i Jezusowi.
          Przy tej okazji pragnę zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem. W moim związku po zaakceptowaniu prawdy i powolnym nowonarodzeniu żona stała się agresywna i co tu dużo mówić chamska często. Były częste kłótnie. Modliłem się modliłem, tłumaczyłem jej aż zmieniła się po jej modlitwach do Boga i poście od alkoholu, którego i tak mało piła.
          Dlaczego o tym pisze? ano dlatego, że żony osób nowonarodzonych są bardziej narażone na ataki demonów a że kobiety są słabsze duchowo, bo psychicznie silniejsze, to konflikt jest gotowy.
          Modelowym tego przykładem jest żona pastora Teda Pika, która popełniła samobójstwo: https://radtrap.wordpress.com/2012/01/16/pastor-ted-pike-i-jego-zona-ofiarami-demonow/
          Ja byłem skłonny się rozwieźć. Powiedziałem w bólu do Boga: “Boże Ojcze, sam widzisz jak jest, nie mam argumentów, wybacz mi jeśli się rozwiodę”.
          Modlitwy zostały wysłuchane. Żona się zmieniła choć czuwac musimy oboje.
          Tym bardziej narażone są żony im bardziej ich męzowie się angażują w sprawy walki duchowej jak np ja, dlatego będzie mi miło jak przynajmniej część z Was bedzie sie czasem za mnie modlić o ochronę 🙂 😉

          To jest wojna duchowa i trzeba sprytu jak na prawdziwej wojnie, ale podstawą są: modlitwa, czytanie Słowa Bożego i stronienie od grzechu. Nikt z nas nie jest święty w sensie grzeszenia.

          To co ja robię i Wy na płaszczyźnie mikro, w swej rodzinie to jest walka. To nie jest jakieś tam angażowanie się emocjonalne w pisanie komentarzy politycznych na onet.pl co lubią demony, to jest przechodzenie na strone Jezusa i Jego Ojca. Wyobraźcie sobie to tak: jesteście 20 lat gangsterami i nagle wychodzicie z gangu. Jak sie zachowują wtedy Wasi byli koledzy gangsterzy? przychodzą i mówią, że tak łatwo nie wyjdziesz, masz zobowiązania itd

          Co Biblia mówi na temat walki duchowej?

          Apostoł Paweł nakazuje chrześcijanom, żeby toczyli walkę z grzechem w nich samych (List do Rzymian 6), i walkę ze złymi duchami (List do Efezjan 6:10-18).

          List św. Pawła do Efezjan 6:10-18 mówi: „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże”. Tekst ten naucza nas kilku ważnych prawd: (1) Jedynie w Bożej mocy możemy być silni. (2) To Boża zbroja nas chroni. (3) Toczymy naszą walkę przeciwko siłom duchowym świata zła.

          Praise be to Jesus Christ!

  3. Otóż to, to byłoby obłudne zachowanie chrześcijanina. A w Biblii pisze, że po poznaniu prawdy, nie powinno się wracać na ‘stare śmieci’.

    (1) Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Dlatego świat nas nie zna, że jego nie poznał. (2) Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. (3) I każdy, kto tę nadzieję w nim pokłada, oczyszcza się, tak jak On jest czysty. (4) Każdy kto popełnia grzech, i zakon przestępuje, a grzech jest przestępstwem zakonu. (5) A wiecie, że On się objawił, aby zgładzić grzechy, a grzechu w nim nie ma. (6) Każdy, kto w nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał. (7) Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy. (8) Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie. (9) Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. (10) Po tym poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie. Kto nie postępuje sprawiedliwie, nie jest z Boga, jak też ten, kto nie miłuje brata swego. (11) Albowiem to jest zwiastowanie, które słyszeliście od początku, że mamy się nawzajem miłować; (12) nie jak Kain, który wywodził się od złego i zabił brata swego. A dlaczego go zabił? Ponieważ uczynki jego były złe, a uczynki brata jego sprawiedliwe. (13) Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi. (14) My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci. (15) Każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie ma w sobie żywota wiecznego. (16) Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci. (17) Jeśli zaś ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata w potrzebie i zamyka przed nim serce swoje, jakże w nim może mieszkać miłość Boża? (18) Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą. (19) Po tym poznamy, żeśmy z prawdy i uspokoimy przed nim swoje serca, (20) że, jeśliby oskarżało nas serce nasze, Bóg jest większy niż serce nasze i wie wszystko. (21) Umiłowani, jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem (22) i otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy, gdyż przykazań jego przestrzegamy i czynimy to, co miłe jest przed obliczem jego. (23) A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał. (24) A kto przestrzega przykazań jego, mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy, że w nas mieszka. (1 List Jana 3:1-24)

    (19) Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni (20) drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, (21) oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, (22) wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą; (23) trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; (24) i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, (25) nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża. (26) Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, (27) lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. (Hbr 10:24-27)

    (46) Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię? (47) Pokażę wam, do kogo jest podobny każdy, kto przychodzi do mnie i słucha słów moich, i czyni je. (48) Podobny jest do człowieka budującego dom, który kopał i dokopał się głęboko, i założył fundament na skale. A gdy przyszła powódź, uderzyły wody o ów dom, ale nie mogły go poruszyć, bo był dobrze zbudowany. (49) Kto zaś słucha, a nie czyni, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu, i uderzyły weń wody, i wnet runął, a upadek domu owego był zupełny. (Ewangelia Łukasza 6:46-49)

  4. Mam ten sam problem co komentujący parę postów wyżej – jak powiedzieć rodzinie ‘kochani ale ja z wami do kościoła już nie pójdę’? Żona tego nie zrozumie, dla dzieciaków to będzie woda na młyn bo one nie chcą chodzić.
    Prawda jest okrutna i ciężko jest ją zaakceptować nawet takiemu otwartemu umysłowi jak mój, a co dopiero trzeźwo myśląca i mocno stąpająca po ziemi osoba.

    Nie czuję się nowonarodzony jeszcze, na razie mam mętlik w głowie. To co do niedawna gdzieś tam kołatało i mówiło to nie tak powinno być teraz do głosu i głośno krzyczy ‘A nie mówiłem’.

    Wiem jaka jest prawidłowa decyzja co do mojej dalszej życiowej drogi i wiem że ON ode mnie tego oczekuje, tylko decyzja jest trudna ponieważ boję się utraty rodziny.

Leave a Reply Cancel reply

Truth Detective, Good News and Revelation © 2015 Frontier Theme
English
Polish
Polish
English
Exit mobile version