Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Bycie Chrystusowcem (chrześcijaninem) to proces wytapiania w piecu. Długi proces.

Macie farta ogólnie rzecz biorąc. Macie farta, że mnie czytacie :D.

Dlaczego? Ponieważ najlepiej się jest uczyć na cudzych błędach a nie na swoich i dlatego zapraszam Was farciarze do moich przemyśleń i rozważania :-).

 

Moje nawracanie było standardowe i kościelne. Z jednej strony hurra optymizm wynikający z poznania prawdy, a z drugiej cały czas sumienie grało, że jest coś nie tak: w tym się nie nawróciłeś, w tamtym się nie nawróciłeś. Później z jednego wychodzę i Szanowni farciarze  okazuje się, że mam jeszcze inne wady, grzechy, jakieś braki przebaczenia, jakieś złe nawyki, itd itd.

Normalnie niekończąca się opowieść.

No ale idziesz do zboru a tam wszyscy tacy jakby święci a Ty nie. Czytasz strony z rozważaniami, oglądasz filmy i okazuje się, ze jest to fajne, ale masz dysonans poznawczy: teoria nie zgadza się w Twoim życiu z praktyką. Widzisz idealnych pastorów a Ty znów nawalasz. Problem w tym, że nie ma idealnych pastorów, a jedynie duch autorytetu jaki oni wokół siebie tworzą. Nie ma dobrych, idealnych pastorów tak, jak nie byli idealni Dawid, Mojzesz, Abraham, a cóż dopiero przeciętny nauczający w kościele.

 

Kiedyś w jakiejś książce przeczytałem, by nie wierzyć nikomu kto naucza, a nie przeszedł ucisków. Jest to częściowa prawda, ale warto ją znać.

 

Popatrzmy na Józefa. Otrzymał on sen o swym wybraństwie. Co było dalej? Koszmarne uciski,. Bracia go sprzedali i zanim stal się kimś stał się nikim. Ale jak się zaczęło? Oczywiście hurraoptymizmem. Józef otrzymał sen, że starsi bracia mu się pokłonią. Część chrześcijan stan Józefa po otrzymaniu snu interpretuje jako przejaw pychy. Prawdopodobnie tak było.

 

“Powiedział im bowiem: Słuchajcie, proszę, tego snu, który mi się śnił: (7) Oto wiązaliśmy snopy na polu; wtem snop mój podniósł się i stanął, a wasze snopy otoczyły go i pokłoniły się mojemu snopowi. (8) Rzekli do niego bracia: Czy chciałbyś naprawdę królować nad nami? Czy chciałbyś naprawdę nami rządzić?” Rodzaju.

 

Kiedy myślę o sobie z przed powiedzmy 10 lat, to widzę takiego Józefa chwalącego się nawróceniem, które wtedy nawróceniem nie było. Bóg mnie nie zdążył  wtedy oczyścić.

 

 

Jak zareagowali bracia Józefa na ten sen?

 

(8) Rzekli do niego bracia: Czy chciałbyś naprawdę królować nad nami? Czy chciałbyś naprawdę nami rządzić? I jeszcze bardziej znienawidzili go z powodu snów i słów jego”.

 

Ale kiedy negatywne uczucia rozżarzyły się w braciach Józefa usłyszeli oni kolejny sen…

 

9) Potem miał jeszcze inny sen i opowiedział go braciom swoim. Powiedział: Miałem znowu sen: oto słońce, księżyc i jedenaście gwiazd kłaniało mi się. 

 

To ich przerosło. Nie mogli znieść tego, że ich brat będzie wywyższony, że chwali się, że będzie miał lepsze życie. . Zadziałał syndrom Kaina – zazdrość. jak to trzeba się pilnować z emocjami!

 

Ale czy nasi najbliżsi nie widzą w nas przemian i nie są zazdrośni? Czekają tylko na potknięcie by powiedzieć “taki z ciebie chrześcijanin/ka?”.

 

Brat będzie wydawał brata….Tak zapewne było też za czasów apostolskich.

Ostatecznie chcieli zabić Józefa ale Juda zaproponował sprzedać brata  Józka, jak sprzedaje się używane łózko czy kilkuletniego smartphona. My często kiedy czytamy biblię, nie zdajemy sobie sprawy z tego,  co musiał przeżywać taki Józef w momencie przekazania go Ismaelitom za 20 srebrników. Tutaj piękny sen i piękna obietnica legła w gruzach. Musiał on zmierzyć się z koszmarnym bólem i ostatecznie z … przebaczeniem. Chyba najcięższą sprawą w tym wszystkim.

 

Na tym się jednak nie skończyło. Trafił on w wyniku intrygi i mściwości rozpalonej żony swego pana Potyfara do więzienia. Kolejny raz wspaniała idea snu spełzła na panewce.

Czy wszystko to, co jest związane ze zbawieniem nie dodaje nam takiego hurraoptymizmu jak  sny Józefowi? Sny będące obietnicą wywyższenia.

 

Chcę po prostu Wam pokazać, że droga do zbawienia jest ciężka.

Pragnę także uświadomić Wam ewangeliczny grzech idealizmu w momencie wstępowania do zboru. Zbory czasami wymagają całkowitego nawrócenia. Zwłaszcza te skostniałe gdzie wieje religią i chłodem, bo z kolei u charyzmatyków można robić wszystko. Pułapek szatana jest ogrom. Z zasadzki w zasadzkę.

 

Józef służył na dworze największego wówczas imperium satanizmu – w Egipcie. Jednak stał się w swej niewoli kimś bardzo ważnym:

 

“Nadto rzekł faraon do Józefa: Oto ustanawiam cię namiestnikiem całej ziemi egipskiej.”

 

Od pucybuta do milionera, a raczej od niewolnika do premiera państwa rządzącego kontynentem. Z pochodzenia hebrajczyk, a z obywatelstwa Egipcjanin. Wyobcowany został poddany wypalany w ogniu. Nie trwało to tyle co trwa chrzest przez zanurzenie. Zanim stal się zarządcą Egiptu przechodził masę przykrości.

To jak Ty Szanowny Czytelniku chcesz być idealny w kilka miesięcy, czy nawet kilka lat?

 

 

Ile trwało wypalanie w ogniu charakteru Jakuba?

Jakub….. Podobna sytuacja.  Spryciarz Jakub zanim stał się Izraelem musiał 7 lat pracować dla Labana a ten go jeszcze przerobił, ponieważ sam Jakub był cwaniakiem liczącym na swoje umiejętności i wiedzę i to musiało w nim właśnie umrzeć i  zginąć.

 

 

Laban w zamian za siedmioletnią służbę zgodził się oddać Jakubowi za żonę swoją córkę Rachelę, w noc poślubną oszukał go jednak i wysłał mu Leę. Oburzonemu zięciowi odparł, iż zwyczaj nakazuje wydać za mąż najpierw starszą córkę i dopiero po kolejnych 7 latach służby oddał mu jako drugą żonę Rachelę (Rdz 29). Kiedy po upływie ustalonego okresu Jakub zapragnął wrócić do ojczyzny, Laban próbował różnymi sposobami zatrzymać go u siebie. Ostatecznie zgodził się na zaproponowany przez zięcia układ: Labanowi miały przypaść spośród stad zwierzęta białe i czarne, zaś Jakubowi płowe i cętkowane. Choć pozornie Laban wyszedł na tym podziale lepiej, Jakub dzięki zmyślnej krzyżowce tak pomnożył swoje stada, iż stały się bardziej liczne od Labanowych (Rdz 30,25–43).

 

Podobnie jak w historii Józefa przeciw Jakubowi zmówili się synowie Labana i Jakub dzięki kierownictwu Bożemu uciekł od nich. Odrzucenie, ból, oszukanie. To musiał przeżywać Jakub.

Czy ty przeżywasz odrzucenie rodziny? Może ktoś Cie w domu oszukał? Jakub i Józef musieli jak Ty mieć charakter Jezusa. Przejść odrzucenie i ból od najbliższych.

Dopiero jak przestał siłować się z Bogiem otrzymał nowe imię:

 

Zapytał go wtedy: Jakie jest twoje imię? Odpowiedział: Jakub! (29) A [tamten] rzekł: Nie będą cię już zwali imieniem Jakub, lecz Izrael, bo z Bogiem się potykałeś i z ludźmi i zwyciężyłeś. (30) A wówczas Jakub poprosił: Racz mi wyjawić swe imię. Odpowiedział: Czemu pytasz o moje imię? Lecz pobłogosławił go tam

 

Stąd uważam, że każdy, kto walczy u BOKU Boga, u jego biodra jest Izraelitą, a nie ten kto chodzi do kościoła. Izraelem jest ktoś, kto został wytopiony, a nie ten kto przyjął symboliczny chrzest. Nie są Izraelitami ekumeniści walczący u boku Rzymu i syjonizmu.

 

W Dziejach Apostolskich jest podany warunek przedostania się do Królestwa Bożego,. Warunek, o którym się nie naucza ponieważ obala on kłamstwa o idealnych chrześcijanach na starcie. .

 

 

” Zwiastując dobrą nowinę także temu miastu, pozyskali wielu uczniów i zawrócili do Listry, Ikonium i Antiochii, (22) utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego.”

 

 

Popatrzcie, Biblia nie mówi, że od razu stajesz się wyznawcą Jezusa, ale musisz po rozpoczęciu swej przygody, drogi z wiarą,  przejść przez wiele ucisków aby dopiero się dostać do Królestwa Bożego.

 

 

Ten okres wchodzenia do królestwa Bożego będzie trwał tak długo, jak długo będziesz walczył/a z Bogiem.

 

W zwodniczych zborach naucza się, że od razu musisz wydawać owoce. Jest to niezgodne z naturą czyli z tym, co stworzył Jezus.

 

Poniżej z tekstu, który umieściłem ok 4 lata temu:

 

Nie działa to tak ani w naturze, ani w życiu duchowym. Nasiono musi rozwinąć się w roślinę. Wtedy roślina potrzebuje czasu na rozkwitnięcie i wyprodukowanie owocu. Dużo czasu i opieki zajmuje cały proces.

Są sezony uprawy żniwa i musisz wiedzieć w jakim sezonie życia się znajdujesz. Jeśli jesteś zwycięskim wierzącym wszędzie zasadzasz nasiona. Nigdy nie zasadziłbyś nasiona w ziemi i oczekiwał, że następnego dnia wyda owoc. Ale zazwyczaj oczekujemy, że nasze duchowe życie to zrobi.

Musimy się również dowiedzieć kim jesteśmy w planie tego co robi Bóg. Jeśli skutecznie złączymy się ze swoimi rolami to ogólna praca, którą Bóg czyni, stanie się efektowniejsza.

Nie ma natychmiastowego sukcesu, bez względu na to, co ludzie mogą myśleć. Ci, którzy sprawiają wrażenie jakby sukces nastąpił natychmiast, mają wiele lat inwestycji i wierności, które wydały owoc. Innym wydaje się, że owoc pojawił się natychmiast. Jednak za sceną było dużo modlitwy, walki, rozczarowania i wytrwałego zaangażowania.

Wydawanie owoców to stała wytrwałość, trwanie, gdy wszyscy inni rezygnują. Wymaga to odporności i umiejętności odbicia się po upadku czy zranieniu.

Jesteś przycinany. Tak samo jak przycinanie drzew pomaga w naturze, tak samo w życiu duchowym. Nasz Ojciec w niebie jest winogrodnikiem, który kocha nas głęboko. On tak bardzo się o nas troszczy, że przycina obszary, które nie były przeznaczony by się w nas znajdować. Przycina również obszary, które mogą stanowić przeszkody w produkcji jak największej ilości owoców w dłuższej perspektywie.

Większość wierzących nienawidzi przycinania, jednak nie musi to być przerażający proces. Powodem, przez który proces przycinania jest tak bolesny, jest to, że obszary, które Bóg wycina, stały się tak dużą częścią naszego życie, że życie bez nich jest bolesne.

Ciężko jest, kiedy Bóg sprawia, że musimy zmierzyć się z naszymi lękami, zamiast od nich uciec. Zostajemy przycięci, kiedy Bóg chce, żebyśmy przestali obwiniać innych i dojrzeli.

Przycinanie staje się ciężkie, kiedy musimy porzucić nasze nałogi jako udogodnienia w naszym życiu. Gniew musi odejść. Fałszywe radzenie sobie musi odejść. Użalanie się nad sobą musi odejść.

Bóg jest kochający. On wie dokładnie jak nas przycinać, ponieważ jest On doskonałych winogrodnikiem. On nas nie potępia, używa winy czy oskarża aż się dostosujemy. On wie w pięknie miłości jak radzić sobie z obszarami naszego życia, które na dłuższą metą nas zranią.

 

 

 

Ci, którzy wierzą w Boga biblii od kilku miesięcy, czy kilku lat, mają przed sobą lata, ale…. to od Was zależy w dużej mierze, kiedy przycinka zostanie zakończona. Tato jest cierpliwy i miłosierny, ale ból wynikający z przycinki może trwać tak długo jak długo walczysz z Bogiem.

 

Chwała Panu Jezusowi.

 

 

 

 

Zaktualizowane: 10 września 2019 - 09:42

14 komentarze

Dodaj komentarz
  1. ” Bycie chrystusowcem do proces wytapiania w piecu” Długi proces” – nawet mi nie mów…
    Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków. (Jak. 1,2-4)

    1. to dobrze, to oznacza że jesteś moim bratem w wierze 🙂

    2. Ja dopiero jestem na początku tej drogi i jest mi bardzo ciężko, ponieważ jestem kompletnie sam. Znajomi mają mnie za dziwaka, a rodzina myśli że mam schizofrenie.

        1. Dziękuję za ten tekst. 🙂 Własnie się tak to przebiega.

          “Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu,
          przygotuj swą duszę na doświadczenie!
          Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy,
          a nie trać równowagi w czasie utrapienia!
          Przylgnij do Niego, a nie odstępuj,
          abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.
          Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie,
          a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały!
          Bo w ogniu doświadcza się złoto,
          a ludzi miłych Bogu – w piecu utrapienia.
          Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą,
          prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!” (Syracha 2,1-6).

          Pozdrawiam kochani 🙂 Niech PAN nas prowadzi, strzeże i oczyszcza jak złoto, abyśmy stanęli przed nim bez zarzutu… w dniu JEGO powrotu.

  2. Chwała Panu Jezusowi za Twój tekst!

    Cieszę się, że mogę przeczytać takie budujące rozważanie Słowa.

    Do tej pory nie zwróciłam takiej uwagi na drogę Józefa. Miałam świadomość przemiany Jakuba – rzuciłeś mi nowe światło na znaczenie walki Jakuba z Bogiem i nadanie mu nowego imienia. Bo przecież i nam nasz Pan, Jezus Chrystus, kiedy nas zmieni i zaczniemy nowe życie, nada nowe imię.

    Jeśli chodzi o same przycinanie nas i kształtowanie z nas latorośli wydających piękne owoce – tak widzę i moje doświadczenia. Widzę ile mam grzechów, złych nawyków, ale wiem ile zmian już za mną – te zmiany często bolały, ale po czasie dopiero 2 lat widać, że dobry owoc zaczynają przynosić. Te powolne, bolesne zmiany są początkiem nowej jakości życia. Teraz nawet cieszę się, kiedy Ojciec mnie doświadcza, uczy i pokazuje co chce przyciąć we mnie – co złe i chore. Choć łatwe to nie jest.
    Od kiedy zaczęłam traktować prawo Boga JAHWE jako doskonałe zasady, a Jezusa jako doskonały, nieomylny autorytet, łatwiej jest mi podejmować decyzję, unikając wszystkiego co ma choćby pozór zła (1 Tes 5, 22 – choć często jest to trudne do wykonania).

    Od paru tygodni mam w głowie przyrównanie człowieka przemienianego na wzór Jezusa do diamentu.
    Diament jest odmianą zwykłego węgla, który pod wpływem skrajnych warunków, t.j. wysokiego ciśnienia rzędu kilku GPa (dla porównania ciśnienie naszej krwi 120mm Hg=160hPa czyli co najmniej 60tys razy mniejsze ) i temperatury sięgającej 1300st. C przeobraża się w najtwardszy materiał na ziemi, którego żaden inny materiał nie jest w stanie nawet zarysować.

    Podsumowując, dziękuję za przypomnienie, że nawrócenie to tylko początek długiego, trudnego procesu, który na końcu ma zaowocować trwałą i niezniszczalną przemianą na podobieństwo naszego Pana, Jezusa Chrystusa.

    Bardzo budujący tekst.

    1. wow a ja dziękuje za te informacje o diamencie. Nie wiedziałem o tych danych…

    2. To z tym diamentem bardzo pasuje, człowiek jak brylant jest szlifowany, by później stać się Jego diamentem…

  3. Pozdrawiam wielce Robercie. Niech Duch Boży Cię prowadzi.
    Wszystkiego dobrego.

  4. Dziękuję za ten kolejny budujący tekst! 🙂 To prawda, że jesteśmy wytapiani, ale nic na siłę, musimy sam chcieć by Bóg nas zmieniał, jeśli kto nie chce, idzie już swoją drogą…niestety..

  5. Chwała Panu Jezusowi za to słowo ? zwięźle i bardzo treściwie, dziękuję. W moim odczuciu działa to utwierdzająco na tą jedną z wielu prawd w Słowie. Nie jestem sam ufff…? Ja zaś chciałbym tylko podzielić się objawieniem(odkryciem z łaski Bozej) tego co zmieniło moje postrzeganie na Ewangelię, na owoc zarówno mój osobisty jak i innych. Mianowicie słyszałem nauczanie na temat przypowieści o siewcy(Łukasz 8) tj. wszem i wobec słyszymy, że Pan używa nas, co jest zasadniczo mile i budujące, w ciele Chrystusa jako dłoni do siania lub też, że przez mieszkającego w nas Chrystusa jesteśmy MY poniekąd siewcami. Brzmi budująco? ale z perspektywy biblijnej kłóciło się to we mnie i w praktyce sprawiało problem na dluzszej drodze. Prywatnie nie raz właśnie zbyt wiele od siebie oczekiwałem, a czasem nawet wymagałem, w odniesieniu do innych ludzi to samo np. jak ktoś może nie zrozumieć tego co jest tak żywe we mnie i realne, że praktycznie daje się za to przysłowiowo pokroić, a Ty wciąż tego nawet nie widzisz, a gdzie tam jeszcze rozumiesz czy wierzysz. I w ten sposób życie przynosiło więcej pytań i zmartwień, niż odpowiedzi i radości z Ewangelii. Do momentu kiedy usłyszałem bardzo logiczne otworzenie przypowieści o siewcy. Jeżeli masz się za siewce to masz się za sędziego… hmmm zaczęło się ciekawie. Wracając, siewca wie: jakie ziarno sieje, w jaka glebę i dalej kiedy sieje, więc jako powołany do tego i znający się na fachu, powinien wiedzieć kiedy zacznie kiełkować, wzrastać, kwitnąć, aż w końcu kiedy wyda owoc. Tyle oceny i wymagań. Nie tak jest z nami wobec siebie samych i tym którym zwiastujemy? Czy nawet tylko kiedy dajemy świadectwo życiem codziennym bez głębszych relacji. I tak usłyszałem, przemyślałem, przebadałem w Słowie, następnie obejrzałem programy rolnicze(żyje w mieście więc do gospodarstw mi daleko?) potem znowu przemyślałem i zdałem sobie sprawę, że faktycznie jestem tylko i AŻ glebą nic ponad to, jeśli mówimy o obrazie tej przypowieści? tylko glebą, bo jednak nie siewcą i AŻ glebą bo skoro wierzę i jestem w miejscu mojego życia, że w pełni świadomie wyznaję Jezusa jako mego Zbawiciela i raduję się nim(tak po krótce) więc urodzajną, skoro urodzajną to wydającą owoc, a jak wiemy wszyscy, nawet bez życia na farmie czy na wsi? wiemy i wierzymy BO WIDZIMY(Rzymian1:20, ale Tata jest mądry!!!!) że w każdym owocu jest nasionko… które gdy spada na odpowiednią glebę, w odpowiedniej porze roku, przy odpowiednim klimacie(odpowiednio nawadniane, nasłoneczniane itd) powtarza ten wspaniały cykl widoczny wokół nas. Wierzę więc, że i tak samo mają się sprawy duchowe? kiedy skupiamy się na tylko i wyłącznie naszej relacji z Bogiem, automatycznie wraz ze wzrostem przychodzi obfitość owocu, który gdy dojrzeje to w niekontrolowanym i NATURALNYM następstwie spada wokół nas. Ja staje się wolny!!! Nie wymagam, nie oczekuję, nie SĄDZĘ kiedy nastąpi przełom,zmiana w moim czy cudzym życiu, a mogę obfitować i cieszyć się moim Panem w miłości do Niego i bezwarunkowo tą miłość otrzymywać(taka część moim zdaniem nawadniania z Jego strony?)
    Niech Was Ojciec nasz kochany błogosławi i nawadnia?

  6. przepiękny post, bardzo pomocny szczególnie mi, gdy jestem na początku tej drogi, wypisałam sobie nawet kilka cytatów, aby stale mieć je przed oczami (choć Paweł twierdzi, że powinnam mieć to w głowie:):):)
    Dziękuje
    dzięki że jesteś.
    ona i Paweł.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
Polish
Polish
Polish
English
Exit mobile version