Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Świadectwo Krzyśka z Rzeszowa.

Witam was bardzo serdecznie bracia i siostry! Chciałbym się podzielić z wami moim świadectwem – które postaram się maksymalnie skrócić i streścić jak tylko potrafię 🙂

Mam na imię Krzysiek, urodziłem się z rodzinie z głębokimi korzeniami katolickimi (bardzo religijny katolicyzm), po szkole średniej trafiłem na studia do Krakowa, gdzie na 2gim roku poczułem coś co teraz określam jako początek powołania Bożego, natomiast na tamten czas to było zgłębianie się w kulcie Maryjnym, w szczególności proroctwa i wizje końca świata (Maryjne, czytaj demoniczne). Po kilku miesiącach brnięcia w tą ślepą ulicę, zobaczyłem masę sprzeczności i „tandety” tych proroctw. Trafiłem na ciekawą analizę tego tematu (blogi, yt), co poprowadziło mnie dość szybko do odrzucenia KrK jako jedyną słuszna religię.

W międzyczasie pojawił się New Age, teorie spiskowe, ateizm, ŚJ. Na samym końcu (po roku, czyli na 3cim roku studiów) padłem na ziemie przed Bogiem w modlitwie grzesznika, czyli na tamten czas w geście rozpaczy błagałem Boga (kimkolwiek nie jest gdziekolwiek jest i jakkolwiek się nie nazywa) o pokazanie drogi do niego bo inaczej nie widzę sensu w dalszym życiu. Jako, że Bóg ZAWSZE odpowiada na tego typu modlitwy, w moim przypadku również tak było i odpowiedź dostałem bardzo konkretną = Jezus Chrystus jako jedyna droga do Boga. Stało się to poprzez otwarcie moich oczu na Objawienie Jana, w połączeniu z księgą Daniela. Bóg dość jasno pokazał mi, że tylko On ma wiedzę na temat czasów końca i tylko Biblia zawiera w 100% spełnione proroctwa. Samą natomiast Biblię zacząłem czytać „od końca” 🙂 Od Objawienia, przez listy, po dzieje i ewangelie, następnie przechodząc do Starego Testamentu, przez proroków i psalmy a na Mojżeszu kończąc. Dość sporą rolę w uzmysłowieniu mi jak bardzo ważna księgą jest Biblia oraz jak ważnym jest przesłanie Jezusa, odegrali pastorowie internetowi, jak to ja to nazywam czyli strony, blogi i youtuberzy. W trakcie czytania Biblii nastąpiło coś co teraz nazywam ponownym narodzeniem, padłem przed Jezusem wyznając grzechy i poddałem się w całości pod jego moc, odrzucając każda inną zwierzchność duchową. Absolutnym szokiem było dla mnie praktycznie natychmiastowe „z dnia na dzień” uwolnienie z grzechów, które dość mocno na mnie ciążyły i z którymi nie potrafiłem sobie w żaden sposób poradzić (m.in. pornografia).

Tutaj też zaczyna się też cześć główna świadectwa, ale jeszcze słowem wstępu muszę wspomnieć o innym spojrzeniu na ten sam okres, czyli studia. Jako dziecko, odkąd w domu pojawił się komputer a niedługo później internet (gdzieś początek gimnazjum), zacząłem dość mocno poznawać podstawy informatyki, co w konsekwencji doprowadziło do mojego obecnego zawodu – programista. Jednak początkowo było to tworzenie i publikowanie stron internetowych. Jedną ze stron znalazła osoba dość głęboko siedząca w biznesie muzycznym, a dokładniej w tematyce techno/disco. Owocem współpracy był portal z muzyką – głównie techno, co na tamten czas pochłonęło mnie w całości, bo była to moja ulubiona muzyka. Na 1szym roku studiów portal stał się na tyle duży, że pojawiły się kontrakty z domami mediowymi (sieć reklamowa) i pierwsze dość duże pieniądze. „Szczęście” nie trwało długo, bo na 3cim roku studiów okazało się, że jedna z agencji reklamowych postanowiła wykorzystać swoją pozycje i zniknąć z rynku. Odbyło się to na tyle sprytnie i powoli, że większość z nas (klientów = portali) nie spostrzegło się w porę o co chodzi i skończyliśmy z wieloma niezapłaconymi fakturami. Kto był lub jest w temacie ten wie co to znaczy niezapłacone faktury na duże kwoty.. Upraszczając – problemy finansowe, dość poważne. To był początek końca biznesu.

Jest jeszcze inne spojrzenie na ten sam okres – kwestia zdrowotna. Aż do 2 roku studiów temat zdrowia był dla mnie tak samo śmieciowy jak kwestia religii czy wiary. Żyłem tak jak każdy inny przeciętny student – oczywiście w moim mniemaniu odżywiałem się zdrowo, czyli nie chodziłem do fast-foodów, nie piłem 5 kaw dziennie i nie zajadałem się ciasteczkami (tak swoją drogą, czy nie w podobny sposób usprawiedliwiają się grzesznicy? 🙂 nie robię tego i tamtego… nie jestem taki zły! ). Ale właśnie odżywianie w stylu „jem to co wszyscy” w moim przypadku wystarczyło do doprowadzenia organizmu do skraju wydolności. Okazało się, że choroba przewlekła (autoimunologiczna) w moim przypadku postanowiła zaatakować właśnie na 3cim roku studiów.

Wracając więc do świadectwa. Jest 3ci rok studiów, stałem się chrześcijaninem, odrzuciłem KrK i zacząłem informować o tym rodzinę. Jak łatwo się można domyśleć, doświadczyłem mniej więcej tego o czym Jezus mówi, że będziemy doświadczać 🙂 Odrzucenie, niezrozumienie, oszczerstwa, ukryta nienawiść (tak tak, można nienawidzić otwarcie, można tez ukrycie.. tj. „czyhać na potknięcie drugiego”). Jednocześnie zacząłem używać swojego świadectwa do próby opowiadania o Bogu. Jak tylko zacząłem to robić, automatycznie szatan upomniał się „o swoje”.. Spadły na mnie oba problemy, o których wspomniałem wcześniej: choroba przewlekła i ogromne problemy finansowe. Choroba uwydatniła się na mojej skórze, szczególnie głowy, nie wnikając w szczegóły nie można było na mnie patrzeć bez co najmniej odwrócenia wzroku lub uczucia obrzydzenia.. Cała skóra głowy była pokryta czymś na wzór uciążliwego trądu. Dodatkowo czułem się beznadziejnie, byłem totalnie wykończony przez cały dzień, bez siły i ochoty na cokolwiek. Żeby było ciekawiej, saldo na koncie pokazywało dość duży minus.. Po konieczności opłacenia kancelarii prawniczej i wszystkich zaległych podatków w skarbówce, skończyłem z gigantycznym kredytem do spłacenia i z mocno okrojonym źródłem przychodu (upadający portal), wystarczającym jedynie na skromną egzystencję.

Całość oczywiście widziała rodzina i znajomi, co spowodowało, że moje świadectwo w ich oczach wyglądało następująco: był katolikiem, miał biznes i zdrowie.. Zaczął brnąć w jakieś swoje dziwne nauki – stracił zdrowie i skończył z długami.

Jest 4 rok studiów, ja błagam Boga o pomoc: uzdrowienie, mądrość do odparcia zarzutów innych, siłę, w końcu o cud lub cokolwiek a potem również o śmierć. Zamiast tego otrzymałem odrzucenie przez rodzinę, pogłębiającą się chorobę i co raz bardziej upadający czyli mniej dochodowy biznes. W pewnym momencie zapytałem Boga, jaki widzi w tym plan, bo ja nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Wszyscy lekarze mówią, że tego typu schorzeń się nie leczy inaczej jak doraźnie – sterydami (które mnie jeszcze bardziej wykańczały od środka) a przy tym nie były tanie. Bank mówi, że płacić trzeba, a przychody maleją. Rodzina mówi, że u Maryi, która odrzuciłem jest rozwiązanie moich problemów..

Bóg jednak miał plan 🙂 Niestety ja na tamten czas go nie dostrzegałem i powiedziałem Bogu, że od teraz nie mam już siły do niego iść.. Iść do Boga czyli poznawać nauki Jezusa, konfrontować naukę Krk i Biblii, jednocześnie prowadzić dyskusje z ŚJ, odpierać zarzuty katolików, itd. Porzuciłem to wszystko i zacząłem interesować się tylko zdrowiem (ograniczyłem się w pewnym czasie tylko do sporadycznego czytania Biblii). Trafiłem na naturoterapie, leczenie chorób przewlekłych bez udziału medycyny akademickiej, zdrowe odżywianie i naturalne metody leczenia. Nie zdawałem sobie sprawy jak mocna i duża jest to branża i jak wiele osób na tym korzysta, odzyskując zdrowie. Podjąłem się tego tematu, zgłębiając biochemię człowieka, dietetykę, naturoterapię, w późniejszym czasie również biorezonans czy homeopatię. Przejście przez ten proces i testowanie różnych metod na samym sobie zajęło mi ok 3 lata (cały ostatni rok studiów + 2 lata po). Przez ten czas konsekwentnie porzucałem katolicyzm (w głęboko religijnej rodzinie nie jest to takie proste ani szybkie) ale nie skupiałem się na dyskusjach czy sporach z kimkolwiek. Byłem „zimny”.

Jest wiosna 2018, mijają 3-4 lata od ostatniego roku studiów. Jako osoba po studiach, pracująca od 2 lat w zawodzie, zacząłem powoli odzyskiwać zdrowie – miałem co raz więcej siły i energii, skóra głowy i całego ciała wracała do normy. Oczywiście było to spowodowane przewróceniem stylu życia (diety) do góry nogami. Przestałem jeść „to co wszyscy”, poznałem jakie produkty trzeba absolutnie i bezkompromisowo wyrzucić z jadłospisu w przypadku chorób przewlekłych, jakie produkty organizm potrzebuje do prawidłowej pracy, oraz w jaki sposób umożliwić organizmowi pozbycie się toksyn. Nie obchodziło mnie, że wszyscy dookoła uznają mnie za dziwaka, z powodu mojego odżywiania 🙂 (tutaj warto wspomnieć, że zarówno rodzina jak i znajomi odżywiają się w ich rozumieniu zdrowo, temat niestety jest zbyt szeroki, aby go tutaj rozwinąć). Ale opłacało się – obecnie o efekcie najlepiej świadczy stwierdzenie kuzyna czy wujka na spotkaniu rodzinnym „to co zobaczyłem u Krzyśka to jest cud”. Obecnie, choć dalej zmagam się z chorobą przewlekłą (teraz już „z górki”), to jestem w stanie w miarę normalnie funkcjonować cały dzień, pracować a przy tym żyć społecznie bez powodowania odrazy u ludzi 🙂 + przede wszystkim służyć Bogu!

Praca pozwoliła również na powolne spłacenie całego zadłużenia i w ostatnich dniach na ostateczne zamknięcie biznesu. Jednocześnie zmieniło się moje spojrzenie na muzykę, przez fana muzyki dyskotekowej, stałem się osobą uświadamiającą o niebezpieczeństwach płynących z na pozór niegroźnego słuchania muzyki. Miałem okazje poznać branżę „od środka”, miałem też kontakt z osobami na co dzień „zarabiającymi” w tym biznesie. Dość duży wpływ miał tutaj też cykl wykładów „Dylematy muzyki” – z którym zgadzam się tylko częścią, ale zdecydowanie większą częścią. Jak bym podsumował mój stosunek do muzyki popularnej? „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.„.

Od wiosny 2018 zacząłem z powrotem wracać do Boga, czyli po prostu odzyskałem siłę do tego aby zgłębiać wiarę. Przypomniała mi się jedna modlitwa, którą miałem w sercu po nawróceniu i zachorowaniu: „Boże, daj mi zdrowie, nie dbam o to w jaki sposób (wtedy myślałem o uzdrowieniu), ale nie po to abym grzeszył i wrócił do świata, ale po to abym służył Tobie w takim stopniu jaki się Tobie podoba (wtedy zakładałem, że już nie wyzdrowieje a Bóg chce mojej posługi dla niego jako osoba chora)”. Bóg dał mi dokładnie to o co prosiłem a dodatkowo dał mi poznanie w zakresie zdrowia i odżywiania, na tyle mocne, że jestem w stanie obecnie skutecznie pomagać innym w ich chorobach. Ostatnio jedna siostra w Chrystusie (która pewnie czyta ten post – więc pozdrawiam 🙂 ) zapytała mnie: Krzysiek, ale komu w końcu zawdzięczasz zdrowie, Bogu czy ludziom? – Bardzo dobre pytanie odpowiedziałem. Moja odpowiedź: Bogu, ale pośrednio czyli w Jego stylu – przez posłanie swoich ludzi i przez swoje stworzenie, które jest doskonałe i zdolne do odkręcenie tego co ludzie popsują 🙂

Obecny rok – 2018 jest dla mnie niezwykle radosny i aktywny! Bóg pozwolił mi trafić na jego ludzi. Mogłem być na zjazdach bloga. Mam kontakt ze świetnym zborem na południu Polski (nie zachwalam, bo to wbija w pychę), w ostatnich dniach zostałem też ochrzczony – Bóg posyłał różnych ludzi, którzy uświadamiali mnie jak ważny jest chrzest. Obecnie staram się żyć w pełni na chwałę Boga i Jemu tez chwała za wszystko co zrobił i co robi nadal, przez Jezusa Chrystusa!

Bracia i siostry, mam tez przesłanie do Was: wszyscy przechodzimy przez różne doświadczenia i próby, niektórzy zostają poddani próbie zdrowia, chorując na (co raz bardziej powszechne) choroby przewlekłe. Wiemy tez, że „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe„. Dlatego jeśli ktoś zmaga się z takim problemem i jest to ponad jego siły – służę pomocą! Być może moje doświadczenia w zakresie dietetyki będzie dla niego/niej przydatna. Zachęcam do kontaktu!

Bardzo boli mnie (i nie tylko mnie), że praktycznie cały ruch zdrowego odżywiania jest pochłonięty przez NewAge.. Brak jest Bożego, Biblijnego spojrzenia na zdrowy styl życia, zgodnie z: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście„.

Oczywiście zbyt dużo się działo i dzieje aby to opisać.. Całkowite porzucenie starego życia i pójście za Chrystusem to chyba najlepsze podsumowanie.

Chwała Bogu!

Pozdrawiam, KrzysiekRz

____________________________

Mój komentarz.

Pamiętam Krzyśka z pierwszego naszego zjazdu czytelników bloga trzyt lata temu. Miałem wtedy wrażenie dokładnie takie jak opisał się na początku swego świadectwa, czyli jakoby był poszukiwaczem li tylko apokalipsy, spisków. Musiały minąć trzy lata aby jego droga została wyprostowana. Dlaczego piszę o tym?Nie tylko aby pocieszyć początkujących nawróconych, czy kandydatów na takowych, ale przede wszystkim celem uzmysłowienia starszym w wierze, że osoba, która teraz błądzi w swej wierze potrzebuje naszej modlitwy i może ona nawet za kilka lat wejść na prawidłowe tory.

Interesującym jest fakt zabrania przez Boga Krzyśkowi poważnych grzechów, z którymi ludzie zmagają się latami. Mam na to swoją teorię. Według mojej oceny osoby te mają duży poziom pychy i gdyby zostały uwolnione teraz, to mogłyby mocno zabłądzić…

Upadek finansowy, brak powodzenia w rozumienia świata. Skąd ja to znam…. Jak tak patrzą na mnie bliscy, rodzina bliższa i dalsza, to w ich rozumieniu jest brak błogosławieństwa.

Kwestia odżywiania. Tak, to prawda, new agewowcy bardziej interesują się własnym zdrowiem i odżywianiem typu leki z bożej apteki niż sami chrześcijanie. Paradoks….

Reasumując Bóg wczoraj i dziś taki sam. Zbawia, uzdrawia i czyni z nas na nowo człowieka. Chwała naszemu tatusiowi w imię Jezusa Chrystusa.

Zaktualizowane: 2 października 2018 - 09:12

5 komentarze

Dodaj komentarz
  1. Niech Krzysiek napisze coś więcej o pokarmach, które jego zdaniem szkodzą a których to odstawienie przyciniło się w jakimś stopniu do wyzdrowienia.

  2. najszybsze przedstawienie tematu:

    EWA BEDNARCZYK-WITOSZEK
    “Dieta Dobrych Produktów”
    – tęczowa okładka

    2-3 pierwsze rozdziały wystarcza, reszta to tylko zgłębianie tematu (bardzo dobre swoją drogą).

    polecam ksiązke a nie skondensowany post z 1 prostego powodu: to wszystko wymaga wyjaśnienia, przekonania ze strony osoby chorej, poświecenia temu nieco czasu.

    potem bedzie juz tylko z górki 🙂

  3. Interesujące świadectwo! Trzymaj się, dużo zdrowia i wszystkiego co najlepsze!

  4. Można prosić o namiary na ten zbór, bo też z Rzeszowa jestem ?

    1. o jak miło 🙂
      zbór o którym wspomniałem jest poza Rzeszowem, ale jak cos szczegóły na mail: krzysiek.rz@yahoo.com zapraszam i z Bogiem

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
Polish
Polish
Polish
English
Exit mobile version