Jak sam Sławek zaznaczył będzie straszno i śmieszno. Komedia to taki gatunek literacki , który jest elementem dramatu…
Mam na imię Sławek i jestem Chrześcijaninem.
Zainspirowany rozlicznymi pięknymi i wzruszającymi świadectwami, które były prezentowane na naszym blogu postanowiłem i ja skreślić słów kilka o mojej drodze, o tym jak w pewnym momencie mojego życia było dane spotkać mi kogoś kogo znałem tylko pobieżnie i o kim zapomniałem. Bedzie straszno i śmieszno 🙂 Coby nie przedłużać tego wstępu rozpoczynam.
Jak zapewne większosć z Was wzrastałem w rodzinie katolickiej. Nie było u nas jakichś problemów rodzinnych itp. Owszem ojciec lubił wypić ale w tamtych czasach pił każdy, a widok nietrzeźwego leżącego w rowie nie dziwił nikogo. Takie uroki komuny 😉 W szkole byłem dobrym uczniem stroniłem od kłopotów choć nie powiem, że nie urwisowałem. Odebrałem dobre I surowe wychowanie zarówno od rodziców jak i od dziadka, który nie raz smagnął pasem po zadku i plecach za jakiś wybryk. No za darmo nie dostałem nigdy 🙂 Szkołę średnią skończyłem z bardzo dobrymi wynikami prócz matematyki bo tylko z niej na świadectwie miałem 2 ! Do dziś jej nie trawię. Studia też trzeba było zaliczyć bo wówczas modny i błędny był pogląd, iż bez wyższego wykształcenia pracy nie znajdziesz. Studia wspominam miło owszem balowałem tu I tam sie popiło, okazji na przygodne znajomości było mnóstwo ale nie korzystałem. Coś kazało mi czekać. No i przyszedł etap “pobożności” w rozumieniu katolickim. Co dzień biegałem do kościoła na msze, różańce i koronki klepałem, do spowiedzi regularnie nawet myślałem o wstąpieniu do jakiegoś klasztoru 🙂 I wówczas przez komunikator Gadu Gadu (ktoś go jeszcze pamięta? 🙂 ) zagadała do mnie dziewczyna którą zamierzałem spławić gdyż z nieznajomymi nie podejmowałem rozmów ale nie wiedzieć czemu tego nie zrobiłem. Gadka się rozwinęła pisaliśmy dużo i często. Wysłała mi swoje zdjęcie i do dziś pamiętam jak gapiłem się w nie. Poczułem się jakby ktoś przez łeb pałką zdzielił – zakochałem się bez pamięci. Pierwsze spotkanie, rozmowy, miła atmosfera. I tak od spotkania do spotkania nasze uczucie wzrosło i zakorzeniło się w naszych sercach. Po jakimś czasie chyba po roku od poznania się zaplanowaliśmy ślub. Oczywiście wcześniej już zapragnęliśmy swoich ciał i rozwiązał się wór rozwiązłości 🙂 Ślub miał być skromny ale jak powiedziała “mamusia” nie zgodzi się by jej córkę prowadzili jak krowę 😛 Jedno o czym chcę wspomnieć to gdy wychodziliśmy już z kościoła po fakcie na jednym ze zdjęć ktoś uchwycił sporej wielkości kulę, która jakby unosiła się między naszymi ramionami. Na wcześniejszym zdjęciu tą kulę widać było w kościele. To tzw kula orb teraz już wiem co to było I co miało zwiastować. Po ślubie wyjechaliśmy do Niemiec na zbiór szparagów. Tragiczne 2 miesiące spędzone w patologicznych warunkach niczym w więzieniu gdzie wódka i piwo lało się strumieniami, a spał każdy z każdym. Dla nas to był szok bo odkładaliśmy każdy cencik na wyjazd dalej. Wróciłem do PL chudy niczym nasza szkapa 🙂 . Gdy zobaczyła mnie moja babcia, która wówczas leżała chora w szpitalu rozpłakała się. (takie mamy bezbożne rządy – admin) Po kilku miesiącach w PL wyjechaliśmy do Irlandii szukać lepszego życia. Żona zaszła w ciążę niestety ciąża była zagrożona gdyż pojawiły się komplikacje I musiała przez 3 pierwsze miesiące brać leki na utrzymanie ciąży. Modliłem się co dzień oczywiście możecie się domyśleć do kogo by wszystko było ok. Urodziła sie nam w końcu córa 🙂 Powiedziałem kiedyś do niej wychodź bo się już nie mogę doczekać I wyszła dwa tyg. przed terminem 🙂 Czas mijał życie płynęło zdawać by się mogło bez komplikacji. Pracowałem dużo i ciężko, a w sobotę lub niedzielę był czas na relaks czyli nachlanie się jak świnia tzw. reset. Nie wiedziałem wówczas tego kim była moja żona. Teraz już wiem, ale po kolei bo to sedno sprawy. Któregoś pięknego dnia stwierdziła, iż już mnie nie kocha i odchodzi. Nie wziąłem tego na poważnie ale jak powiedziała tak zrobiła. Zabrała dziecko do PL w grudniu na mały urlopik. Przez przypadek dowiedziałem się iz pojechała tam załatwić sobie adwokata i rozwód. Co lepsze zabrała moje ostatnie pieniądze z konta które miałem z kredytu, by za nie wbić mi nóż w plecy. Załamałem się wówczas, nerwy zaczęły mną targać. Grałem wówczas na giełdzie szło mi dobrze byłem pełen nadzieji na finansową wolność niestety po tej informacji przetraciem wszystko bo psychika wysiadła. Wróciła tutaj na kilka tyg. Spakowała swoje i dziecka rzeczy wypłaciła całą kasę, sprzedała auto i pojechała sobie mieszkać do PL. Oddałem jej na wyjazd jeszcze połowę tego co miałem. Nie żałowałem kasy bo to dla dziecka. Do dziś pamiętam łzy dziecka gdy ją zabierała. Wróciłem do pustej chałupy załamany bez pomysłu na siebie. Zacząłem więcej palić w nadziei, iż to ukoi moje nerwy później rzuciłem na jakiś czas. Zostałem sam jak palec. Kilka miesięcy poźniej w marcu było mi dane otrzymać chrzest z rąk Piotra w pieknych aczkolwiek mroźnych okolicznosciach przyrody 🙂 Poznałem wspaniałych ludzi i spłynął na mnie spokój i opanowanie. Po chrzcie oddaliłem się na chwilkę od ogniska w pobliskie zarośla by nad zalewem nieco sobie popłakac (trochę było mi głupio tak beczeć przy ludziach 🙂 ) i podziękować za ten dar. Otdrąbiłem zwycięstwo! Jestem z Bogiem, jestem uratowany! Kilka tygodni później zostałem sponiewierany przez złego, którego wydawało mi się wyrzuciłem z siebie. Niestety wrócił z pomagierami. Zacząłem sporo pić, a wiązało się to z tym iz poznawałem prawdę o osobie, którą wydawać by sie mogło znałem z którą spędziłem 1/3 swojego życia, a która wyrzuciła mnie jak śmieć do kosza. Okazało się iż zdradzała mnie i to przez ponad rok z kimś komu załatwiła pracą i ten ktoś pracował ze mną. Podrzucała dziecko do koleżanek by zabawiać się z kochankiem gdy ja w tym czasie orałem jak koń w pracy. Zatem wóda na ukojenie nerwów. Wóda i mierne towarzystwo. Później zainteresowani dostarczyli mi tez zdjęcia, które totalnie mnie załamały. Rozwiązanie widziałem w wódzie – litr wchodził bez problemu 🙁 Piłem i pracowałem. Wracałem do pustego mieszkania i bałem się zasnąć. Po drodze jeszcze wylądowałem w łóżku z osobą która wykorzystała mój stan psychiczny by odchaczyć mnie sobie w grafiku jak kolejną zdobycz! Byłem nawalony jak stodoła ale w niczym mnie to nie usprawiedliwia! To było ochydstwo, które do tej pory szatan mi wypomina gdy chce mnie upodlić. Teraz już wiem, że demony zabawiły się ze mną jak szmacianą lalką. Chlałem sobie w sobotę I coś mnie ruszyło by pójść do pracy choć miałem wolne. W pracy oczywiście spotkałem kogoś kto mnie częstował kolejną porcją wódy i piwa. Zrobiliśmy z szatni melinę paliliśmy i piliśmy w budynku. Wychodząc z pracy a raczej orbitując upadłem kilkukrotnie uderzając głową o asfalt. Nie pamiętam jak i kiedy znalazłem się w domu. Gdy rano sie obudziłem ujrzałem w lustrze twarz przypominającą kotlet- rozbity nos, wyłamany ząb i siniec na pół gęby! Pomyślałem sobie idioto mogłeś się zabić. Konsekwencje były jasne z pracy gdzie przerobiłem ponad 8 lat wyleciałem. Sięgnąłem dna. Cóż było robić? W Bogu nadzieja. Zaufałem Mu zatem płakałem by raczył przebaczyć mi to co zrobiłem i modliłem się. Pierwszy raz w życiu szczerze żałowałem to nie był pseudo żal jak przy spowiedzi. Bóg się ode mnie nie odwócił poczułem Jego pomocną dłoń, która wyratowała mnie niejednokrotnie. Od maja stronię od mocnego alkoholu piję piwo raz w tygodniu bo to akurat lubię ale nie upijam się. Z dnia na dzień po przeczytaniu pewnego wpisu na blogu rzuciłem palenie i porzuciłem pożądliwość cielesną. Dotarło do mnie, iż moje ciało nie jest moją własnością i krwią Zbawiciela zostało odkupione I gdy będę je beszcześcił nie mam co liczyć na Jego łaskę! Nie chcę nawet myśleć gdzie byłbym teraz gdyby nie Bóg, który podał mi Swoją dłoń, który w tym właśnie momencie mojego życia przypomniał mi o Sobie! Na spokojnie widzę, iż wszystko prowadziło do Niego 🙂 Staram się zatem co dzień być lepszym Chrześcijaninem, studiuję Jego słowo, wzrastam w poznaniu. Nie twierdzę w żaden sposób, iz jestem w pełni ukształtowany ale jestem na dobrej drodze, na drodze której nie zamierzam porzucić już nigdy. Wybaczyłem rzeczy, których bez Jego pomocy wybaczyć bym nie mógł. Moja była żona jest nieszczęśliwym człowiekiem choć wydaje jej się inaczej. Odrzuca Boga wierząc w jakiś substytut. Jest to kobieta opętana duchem Jezebel I to mówię z pełnym przekonaniem. Modlę się za nią by Bóg raczył wyciągnąć ją z tego bagna grzechu, w którym niczym świnia w błocie tapla się z lubością chlapiąc wszystkich wokoło. Zabrała mi wszystko patrząc jak upadam ale wciąż jej mało. Grozi mi pobiciem przez swoich znajomków, wyrzuceniem z mieszkania, adwokatami i innymi rzeczami. Jakoś mnie to nie rusza ale pokładam nadzieję w Bogu, iż będzie mi dane zmienić lokum i pracę bo ta kobieta wzbudza we mnie wstręt i obrzydzenie! Brzydzę się nią i tym czym się stała! Gdy już sił brak oddaję wszystko w ręce Ojca ale komu mam to powierzyć 🙂
Kochani przepraszam, że się tak rozpisałem miało być krótko, a tymczasem przynudzam. Jeśli to świadectwo komus pomoże to cieszę się bardzo. Niechaj moje życie będzie przestrogą dla młodych ludzi, którzy wciąż poszukują właściwej drogi niech nie zbłądzą! Dziękuję Piotrowi, że założył ten blog, ten nasz wirtualny dom, w którym możemy przebywac, w którym było mi dane poznać swych braci i siostry – moją nową rodzinę w Chrystusie!
_____________
Dziękuję Sławkowi za tak szczere świadectwo będące również odbiciem jego szczerej natury.
Pozwolę sobie na krótki komentarz.
“Złodziej przychodzi, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby owce miały życie—i to życie w obfitości.”
Najpierw system szatana niszczy nas ekonomicznie. Wtedy ciężko jest o o morale, zasady. Jest to możliwe tylko z Bogiem. Jednak samo przebudzenie, czy narodzenie na nowo nie daje gwarancji na nagłą zmianę stylu życia na Prawe. Akurat Sławka znam bliżej i wiem, że zwiodła go pewność siebie po chrzcie. Niech to będzie dla innych przestrogą.
Jednak na upadki duch reaguje od razu zgodnie z:
1 Piotra 3
“Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie”
Często ataki po chrzcie się zwiększają, ale jeśli jesteśmy pokornego serca, to po chrzcie jesteśmy już mocni w Jezusie.
Przykład małżeństwa Sławka z kolei jest przykładem na to, że mimo jego starań związek jednak się rozpadł, a więc związek powstały przed narodzeniem na nowo nie jest nierozerwalny. Jak to Sławek podkreślił jego żona jest modelowym przykładem działania Ducha Jezebel. Niektórzy powiadają, że on nie istnieje. Dziwne jest tylko, że po pierwsze występuje on w księdze Objawienia, a po drugie odkąd istnieje muzyka estradowa, odtąd śpiewa się o owym duchu, którego działanie nie sposób nie widzieć wśród lansowanej mody tego świata kobiet wyzwolonych, grających seksem, dążących do władzy a przyświeca temu kult kobiety Matki Boskiej.
Generalnie demony działają schematycznie. Ekonomia, rozbicie rodziny, alkohol, emancypacja kobiet. Pamiętajmy jednak o jednym: to nasze pożądliwości ciała odpowiadają za nasze decyzje. Złe duchy organizują tylko okoliczności.
Sławek zaczął źle jak większość z nas, ale z Bogiem dobrze skończy.
Dziękuję Sławku za Twoje świadectwo 😀
Chwała Panu za Jego dobroć. Niech ON nam błogosławi, prowadzi i strzeże.
“Z tęsknotą czekałem na Pana, a skłonił się ku mnie i wysłuchał mojego wołania. Wyciągnął mnie z strasznego dołu i z błota grząskiego i postawił moje stopy na skale, i umocnił moje kroki”(Ps 140,1-2)UBG
Dziękuję za twoje szczere świadectwo w imię Jezusa Chrystusa, Sławku 🙂
Łaska i Pokój Naszego Pana Jezusa Chrystusa niech będzie z Tobą. Amen 🙂
Aldonka, wkradl sie blad, to Psalm 40.
a 140 tez piekny w tym kontekscie…
A tak, przepraszam 🙂
Życie nie kończy się wraz z odejściem niewierzącego w Boga partnera/ki…
Ono się dopiero zaczyna!
Życzę Ci, Sławku, z całego serca, aby Twoje życie ułożyło się na nowo na trwałym fundamencie wiary. Bądź jednak przygotowany na wojnę z “byłą”, bo zasada “brzydkich” kobiet jest prosta: wykorzystując wspólne dziecko do walki skutecznie oskubać chłopa ze wszystkiego co ma!
Nie przejmuj się jednak! Córeczki są tatusia 🙂
Kochany bracie Sławku, cóż mogę napisać. Chwała Panu za Twoje nowe narodziny! Bardzo lubię Twoje od serca pisane komentarze i mam nadzieję, że poniższe słowa będę miał któregoś razu na zjeździe powiedzieć Ci osobiście 🙂
Niech Ci Pan Jezus Chrystus błogosławi obficie, obdarza łaską coraz większej wiary, a Twoje owoce niech będą liczne i Jemu miłe.
* będę miał możliwość któregoś razu na zjeździe powiedzieć Ci osobiście – tak miało być 🙂
Dziękuję Sławku za szczere świadectwo.
Niech pokój Boży będzie z Tobą na zawsze i wytrwałość w wierze w naszego zbawiciele i odkupiciela Pana Jezusa Chrystusa.
Dużo siły życzę bo wsparcie już masz najlepsze z możliwych. Uwierz mi na słowo, że Jezus o zranionych małżonków dba w wyjątkowy sposób. Dziękuję.
Dzięki Sławku na świadectwo.
Niech Bóg będzie z Tobą.
P.s. już się nie mogę doczekać, aż Admin wyznaczy jakiś termin na zjazd i będę Was wszystkich mogła poznać osobiście.
Cudowni ludzie, cudowne miejsce (w sensie: blog) 🙂
Ojej, jakie ciekawe świadectwo! Proszę, trzymaj się z Bogiem! Życzę ci wszystkiego dobrego, zdrowia i ogólnie wszystkiego naj!
Oby twoja córeczka (jeśli dobrze pamiętam…) wyrosła na dobrego, mądrego i inteligentnego (zwłaszcza w Bożym znaczeniu 🙂 ) oraz silnego duchowo itd. człowieka…
no i aby twoja “eks” wyzdrowiała duchowo i w ogóle 🙂 [trzeba w końcu wierzyć, że będzie dobrze :)]
Sławku, SZACUN!!!
Dzięki braciszku za twoje świadectwo,niech Cię Bóg błogosławi i wspiera na każdej drodze,którą podążasz,aby stać się na podobieństwo Chrystusa.❤
Chwała Jezusowi za to że ratuje ludzi bez względu na to w jak trudnej sytuacji się znajdują.
Miejmy nadzieję, że twoje modlitwy o żonę też przyniosą rezultaty i że wszystko ułoży się dobrze, bo wielką moc ma modlitwa sprawiedliwego.
Dzięki Piotrze, że puściłeś w całości 😉 Prawda obroni się sama. Wam wszystkim również dziękuję za czas, który poświęciliście by przeczytać tej miernej jakości tekst. Niestety albo i stety jak to kiedyś określiła mnie moja jeszcze wtedy żona: jestem prostakiem 🙂 Podziękowałem bo dla mnie to komplement. Mam proste zasady ich się trzymam jakoś nie widzę tej lansowanej wszędzie szarości za to biel i czerń owszem 🙂 Dziekuję Wam za dobre słowa i mam nadzieję, iż będzie mi dane ujrzeć Was kiedyś na żywo oczywiście jeszcze tutaj na Ziemi 😉 bo pozniej się jakoś znajdziemy hehe. Niech Wam Bóg błogosławi Bracia i Siostry!
Sławku, dziękuję za Twoje szczere świadectwo. Taki pokój od Ciebie bije na zdjęciu, które zamieściłeś, i wyglądasz na tak dobrego i szlachetnego człowieka, że w życiu nie powiedziałabym, że przechodziłeś przez takie burze. Które z resztą z tego, co piszesz wciąż trwają za sprawą byłej żony.
Tak jak napisał Piotrek – z Bogiem wszystko się ułoży 🙂
Dzięki Siostrzyczko za te ciepłe słowa. Wiele ostatnio na swój temat słyszałem ale żeby mi ktoś powiedział, że jestem szlachetny to dla mnie nowość 🙂 Raczej się nasłuchałem inwektyw hehe. Co do spokoju to nie moja zasługa ale Ducha Świętego. Ten spokój ciągle wzrasta. Spokój i cierpliwość. Owszem zdarzy mi się jeszcze raz na jakiś czas wybuchnąć gniewem ale na krótko i zaraz staram się to ucinać bo głupio się czuję 🙂 A kłopoty i owszem mam teraz dopiero się zacznie dla mnie godzina próby jak obleję to mogę wylądować pod mostem hehe 🙂