„Konserwatywni katolicy wiedzą, że papież Franciszek jest agentem zmiany czasów końca i boją się go”

 

Geoffrey Grider

 

Konserwatyści obawiają się, iż za łagodną fasada skrywa się niebezpieczny reformator, który rozwadnia katolickie nauczanie w kwestiach obyczajowych takich jak homoseksualność i rozwody, jednocześnie skupiając się na problemach społecznych, typu zmiana klimatu i nierówność ekonomiczna.

 

"A na jej czole wypisane było imię: Tajemnica, wielki Babilon, matka nierządnic i obrzydliwości ziemi.” Obj 17:5, UBG

 

Dwaj kardynałowie, arcybiskup oraz teologowie i komentatorzy w serii czterech wywiadów podkreślali niepokoje konserwatystów, iż słowa oraz czyny papieża Franciszka mogą ostatecznie doprowadzić do rozłamu w liczącym 1,2 mld wyznawców Kościele rzymskokatolickim.

 

W dyskusjach na blogach konserwatywnych regularnie pojawiają się oskarżenia względem argentyńskiego papieża o to, że szerzy zamieszanie w doktrynie, izolując tych, którzy postrzegają siebie za strażników wiary.

 

„Idę spać. Obudźcie mnie, kiedy ten pontyfikat się skończy” – napisał na swoim profilu na Twitterze współredaktor brytyjskiego tygodnika The Spectator oraz konserwatywny komentator katolicki Damien Thomspon. Należy on do grona konserwatystów dotkniętych swobodną konferencją prasową Franciszka w drodze powrotnej z Meksyku.

 

W jej trakcie papież dorzucił swoje trzy grosze do debaty prezydenckiej w USA krytykując stanowisko kandydata partii republikańskiej Donalda Trumpa w kwestii imigracji, a także poczynił komentarze, które odebrano jako torowanie drogi dla stosowania antykoncepcji, by powstrzymać szerzenie się wirusa Zika.

 

Stwierdzenia te są ostatnimi na liście nieprzygotowanych wcześniej wypowiedzi, które sprawiły, iż wielu konserwatystów poczuło nostalgię za czasami dwóch poprzedników Franciszka, Benedykta i Jana Pawła, którzy regularnie grzmieli przeciwko antykoncepcji, homoseksualności jak i aborcji.

 

"Za każdym razem, gdy ma to miejsce zastanawiam się, czy ten człowiek wie, jakie zamieszanie wywołuje” – powiedział pod warunkiem zachowania anonimowości zamieszkały w Rzymie konserwatywny kardynał, uczestniczący w konklawe trzy lata temu, które wybrało Franciszka. Nie potwierdził, by głosował na Bergoglio, ponieważ biorący udział w konklawe zobowiązani są do zachowania tajemnicy.

 

Franciszek po raz pierwszy zaszokował konserwatystów zaledwie w kilka miesięcy po wyborze na papieża w marcu 2013 r., gdy powiedział: „Kim jestem, by osądzać?” odnośnie homoseksualnych katolików, którzy przynajmniej usiłowali żyć według przepisów kościelnych mówiących o tym, że powinni być czyści.

 

Dalszą konsternację wywołał, gdy zmienił przepisy, umożliwiając kobietom udział w nabożeństwach wielkopostnych, w których posługa zarezerwowana była wyłącznie dla mężczyzn. Wykluczył on wszelkie kampanie na rzecz nawrócenia Żydów oraz poparł „wspólną modlitwę” z luteranami w ramach wspólnych uroczystości upamiętniających przyszłoroczną 500. rocznicę rozpoczęcia Reformacji protestanckiej.

 

W ostatecznej rozgrywce pomiędzy konserwatystami, a postępowcami nadciąga istotne rozdzielenie się dróg, które nastąpić może już w połowie marca. Może ono ujawnić, jak dalece ów politycznie przebiegły papież pragnie przekształcić swój kościół.

 

Franciszek ma wydać dokument zwany Adhortacją Apostolską po trwającej dwa lata debacie, a także dwóch większych spotkaniach biskupów odnośnie kwestii rodziny – co jest watykańskim sposobem nazywania swojej polityki dotyczącej seksu.

 

Ruch ten, który rozpoczęło przeprowadzenie bezprecedensowej ankiety wśród katolików na świecie, sprowadzał się do jednej palącej kwestii – czy rozwiedzeni katolicy, którzy ponownie wchodzą w związek małżeński poza Kościołem mogą otrzymywać komunię w centralnym rytuale mszy.

 

Konserwatyści są również zaniepokojeni dążeniem Franciszka do przeniesienia uprawnień do podejmowania decyzji z Watykanu na szczebel regionalny, narodowy, lub diecezjalny, co określił mianem „zdrowej decentralizacji”.

 

Stanowi to klątwę dla konserwatywnych katolików, którzy mówią, iż przepisy powinny być egzekwowane na całym świecie w sposób identyczny. Ostrzegają oni, iż decentralizacja władzy narazi Watykan na rozłamy, jakie zaobserwować można w Kościele anglikańskim i prawosławnym.

 

„Jeśli spojrzeć na te dwa wielkie Kościoły, widzimy, że nie są w zbyt dobrej kondycji” – stwierdził Massimo Faggioli, historyk Kościoła i profesor nadzwyczajny teologii na Uniwersytecie św. Tomasza w Minnesocie. „Stąd niepokoje konserwatystów. Uważają, że Franciszek nie rozumie zagrożenia.”

Tłumaczył nie poddający sie chorobie Jacek. Dziękuję w imię Jezusa Chrystusa.