„Dlaczego papież Franciszek odbywa spotkanie za zamkniętymi drzwiami z dyrektorem generalnym Google w Watykanie?”

Geoffrey Grider

 

Papież Franciszek, którego ponad miliard katolików ma za przedstawiciela Boga na ziemi, spotka się w Rzymie na 15 minut z pochodzącym z Doliny Krzemowej dyrektorem Google i filantropem Ericem Schmidtem.

 

"I będą płakać i lamentować nad nią królowie ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru. Stanąwszy z daleka ze strachu przed jej katuszami, powiedzą: “Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!” Obj 18:9,10

 

Obserwatorzy proroctw z wielkim zainteresowaniem przyglądają się nadchodzącemu prywatnemu spotkaniu Erica Schmidta, reprezentanta wielce potężnego tytana technologicznego Google oraz głowy kościoła katolickiego papieża Franciszka. Wielu prowatykańskich ekspertów od dawna przyznaje, że Franciszka nie zadowala jedynie bycie papieżem. Chce on zawrzeć strategiczne sojusze celem poszerzenia swoich granic. 17. i 18. rozdział Objawienia św. Jana mówi, że obarczony jest on ma dalece większą odpowiedzialnością, niż ma to miejsce obecnie.

 

Źródło zbliżone do Watykanu, które było zaznajomione ze szczegółami spotkania, ale nie upoważnione, by podawać te informacje do wiadomości publicznej potwierdziło, że owo krótkie spotkanie odbędzie się w piątek. Inne źródło, któremu wiadomo o spotkaniu powiedziało, że Schmidt miał spotkać się z papieżem prywatnie, wraz z Jaredem Cohenem, byłym urzędnikiem amerykańskiego departamentu stanu, który jest teraz kierownikiem Google Ideas. Schmidt wraz z Cohenem napisali w 2013 r. książkę zatytułowaną „Nowy wiek cyfrowy”.

 

Na przestrzeni ostatnich 24 godzin Google odmówiło odpowiedzi na kilka próśb o komentarz odnośnie spotkania. Było ono po raz pierwszy rozważane w prawie niezauważonym poście na Twitterze sprzed dwóch dni, opublikowanym przez człowieka imieniem Iacopo Scaramuzzi, który był opisywany w tym serwisie jako watykanista.

 

Spotkanie ma miejsce tuż po niedawnym opublikowaniu filmiku papieża o jednej światowej religii. Wszystkim reżimom potrzeba pieniędzy, potęgi i wpływów, a Eric Schmidt obfituje w te trzy rzeczy. Jako że jest głową Google, to jego zdolność wywierania wpływu na opinię publiczną jest praktycznie nieograniczona. Wyobraźcie sobie, jak wiele można osiągnąć za pomocą mediów społecznościowych lansujących agendę watykańską sponsorowaną przez Google. Posiadanie „błogosławieństwa” papieża otworzyłoby również przed Google nowe drzwi sposobności w kwestii ich ambicji militarnych.

 

Google i Watykan mają jedną wspólną, wszechogarniająca ambicję. Pragną wpłynąć na kształt przyszłości.

 

Tłumaczył Jacko. Dziękuję.