Działaczka i lesbijka , Masha Gessen, otwarcie mówi o prawdziwym planie homoseksualnego lobby: wykorzenieniu małżeństwa.
“Nie chodzi o prawo homoseksualistów do zawarcia małżeństwa, ale o to, że instytucja małżeństwa powinna przestać istnieć. Walka o małżeństwa dla homoseksualistów zazwyczaj wiąże się z ukrywaniem tego, co mamy zamiar zrobić z małżeństwem, kiedy ten cel osiągniemy. Gessen jest przekonana, że ta instytucja się zmieni – i powinna się zmienić. „Sądzę, że ona nie powinna istnieć” – stwierdziła wprost i dodała, że nie podoba jej się udział w tworzeniu fikcji, jakoby chodziło o coś innego..”
Jest to tekst ze strony misji obrony rodziny.
Jak widzicie tym satanistom z LGBT nie chodzi o jakąś tam wolność czy równouprawnienie, ale o demontaż rodziny. To co nie udało się samym komunistom mają zrobić dewianci biblijni.
Ludzie mają nieszczęśliwe życie ponieważ pozwalają na wepchnięcie do swych umysłów kultury demoralizacji, kultury szatana, kultury bezprawia, a jeszcze dodatkowo polscy bezbożni pastorzy nauczają, że Prawo Boże nie obowiązuje…
Jeśli Prawo Boże nie obowiązuje to homoseksualiści mogą brać ślub kościelny…
Nic nie mam osobiście do homoseksualistów tak jak do alkoholików czy oszczerców, ale my Chrystusowcy mamy rozróżniać między tym co Prawa, a nieprawe.
Zamiast sataniści użyłbym lucyferianie ponieważ satanizm to jest tylko taki teatrzyk, takie przedstawienie, takie nazwijmy to mroczne new age dla mas. Lucyferianizm to już co innego, to już jest wyższa półka. Prostym przykładem jest tutaj podejście do osoby szatana.
W satanizmie szatan głównie pełni rolę powiedzmy symbolu, jakiś psychicznych sił znajdujących się w człowieku, symbol żądz, pragnień itd. Sataniści głównie hołdują samym sobie, swojej własnej naturze.
Lucyferianie to już co innego. Tam szatan jest realną, namacalną osobą do której modlą się, której składają ofiary i z którą kontaktują się po dalsze instrukcje.
Dla mnie satanizm to jest tylko rodzaj zasłony dymnej za którą owszem ludzie mogą wzywać imienia szatana ale prawie nikt tam tego nie bierze za serio. Za to lucyferianie to już inna bajka…
Dewianci biblijni to nie jest najszczęśliwsza nazwa
Co to jest? On, ona, czy ono? To jeszcze zwie się człowiekiem, czy to już pomiot czarci.
qalebitha
Bóg takich też kocha, ale czeka na ich nawrócenie
Bóg wie czy taka osoba będzie zbawiona czy nie, więc nie musi czekać na jej nawrócenie, bo i tak losy tej osoby są mu znane. Bóg nie patrzy na ludzi jak na wielką niewiadomą.
” Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” Mt 11.
“Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził». 25 Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: «Czy nie ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak jest, ty». ” Mt 26
https://www.youtube.com/watch?v=vGkRojqity0&fbclid=IwAR3Vs6ZwNkjW2MyFags4INrPb13vmEi8uknvIn0RoxMIlFJD5iUcPMrhAJ8
Widzieliście?
Feminizm ma szansę może nie na całkowite zniszczenie, ale na zepchnięcie instytucji małżeństwa w cień. Bo nawet nie te ekstremalne feministki, ale te “anonimowe” które często są tego faktu zupełnie nieświadome, starając się zepchnąć mężczyznę na boczny tor i same przejąć stery w małżeństwie powodują że małżeństwo zamiast kojarzyć się ze szczęściem, kojarzy się z przykrym obowiązkiem, brakiem uczuć, wypaleniem i coraz większym współczynnikiem rozwodów.
Dlatego coraz więcej osób bojąc się tego stanu rzeczy decyduje się na wspólne życie bez formalizowania tego nawet w Urzędzie Stanu Cywilnego.
Pomyśleć, że pierwotnie małżeństwo było błogosławieństwem dla człowieka. Dziś właśnie dzięki hasłom typu “prawo nie obowiązuje” wszyscy robią to co im podpowiadają uczucia i “logika”, Biblia jest traktowana jako przenośnia lub stół szwedzki i mamy tego efekty.
Dobrze wyrażone…