” Synu człowieczy, żużlem stał się dla mnie dom izraelski; wszyscy oni, to tylko brąz i cyna, żelazo i ołów w tyglu, a stali się żużlem” Ez 22
Dzisiaj Pan wskazał mi ten cytat i jestem tego pewien na 100%.
Wczoraj zobaczyłem na facebooku akcję pastora, którego miałem przyjemność poznać osobiście w na gdańskiej starówce podczas ewangelizacji.
Oto ona:
Jeśli lubisz dobre piwo, dobre towarzystwo i dobre tematy do rozmów, to jest to spotkanie dla Ciebie!
Zastanawiałem się na prawością tej akcji pastora Bartosika.
Zanim przedstawię cytat Sławka z facebooka, skopiuję to, co napisałem sam:
” Poznałem tego pastora osobiście w Gdańsku i mimo, że teraz z perspektywy czasu nie podzielam jego niektórych poglądów, to cenię za dobre komentarze polityczne w kontekscie Słowa Bożego, promowanie edukacji domowej. Pamiętam jak powiedział mi tak: bardzo chętnie udałbym sie na wesele w Kanie Galilejskiej
🙂. Jednak byłbym ostrożny z akceptacją jego opini, bo wiem, że mocno on żyje światem (muzyka, żużel).”
Jest to moja wczorajsza wypowiedź z konwersacji na Jacka profilu.
Dziś szukając tematu do Słowa dnia otworzył mi się Ezechiel. Nie wierzę, że to był przypadek, z uwagi na to jedno bardzo rzadkie słowo zawarte w cytacie z Ezechiela, mojej wypowiedzi, a hobby pastora. To jest jak trafienie szóstki w totka.
Nie chciałem w swej ocenie być gwałtownym i nie potrafiłem ocenić tej niebywałej akcji pastora.
W tym samym rozdziale Ezechiela czytamy dalej:
” Jej kapłani gwałcą mój zakon i znieważają moje świętości, nie odróżniają świętego od pospolitego i nie pouczają o tym, co nieczyste, a co czyste. Zamykają swoje oczy przed swoimi sabatami tak, że jestem wśród nich zbezczeszczony.”
Traktuję to jako odpowiedź od Boga. Ten werset jest kluczowy.
Picie piwa nie jest niczym złym tak jak i wina czy wódki na weselach, choć tego ostatniego osobiście nie pijam wcale.
Noe pił wino. W Kanie było wino, synowie Hioba pili wino, ale jak to napisał Sławek na fejsie:
“We wszystkim umiar trzeba zachować. Lubię te gorycz i bogactwo smaków. W Biblii mamy mowę o pijusach jak i obżartusach zatem z bożej perspektywy nie ma znaczenia czy się nażerasz aż pod korek czy też pijesz aż urywa ci się przysłowiowy film i jedno i drugie to grzech. Zatem dlaczego wśród Chrześcijan temat obżarstwa jest marginalizowany? Nie pamiętam czy ze dwa artykuły w tym temacie znalazłem a tymczasem jeśli chodzi o alkohol to chociażby dziś wybuchła na ChristianNews święta wojna w tym temacie!!”
Racja czym innym jest pijaństwo, a czym innymi picie, ale….
“ Jej kapłani gwałcą mój zakon i znieważają moje świętości, nie odróżniają świętego od pospolitego”
Tu jest punkt ciężkości. Kapłani nie odróżniają świętego od pospolitego. Pójście do pubu jest czymś pospolitym, ale czytanie biblii i poważna mowa o Bogu powinna być bezalkoholowa. Na naszych zjazdach albo wcale nie ma alkoholu, albo nieliczni piją 1 góra dwa piwa i to na sam koniec PO wspólnych modlitwach, PO analizie Słowa, PO rozmowie o Bogu.
Kapłan, a w tym przypadku pastor jest osobą reprezentującą Boga. Winien zatem uświęcać swoją posługę. Może sobie pic piwo, czy wino, ale niech nie czyni z tego czegoś pospolitego jako wzorzec. Jeden wypije jedno piwo czy dwa i pójdzie do domu, ale inny wypije pięć i powie, że z pastorem zasiadywał. Teraz wyobraźmy sobie taką akcję:
Poniżej przedstawiam ciekawy tekst o rozpijaniu Polaków:
“Niestety pijanstwo Polakow, podobnie jak Rosjan to w duzym stopniu zasluga Zydow karcznarzy oraz polskiej szlachty. O fatalnym wplywie Zydow na Rosjan pisal Solzenicyn w swojej ksiazce pt. 200 lat razem.
“Kontynuując dalej: obserwuje się duży rozwój gorzelnictwa, pędzą wódkę ziemianie, okoliczna szlachta, popi, zakonnicy i Żydzi. (Z całkowitej żydowskiej, blisko milionowej ludności, «dwieście – trzysta tysięcy ludzi» mieszkało po wsiach 138, za podstawowe utrzymanie mając gorzelnictwo). Chłopi zaś «po żniwach przesadni i nieostrożni są w wydatkach; piją, jedzą, bawią się i oddają Żydom stare długi i za pijatyki oddają im wszystko to, co oni nawet i nie zażądają. I jak nastanie zima chłopi zazwyczaj już odczuwają wielki niedostatek… Nie tylko w każdym osiedlu, ale w innych miejscach, pobudowane są przez właścicieli ziemskich karczmy, gdzie dla zysku ziemian i dla zysku arendarzy żydowskich zysków sprzedaje się po dniach i po nocach wino… Тam odbierają Żydzi wieśniakom nie tylko wysuszone już ziarno, ale i dopiero co zasiane, jak i narzędzia rolnicze, mienie, czas, zdrowie i najbardziej niszczą ich samo życie». I to pogłębia się zwyczajem kolędy «Żydzi, jeżdżąc po wsiach, a szczególnie jesienią w dożynki i napoiwszy chłopów, i wszystkich w ich rodzinach, wódką, odbierają od nich długi i zabierają ostatnie pozostałe im środki potrzebne do wyżywienia»; «pijanych oszukują i obdzierają od stóp do głów, i tym pogrążają wieśniaków w zupełną biedę i nędzę» 139. Wylicza Dierżawin dalej i inne przyczyny zbiednienia chłopów.”www.bibula.com/?p=14596
Na Śląsku jedna karczma przypadała na 250 mieszkańców. W niektórych miejscowościach regionu były one jeszcze liczniejsze. W parafii mysłowickiej na przykład na 2400 mieszkańców przypadało 16 karczm, czyli jedna na 150 osób; podobnie w Tarnowskich Górach, gdzie przy liczbie 3900 parafian było 26 szynków. Karczmy prowadzili Żydzi, którzy od połowy XVIII wieku licznie się tu osiedlali.
http://www.eleuteria.oaza.org.pl/47/ks%20Jan%20Ficek.html
Problem polega na tym, że nie każdy ma umiar, a taka akcja może przysporzyć wielu zwolenników i owszem ludzie zaczną chodzić do zboru, ale zawsze kiedy będą sięgać po kieliszek, kufel, powiedzą, że mój pastor pije, to czemu ja mam nie pić, wszystko jest dla ludzi.
Niestety ale my jako ludzie różnimy się stopniem samokontroli.
Ogólnie jestem przeciwny takiej akcji, ponieważ więcej złego ona uczyni niż dobrego. Rozumiem pastora chęć powiększenia zboru, ale nie w ten sposób.
Picie piwa/wina do studiowania Słowa Bożego wg. mnie jest delikatnie mówiąc NIE NA MIEJSCU!
Wg mojego poznania jeśli taki pastor czy członek zboru udałby się na takie spotkanie będąc zaproszonym (jak Jezus na obiad do celnika) z próbą mówienia o Jezusie, nie byłoby to grzechem, ale jeśli pastor sam inicjuje spotkania, które czerpią wzorce ze świata,jak np. spotkanie mikołajowe dla dzieci albo koncert uwielbienia z ogłuszającą muzyką techno i reflektorami w oczy to już nie jest dobrze…
Można zrobić dobrą, ciekawą ewangelizację nie proponując alkoholu w miejscu pijaństwa (bo jak inaczej nazwać pub). My mamy być inni od świata. To, co robi ten pastor jest chęcią przypodobania się światu.
Zgadzam się z Kosik :), Czym innym jest iść nawet do “Sodomy i Gomory” ewangelizować, a co innego organizować spotkania w “jaskini lwa”…
Zgadzam się z Piotrem i Wojtkiem. Nie tędy droga.
Przy okazji, rzeczywiście jakoś mało zwraca się uwagę na obżarstwo :p, a to przecież poważna sprawa ze względu na duchowość jak i zdrowie fizyczne oraz psychiczne…
Tak, to poważny problem i często pomijany. Taki podstep szatana. Dużo sie mówi o alkoholu i paleniu ale nie mówi o obzarstwie albo seksoholizmie… O tym ostatnim wcale.
Wg mojej oceny seks nawet w związku może byc grzechem jeśli staje się centrum życia czlowieka
Macie rację, o tym nie mówi się tak dużo, chciałabym jeszcze dodać do tej listy, że mało się mówi o słowach, które wypowiadamy, a “życie i śmierć jest w mocy języka” (Prz 18,21).
Dokładnie macie rację ?.
Pastor broni swoje pomysłu,ale dla mnie to nie do za akceptowania.
Wyobrażacie sobie naszego Pana,który zaprasza na piwko ludzi,żeby porozmawiać o Ojcu?
Tutaj nie jest problemem napicie się piwa,ale nienależne potraktowanie Słowa Bożego.
Nie wiem czy ten pastor zdaje sobie sprawę z kim ma do czynienia i jakiemu Bogu służy.Nasz Bóg jest Święty i należy mu się chwała,szacunek.
Gdyby Bogu zależało na bylejakości nie oddał by siebie w ofierze za nas.Smutne jest w tej całej historii to,że ci,którzy powinni nas prowadzić do świętości wprowadzają letniość.
zgadzam się, niestety wielu jest tych, wraz z tymi którym zależy tylko na propagowaniu systemu religijnego, a nie na samej Prawdzie Boga aby utwierdzać większość właśnie w letniości, trochę prawdy, trochę Boga, a to wszystko wygodnym pakiecie na tyle by wiarę można było jakoś pogodzić z tym światem, czego nowo narodzony wie że się pogodzić nie da, albo wąska bram, albo szeroka i przestronna, ale wiodąca na zatracenie.
W skrócie:
Religia=ilość
Bóg=jakość
Tak 🙂
Albo jeszcze w ten sposób:
religia – idea
Bóg – osoba (Jezus)
– Człowiek nie zmienia się dla idei, ale dla drugiego człowieka.
Zgoda.Wszystko może stać się bałwochwalstwem/grzechem, jeśli stanie się najważniejsze dla człowieka w jego życiu…zamiast Boga.
Tu się zgadzam… 🙂
A co do akcji-pomysł na spotkanie dobry, miejsce już niezbyt…
są na tym świecie dziwne przypadki, jak chociażby trener niejakiego Popka:
http://www.eska.pl/news/marcin_rozal_rozalski_-_satanista_lepszy_niz_niejeden_wierzacy/135241
Ja alkoholu żadnego nie pijam od 5 lat ( wyjątek: wino / wieczerza ) Nie lubię Pan dał obrzydzenie do nie go.
Po drugie nie pijam, aby kogoś nie zgorszyć np zobaczy mnie osoba wierząca i powie ze ten brat pije to ja też mogę i wpadnie w alkoholizm a dla świata powiedzą: ty taki sam jak my. Jaką dla nich światłość reprezentuje wtedy? Jezus chodził z pijakami. Ale na pewno nie popijał!
Dla mnie to hańbiące jest, aby mnie zobaczyli przy budce z piwem. Obżarstwo nie zmienia w takim stopniu stanu umysły co procenty, ale jest takim samym grzechem jak pijaństwo. Wszelki nałóg jest Zły. Nawet nałogowe dłubanie siemek 🙂 Ciężko czasem przestać. Pisząc to zdałem sobie sprawę, że nie pamiętam kiedy jadłem słonecznik a bywało dziennie po 2 duże paczki przed filmem zjadałem.
Kolejna sprawa mam teraz styczność z ludźmi, którzy mają problem z alkoholem. Jak to będzie wyglądać: mówię im o Bogu no i, że alkohol niszczy ich życie a sam będę sobie no wiecie, tylko jedno piwko przy nim?
Rozumiecie czym jest “jedno piwko” dla alkoholika który zaczyna walkę? Pan zabiera nałogi, ale musi tez uwierzyć w to. Przez nasza postawę bardzo możemy utrudnić. A nie chciałbym sobie: “wieszać kamienia młyńskiego i rzucać się w morze”.
nie ma czegoś takiego jak jedna dawka alkoholu dla alkoholika. W sumie kilka razy zawiniłem i dałem dwóm osobom po jednym piwie w ramach wdzięczności. Jeden człowiek nie żyje, drugi nadal pije. Nie mówię że przeze mnie, ale tj współudział. Wstyd mi.
Znajomy rzucił rok temu we wrześniu alkohol. Pił flaszkę dziennie. Powiedział, że napije sie tylko symbolicznie w sylwestra. Poszło…
Uważam, że jak ktoś mial problem alkoholowy, czy z marysią nie powinien ani jednej dawki do końca życia przyjmować. Nie wiem jak to działa, czy na poziomie duchowym, demonicznym, czy cielesnym, ale nawet po latach wystarczy jedna dawka…
Człowiek to ciało, duch, dusza więc jakieś zależności pewnie są (moja hipoteza). Człowiek bez duszy to trup, już nie jest człowiekiem.
Bóg to OJCIEC, SYN I DUCH ŚWIĘTY a Ci trzej to jedno:)
PARA, WODA, LÓD = H20 <- ten argument znalazłem na detektywie w komentarzach i mnie powalił. Dopiero wtedy te wersety o Boskości Jezusa mogłem pojąć.
Potem przyszły inne jak CZŁOWIEK = CIAŁO, DUSZA i DUCH.
Może nie w temat piszę, ale miałem walkę z głową w tym temacie przez jednego( brata lub nie brata )tego nie wiem bo mnie już usunął:( Nie zdążyłem mu odpisać moich przemyśleń bo modliłem się o to.
Może ktoś też poznał pewnego Janka?
Równie dobrze można przy kościele postawić: nocny klub chrześcijański, pub chrześcijański wszystko co ze świata tylko dopisać “chrześcijańskie”
Sukces murowany.
Tylko droga gdzie prowadzi ?
Co nam po rzucaniu wersetami biblijnymi, jesli nie wcielamy ich w czyn? Taka wiara jest martwa niczym solony sledz.
A ja myślę, że nie bez powodu Pan zabiera od nas nasze nałogi. Ja wiem jedno – Pan zabrał ode mnie papierosy, alkohol, a po chrzcie obżarstwo. Zabrał, ponieważ wiedział, że całkowicie mnie to zniewalało. Dlatego, do żadnego z tych nałogów nigdy nie powrócę – tzn. nie wyobrażam sobie, sięgnąć po cokolwiek, wodząc tym samym siebie na pokuszenie. Pan pokazał mi jak wspaniałe jest życie bez tego. Chwała Panu!
“Nie dla królów, Lemuelu, nie dla królów picie wina ani dla władców pożądanie sycery, by pijąc, praw nie zapomnieli, nie zaniedbali prawa ubogich. Daj sycerę skazańcom, a wino zgorzkniałym na duchu: niech piją, niech nędzy zapomną, na trud już niepomni.” (Przyp 31:4)
Czytając te słowa jeszcze brzmi mi w uszach głos Jana W.Klif’a gdy czytał te słowa w filmie “Biblia, księga z innego świata” 🙂
Tak czy inaczej jak mówi samo Pismo, po mocnym napoju można źle interpretować Prawo. I jak najbardziej się zgadzam z tym stwierdzeniem.
http://swidrowanie.blogspot.com/2013/05/pij-bracie-pij.html
Potwierdzam, bo mieszkam w pewnej dzielnicy Mysłowic. Moja miejscowość liczy ok. 6 tys mieszkańców, a knajp trochę mamy. W samych Mysłowicach jest jeszcze gorzej.