Brent Barnett
Być może w całym swoim życiu nigdy nie doświadczyłeś/aś przygnębienia. Z drugiej strony możliwe, że poznałeś/aś jej smak. Niezależnie od tego, gdzie byłeś/aś ani gdzie obecne się znajdujesz, jest nadzieja. Każdy, kto zdołał wyrwać się ze szponów depresji może zaświadczyć o mocy i wierności Bożej. Nie ma potrzeby pogrążania się w depresji, a co jeszcze lepsze – możliwym jest w ogóle w nią nie popaść.
Wiem, iż niektórzy ludzie zupełnie nie są w stanie zrozumieć depresji. Po prostu nie pojmują, jak to możliwe, by pewne osoby upadły w życiu tak nisko, że nie mogą nawet wstać z łóżka. Wszystko zależy jednak od tego, jak zostaliśmy stworzeni. Część ludzi reaguje na stres w sposób zewnętrzny, inni natomiast uciekają do wewnątrz. Depresja jest ucieczką wewnętrzną, aczkolwiek obydwa sposoby są niebiblijne. Jeżeli nie musieliśmy stanąć w obliczu depresji, prawdopodobnie będziemy w ten, czy inny sposób musieli stawić jej czoła. Tak, nawet ludzie kościoła cierpią z jej powodu. Musimy posiadać pewne jej zrozumienie, abyśmy sami w nią nie popadli, ani też nie zawiedli przy próbie wyciągnięcia z niej ukochanej osoby.
Potęga depresji może leżeć w tym, iż ci, którzy jej ulegają potrafią ją wyczuć, lecz nie wiedzą, jak ją powstrzymać. Wywołuje to dalsze zmartwienia i przyspiesza upadek w mroczną przepaść. Na szczęście depresja nie jest aż tak nieodgadniona. W rzeczywistości u wielu ludzi jest to naturalna cielesna odpowiedź na trudności. Wszyscy zmagamy się w życiu z odrzuceniem i trudnościami – niektórzy w większym, a inni w mniejszym stopniu. Porażki mają swoją cenę, cierpienie nas osłabia, a pokusy nęcą dzień po dniu. Niektórzy, by sobie z tym poradzić, oddają się pożądliwościom cielesnym, inni z kolei wybuchają gniewem i są agresywni, a jeszcze inni popadają w depresję. Jest ona zatem jednym z niebiblijnych sposobów radzenia sobie ze stresem w życiu. Tak jak Jonasz, tak i my nie czynimy dobrze sobie samym uciekając przed naglącymi problemami. Musimy z determinacją zmierzyć się z utrapieniami i bólem poprzez moc Chrystusa, tak naprawdę wręcz się radując. Na szczęście Bóg wspomaga nas w naszych doświadczeniach, jak to czynił w przypadku Jonasza, zapuszczając się nawet z nami w nasze doliny (Ps 23:4).
Bywa, że lekarstwo jest konieczne, by pokonać depresję. W naszych ciałach może dojść do zaburzeń równowagi chemicznej, a Bóg łaskawie dostarczył lekarstwo, by rozwiązać ten problem. Czasami jednak nie wygląda to już tak prosto. Możemy przyjmować lekarstwo by stłumić ból i być zależnymi od niego do końca życia, albo zająć się rzeczywistością duchową, w obliczu której stoi nasze serce.
Uważam, że depresja wynika z bycia zaabsorbowanym/ą samym sobą. Mogą występować poczucie odrzucenia, gniewu, rozgoryczenia, rozpaczy, zagubienia itp., jednakże niekoniecznie musi ono prowadzić do depresji i to nawet u ludzi na nią podatnych. Depresja pojawia się wtedy, gdy nie ufamy Bogu; gdy wątpimy w Jego miłość; gdy kwestionujemy Jego charakter; kiedy podważamy Jego sprawiedliwość, a skupiamy się na samych sobie oraz naszym położeniu, okolicznościach i spotykających nas nieszczęściach. Droga ucieczki przed depresją wiedzie z dala od samego/samej siebie, a w kierunku Boga i innych ludzi. Depresja to pełne politowania przyjęcie, którego jedynym uczestnikiem jesteśmy my sami.
Może to być trudne, gdyż czasami nie zdajemy sobie sprawy z bycia pochłoniętymi samym sobą. Może przejawiać się to w tak subtelny sposób, jak np. w rozmyślaniu nad tym, dlaczego Bóg nie odpowiada na nasze modlitwy, czemu nam nie błogosławi, dlaczego nie pomaga, lub czegoś nam nie daje itp., zamiast skupieniu się na Chrystusie.
W Księdze Izajasza 26:3 czytamy: „jego charakter stateczny Ty kształtujesz w pokoju, w pokoju, bo Tobie zaufał.” Zaczynamy myśleć o sobie samych i swojej sytuacji, a nie o Chrystusie i naszej wiecznej nadziei (1 P 1:13). Zamiast z niepokojem ją analizować, zastanawiając się i rozmyślając o naszej „beznadziejnej” teraźniejszości, bolesnej przeszłości i przytłaczającej przyszłości, powinniśmy z wdzięcznością zanieść nasze prośby do Boga w modlitwie i błaganiach (Flp 4:6), zapominając o tym, co za nami, jednocześnie zdążając ku Chrystusowemu wezwaniu w górę (Flp 3:13).
Musimy pozwolić Mu ponieść ciężar, do zmagania się z którym nigdy nie zostaliśmy przeznaczeni. Usiłowanie odmiany biegu rzeczy we własnej mocy i rozwiązania dylematów w oparciu o własne siły jest skazane na porażkę, a w przypadku niektórych ostatecznie doprowadzi do depresji.
Musimy skupić nasze umysły na Chrystusie oraz na tym, co dobre, właściwe, szlachetne, czyste itd. (Flp 4:8). Musimy myśleć o szczęściu innych bardziej, niż o swoim własnym nawet, jeżeli wydaje się, że inni mają od nas łatwiej. Musimy myśleć o Bogu aniżeli o nas samych, abyśmy nie dopuścili się idolatrii względem samych siebie. Jeśli tak postąpimy, możemy mieć gwarancję, iż pokój Boży będzie stał na straży naszych serc i umysłów w Chrystusie (Flp 4:7). Naszą obietnicą jest zwycięstwo w Chrystusie.
Jeżeli zatem czujemy, że nasz świat się wali, a życie zaczyna nas przytłaczać, to musimy zaakceptować to, iż możemy poczuć się zakłopotani/e. Nie wolno nam jednak tracić nadziei. Możemy nie mieć pojęcia co się dzieje i łamać sobie głowę nad tym, co robić, ale nie możemy przeklinać Boga i zwracać się ku samemu/samej sobie. Nie możemy dojść do granicy rozpaczy.
Beznadzieja stanowi oskarżenie świętego Boga, jakoby był niesprawiedliwy i nieuczciwy, gdyż oznacza, że sądzimy, iż nie jest On wart pokładania w Nim naszej nadziei oraz ufności.
Chrześcijanie nie muszą rozpaczać, bo Bóg się o nas troszczy. Może dopuścić trudności, jest tak jednak dlatego, że On się nami przejmuje. Może nie odpowiadać na nasze modlitwy tak, jakbyśmy tego chcieli, ale to dlatego, że wie lepiej. Może błogosławić innych bardziej od nas, lecz tylko dlatego, że nas kocha i ma dla nas ściśle określone, dobre i doskonałe dary.
Jak więc unikamy depresji? Przekierowujemy uwagę z nas samych na innych; robimy to, czego robić nie chcemy; wierzymy w to, w co wierzyć nie chcemy i kochamy nawet wtedy, gdy kochać nie chcemy. Dajemy to, czego dawać nie chcemy; ufamy, gdy wiary nie mamy i żywimy nadzieje wbrew wszelkiej nadziei (Rz 4:18). Nasz Bóg jest wierny, dlatego mamy w nim nadzieję (Lm 3:24). Nawet jeśli jesteśmy niewierni, Bóg pozostaje wierny (2 Tym 2:13). Oto nasza nadzieja.
Jeżeli zauważamy u siebie depresję, musimy zadać sobie pytanie, czy nie straciliśmy wiary. Musimy pokutować za wszelką wątpliwość, niedowiarstwo, rozgoryczenie, troskę o samych siebie oraz inne grzechy. Musimy wierzyć w to, że Bóg nas poprowadzi, ponieważ nas kocha i dlatego, że jest wierny. Nawet jeżeli w wyniku okoliczności jesteśmy przykuci do łóżka, wciąż możemy mieć radość. Nie pozwólmy, by okoliczności ukradły nam to, w co tylko Bóg może nas zaopatrzyć i co pełnoprawnie należy do nas, dzieci Pana.
Gdy czujemy, że tracimy grunt pod nogami i brak nam siły, niech Psalm 40:2 (UBG) będzie naszym pocieszeniem:
„Wyciągnął mnie ze strasznego dołu i z błota grząskiego i postawił moje stopy na skale i umocnił moje kroki.”
Tłumaczył Jacek. Dziękuję w imię Jezusa.
___________
Wszystko to pokrywa się z moimi spostrzeżeniami donośnie alkoholików, ale można przenieść to także na każdy inny nałóg.
Znam ludzi uciekających z problemami w nadmierne jedzenie.
Szuka się sztucznego dopingu, bo tak naprawdę nie wierzymy, że Bóg nam pomoże. Ta chwila przyjemności ma pozwolić nam zastąpić myślenie o problemach i zamiast zostawić to Bogu, to wpędzamy się w kołowrotek ucieczka-powrót, kiedy Pismo mówi:
1 Piotra 5
Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje2. 6 Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. 7 Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego3, gdyż Jemu zależy na was. 8 Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. 9 Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. 10 A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. 11 Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen
Ten tekst być może pomoże ludziom pragnącym depresji uniknąć.
Nie oddaje on jednak żadna miarą tego, czym jest ciężka, kliniczna depresja.
Mnie rozwalił na chwilę, poczułam że autor nie wie zupełnie o czym mówi.
Z jednym się zgadzam, tylko Jezus Chrystus może z tego wyciągnąć.
“Mnie rozwalił na chwilę, poczułam że autor nie wie zupełnie o czym mówi” – możliwe, że pisał z pozycji obserwatora, a sam nigdy nie miał takiego problemu. Może pełne zrozumienie powagi tego stanu może mieć tylko ten, kogo Pan uwolnił z najcieższej jej postaci? Wykonam kolejne tłumaczenia na ten temat, będą i inne perspektywy. Temat rzeka.
Ja zaś poczułem niedosyt, jakby czegoś brakowało.
Chyba nie miałem w życiu depresji i zgodze się z tym, że jesli ktos nie przeżył czegos to ma o wiele mniejsze pojęcie, od tego który to przeżył.
Ciężko mi sie wypowiedzieć w tej sytuacji, ale tyle co moge dodać, to co napisałem na końcu jako swój komentarz. Skupienie na sobie sprzyja oddaleniu od Boga.
Może sie mylę, ale wydaje mi się, że dobra terapią dla zdesperowanych byłoby zaangazowanie się w pomoc innym.
Depresja bywa nazywana rakiem duszy. Gdy rak osiąga stopień czwarty, to….
Tak dla zobrazowania. To jest ciężka choroba psychosomatyczna.
Problem polega na tym, że tym terminem nazywa się wiele rzeczy. I w tych innych, oczywiście pomoc innym itd itp.
Faktycznie należałoby rozróżnić tu zaburzenia depresyjno-lękowe bez myśli samobójczych, niewymagające hospitalizacji (przeżyłem) od ciężkiej depresji, o której pisze Ewa. Rzeczywiście odnoszę wrażenie, iż niektórzy je zrównują, a to nie to samo i rada Piotra tyczy się raczej osób z tej 1 grupy.
Ja zostałem od razu po nawróceniu uwolniony z depresji. Nasilała się ona okresowo i czasem było naprawdę ciężko.
Po tym jak poznałem Jezusa zobaczyłem, że depresja jest po prostu jednym wielkim kłamstwem, nie ma ona sensu i jest strata czasu. Jest to po prostu egoistyczne skupianie się na sobie, jakim się jest biednym, jak to mnie ktoś skrzywdził, jak to się ma ciężko w życiu itd. Im więcej się to karmi, tym jest silniejsze i uważam, że stoi za tym duch. Ważne żeby zdać sobie sprawę z tego, że jest to egoizm i myślę, że również brak wiary i zaufania do Boga.
Nie możemy się zgadzać z tym co diabeł nam mówi w głowie (chociaż wygląda to na nasze myśli), trzeba to odrzucić i zaufać Jezusowi. Nigdy nie jesteśmy sami bo z nami cały czas jest Bóg.
Gdy nie śpisz rok, dwa, trzy, gdy nie myjesz się, bo nie jesteś fizycznie w stanie dojść do łazienki, gdy masz przy tym trwające non stop migreny, napady tezyczki oddechowej, a twoja cewka moczowa i pęcherz są chore i nie poddają się leczenu, tak że trwasz w tym bólu miesiącami, gdy boli cię światło i dźwięk gdy….Gdy…
Nie jesteś w stanie sam tego odrzucić
….tylko Chrystus, tak tylko On.
nie wiem czy to dobra rada, ale może warto zacząć biegać.
Wg mnie to pomaga.
Jak się wyjdzie z 4 stopnia, na 3 można zacząć chodzić, jak z 3 na 2 można zacząć wychodzić,jak się wyjdzie z 2 na 1 można zacząć biegać, a jak Pan uwolni można wszystko.
Ja pozostaję na tej 1 czasami z 2, dlatego prosiłam was jakiś czas temu o modlitwę. Pragnę całkowitego uwolnienia, a Pan pokazał mi, że chce aby kościół się o mnie moim. Idę droga Pana, wbrew niemozliwemu…
Modlę się o Ciebie! Niech Pan całkowicie uwolni Cię od depresji, w imieniu Jezusa niech tak się stanie!
Amen.
Tych słów potrzebowałam (ostatnie dni były trudne..). Dziękuję 🙂
Gdyby nie Bóg popełnił bym samobójstwo już dawno. Gdyby nie Bóg do dzisiaj przejmowałbym się opinią innych wpajając sobie do głowy jaki to jestem bezuzyteczny. Gdyby nie Bóg zatracił bym pewność siebie. Gdyby nie Bóg zjadłbym się sam aczkolwiek niesłusznie. Gdyby nie Bóg….
Chwala Bogu, ze sie nawrociles. Moj brat niestety popelnil samobojstwo. Nie wiem dlaczego, nawet nic nie dal po sobie znac, ze cos jest nie tak.
Przykro mi, naprawde, bo trudno wnioskować co Pan z nim poczyni……
Tak, bieganie to bardzo dobra rada. Po wysiłku wydzielają się hormony szczęścia endorfiny. Bieganie powoduje też, że czyści się układ limfatyczny. Wyobraźmy sobie brudną butelkę, do której nalejemy wody i zaczniemy potrząsać. Oczyści się 🙂 Wiem, że depresja to choroba duszy, ale dbajmy też o tę sferę przyziemną. Wszelkie alergie, uczulenia, duszności, migreny mają bezpośrednie powiązanie z zanieczyszczeniem organizmu lub z jego niedożywieniem. Można być sytym, najedzonym lecz niedożywionym.
To jest choroba psychosomatyczna, dlatego tak łatwo ją przeoczyć, gdy siada ciało najpierw.
W zasadzie żałuję chyba że zaczęłam komentować w tym wątku, czuje się tak, jak podczas toczonych tu dyskusji z katolikami.
Proktolog był jednym z pierwszych, który zasugerował mi depresję, wiele lat temu, a wicie czemu? Parcie miałam tak silne, że przepraszam że tak mocno, ale w autobusie, w drodze, w przedszkolu odbierając dziecko, itd, gryzlam rękę do bolu żeby nie zesrac się w gacie, u nie zawsze się udawało…
Nie pojedziesz pobiegać…..
Tytuł wątku jest błędny.
Bardziej: Polegaj na Panu, nie na sobie…
Albo: wyjście z czarnej dziury egoizmu
Albo: nie poddawaj się zalamaniu
Nie wiem….
Wybacz Ewo jak coś co napisałem uraziło Cię, ja to opisałem z mojej strony, doświadczenia i jak Pan mnie uwolnił. Na tym poziomie często tak to wygląda. Byłem na pewno w lżejszym położeniu niż to co ty przeszłaś, więc prostuję, że nie mam prawa wypowiadać się o twoim przypadku, poza tym, że Jezus może uwolnić z wszystkiego. Pomodlę się, żebyś całkowicie była od tego wolna.
Pozdrawiam
Ewo nie żałuj,że zaczęłaś komentować ten artykuł.Nikt tu nie chce Ci dokuczyć,czy też się wymądrzać.Stanowimy jedna rodzinę kochana siostrzyczko w Jezusie Chrystusie Panu naszym.
Każdy tutaj chce Ci pomóc i doradzić,abyś mogła w pełni cieszyć się zwycięstwem naszego Króla.
Sama swego czasu miałam depresję i wiem jak ciężko z tym funkcjonować.
Tylko teraz wiem,że za depresje odpowiadają demony.Tylko im zależy na tym,aby nas upokorzyć i zabrać całą radość z faktu,że Jezus Chrystus zwyciężył i pokonał każdy grzech i chorobę na krzyżu.My musimy tylko w to uwierzyć i nie dopuszczać do siebie myśli złego,że jest inaczej.
Będę się o Ciebie modlić,abyś uwierzyła,że zły nie ma do Ciebie żadnego dostępu i jesteś wolna od depresji.
Będę prosić Ojca,aby dodał Ci wiary,abyś ufała jak dziecko,bo On wszystko może i to nawet w tej chwili.
Niech Cię Bóg błogosławi w imieniu Jezusa Chrystusa
Czy ktoś może mi odpowiedzieć ile mocy ma szatan? Skoro nawiedzeni lewituja albo jacyś ludzie mogą nie jeść cale życie nic prócz hostii to czy szatan mógłby wskrzesić żeby podrabiać cuda? Czy nad życiem i śmiercią nie ma mocy? O co chodzi z tą śmiertelną raną bestii, która się odrodzi?
Przeczytaj Hioba z uwagą.
Tam jest odpowiedź.
On ma tyle mocy, na ile Bóg mu zezwoli.
Czy wierzycie w taką jednostkę chorobową jak schizofrenia czy raczej uważacie, że jest to rodzaj opętania?
Czy jest jakiś cytat w Biblii odnoszący się do chorób psychicznych?
Chciałabym wyjaśnić czemu udzielam się w takich tematach i często pytam o szatana, złe duchy, dary. Wynika to z doświadczeń własnych. Nigdy nie wątpiłam w ofiarę Jezusa na krzyżu za ludzi, a jednak: byłam katoliczką, potem satanistką a na końcu myśląc, że dobrze wykorzystuję moce nad energią i widzenia dane mi najwidoczniej przez demony, w czymś w rodzaju new age. Gdyby zbawienie było tylko przez wiarę to właściwie tego nie rozumiem, bo przecież nigdy nie wątpiłam a czyniłam zło. Gdzie jest granica wiara a wiara..? Jak daleko sięga zwiedzenie, ten MariuszJosef pewnie zaczął szukać Boga ale wpadł w fanatyczny katolicyzm 🙁 Czy takie osoby będą zbawione? Przecież wierzą.. Nie dają mi te kwestie spokoju.
Jest taka jednostka chorobowa jak schizofrenia.
Jest taka jednostka chorobowa jak depresja.
W Biblii jest sporo osobob cierpiących na depresję, Jeremiasz, Eliasz. Hiob..
Moim zdaniem, moim , podkreślę to, za chorobami psychicznymi często stoją demony.
ST idzie mi jak po grudzie. Ledwo przebrnęłam przez Hioba..
Czytaj Księgę rodzaju. Powoli. Rozdział za rozdziałem. I szukaj w niej Jezusa. I w międzyczasie czytaj psalmy, jeden na dzień np, ale po kolei, cała księgę. Myślę że to dobra metoda na początek.
Spróbuję tak, jak radzisz. Dziękuję.
Rdz 3,15 Protoewangelia
Wybitni mają schizofrenie. Mam to 😀 hehe 😀 Od czasu jak wierze i wiem o Bogu choroba królewska nie atakuje mnie prawie wcale.
jestem podobnego zdania
Czyli schizofrenia jest tym samym, co opętanie demoniczne?
Może być.
Schizofremia I depresja to choroba duszy, duzo tym tematem zajmowal sie David hunt. Ma bardzo wartosciowe wyklady na YouTube. Naukowcy od lat staraja sie dojsc przyczyn depresji I schizofremi I nic. Jest tylko kilka teori, tak jak jest tez teoria ewolucji. Nie ma lekarstwa, zeby to wyleczyc. Sama nie wiem moze to demony chca, zeby czloeieka pognebic. I nie musi byc opetany.
Ewuniu, czy możesz podać mi maila do siebie?
Z innej beczki. Radiowo-dyskotekowa papka muzyczna to doskonałe narzędzie do prania mózgu…
Np. to… https://youtu.be/QZZRuFtolY8.
Złe myśli sio https://youtu.be/Qv1rXTrukzE.
Tekst w sposób oczywisty nie wyczerpuje tematu… Okazuje się, że jest on niemalże równie niezrozumiany, co mówienie językami. Oby Bóg Ojciec dał nam wszystkim zrozumienie i poznanie w odpowiednim czasie.
Na poprawę humoru https://youtu.be/7bDWNc7esTY.
Ewa o 13:08 napisała:
“Jest taka jednostka chorobowa jak schizofrenia.
Jest taka jednostka chorobowa jak depresja.
W Biblii jest sporo osobob cierpiących na depresję, Jeremiasz, Eliasz. Hiob..
Moim zdaniem, moim , podkreślę to, za chorobami psychicznymi często stoją demony.”
—————————
nie jestem lekarzem, ale napiszę jak ja to rozumiem:
[1] schizofremia
[2] depresja
ad [1] schizofremia jest stanem chorego umysłu, można być inteligentnym
ale mieć urojenia, wyimaginowaną rzeczywistość, mieć kontakt z bytami
duchowymi [demony] i nie mieć kontaktu z realną rzeczywistością, umysł
jest częścią składową [lub produktem] mózgu. Anioły np. mają wolę i umysł.
Każda część ciała zaatakowana bakterią [jest również pożyteczna flora
bakteryjna niezbędna dla zdrowia], wirusem, trucizną, czymkolwiek, co osłabia
dany organizm jest łatwym obiektem do ataku przez czynnik zewnętrzny [demon].
Każda choroba trwa w czasie – to PROCES – np. nie uzależnimy szie od alkoholu
w ciągu jednego dnia, tygodnia czy roku… Wychodzenie z choroby to też proces
trwający w czasie, można z tego nie wyjść również do końca życia…
Powodem tej choroby może być również wyrządzona przez kogoś krzywda.
Przykład schizofremii:
wiara w to, że żyjemy wewnątrz pustej planety Ziemia.
ad {2] depresja jest stanem chorej duszy, można być wiernym Bogu ale mieć
załamania Widząc Rzeczywistość “oczami duszy” i być w stanie “beznadziei”.
Depresję mogą powodować Urazy długotrwałego cierpienia fizycznego, jak również,
chyba częściej, Urazy długotrwałego cierpienia Duszy [lub ludzkiego ducha].
Jak w przypadku schoizofremii, tak i tutaj człowiek jest narażony na ataki,
czy to złych bakterii, wirusów, albo bytów duchowych [demonów], z racji braku
odporności na przeciwności losu, na działania osób, braku niezłomnej wiary
w pomoc Boga, lub braku pomocy ze strony ludzi, …na których liczymy [rodzina].
Powodem tej choroby może być również wyrządzona przez kogoś krzywda.
Przykład depresji:
wiara w to, że już nie dam rady i jedynym wyjściem jest samobójstwo.
OFICJALNA MEDYCYNA STARA SZIE “LECZYĆ” TE PRZYPADKI GŁÓWNIE TABLETKAMI,
ewentualnie terapią… Proces wychodznie trwa w czasie, więc to nie takie proste.
Można szie uzależnić od tabletek, albo nie funkcjonować prawidłowo, będąc
naćpany farmakologicznie i mamy kolejną pułapkę, by wpaść w schizofremię, albo
w depresję…
Najlepszym lekarstwem na oba przypadki jest Miłość… Boga Ojca oraz Ludzi,
seler
dopisek:
Kiedy “leczymy” depresję alkoholem albo tabletkami, wpadamy w pułapkę uzależnienia.
Alkohol po daniu iluzji zapomnienia i pozornego odreagowania, powoduje kolejne stany depresji,
bo dodatkowo nie możemy uwolnić szie od nałogu…
Wtedy jakikolwiek nasz wróg – demon, upadły człowiek, polityk, złoczyńca – wykorzysta ten
nasz osłabiony stan umysłu i duszy… do zabójstwa lub samobójstwa włącznie, lub do ogłupiania i zniewolenia totalnego.
Co uważacie o tym filmie.
https://www.youtube.com/watch?v=iR_0XQoJeDk
nie wiem jaka jest konkluzja tego wywiadu. Obejrzałem pobieznie i nie mam żadnych wniosków
chodzi mi że z tym co jest wywiad parker wright to on zrobił filmik taki https://www.youtube.com/watch?v=UDSfMmwNU2w i po rozszyfrowaniu było że 3 piątki 13 i akurat ten filmik był jakby takim przypadkowym przepowiedzeniem zamachu 13 listopada w Paryżu.
Kiedyś miałem bardzo silną depresje ale przeszła. To stan dużej ciemności bez sensu życia nic mi się nie chciało wszystko było takie obce i szare. Ostatnio mi jakby wróciła depresja nie chęć do życia tylko jeszcze brakuje myśli samobójczych.
Bede sie o Ciebie modlic. A jak bys mial mysli samobojcze to nie zostawaj z tym sam.
Najwyżej stanie się coś nieoczekiwanego.
Przestań myśleć o złych rzeczach, myśl jak najwięcej o Jezusie i sprawdź e-mail swój. Z Bogiem!
Tzw. choroby psychiczne mogą być pewnym elementem rzeczywistości, co może również znaczyć że potrafią krążyć w rzeczywistym tle. Można wiele powodów przypisywać chorobom psychicznym, ale także innym stanom. Jak na razie jednak etiologia tego typu chorób jest niedokońca znana. Prawdopodobnie przyszły ‘postęp’ ludzkości sprawi, że dowiemy się tego co przed nami ukrywali, ale nie sądzę że to będzie tym spowodowane. Mianowicie, że istnieje świat duchowy. Może właśnie stan duchowy to jest ten klucz do odzyskania zdrowia i równowagi?
Istnieje wiele hipotez w temacie chorób psychicznych. Są tacy terapeuci, którzy uważają że choroba psychiczna to jakiś negatywny duch zmarłej osoby, a nie demon. I żeby uleczyć tę osobę, rozmawiają z owym duchem. Nie jest jednak tak bardzo pewne jakiego owe duchy są pochodzenia. Wiemy natomiast, że pochodzą ze świata duchowego, wymiaru duchowego. Bo istnieje wymiar materialny, który widzimy oczami. I istnieje wymiar duchowy, którego nie widzimy. Z biblijnego punktu widzenia nie ma opcji, żeby dusza człowieka gdzieś tam krążyła. Być może demony przywdziewaja różne osobowości, gdyż mają jakiś wgląd w dusze osób, niemniej do granic ograniczony.
Ja w roku 2008 – 2011 bylem w takim stanie urojeniowym ze piguły chciały robić ostatnie namaszczenie. Ciało już miałem sparalizowane od podloza duchowego. Np glosy w głowie mowily ze zaraz ktoś wejdzie/ otworzy drzwi i po 4 sekundach otwierały sie drzwi a w nich osoba X( nie bede wymienial) Takze swąd spalonych ciał po czym za 5 minut przepiekny zapach kwiatów i to wszystko w nosie. Od 2011 gdy poznalem Boga praktycznie stopniowo wszystko zanikło. Niegdyś bedac w poradni jedna lekarka po rozmowie ze mna do drugiej lekarki: ” Czegos takiego jeszcze nie widzialam o.0 ” uslyszalem to przypadkiem i zaluje teraz ze nie powiedzialem : Bog niewiasto, Bog” 😉 hehehe …… Oczywiscie jest to choroba do konca mego zywota a wiec mam tylko nadzieje ze juz mnie nie zaatakuje z inpetem jak niegdyś.
Mati, skupiaj się na Jezusie, a nie na myślach o chorobie – to najważniejsze. Im więcej patrzysz na Niego, tym mniej spinasz się z powodu własnej sytuacji. A nawet i żartem sypniesz ;-)No, ale przeżycia miałeś ekstremalne! Odeszło, jak zacząłeś szukać i wzywać Jezusa? Alleluja! To demony. Tak mi się wydaje, że jednak tzw. choroby psychiczne to ludzkie określenie na opresję demoniczną…
Swoją drogą wcale nie zdziwiłbym się, gdyby na wieść o tym, że “poznałeś Boga” psychiatra odnotował nawrót objawów chorobowych…
Tak , to sa demony ale z perspektywy czasu uznaje ze bylo mi to potrzebne. Dzis funkcjonuje normalnie….lekkie wkrety jeszcze mam np. Ze sie ludzie gapia nagminnie i o mnie gadaja ale zaraz przechodzi i juz jest dobrze. Nigdy nie lubilem po prostu skupiska ludzi obok mnie.
To już bez większej lipy, a na pewno jak w duchu się w takiej sytuacji pomodlisz to jeszcze Cię to umocni.
I musisz miec swiadomosc, ze to nie Ty, ze to wstretne demony. Diabel nas nienawidzi i musimy byc tego swiadomi. Ja tez nie lubie skupisk ludzi i nie ma w tym nic nienormalnego, kazdy jest innny i kazdy lubi cos innego. Jak przychodza takie mysli, to od razu je zastap jakims cytatem z Bibli. A lekarzowi lepiej nie mow, ze poznales Boga, bo mozesz miec problemy, bo to dla nich kolejny objaw. Znam jeden przypadek gdzie ktos w ten sposob sobie narobil problemow.
Jesli wierzymy w Boga, to nie ma miejsca na dziwne teorie terapeutow. Swiat duchowy jest bardziej realny niz sie moze wydawac. Wrecz bym powiedziala nawet namacalny. Temat o duchu khundalini na tym blogu byl poczatkiem mojego wyjscia ze zwiedzenia. Oczywiscie nie uwierzylam od razu. Temat pilnie przestudiowalam. Za i przeciw na podstawie Bibli i swoich doswiadczen. Nie bralam nigdy narkotykow, ale wydaje mi sie, ze upadki w duchu daja wiekszy odlot niz narkotyki. Raz nawet czulam jak upadlam jakby ktos wyrywal mi wnetrznosci rekami (bylam przytomna). Wtedy myslalam, ze wychodza ze mnie demony, niestety bylo na odwrot. W tym okresie tez kilka razy cos mnie dusilo w nocy, zaczynajac wolac do Jezusa odchodzilo, ale nawet juz po calkowitym przebudzeniu czulam realny bol na szyi po duszeniu. Powiedzialam o tym duszeniu dwom osobom z mojego kosciola i ku mojemu zdziwieniu okazalo sie, ze maja to samo. Wierze, ze za tym wszystkim stoja demony. I dziekuje Jezusowi, ze sie zlitowal i otworzyl mi oczy. W czasach ostatecznych beda sie dzialy ( juz sie dzieja) cuda, zeby zwiesc ludzi. Badzmy wiec trzezwi i pamietajmy, ze w wierze nie w ogladaniu pielgrzymujemy. Jesli ktos nam oferuje dziwne przezycia duchowe, hipnozy, medytacje i inne dziwne terapie to jako dzieci Boze musimy uciekac. To sa demony.
Oh to byla moja odpowiedz na post ” poznanie prawdy” na temat terapi z duchami w tle itp, ale gdzies zniknal
Wiem o tym. Opisałem tylko sytuację z wielu stron. Zwiedzenie jest ogromne na świecie.
Czasem tylko leki skutkują, co nie znaczy że inne metody są do przekreślenia. Jednakże czasem mózg działa tak niesprawnie i w totalnym otępieniu czy również idealizacji świata, ludzi, że potrzebuje mocniejszego kopa.. Inaczej jest się totalnie otumanionym i nie da się sensownie żyć, a wymagania coraz większe, więc coraz trudniej im sprostać.
Oczywiście moim zdaniem powinno się próbować pomóc takim osobom, np. w tzw. schizofrenii. Próbować samemu wykonać egzorcyzm, lub niech zrobi to osoba duchowna. Zdaję sobie sprawę, że tylko w 50-60 procentach leki psychotropowe działają. I podobnież jest także z innymi lekami. Wielu osobom one pomogły, innych zniszczyły jeszcze bardziej lub uzależniłem. Czytałem nawet taki artykuł, o tym że zrobili eksperyment jakiegoś nowego leku na jakąś chorobę psychiczną, w wyniku czego ileś tam osób zmarło. Oczywiście silniejsze leki mogą powodować spustoszenie w organizmie człowieka. W schizofreni czy innych ciężkich stanach chorobowych leki bardziej tłumią objawy niż leczą. Im cięższa choroba tym bardziej powinno się zwrócić do Boga o uzdrowienie. Coraz bardziej człowiekowi brakuje witamin i istotnych składników odżywczych bez których popada w różne stany chorobowe. Oczywiście nie wszyscy.. Bardziej jest to na tle duchowym, aniżeli na tle materialnym. Czasem na materialnym, ale to wcale jeszcze nie oznacza równowagi na poziomie duchowym. Może tak być, że wyjdzie się z jednego a wejdzie w co innego. Dlatego musi być zachowany między duchem a ciałem pewien balast.