Andrew Murray
Jak mogę być wolny/a od życia dla samego/samej siebie? Czym jest być umarłym/ą z Chrystusem? Jak w sposób praktyczny mogę wejść do tej śmierci z Chrystusem?
Wielką cechą charakterystyczną Chrystusa jest Jego śmierć. Przybył On z wieczności z przykazaniem od Ojca, by złożyć swoje życie w ofierze tu na ziemi. On się temu poddał i skierował Swoją twarz w stronę Jerozolimy. Wybrał śmierć i kroczył po ziemi, by przygotować Siebie na śmierć. Jego śmierć to moc odkupienia grzechów. Śmierć dała Mu zwycięstwo nad grzechem; śmierć dała Mu zmartwychwstanie, nowe życie, wywyższenie i nieśmiertelną chwałę.
Wielkim znakiem Chrystusa jest Jego śmierć. Nawet na tronie w niebie stoi On jako Baranek, który został zabity. „I śpiewali nową pieśń: Godzien jesteś wziąć księgę i otworzyć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś nas dla Boga przez swoją krew z każdego plemienia, języka, ludu i narodu” (Obj 5:9, UBG). Wasz Chrystus, wasz samowystarczalny Zbawiciel jest Człowiekiem, którego najważniejszym znakiem i największą chwałą jest to, iż umarł.
Jeżeli Oblubienica ma żyć ze swoim mężem jako Jego żona, to musi wejść w Jego stan, i w Jego ducha, i w Jego usposobienie i zawsze być taką, jakim On jest. Jeśli mamy doświadczyć pełnej mocy tego, co może nam uczynić Chrystus, to musimy nauczyć się umierać z Chrystusem. Nie powinienem może używać określenia, że trzeba nam nauczyć się z Nim umierać, tylko powiedzieć, że musimy nauczyć się o tym, że jesteśmy martwi z Chrystusem.
Jest to przepiękna myśl zawarta w szóstym rozdziale Listu do Rzymian. Do każdego wierzącego w kościele w Rzymie – nie tylko do wybranych, czy zaawansowanych w wierze, ale do każdego wierzącego w Rzymie, jakkolwiek słaby by nie był – Paweł napisał: „Zostaliśmy więc pogrzebani z nim przez chrzest w śmierci, aby jak Chrystus został wskrzeszony z martwych przez chwałę Ojca, tak żebyśmy i my postępowali w nowości życia” (6:4, UBG) i na mocy tych słów dodaje: „Tak i wy uważajcie siebie za martwych dla grzechu, a żywych dla Boga w Jezusie Chrystusie, naszym Panu” (6:11, UBG).
Co to oznacza – martwi dla grzechu?
Nie widzimy tego wyraźniej, niż poprzez odniesienie się do Adama. Chrystus był drugim Adamem. Co się stało w Adamie? Umarłem w pierwszym Adamie; umarłem dla Boga; zmarłem w grzechu. Gdy się narodziłem, miałem w sobie życie Adama, które posiadało wszelkie znamiona życia Adama po jego upadku. Adam umarł dla Boga i umarł w grzechu. Dziedziczę życie Adama, jestem więc martwy w grzechu tak, jak on i martwy dla Boga.
Ale w momencie, gdy wierzę w Jezusa, staje się zjednoczony z Chrystusem, drugim Adamem, w sposób tak rzeczywisty, jak zjednoczony jestem swoimi narodzinami z pierwszym Adamem. Jestem uczestnikiem życia w Chrystusie. Jakiego życia? Życia, które umarło dla grzechu na Kalwarii i które powstało z martwych, dlatego też przez swojego apostoła Bóg mówi: uważajcie siebie za martwych dla grzechu, a żywych dla Boga w Chrystusie Jezusie. Macie uważać to za prawdę, ponieważ mówi to Bóg – gdyż wasza nowa natura, z tytułu waszego pełnego życia w zjednoczeniu z Chrystusem jest rzeczywiście i absolutnie martwa dla grzechu. Jeżeli pragniemy mieć prawdziwego Chrystusa, którego Bóg dał nam, i który umarł za nas w mocy Swej śmierci i zmartwychwstania, musimy zająć tu nasze stanowisko.
Wielu chrześcijan nie rozumie jednak, o czym naucza nas szósty rozdział Listu do Rzymian. Oni nie wiedzą, że są martwi dla grzechu. Paweł poucza ich zatem: „(…) My, którzy umarliśmy dla grzechu, jakże możemy jeszcze w nim żyć? Czy nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy ochrzczeni w Jezusie Chrystusie, w jego śmierci zostaliśmy ochrzczeni?” (6:2,3, UBG). Faktycznie działają w nas śmierć i życie Chrystusa.
Lecz, niestety, większość chrześcijan o tym nie wie i dlatego też tego nie doświadczają ani nie praktykują. Należy ich uczyć, że ich pierwszą potrzebą jest to, że trzeba im dojść do uznania i do wiedzy o tym, co miało miejsce w Chrystusie na Kalwarii, a także o tym, do czego doszło, gdy zaczęli stawać się zjednoczeni z Chrystusem. Człowiek musi zacząć to mówić, nawet zanim to zrozumie: „W Chrystusie jestem martwy/a dla grzechu”. Jest to nakaz – uważajcie siebie za martwych dla grzechu. Chwyćcie się swej jedności z Chrystusem. Wierzcie w nową naturę w wewnątrz was. W to życie duchowe, które macie od Chrystusa; życie, które umarło i zmartwychwstało. Działania człowieka są zawsze zgodne z tym, jak pojmuje on swój stan. Król zachowuje się jak król. Jeżeli człowiek świadom jest bycia królem, to tak też się zachowuje.
Nie mogę więc wieść życia jako prawdziwie wierzący, jeśli ta świadomość nie wypełnia mnie każdego dnia – dziękuję Bogu, że jestem martwy w Chrystusie. Chrystus umarł dla grzechu, a ja jestem zjednoczony z Chrystusem, a Chrystus żyje we mnie i jestem martwy dla grzechu. Jakim życiem żyje we mnie Chrystus? Pomyślcie wpierw, jakim to życiem żyje we mnie Adam? Adam żyje we mnie życiem śmierci; życiem, które upadło w mocy grzechu i śmierci, śmierci dla Boga. Oto życie, jakim Adam żyje we mnie z natury, w człowieku nienawróconym.
A teraz Chrystus, drugi Adam przyszedł do mnie z nowym życiem, i teraz żyję Jego życiem, śmiercią-życiem Chrystusa. Tak długo, jak o tym nie wiem, tak nie mogę zgodnie z tym postępować, choć to we mnie jest. Chwała Bogu, gdy człowiek zaczyna dostrzegać, co to jest i w posłuszeństwie zaczyna mówić: „Będę robić to, co głosi Słowo Boże: jestem martwy, uważam siebie za martwego, a On wkracza z nowym życiem!” Na mocy wiecznego Słowa Boga i twojego zjednoczenia z Chrystusem oraz wielkiego faktu o Kalwarii uznaj teraz siebie za rzeczywiście martwego/martwą dla grzechu. Człowiek musi ujrzeć tę prawdę. To pierwszy krok.
Drugi krok polega na tym, iż musi on przyjąć to z wiarą. Co potem? Gdy przyjmie to z wiarą, w jego wnętrzu dochodzi do walki, bolesnego doświadczenia, gdyż wiara ta jest wciąż bardzo słaba. Zaczyna pytać: „Ale dlaczego popełniam tak wiele grzechów, skoro jestem martwy/a dla grzechu?” Odpowiedź, jaką daje Słowo Boże jest po prostu taka: nie pozwalasz, aby moc tej śmierci mogła zostać zastosowana przez Ducha Świętego.
Bądź napełniony/a Duchem
Musimy zrozumieć, że Duch Święty przyszedł z nieba, od uwielbionego Jezusa, by przynieść nam Swą śmierć i Swoje życie. Są one nierozerwalnie ze sobą związane. Chrystus umarł, umarł On dla grzechu i żyje dla Boga, zatem i w nas życie dla Boga w Chrystusie jest nierozdzielnie powiązane ze śmiercią dla grzechu. Tego nauczy nas i takiego dzieła dokona w nas Duch Boży.
Jeśli przyjąłem Chrystusa we wierze przez Ducha Świętego i poddałem się Mu, to Chrystus każdego dnia sprawuje nade mną pieczę i odsłania w moim sercu pełnię mocy mojego współuczestnictwa w Jego śmierci i życiu. Bez wątpliwości prawda ta przychodzi do niektórych w jednej chwili najwyższej mocy i błogosławieństwa. Od razu widzą to i przyjmują i wchodzą do tego i jest śmierć dla grzechu w Boskim doświadczeniu. Nie jest tak, że skłonność do zła zostaje wykorzeniona. Nie. Potęga śmierci Chrystusa powstrzymuje jednak przed popełnianiem grzechu i niszczy jego siłę. Moc śmierci Jezusa Chrystusa manifestuje się w nieustannym uśmiercaniu uczynków ciała przez Ducha Świętego.
Ktoś zapyta, czy wciąż potrzebny jest wzrost. Niewątpliwie. Poprzez Ducha Świętego człowieka może teraz zacząć żyć i wzrastać, coraz głębiej jednoczyć się ze śmiercią Chrystusa. Odkrywa on nowe rzeczy w sferach, o których nigdy nie myślał. Człowiek może być czasami napełniony Duchem Świętym, a jednak mogą być w nim wielkie niedoskonałości. Dlaczego? Z takiego powodu, że być może jego serce nie zostało w pełni przygotowane poprzez całkowite odkrycie grzechu. Może być to pycha, albo skrępowanie, lub impertynencja, czy tez inne cechy tej natury, których nigdy nie dostrzegł. Duch Święty nie zawsze od razu je wypędza.
Różne są drogi wiodące do wejścia do życia błogosławionego. Jeden człowiek wkracza w nie pragnąc mocy do pełnienia służby, inny szuka odpocznienia od zmartwień i zmęczenia, a jeszcze inny dąży do uwolnienia od grzechu. We wszystkich tych aspektach coś jest ograniczone, toteż każdy wierzący ma oddać siebie po tym, jak pozna moc śmierci Chrystusa i powtarzać: „Panie Jezu, niech potęga Twojej śmierci zadziała i przeniknie całe moje jestestwo.” Gdy człowiek bez reszty oddaje siebie, zaczyna nosić znamiona człowieka ukrzyżowanego. Apostoł mówi, iż został ukrzyżowany i żyje jako człowiek ukrzyżowany.
Znamiona człowieka ukrzyżowanego
Pierwszym znakiem człowieka ukrzyżowanego jest głęboka, absolutna pokora. Chrystus uniżył się i stał się posłuszny aż do śmierci, nawet i śmierci na krzyżu. Kiedy w sposób potężny zaczyna działać śmierć dla grzechu, jest to jeden z naczelnych, najbardziej błogosławionych dowodów. Człowiek zostaje złamany, coraz bardziej i dogłębniej, a wielkie pragnieniem jego serca brzmi: „Och, abym mógł jeszcze bardziej zniżyć się przed moim Bogiem i być nikim tak, aby życie Chrystusa było wywyższone. Nie zasługuję na nic innego, niż przeklęty krzyż; oddaję mu siebie.” Pokora jest jednym z wielkich znamion człowieka ukrzyżowanego.
Inną oznaka to bezsilność. Kiedy człowiek zawisa na krzyżu, jest kompletnie bezradny. Niczego nie może zrobić. Tak długo jak my chrześcijanie jesteśmy silni i możemy działać albo walczyć, tak nie wkraczamy w błogosławione życie Chrystusa. Ale kiedy człowiek mówi, że jest ukrzyżowany i absolutnie bezsilny, to każdy oddech życia i siła muszą przyjść od Jezusa. Dowiadujemy się wtedy, jak to jest utonąć we własnej niemocy i powiedzieć: „Jestem nikim.”
A jednak kolejnym znakiem ukrzyżowania jest odpocznienie. Chrystus został ukrzyżowany i zszedł do grobu, a my jesteśmy ukrzyżowani i pogrzebani wraz z Nim. Nie ma innego takiego miejsca do odpoczynku, jak grób. Człowiek niczego nie może tam zrobić. „Moje ciało będzie spoczywać bezpiecznie” (Ps 16:9, UBG) – powiedział Dawid i tak tez powiedział Mesjasz. Kiedy człowiek zstępuje do grobu Jezusa, oznacza to, że po prostu wykrzykuje on: „Nie mam niczego poza Bogiem; ufam Bogu; czekam na Boga; moje ciało z Nim odpoczywa; oddałem/am wszystko, by móc odpoczywać oczekując na to, co Bóg mi uczyni.”
Pamiętaj, że ukrzyżowanie i śmierć i pogrzeb stanowią nierozerwalną jedność. Pamiętaj, iż grób jest miejscem, gdzie zamanifestuje się potężna, zmartwychwstańcza moc Boga. Pamiętaj o tych cennych słowach z jedenastego rozdziału Ewangelii wg św. Jana: „Jezus jej rzekł: ‘Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą’” (J 11:40, UBG). Gdzie powiedział to Chrystus? Było to przy grobie Łazarza. Gdzie najjaśniej ujrzę chwałę Bożą? Przy grobie. Przejdź do śmierci mając wiarę, a chwała Boża spłynie na ciebie i wypełni twoje serce.
Jeżeli mamy żyć w odpocznieniu i pokoju i szczęśliwości naszego wspaniałego Odkupiciela, jeśli mamy wieść zwycięskie życie pełne radości, owoców i siły, to musimy zejść wraz z Chrystusem do grobu, a językiem naszego życia muszą być te słowa: „Jestem człowiekiem ukrzyżowanym. Chwała Bogu Ojcu, chociaż nie mam w sobie niczego poza grzechem, to mam odwiecznego Syna Bożego z Jego śmiercią i jego życiem, którymi żyje moja dusza.”
Jeśli nie mogę w całości pojąć ukrzyżowania z Chrystusem, i śmierci dla grzechu, i życia dla Boga, i chwały, która przychodzi do serca – nie szkodzi. Mogę pokładać zaufanie w obietnicy mojego Pana. Mogę bezradnie rzucić się w Jego ramiona, mogę zachować moje miejsce na krzyżu. Oddany/a Jezusowi, by umrzeć z Nim, mogę ufać Mu, że mnie poniesie.
Czyż każde z nas nie powinno skorzystać z tej błogosławionej sposobności zrobienia tego, co uczyniła Rut, w posłuszeństwie postępująca wedle zalecenia swojej teściowej, by po prostu paść u stóp wielkiego Boaza, Odkupiciela, by należeć do Niego? Czyż nie mamy nawiązać osobistego kontaktu z Jezusem Chrystusem i czy każde z nas nie powinno wypowiadać przed światem te proste słowa: „Panie, oto to życie; wiele jest z nim jeszcze ego, grzeszności i samowoli, ale ja przychodzę do Ciebie. Tęsknię za tym, by móc w pełni wejść w Twoją śmierć. Pragnę w pełni wiedzieć, że zostałem/am z Tobą ukrzyżowany/a i żyć Twoim życiem każdego dnia.”
Powiedz wtedy: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, widziałem/am Twoją chwałę i to, czego dokonałeś ze Swojej strony dla grzesznika na krzyżu; ufam Ci, że uczynisz to dla mnie. Panie, rzucam się w Twoje ramiona.”
Tłumaczył Jacek. Dziękuję w imię Jezusa.
Dziękuję ci Boże Ojcze, że używasz braci Piotra, Jacka i za ich pomocą możemy czytać tak cenne teksty. Chwała Tobie Panie!
Chwała Bogu, że człowiek nie jest Bogiem i nie musi sam się o siebie troszczyć! Tylko może wszystko, wszystko oddać w Jego ręce 🙂
No i chwała Bogu za ten przetłumaczony tekst, który mnie podniósł i za braci pracujących w Panu!:)
Dwa klasyki Murraya w wersji czytanej:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLtbz8oIw6GDVGj0r712i6Z9JHpK82mBvb
https://www.youtube.com/playlist?list=PLtbz8oIw6GDXgwUPbUFiuUk2kvDeDXNu0
Chwała Tobie Boże za te piękne słowa,które dałeś nam dzisiaj,abyśmy mogli wzrastać duchowo i przemieniać się na obraz Jezusa Chrystusa.
Bardzo się cieszę ?,że ukazał się ten artykuł i nie ukrywam,łzy same płynęły po policzkach w trakcie czytania.
Niech Was Bóg błogosławi za wasze oddanie,aby prawda docierała do szukających.
Jejku, wspaniale! 🙂 Duch Święty kieruje mnie więc w najlepszą możliwą stronę przy wyszukiwaniu tekstów. Chwała Bogu Ojcu!
“Niech Was Bóg błogosławi za wasze oddanie,aby prawda docierała do szukających.” Niech tak się stanie w imieniu Jezusa Chrystusa!
Tak też myślę bracie,że DS prowadzi Cię,abyśmy mogli wspólnie wzrastać duchowo w Chrystusie.
Jak dla mnie jeden z ważniejszych artykułów,który będę chciała sobie wydrukować.
Niech Was Bóg błogosławi kochani
Niech wam Bog blogoslawi za ten piekny tekst. Dziekuje.