Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

„Martwe uczynki”

Wielkie Dzięki, za Wielki tekst dla Wielkiego Jacka 🙂

 

 

Zac Poonen

 

Nowy Testament mówi o uczynkach ciała (Gal. 5:19) oraz o martwych uczynkach (Hbr 6:1).

 

Ci, którzy oddają się uczynkom ciała takim jak niemoralność, waśnie, zawiść, wybuchy gniewu itp. z pewnością nie odziedziczą Królestwa Bożego. Uczynki te są w sposób tak bardzo oczywisty grzeszne, że trudno byłoby wierzącemu praktykować którykolwiek z nich bez wyrzutów sumienia.

 

Martwe uczynki są jednak bardziej podstępne. Są to pozornie dobre uczynki, lecz wypływają one z zepsutego źródła (gdyż nic dobrego nie zamieszkuje w naszym ciele) i dlatego są niczym brudna szata w oczach Boga (Rz 7:18, Iz 64:6).

 

Jest nam zatem nakazane byśmy pokutowali nie tylko za grzechy, ale tez za martwe uczynki. Dopiero gdy postawimy taki fundament, możemy zmierzać w kierunku perfekcji (Hbr 6:1).

 

Jest rzeczą powszechnie wiadomą pośród wierzących, że krew Jezusa obmywa nas z wszelkiego grzechu. To, co tak dobrze znane nie jest, to fakt, iż krew Chrystusa musi obmyć nasze sumienie także z martwych uczynków nim będziemy mogli służyć żywemu Bogu w odpowiedni sposób (Hbr 9:14).

 

Jest więc konieczne posiadać jasne zrozumienie tego, czym naprawdę są martwe uczynki.

 

  1. Uczynki dokonane bez radości

 

Bóg kocha radosnego dawcę (2 Kor 9:7). Miłuje On także radosnego wykonawcę Jego woli. Spotyka On tych, którzy radują się, czyniąc sprawiedliwość (Iz 64:5). Gdy Izraelici nie służyli Bogu z radością, zostali ukarani poprzez bycie zmuszonymi do służenia swoim wrogom (Pwt 28:47,48). Na Królestwo Boże składa się prawość, której towarzyszy radość Ducha Świętego (Rz 14:17). Tylko ci, którzy czują rozkosz czyniąc Jego wolę mogą przynieść radość do serca Boga.

 

Rozważmy na przykład kwestię płacenia dziesięciny. Było to prawo w starym przymierzu, lecz nigdy nie było nakazane przez Jezusa czy apostołów w nowym przymierzu. A jednak przeważająca część chciwych pastorów zmusza swoje zgromadzenia do płacenia przymusowej dziesięciny poprzez obietnice nagród, lub też pod groźbą osądu przez Boga. Ludzie płacą, ale bez radości. Nie jest to spontaniczne dawanie, a skąpe, niechętne dawanie. Pastorzy są szczęśliwi gdy pojemniki na ofiary są pełne, ale nie Bóg. Pastorzy kochają dużych dawców, ale Bóg kocha tylko radosnych dawców!

 

Zasadą nowego przymierza NIE jest „dawanie tak wiele, jak możesz dać”, lecz „dawanie tak wiele, jak możesz dać radośnie”. Bóg nie chce niczego więcej ponad to. Oczywiście otrzymasz w tej samej mierze, w jakiej dajesz (2 Kor 9:7, Łk 6:38)- ale to inne zagadnienie. Bóg nie pragnie jednak żadnego wysiłku czy darów, które są ofiarowane niechętnie. To, co czynimy bez radości jest martwym uczynkiem.

 

  1. Uczynki dokonane bez miłości

 

Kochać Boga i człowieka to dwa kołki, na których wisi każde inne przykazanie (Mt 22:40). Usuń te kołki, a wszystko runie na ziemię. To dlatego właśnie zganiony został przywódca kościoła w Efezie. Jego uczynki nie były już dłużej umotywowane miłością do Boga i człowieka (Obj 2:2,4). Jeśli przestrzegamy przykazań Boga nie zachowując ich ducha, nasze uczynki stają się uczynkami martwymi. Jeżeli mamy być powołani przez Boga do bycia pasterzami Jego stada, to On wpierw nas wypróbuje (jak to uczynił z Piotrem) by przekonać się, czy kochamy Go absolutnie (J 21:15-17). W przeciwnym razie nasza służba byłaby bezwartościowa. Podobnie nie wystarczy jedynie błogosławić tym, którzy nas przeklinają. Mamy też z serca ich kochać, gdyż inaczej zachowujemy literę Słowa, ale nie jego ducha. Jeżeli służymy braciom i siostrom w kościele dlatego, że tego nas nauczono, a wciąż ich krytykujemy (być może za nie bycie wdzięcznymi w stosunku do nas), to wtedy nasza służba staje się zbiorem martwych uczynków. Wszelkie nasze poświęcenie dla Boga to bezwartościowe martwe uczynki jeżeli nie wynika ono z naszej miłości do Niego.

 

  1. Uczynki dokonane bez gorliwości

 

„Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś… Bądź więc gorliwy i nawróć się! (Obj 3:15, 19). Uczynki dokonane bez przekonania to martwe uczynki. Mamy kochać Pana Boga naszego z całego naszego serca, z całej naszej duszy i z całych sił (Mk 12:30). Nasze uwielbienie i wychwalanie musi być całkowite, a nie beznamiętne i martwe. Nasze modlenie się musi zawierać w sobie ładunek emocjonalny, zaś prorokowanie musi być gorliwe. Mamy „promieniować Duchem” przez cały czas (Rz 12:11). Ogień musi stale płonąć na ołtarzu (Kpł 6:13). Mamy stale wzniecać płomień darów Ducha, którymi obdarzył nas Bóg- a nie wzgardzać nimi, czy też je lekceważyć, bo wielu ich nadużywało (2 Tym 1:7). Większość dzisiejszych zgromadzeń chrześcijańskich znajduje się w martwym stanie, nie posiadając tlącego się w nich ognia Ducha Świętego. Są gotowe na bycie odrzuconymi przez Boga (Obj 3:16) za swój brak gorliwości. Potrzeba nam pokutować za takie martwe uczynki w naszym życiu.

 

  1. Uczynki dokonane bez wiary

 

Tak jak wiara bez uczynków jest martwa (Jk 2:26), tak tym bardziej uczynki bez wiary są uczynkami martwymi. Wiele spotkań modlitewnych jest martwych z powodu braku wiary. Pięć minut modlitwy pełnej wiary jest bardziej żywe i potężne w kwestii osiągnięcia zamierzeń Bożych niż całonocne spotkanie modlitewne, przez które przeszło się jak przez próbę wytrzymałości. Jezus modlił się całą noc i tak też musimy czynić my, gdy jest ku temu potrzeba- ale z pewnością nie jako martwy uczynek. Wiara oznacza też osobiste przekonanie (Rz 14:22). To co czynimy bez osobistego przekonania jest martwym uczynkiem. Tylko dlatego, że jakiś wielki Boży człowiek wierzy i naucza jakiejś konkretnej doktryny nie oznacza, że mamy go imitować. A jednak świat chrześcijański pełen jest wierzących, którzy ślepo naśladują innych ludzi bez jakiegokolwiek osobistego przekonania. Imitacja zawsze przynosi śmierć. Izraelici przekroczyli Morze Czerwone poprzez wiarę. Egipcjanie naśladowali ich i potopili się (Hbr 11:29). Napisano to, by nas ostrzec. Nie imitujmy czynów czy też służby innych. Mamy również nie imitować znaczenia, które inny człowiek ma w swojej służbie. To także byłby martwy uczynek. Mamy prorokować wprost proporcjonalnie do naszej własnej wiary (Rz 12:6). Bóg pragnie, by każde z nas było sobą, ponieważ wkład, jaki wnosimy poprzez naszą odrębną osobowość w ciało Chrystusa jest wyjątkowy.

 

  1. Uczynki dokonane dla korzyści osobistych i zaszczytów

 

„Znam twoje czyny: masz imię, [które mówi], że żyjesz, a jesteś umarły.” (Obj 3:1)

 

Oto był człowiek duchowo martwy, który jednak był nadal zadowolony, ponieważ posiadał imię, że był żywy. Szukał chwały człowieka bardziej niż chwały Bożej (J 5:44, 12.43) wskutek czego wszystkie jego uczynki były martwe. Wszystko co czynimy, by zrobić wrażenie na ludziach jest martwym uczynkiem. Wszystko co czynimy, a o czym chcemy, by inni wiedzieli, to także martwy uczynek (Mt 6:1-18). Żywe uczynki dokonywane są w ukryciu, wyłącznie przez obliczem Boga, przy użyciu każdej możliwości by zakryć je przed oczyma ludzi. Za każdym razem kiedy jesteśmy dumni z naszych osiągnięć dla Boga, zaczęliśmy „czcić dzieła naszych własnych rąk” (Dz 7:41) i nasze uczynki z miejsca stają się martwe. To tak buduje się Babilon, jak w jasny sposób komunikuje to Dn 4:30.

 

Gdy tylko jesteśmy pokuszeni, by myśleć o opinii innych odnośnie nas samych czy też naszej pracy, musimy wyrzucić owe myśli do systemu kanalizacyjnego, gdzie jest ich miejsce. Nawet opinie, jakie wielcy ludzie Boga mają na nasz temat muszą być usunięte z naszych myśli i trafić do rur kanalizacyjnych. „Nasza sprawiedliwość w oczach ludzi jest obrzydliwością (nadającą się tylko do ścieków) w oczach Boga” (Łk 16:15).

 

Tylko ktoś, kto jest tak radykalny może mieć nadzieję na ucieczkę przed martwymi uczynkami. W ten sam sposób praca wykonana dla Pana w zamian za wynagrodzenie jest uczynkiem martwym. Praca wykonana dla zapłaty nie jest dziełem chrześcijańskim. To dzieło świeckie – nawet jeśli zwie się „chrześcijańskim”. Niemożliwym jest służyć Bogu i mamonie.

 

  1. Uczynki dokonane jedynie w celu uspokojenia własnego sumienia

 

Poganie są zmotywowani do dokonywania pewnych uczynków jak post, modlitwa czy dawanie jałmużny w wyniku odczuwania wyrzutów sumienia (Rz 2:15).

 

Także w przypadku chrześcijan możliwym jest dokonywać takich uczynków by tylko uspokoić swoje sumienie. Wielu czyta Biblie i modli się codziennie po prostu by załagodzić wyrzuty sumienia. Z tego samego powodu uczęszczają na spotkania, płacą dziesięcinę, dają żebrakom jałmużnę itp. Wszystkie takie uczynki to martwe uczynki. Są kaznodzieje, którzy obracają tę słabość u wierzących na własną korzyść, nalegając, by zrobili oni coś dla milionów ginących „bez Chrystusa”. Ludziom mówi się „albo dawaj, albo idź”. W konsekwencji niektórzy dają pieniądze, a inni zostawiają pracę wybierając zajęcie chrześcijańskie. Postąpiwszy bez przewodnictwa Pana, a jedynie kierując się emocjami w danej chwili by załagodzić poczucie winy obie te grupy popadają w błędne koło martwych uczynków.

 

  1. Uczynki dokonane ze strachu przed sądem Bożym

 

Unikanie grzechu dlatego, że obawiamy się sądu Bożego jest dobre, jednak z pewnością nie jest to motyw, dla którego Jezus unikał grzechu. Robił On to, gdyż chciał podobać się Ojcu. Taka ma też być i nasza motywacja. Przypuśćmy, że nie byłoby kary za pożądanie kobiet, albo opowiadanie kłamstw, albo chowanie do kogoś urazy, czy oddawalibyśmy się tymże grzechom? Czy może wciąż unikalibyśmy ich z powodu naszego prostego pragnienia podobania się Bogu? Niech każda osoba odpowie sobie sama na to pytanie, opracowując swoją własną drogę ucieczki przed martwymi uczynkami z bojaźnią i drżeniem. Przebaczyć komuś tylko dlatego, że nie chcemy otrzymać jakiejś choroby jako osądu od Boga, lub dlatego, że chcemy aby Bóg nam wybaczył to martwy uczynek, gdyż umotywowany jest egoistyczną obawą przed osądem. Co zatem winniśmy powiedzieć o tych, którzy czytają Biblię i modlą się o poranku jedynie po to, by uniknąć jakichkolwiek wypadków w ciągu dnia? Kwalifikuje się to do tej samej klasy jako najgorszy pogański przesąd!

 

  1. Uczynki dokonane dla nagrody

 

Podczas gdy prawdą jest, że Jezus wynagrodzi wiernych (Obj 22:12) i prawdą również jest to, że ostatecznym pragnieniem naszego życia powinna być chęć podobania się Panu (2 Kor 5:9), by móc pewnego dnia usłyszeć od Niego słowa „dobrze, sługo dobry i wierny”, to jednak sam Jezus przestrzegł nas przed egocentrycznym pragnieniem nawet i niebiańskiej nagrody motywującej nas w naszych poświęceniach i naszej służbie Jemu.

 

Gdy Piotr porównał siebie w sposób korzystny z bogatym, młodym władcą (który właśnie odwrócił się od Jezusa) i zadał pytanie „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?” (Mt 19:27), Jezus odpowiedział za pomocą paraboli o pracownikach (Mt 20:1-16). Dowiadujemy się w niej, że ci, którzy pracowali dla zapłaty (nagrody) byli ostatni, ci zaś, którzy pracowali nie myśląc o nagrodzie byli pierwszymi (mimo że wykonali tylko niewielki procent dzieła, które wykonali ci wcześniejsi).

 

Ilość kontra jakość – widzimy tu różnicę pomiędzy martwymi, a żywymi uczynkami. Uczynki dokonane w nadziei na ostateczne wyniesienie ponad innych wierzących i znalezienie miejsca w oblubienicy Chrystusa będą obnażone w dniu ostatecznym jako martwe uczynki.

 

Jeżeli będziesz oczyszczać swoje myśli, czynić dobrze innym i kochać swoją żonę lub być oddaną swemu mężowi, a wszystko to z myślą o byciu wywyższonym/ą pewnego dnia w przyszłości, to ego jest wciąż w centrum twojego życia, a wszystkie twoje egocentryczne „dobre” uczynki są uczynkami martwymi!

 

Ci, którzy w chwale otrzymają korony szybko rzucają je pod nogi Pana, mówiąc „Tyś jeden wart” (Obj 4:10). Możemy być uwolnieni od martwych uczynków dopiero gdy oczyścimy siebie z motywacji innych niż pragnienie wychwalania Boga. Jeśli w pamięci prowadzimy dokumentację wszystkich dobrych uczynków jakich dokonaliśmy, to owe dobre uczynki stają się martwe.

 

Jezus dał nam dwa obrazy ostatniego dnia sądu – jeden, w którym ludzie wymieniali przed Bogiem wszystkie dobre rzeczy, jakie uczynili w swoim ziemskim życiu, „Panie, prorokowaliśmy w Twoim imieniu, uzdrawialiśmy chorych w Twoim imieniu, itp. (Mt 7:22,23). Ludzie ci zostali przez Boga odrzuceni. W drugim z kolei znajdujemy ludzi prawych, zaskoczonych, gdy Pan przypomniał im dobro, jakie czynili żyjąc na ziemi. „Panie, kiedyśmy to uczynili?” jest ich okrzykiem zdumienia (Mt 25:34-40). Zapomnieli o dobru, które czynili, gdyż nie dokonali tychże uczynków dla nagrody. Widzimy tu wyraźny kontrast pomiędzy uczynkami żywymi, a martwymi. Do której kategorii pasujemy?

 

  1. Uczynki dokonane bez przeżywania śmierci Jezusa

 

Żywe uczynki to tylko te, które wypływają z życia Jezusa w nas. Niemożliwym jest posiadanie tego życia Jezusa nie przeżywszy uprzednio umierania Jezusa – codziennego krzyża (2 Kor 4:10). Jeżeli zaledwie kontrolujemy nasz język by nie mówić w gniewie, lub pilnujemy, by na naszej twarzy nie malował się grymas niezadowolenia, a w środku wciąż gotuje się w nas złość i irytacja, to nie jest to zwycięstwo, a zagłuszenie. Jest to nauka jogi, a nie Jezusa Chrystusa. Jezus powiedział nam, byśmy co dzień dźwigali nasz krzyż. Oznacza to co dzień zadawać śmierć swemu ciału (Gal 5:24). Śmierć poprzez ukrzyżowanie jest długim procesem, w przeciwieństwie do zastrzelenia albo powieszenia. Ciało nie może być zastrzelone lub powieszone w ciągu chwili; może ono tylko być ukrzyżowane. Jeśli jednak jesteśmy wierni w utrzymaniu tego przestępcy na krzyżu, to we właściwym czasie nastanie śmierć, a my któregoś dnia zaprzestaniemy grzeszyć, nawet wewnętrznie (1 P 4:1). Wtedy żywe uczynki Ducha wypłyną niczym rzeki wody żywej z naszego najgłębszego jestestwa (J 7:38). Nasze wewnętrzne nastawienie będzie wtedy zgodne z naszym wyglądem zewnętrznym i uczynkami. Nie będzie już wtedy potrzeby sztucznego uśmiechania się, czy jakiejkolwiek innej formy zewnętrznej pobożności.

 

  1. Uczynki, które pochodzą z naszego własnego, ludzkiego rozsądku

 

Altruistyczna i pełna poświecenia praca Marty dla Pana i Jego ludu jest świetnym przykładem dobrych uczynków niebędących uczynkami martwymi (Łk 10:38-42). Nie wykonywała ona tej pracy jedynie dlatego, że czuła, iż był to dobry uczynek do zrobienia, ale „najważniejszą rzeczą w byciu sługą jest to, że czyni on to, co nakazuje mu jego pan”, a nie to, co on sam ma ochotę zrobić (1 Kor 4:2). W ten sposób Maria była mądrzejsza w tym, że pierwsza usiadła u stóp Jezusa by usłyszeć, co pragnął by uczyniła. Hbr 4:10,12 mówi, że Słowo Boże oddziela to, co duszewne od tego, co duchowe; i tak jak mamy stronić od grzechu, tak mamy również zaprzestać czynienia swoich własnych uczynków. Uczynki duszewne to martwe uczynki. Jezus nigdy nie zrobił niczego ze swej własnej inicjatywy (J 5:30). Nawet dziś Bóg szuka nie tych, którzy posiadają błyskotliwe pomysły co do tego, jak wykonywać Jego pracę (gdyż to może jedynie tworzyć „Ismaelów”), lecz tych, którzy są wystarczająco pokorni by uznać swój brak mądrości i siły i którzy uczynią siebie dostępnymi dla Boga by użył ich tak, jak się to Mu upodobało. Bóg szuka nie umiejętności, a dostępności.

 

Usłyszawszy teraz o martwych uczynkach, wielkim zagrożeniem dla niektórych z nas jest to, że możemy wycofywać się z urwiska „martwych uczynków” i spaść z klifu po drugiej stronie wąskiej ścieżki – klifu „nicnierobienia”. To byłoby jeszcze gorsze. Żywe uczynki Ducha mogą być przez nas dokonywane tylko wtedy, gdy współpracujemy z Duchem prowadząc zdyscyplinowane życie – nie prawo, a dyscyplina.

 

Oczyśćmy się zatem nie tylko z wszelkich brudów ciała, lecz także i ducha (2 Kor 7:1) tak, by nasze prawe uczynki mogły stać się naszym bisiorem w dniu zaślubin Baranka (Obj 19:8).

Zaktualizowane: 22 listopada 2015 - 15:17

52 komentarze

Dodaj komentarz
  1. ooo dziękuję Jacku za Zaca Poonena 😀 😉
    Poruszane zagadnienie jest arcy ważne.

  2. Dzięki Jacku za twoją pracę 🙂
    Z uwagą przeczytałam ten tekst (wysoko cenię sobie to co mówi Zac Poonen) i z pewnością będę do niego wracać.
    Dziękuję więc raz jeszcze Jackowi i Tobie Piotrze za zamieszczanie tak dobrych nauk. 🙂

  3. po angielsku, chaotyczny i męczący w czytaniu blog, ale dużo ciekawych spostrzeżeń http://subliminalsynchrosphere.blogspot.com/2015/11/paris-friday-13th.html

  4. Tekst jest naprawdę mądry i powinien wnieść do serca każdego z nas ogrom prawdy. Każdy winien spojrzeć na siebie krytycznie pod kątem tych punktów i zadać sobie pytanie “Czy jestem na nowo narodzony/a?”
    Gdy zadaje sobie teraz to pytanie, widzę że nie jestem.
    Przykre to ale prawdziwe. Brak miłości i pokoju we mnie wobec samego siebie czy innych ludzi.
    Niech Bóg mnie prowadzi, oczyści ze wszelkiej mazy.
    Niech się tak stanie w Imię Jezusa Chrystusa, Amen.

    1. dlatego uważam, że spośród moich czytelników, gdyby było porwanie, to może z 5-10% by się załapało.
      Ja sam raczej bym się nie załapał i nie jest to fałszywa skromność, ale przejrzenie się w lustrze.

      Inna sprawą jest fakt, że my jesteśmy niemowlakami w wierze. My siebie nie możemy oceniac tak samo jak ktoś kto np jest starszym zboru od 10lat
      Część z nas jest po prostu przebudzona a nie narodzona na nowo. Częśc jest zapewne przebudzona juz z 3lata i może być następne 3 lata w stanie przebudzenia.

      1. Bardzo ważne w takim razie jest umieć rozróżnić pomiędzy przebudzeniem, a nowo narodzeniem. Może spróbowałbyś Piotrze jeden i drugi stan zdefiniować? Według mnie przebudzenie to coś na kształt uderzenia. Takie coś nagłe. Jednak uważam, że jeśli pomiędzy przebudzeniem, a nowo narodzeniem nie postawi się znaku równości to należy o przebudzeniu mówić jako o czymś co nowo narodzenie poprzedza. Natomiast to co później się dzieje to dojrzewanie, wzrost, uświęcanie. Generalnie jest to proces, droga. A będąc w drodze /pielgrzymując/ człowiek się potyka, bo różne przeszkody i przygody go spotykają.
        Według mnie odpowiedź na pytanie czy jest się nowo narodzonym w drodze czy jedynie przebudzonym /i dobrze byłoby wiedzieć co to oznacza/ jest bardzo każdemu z nas bardzo potrzebna. Nie możemy mieć wątpliwości w tej sprawie, bo w ten sposób to i wiary i zbawienia można nie być pewnym.
        Wydaje mi się, że najważniejsze dla Boga jest nasze trwanie w Nim. Odkąd się przebudziłem/nowo narodziłem to wiem, że jestem kimś innym. Wiem o tym, bo właściwie cały czas myślami jestem przy Panu Jezusie. Ciężko mówić o 100 % czasu, bo przecież gdzieś czasami myśli za czymś konkretnym podążą. Jednak różnica pomiędzy tym jak było “przed”, a jak jest “po” jest kolosalna. Kiedyś o Bogu nie myślałem wcale albo od wielkiego dzwonu, ewentualnie jak trwoga była. Zresztą tak naprawdę to Boga nie znałem. Teraz nie dość, że Boga znam to jeszcze 24h myślę o Nim. Patrzę na świat jako rzeczywistość stworzoną prze Boga, a jednocześnie jako coś zrozumiałego i oczywistego choć niepojęcie cudownego. No i nieobojętne mi jest jak postępuję. Jakieś pokuszenia, upadki prowokują we mnie panikę. Znaczy się robię wszystko żeby uciec od tego, żeby nie ulec. Mam świadomość, że grzech mnie oddziela od Boga. Przy czym co najważniejsze w tym wszystkim to świadomość prawdziwości słów Pana Jezusa, że „beze mnie nic nie możecie zrobić”. Jeśli ktoś taki jak ja żył brudnym grzesznym życiem, był poddany różnym uzależnieniom, nałogom i Pan Jezus zabrał to wszystko bez najmniejszego udziału z mojej strony to jest to najprawdziwsze i żywe świadectwo. Jestem innym człowiekiem i już chcę takim pozostać.
        Według mnie narodziłem się na nowo, a kiedyś tam bezpośrednio przed tym faktem czyniłem coś co mnie do tych narodzin przybliżało. Było to szukanie prawdy. Szukając jej znalazłem Jezusa. Nie przypadkiem więc napisane jest “szukajcie, a znajdziecie”, a także “i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”.

        1. “Bardzo ważne w takim razie jest umieć rozróżnić pomiędzy przebudzeniem, a nowo narodzeniem. ”

          Przebudzenie to zobaczenie prawdy, a nowo narodzenie to trzymanie się Jezusa, Prawa Bożego, bez względu potknięcia.

          Gdzieś widzialem z tydzien temu super opisane to wszystko bodajże autorstwa paula Washera

          1. Czyli nowo narodzenie to proces bez pewnego zakończenia? Kazań Paula Washera kiedyś “przerobiłem” bardzo dużo, ale to było jakieś 3,4 lata temu. Ciężko będzie mi szybko to znaleźć. Ufajmy Panu Jezusowi, a pomoże.

            1. Ja myślę, ze problem tkwi w tym, że nie do końca uwierzyliśmy w to , że jesteśmy nowo narodzeni . Chodzi o taką wiarę jaką miał Sam Jezus Chrystus i o dar takiej wiary właśnie powinniśmy się bezustannie modlić. Tak jak Jezus mówił, że bez Ojca nic nie jest w stanie uczynić tak my musimy sobie uświadomić, że własnymi czynami płynącymi z naszej ludzkiej natury też nic nie osiągniemy- zawsze będziemy czuć niepokój w sercu – tak długo aż nie porzucimy naszych wysiłków, nie uśmiercimy z Bożą pomocą naszej starej (cielesnej) natury oddając się w pełni w ręce Jezusa. Myślę, że Duch Święty dokonuje w nas przemiany cały czas a dowodem na to jest to o czym napisałeś “kris” 🙂 Bądźmy cierpliwi i nie poddawajmy się.. nie rezygnujmy z tej drogi , zaufajmy Panu i pozwólmy Mu na to by nas przemieniał.. Przecież On nas nie opuści.. nośmy ten krzyż tak jak nakazał Jezus tak długo aż całkiem ukrzyżujemy naszą cielesną naturę… umartwiajmy nasze ciała jak to czynił Apostoł Paweł.. Umartwiajmy to znaczy pozwólmy na stopniowe uśmiercanie naszej cielesności z której pochodzą nasze słabości i nie polegajmy na naszej woli lecz woli Boga.
              U wielu z nas jak na przykład u mnie te zmiany następują bardzo powoli wydawało by się prawie niedostrzegalnie ale dzięki Panu Bogu zrozumiałam już dlaczego tak się dzieje..
              Polecam przy okazji z całego serca książkę Davida Wilkersona “Wykonało się” dla osób borykających się z problemem bezradności, słabości z powodu ciągłych upadków i znienawidzonych nawyków.
              Z Panem Bogiem kochani 🙂

            2. Popatrzcie na swiat cielesny,nie ma noworodka a potem raptem jest,został narodzony,zrodzony i zaczyna sie jego rozwój ale nie może rozwijać sie ktos kto nigdy nie został urodzony,nigdy nie pojawił sie na tym swiecie.
              Porównujac w swiecie Królestwa Bożego,w swiecie ducha też tam patrzą i raptem mówią:o nowy noworodek,niemowlaczek i Duch zaczyna go prowadzic ,wychowywac.
              a swiat ,zasady Kprawa królestwa Bożego są całkiem inne,więc jest sie czego uczyć.

        2. może to było to:

          “Jednym z największych dowodów tego, że naprawdę narodziłeś się na nowo, jest fakt, że Bóg nie pozwoli ci mówić w sposób w jaki ciało chce mówić. Bóg nie pozwoli ci się ubierać jak ubiera się zmysłowy świat i zmysłowy kościół. Bóg nie pozwoli ci działać jak świat, pachnieć jak świat, mówić jak świat, słuchać rzeczy, które słucha świat. Bóg w twoim życiu sprawi różnicę.

          Pragnę abyście wiedzieli o czymś. Bóg nie jest wyrodnym Ojcem. Jeśli zabawiasz się grzechem, jeśli kochasz świat i kochasz rzeczy świata, jeśli twoi bohaterowie to ludzie ze świata, jeśli chcesz wyglądać jak oni i postępować jak oni, jeśli czynisz te same rzeczy co oni,

          to posłuchaj: Najprawdopodobniej, NIE ZNASZ BOGA i nie należysz do niego.

          Każdemu obecnemu tutaj na tym miejscu chcę coś powiedzieć. Jeśli podjąłeś decyzję aby iść za Jezusem Chrystusem. Jeśli w ciągu tych dwóch dni podjąłeś decyzję aby być zbawionym, chcę coś ci powiedzieć. Jeśli to było szczere to będzie to trwałe. Jeśli po kilku tygodniach powrócisz do świata, będziesz żył jak świat, postępował jak świat, chcę byś coś wiedział: nic nie odebrałeś w czasie tego weekendu. Doświadczyłeś tylko emocji. Jeśli naprawdę odebrałeś coś od Pana, to to będzie trwałe. Nawet jeśli będziesz próbował od tego uciec, nie będziesz w stanie. O, tak bardzo was kocham.”

          więcej tu:

          http://bapt.pl/czytelnia/washer-paul/paul-washer-na-konferencji-mlodziezowej/

          1. Mądre słowa. Dzięki Panu Bogu.Jednak zawsze może zrodzić się w głowie wątpliwość: czy aby to wszystko już mam? Czy już taki jestem? To chyba jednak proces, a nie stan.

            1. Albo Bog bedzie cie mial na kontrolowanym.i gdy sie.wkurzy to np zepsuje ciostatnie spodnie abys chodzila w sukienkach skoro zmieniasz swoja garderobe od jakiegos czasu aby byc przygotowana na to przejscie albo wszystko co bd swiatowe bedzie poza twoim zasiegiem. Albo brak polacznia z netem. Brak buforowania mimo ze net idealny. 😀 To tylko kilka z przykladow. Zabawnych. Jak Bóg moze zaczac cie przekladac przez kolano by pokazac swoja dezaprobate.;-)

        3. Dziękuję czuje się dokładnie tak jak to opisałeś kris

    2. ale fakt ten pokoj i milośc jest najcięższy.

      łatwo się smiga wersetami, ale pokój i miłość wobec swych złoczyńców, to jest sztuka….

      1. Piotrze 🙂 myślę, ze nowo narodzonych jest wielu. Każdy bowiem, kto ma w sobie Ducha i kieruje się Jego sugestiami i korzysta z Jego rad – jest narodzony z Ducha. Różnica jest w tym,że jedni są na etapie niemowlęctwa i wiele nauki przed nimi; inni (powiedzmy) są na etapie dwulatka; jeszcze inni są na etapie podstawówki itd… Każdemu z nas potrzebna jest nauka i prowadzenie Ducha Świętego, aby wzrastać i dojrzewać. 🙂 Tak to rozumiem.

        1. co prawda to prawda 🙂

          jednakże patrząc na owoce DS, to często jest z nimi kiepsko u co niektorych

          1. W takim razie ofiara Chrystusa nie wystarcza,by zbawić nawet największego grzesznika?
            Nasze starania są na darmo,bo my nic dobrego uczynić nie możemy bez Jezusa Chrystusa.Musimy przyjąć i pokazać Mu swój beznadziejny stan,pokazać Bogu jak jest naprawdę a nie kryć się pod maską dobrych uczynków,które się zdarzą raz na jakiś czas,ale są one zazwyczaj na to,by udowodnić,że jakieś postępy uczyniliśmy,ale tak naprawdę nadal stoimy w miejscu.Bojaźń Boża to poleganie na Bogu,to strach przed poleganiem na kimś innym a nie na Bogu.

            Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?11 32 On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?12 33 Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? 34 Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?13
            35 Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? 36 Jak to jest napisane:
            Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień,
            uważają nas za owce przeznaczone na rzeź14.
            37 Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. 38 I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, 39 ani co wysokie 14, ani co głębokie 15, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

            Skoro Bóg na uświęcił to jesteśmy święci i powinniśmy się w pełni poddać działaniu Boga.
            Jak mówił Paweł,że bez zakonu grzech nie istnieje to i żyjemy dzięki łasce i Duchowi Świętemu,który w nas mieszka.Musimy przyjąć postawę,że nikt już nie może cię oskarżyć przed Bogiem za swoje grzechy,bo Bóg Cię przecież z nich obmył.Dlatego powinniśmy się skupić w pełni na Bogu.Zamiast na grzechu i jego mocy,która już nad nami nie panuje(no chyba,że się będziemy pod nią poddawać).
            Wreszcie, bracia, myślicie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały”
            Również ważne jest to jakie są myśli o sobie samym.Jak myślisz tak jak Ojciec w Niebie,który Cię wybrał to będziesz się do Niego upodabniał,bo jeśli będziesz myślał o sobie jako człowieku,który jest grzesznikiem i musi się starać o rzeczy dla niego niemożliwe to jest źle.

  5. Witam,
    Widzę ze duza popularnością cieszy się Zac Pooonen
    Moje pytanie tyczy się innego jegomoscia tj Paul Washer
    I czy ktoś słuchał jego nauczan, jakie są opinie itp
    Bo jest dosyć radykalny i bezkompromisowy…
    pokój

    1. Nauczania Zaca są dla mnie mądre i ważne. Polecam także pastora Andrzeja Cirikasa. W temacie nowo narodzenia warto odsłuchać choćby tego: https://www.youtube.com/watch?v=5OXB8efl5uI&feature=youtu.be

  6. Bardzo mądry i potrzebny nam tekst, uzmysławia, że z przebudzenia do prawdziwego ” nowo narodzenia” jeszcze długa droga. Dziękuję ci Jacku za twą pracę. Niech nas wszystkich Bóg prowadzi.

  7. Bardzo potrzebny tekst. Osobiście mam problem z miłością do bliźnich, nawet tych bliskich.. Tak trudno jest czynić w szczerej miłości :-/

  8. Dobra lektura przed snem. Dziękuję. 🙂

  9. Mnie miłości raczej nie brak, ale pokoju mi trzeba.. Cierpliwość nie jest moją dobrą stroną niestety. 🙁

  10. Naprawdę bardzo pouczające i mądre słowa.
    Dziękuję z całego serca za to opracowanie 🙂

  11. słuchajcie, zawsze jak dziękujecie komuś za jakieś teksty, proponuje aby się za tą osobe modlić. W tym przypadku za Zaca i Jacka.

    To jest walka dwóch królestw i jeśli jedno się powieksza to drugie jest wściekłe…

    1. modlitwa bardzo dobra propozycja, ale myślę że z tym Wielkim Jackiem to gruba przesada, Wielki jest tylko Pan, nie żebym się czepiał drobiazgów bo rozumiem chęć podziękowania Jackowi za pracę bo wiem że tłumaczenie jest ciężką pracą, ale pewnie na blog wchodzą też osoby nienarodzone na nowo i bedą się zastanawiać i tracić czas nad tym kto to ten Wielki Jacek. A my tak naprawdę wobec Boga mamy być ……………. no kim? ja podpisuję się pod tym nauczaniem https://m.youtube.com/watch?v=r9x-THcjyfc

      dziękuję Jacku za twoją mozolną i ciężką pracę. 🙂

      1. ‘Wielkim Jackiem”
        Jacek jest między innymi wielki wzrostem 🙂

      2. To takie czepialstwo troszkę, wynikające z niewiedzy. 😉 Jacek jest wielki = wysoki! Jest też wielki dlatego, że wkłada mnóstwo pracy w to, byśmy my (nieuki 😀 )mogli z założonymi rękoma czytać anglojęzyczne, wartościowe teksty! 😉 😀

        1. myślę, że maciek z troską o Prawo Boże to napisał

          1. Toż nie oskarżam, ja też troszkę z przymrużeniem oka to napisałam. 🙂

            1. Dzięki za Wasze miłe słowa! Jestem mocno zmotywowany do pracy, tłumacząc sam się uczę i mam pewność, że artykuł przeczytam w całości 😉 no i jednak skoro brakuje mi 7cm do 2 metrów wzrostu to i łatwo o taki przydomek 🙂 Niech więc się niedzielni czytelnicy Detektywa nie martwią- u nas jest wesoło po prostu 😉

              1. Mam cioteczną siostrę która jest w zakonów, ostatnio po wymianie zdań na temat zbawienia powiedziała żebym się o jej zbawienie nie martwił. Czy wobec tego powinienem się martwić o jej zbawienie czy nie.
                Dodam tylko że czytelnikiem jestem codziennym a komentatorem niedzielnym. Pozdrawiam.

                1. Jeśli wymieniłeś zdania z nią to już bardzo dobrze. Zasiałeś ziarno, a jeśli Bóg będzie chciał, a ona będzie Mu naprawdę oddana, to On już o nią zadba. Nie martw się, tylko siej ziarno, które może wykiełkować i wydać obfity plon. Bóg zajmie się resztą.
                  Szalom!

    1. FE podesłał link.
      Fragment z artykułu:
      “Kościelni hierarchowie rzadko zdobywają się na tak daleko idącą szczerość w sprawach wiary, nawet w obliczu wielkiej tragedii. Poruszony po zamachach w Paryżu zwierzchnik Kościoła Anglikańskiego, arcybiskup Canterbury Justin Welby przyznał, że zwątpił w istnienie Boga. Co ciekawe, według statystyk, osobami niewierzącymi jest nawet 2 proc. brytyjskiego kleru.”
      Czyżby ten ksiądz nie narodził się na nowo?

  12. A cóż to się podziałów, drogi Piotrze, że dziś bez żadnego wpisu? 🙁

  13. Ych, ciągle mnie niewłaściwie poprawia. Złośliwość rzeczy martwych. Przepraszam za spam.
    Podziało*

  14. Jak zwykle pobudzacie do działania, w domu juz jestem uważany za “księdza” (ojciec wyraził myśl że lepiej by było żebym psozedł do seminarium, chociaż bym się z tego wyżywił… ehh..), ale takie rzeczy mnie motywują, “wiedz że coś się dzieje” 🙂
    Przetłumaczę parę ważnych filmów i skomentuję.

    1. A moja mama kilka razy mnie zapytała (chyba tak trochę w żartach) czy przypadkiem nie wybieram się do zakonu 🙂

    2. Nie Ty jeden zostałeś księdzem adi☺
      Do mnie mówią ojcze Marcinie ?

  15. Dzięki wielkie Jacku za tłumaczenie i niech Ci Bóg błogosławi,za pomoc Piotrowi.Bardzo wartościowy tekst,który powinniśmy cały czas mieć z tyłu głowy co by nie popaść w pychę,stagnację i samozadowolenie.Osobiście bardzo lubię takie nauczanie,konkretne i klarowne bez zbędnego lukrowania.Pozdrawiam Wszystkich i niech DŚ prowadzi nas do naszego Pana i Króla,abyśmy wytrwali wszak Jezus już wszystkiego dokonał.My musimy tylko wytrwać w nauce Jezusa.

    1. “Bardzo wartościowy tekst,który powinniśmy cały czas mieć z tyłu głowy co by nie popaść w pychę,stagnację i samozadowolenie.”

      Otóż to..
      Duch Boży cały czas nas uczy też pokory dzięki temu , że pozwala na nasze upadki.
      Gdyby od razu dokonał w nas przemiany wówczas pewnie szybko popadlibyśmy w tą stagnację a nawet w samozadowolenie o czym właśnie wspomniałaś.

      1. Magdula
        Jedynym naszym ratunkiem , jest być w Chrystusie, aby nas zbawił, i tak samo aby prowadzić zwycięskie życie, to musimy być ukryci w Chrystusie, naszym winnym krzewie, wszczepieni w Niego, całkowicie, i wtedy możemy pic te najwartościowsze soki, Nikt z nas nie wypracuje sobie takiej pozycji , nasze wysiłki, troski, praca nad taka pozycja nic nie dają. Jak przyszliśmy po zbawienie do Pana Jezusa , przez wiarę, tak musimy życ każdego dnia przez wiarę, w Jezusa Chrystusa, Uczę się tego każdego dnia, i kiedy patrzę na Pana Jezusa mogę iść do niego, Tak jak Piotr po wodzie,
        My skupiamy się na sobie, żeby zrobic to lub tamto,żeby nie zawalić w tym lub tamtym, A PAN JEZUS czeka, że w końcu pozwolę mu , na całkowite sprawowanie władzy i ochronę, i chce nam dac życie, w obfitości..
        Wiesz , kiedy patrzę na małe dziecko, które jest w objęciach matki, które sie uspokaja, nie musi robić nic, tylko być i czerpać tę miłośc i ochronę, pomimo róznych okoliczności, róznych przeciwnosci, ono jest w objęciach matki bezpieczne,
        Tak własnie rozumiem, życie w Chrystusie, tego się uczę,
        Przeciwnik, chce nam pokazac,że tak wiele jeszcze musimy robic, tak wiele zmienić, tak wiele udoskonalić,,, to jest kłamstwo.. Jesteśmy w Chrystusie, naszym zbawicielu, naszym Panu,
        On jest zwycięzcą, Chwała Mu za to..

        1. mądrze powiedziane.
          Musimy się przestawić z działania typu “ja”, na działanie typu “On”.
          Nie jest to łatwe, ale do nauczenia. Czasem mi wychodzi 🙂

        2. Ładnie to ująłeś 🙂
          Oczywiście zgadzam się z Tobą.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
Polish
Polish
Polish
English
Exit mobile version