Tłumaczył Jack. Dziękuję. Jak to Jacek napisał tłumaczenie jeszcze gorące.
„Kościół papieża Franciszka u progu wojny cywilnej o włączenie do niego ludzi LGBT”
Geoffrey Grider
„Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.” Mt 23:9
NOTA REDAKTORA: Watykan od dawna mówi, że kościół katolicki „nigdy się nie zmienia”, ale wiecie co? W tym momencie znajduje się on w agonii poprzedzającej katastrofalną zmianę. Tak jak Obama uczynił agendę homoseksualną i LGBT złym rozporządzeniem Stanów Zjednoczonych, tak i papież Franciszek usiłuje siać to samo bezbożne spustoszenie w już bezbożnej korporacji kościoła rzymskokatolickiego. Wynikająca z tego wojna dzieli kościół katolicki na dwa obozy. Odnotujcie sobie, że poleje się krew.
Watykan – w pewnym momencie podczas ważnego szczytu hierarchów kościoła rzymskokatolickiego, który kończy się w tym tygodniu, wyższy rangą, konserwatywny biskup zabrał głos w watykańskiej sali posiedzeń, natychmiast oskarżając swoich liberalnych kolegów o wykonywanie roboty diabła.
To trzytygodniowe zebranie, znane jako synod, przerodziło się w teologiczną rozróbę w kwestii wizji bardziej otwartego kościoła, jaką charakteryzuje się papież Franciszek, przejawiając najbardziej zawzięty i widoczny dla opinii publicznej konflikt wewnętrzny od czasów reformy katolickiej lat 60.
Arcybiskup Tomash Peta z Kazachstanu uchwycił nasilenie tego rozłamu, wywołując uniesienie brwi, a nawet uśmiech niedowierzania gdy, potępił niektóre ze zmian polityki kościelnej poruszone w trakcie synodu, określając je jako mające woń „dymu piekielnego”.
Był to po prostu kolejny dzień synodu, który – w większym stopniu, niż jakiekolwiek inne zdarzenie odkąd Franciszek został papieżem w 2013 r. – podkreślił wymiar woli pomocy potrzebującym, kiedyś pogardzanym katolikom, tym samym wywołując przysłowiowe zawody w przeciąganiu liny w kwestii dusz kościoła katolickiego. Co istotniejsze, podkreśla on jak trudno może być Franciszkowi przekształcić kościół, któremu służy w taki, który będzie zgodny z jego wizerunkiem.
Niechęć tradycjonalistów była podczas synodu de facto tak silna, iż szanse na szybkie zmiany w palących kwestiach rodzinnych – włączając w to decyzję o tym, czy dopuszczać do komunii rozwiedzionych lub ponownie zaślubionych katolików oraz używanie bardziej otwartego języka w stosunku do homoseksualistów – znacznie zmalały, o ile nawet nie zniknęły całkowicie.
Jako że synod szybko zmierza ku końcowi, pojawiły się rozpaczliwe naciski, by znaleźć wspólną płaszczyznę, która pozwoliłaby przynajmniej otworzyć drzwi ku zmianom polityki. Jednak niektórzy obserwatorzy porównują już papieża Franciszka do prezydenta Obamy – człowieka, którego reformistyczna agenda została zahamowana przez konserwatywny Kongres.
„Franciszek ma ten sam problem, który miał Obama” – powiedział ks. Thomas Reese, starszy analityk dla amerykańskiego tygodnika National Catholic Reporter. „Złożył światu obietnicę, ale Kongres nie pozwolił mu jej dotrzymać. Jeśli nic więcej się podczas synodu nie zdarzy, to myślę, że ludzie puszczą to papieżowi płazem, obwiniając biskupów za powstrzymywanie zmiany.”
Dla Franciszka ów synod – drugi na przestrzeni 12 miesięcy dotyczący spraw rodziny – stanowi być może najważniejszą decyzję jego papiestwa.
270 wyższych rangą dostojników kościelnych ze 122 krajów ma zakończyć głosowanie nad ostateczną wersją dokumentu w sobotę (24 października). Ostatnie słowo należy jednak do Franciszka, który ma władzę, by po prostu przyjąć zalecenia synodu, pójść dalej, lub wstrzymać osąd by pobudzić dalszą debatę. Wszystkie te ścieżki nacechowane są jednak pewną dozą ryzyka.
Użycie tej władzy w celu przekroczenia zaleceń synodu może ściągnąć na niego gniew konserwatystów, z których to niektórzy już teraz otwarcie kwestionują bieg wydarzeń jego papiestwa. Jeśli jednakże ostateczne zalecenie synodu zawiedzie nadzieje liberalistów, zatwierdzenie go bez zastanowienia i przemyślenia, lub nawoływanie do dalszej dyskusji może wywołać rozczarowanie wśród miłośników Franciszka na świecie. Mogą oni zacząć widzieć go jako rewolucjonistę w gestach i słowach, ale nie w kwintesencji doktryny. Jeżeli zaś w pełni zgodzi się on z zaleceniami synodu, to „może nastąpić spadek jego popularności w oczach światowej opinii publicznej, ale może też wywołać wzrost popularności wśród katolików.”- powiedział Massimo Franco, autor książki „Kryzys imperium watykańskiego” oraz felietonista włoskiego dziennika Corriere della Sera.
Poziom dramatu podczas synodu był niespotykany, nawet jak na standardy Watykanu
Nie dalej jak w tę środę Watykan stanowczo zaprzeczył doniesieniom we włoskiej prasie o tym, iż Franciszek ma niewielkiego guza mózgu. Wiadomość ta pojawiła się po uroczystym rozpoczęciu synodu na początku października, gdy inny przeciek, także we włoskiej prasie, ujawnił list do papieża podpisany przez 13 konserwatywnych kardynałów – w tym kard. Timothy’ego Dolana z Nowego Jorku – który wydawał się poddawać w wątpliwość papieskie zarządzanie synodem.
Tajemnicy dodaje fakt, iż niektórzy z tych 13 kardynałów zaprzeczyło, iż ów list podpisało. Niektórzy obserwatorzy Watykanu odebrali niedawne ostrzeżenie Franciszka skierowane do synodu, by nie dał się zwieść przez teorie spiskowejako słabo zawoalowane odniesienie się do brakujących nazwisk. Niektórzy wyżsi rangą oficjele Watykanu postrzegają list jako bliski otwartemu podżeganiu do buntu.
„Powszechną opinia, jaką dostrzegam wśród ojców to poczucie zniesmaczenia” – stwierdził w rozmowie z witryną Vatican Insider biskup Marcello Semerano, jeden z wyższych ranga duchownych, którzy przygotują ostateczny dokument synodu.
Jednakże mówiąc biskupom, że nie ma kwestii niepodlegającej dyskusji, Franciszek niewątpliwie zmienił postrzeganie tego, co podlega badaniu – w tym jego styl zarządzania. Konserwatywni biskupi widzą też jednak, że otworzył on puszkę Pandory, dopuszczając do wolnego przepływu idei, które zdumiały niektórych tradycjonalistów, wywołując ostrą krytykę.
Z wielu omawianych kwestii dwie wywołały najwięcej polemiki
Jedną z nich jest dylemat, czy dawać dostęp do komunii rozwiedzionym oraz ponownie zaślubionym katolikom, którzy technicznie rzecz biorąc popełniają w oczach kościoła cudzołóstwo. Ponadto jest też kwestia, czy w bardziej serdeczny sposób odnosić się do gejów i lesbijek, w tym usuwając z nauk kościelnych określenie homoseksualizmu jako „wewnętrznie nieuporządkowanego”.
Nie jest to wyłącznie podział między liberałami, a konserwatystami. Jest to również spór geograficzny. Przykładowo prałaci z Afryki potępiają „eurocentryczną” i „zachodnią”fiksację na punkcie zagadnień takich jak homoseksualność. Gwinejski kardynał Robert Sarah wiąże nacisk na prawa gejów z aborcją i islamskim ekstremizmem, porównując to wszystko do tego, czym ”nazizm, faszyzm i komunizm były w XX wieku.”
Gwałtowność tego sprzeciwu zaszokowała nawet umiarkowanych konserwatystów, sugerując, iż powstała podobna do amerykańskiej Patrii Herbacianej frakcja biskupów w watykańskiej hierarchii.
„Niektórzy z nich mówią tak, jak by to był Armagedon” – powiedział arcybiskup Mark Coleridge z australijskiego Brisbane w wywiadzie dla The Washington Post.
„Postrzegają oni siebie jako synów dobra, a innych jako synów mroku i zła. Byłem wielce zaskoczony apokaliptycznym spojrzeniem na te sprawy podczas synodu… W taki sposób dyskusji się nie prowadzi” – dodał.
To strzelanie z ukrycia w zaskakujący sposób stało się publiczne – i osobiste. Na przykład potężny, konserwatywny kardynał George Pell zasugerował w wywiadzie dla Le Figaro, że epicka „bitwa” pomiędzy konserwatywną teologią Benedykta XVI, a liberalną jej wersją autorstwa niemieckiego kardynała Waltera Kaspera, który jest postrzegany jako sprzymierzeniec Franciszka i architekt jednych z najbardziej progresywnych kroków omawianych w trakcie synodu nabierała kształtu.
Komentarz Pella wywołał w tym tygodniu rzadką publiczną naganę z ust niemieckiego kardynała Reinharda Marxa, który wymienił Pella z nazwiska podczas konferencji prasowej w Watykanie.
„Podczas synodu nie walczymy. Nie znajdujemy się w starciu Ratzinger vs Kasper” – powiedział Marx, używając nazwiska rodowego Benedykta. „To nie jest w porządku”.
Sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej w czwartek, gdy na konserwatywnej katolickiej stronie internetowej pojawił się artykuł rzekomo pochodzący od „bardzo roztropnego, znającego się na rzeczy i wysoce wpływowego duchownego”, zatytułowany „Porażka pontyfikatu Franciszka”.
W artykule tym autor piszący pod pseudonimem Don Pio Pace i używający terminologii właściwej osobom dobrze poinformowanym dowodzi, że podzielony kościół jest teraz „z natury rzeczy poza kontrolą”, a także potępia ten „dziwny synod” za to, że był w sposób przytłaczający skupiony na „parach cudzołożnych oraz homoseksualnych.”
Niektórzy komentatorzy piętnowali również unoszącą się nad debatami aurę szowinizmu, jako że tylko duchowni płci męskiej mają prawo głosu.
Maureen Kelleher, amerykańska zakonnica wykonująca podczas synodu jedną z ról, której prawo do głosowania nie przysługuje w rozmowie z gazetą National Catholic Reporter stwierdziła, że „były momenty, w których protekcjonalność była wyczuwalna tak mocno, że można ją było kroić nożem”. Mówiąc ogółem o kobietach dodała: „Dostrzegam wysoki poziom braku akceptacji nas jako tych, które podtrzymują połowę nieba.”
ale widzicie jak tę światową filozofię feministycznolewicową świat chce narzucić kościołom? Parytety może jeszcze wprowadzą obowiązkowe we wszystkich związkach wyznaniowych.. Fanatycy
jacy fanatycy, to są degeneraci
A co z Trójcą? Znalazłem stronę na, której pewien człowiek twierdzi, że koncepcja Trójcy jest pogańska, podaje argumenty, które mają świadczyć o fałszywości koncepcji Trójcy:
http://jehoszua.dbv.pl/readarticle.php?article_id=71
ten czlowiek ma odjazdowe teorie
“Odjazdowe” czyli jakie? Przydały by się jakieś kontrargumenty.
“na, której pewien człowiek twierdzi, że koncepcja Trójcy jest pogańska”
jeśli nie jest, to wyjaśnij mi ten cytat:
To dla nas jest jeden Bóg, Ojciec, z którego wszystko, a my w nim, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko, a my przez niego. 1Kor 8:6
Jak rozumiesz ten cytat? Wyjaśnij, używając tego:
* dlaczego werset mówi, że jest jeden Bóg – Ojciec, a nie „jest jeden Bóg – Bóg w Trójcy jedyny”?
* dlaczego werset mówi „jeden Pan, Jezus”, skoro Jezus jest na równi z Ojcem, jest współ-odwieczny i ma taką samą moc?
* dlaczego werset mówi: „Ojciec, z którego wszystko [pochodzi, BW]”, a nie „Trójca, z której wszystko pochodzi”?
* dlaczego, do ciężkiej anielki, kompletnie pominięto trzecią osobę trójcy – Ducha Świętego?
jak będziesz umiał to logicznie wyjaśnić, to pogadamy, tylko bez kręcenia i owijania w bawełnę…
może pomogę
“Sam termin “Trójca” jest sztuczny i został ukuty na potrzeby walki z herezjami i ustalenia konkretnych definicji potzrebnych do konkretnych wyznań wiary (credo). Jest to próba ujęcia trójjedynej natury Boga w hellenistycznym sposobie myślenia. Jednakże nie zmienia to faktu, że Bóg był Trójjedyny od zawsze, a doktryna o Jego Trójedynej naturze wynika z nauczania Biblii, choć sam temin “Trójca” nigdzie w Biblii nie pada. Moim zdaniem nie pada z kilku powodów:
1. Naród izraelski był jedynym wyznawcą religii monoteistycznej w całym obszarze Bliskiego Wschodu i cywilizowanego wtedy świata. Dlatego akcent w Sz’ma (żydowskie biblijne wyznanie wiary) pada na słowa “Bóg jeden jest”. Na tamtym etapie historii Izraela jakiekolwiek sugestie mnogości Osób Boga prawdopodobnie doprowadziłyby do tryteizmu, czyli de facto politeizmu, który Izraelici mieli zwalczać na terenach Zmiemi Obiecanej.
2. Mimo to w samym Sz’ma jest napisane “Adonai echad” czyli Pan jeden jest, ale jest to jedność złożona. Na tamtym etapie objawienia Boga, które w sumie było progresywne (postępujące) Izrael nie zdając sobie sprawy z istnienia Trzech Osób w Jednym Bogu mówił o Nim “elohim” czyli dokładnie “Ten Bogowie”. O ile mnie pamięć nie myli, w języku hebrajskim istnieje liczba pojedyncza, podwójna i mnoga. “Elohim” jest w liczbie mnogiej.
3. Pisma ST były zapowiedzią wprowadzenia na świat Mesjasza, który jest nazywany Panem, Synem Bożym i Odkupicielem , które to tytuły przysługują jedynie Bogu. Znajdujemy to w Psalmach 2 i 110 oraz u proroków.
Zgadzam się, że na tamtym etapie objawienia Żydzi “mieli prawo” nie wiedzieć o Trójjedyności Boga, chociaż:
Dawid sam prorokuje “Rzekł Pan Panu memu”, natomiast jeśli by się uważnie wczytać w Iz. 48:12-17 to wychodzi na to, że Bóg jest… Trójjedyny właśnie.”
temat trójcy i relacji jakie panują w Niebie tak na prawdę chyba nie są do ogarnięcia dla człowieka, dlatego każdy w swoim sercu z Bożą pomocą musi szukać swojego rozumienia. Ja np. uważam że w Niebie Jest Bóg Ociec i Syn Pan Jezus któremu Bóg Ojciec przekazał całek królestwo świata we władanie oprócz Siebie, z tej racji Pan Jezus jest dla nas Bogiem też. W tej koncepcji królestwa nie widzę miejsca dla Boga Ducha Świętego, jemu nie oddano królestwa świata więc dlaczego mamy go nazywać Bogiem, poza tym nie jestem pewien czy to jest osoba czy np jakaś moc Boża albo jakiś sługa.
Tak czy inaczej to jest tylko moje rozumienie tematu, ktoś inny może to inaczej rozumieć
Jacku, autorze tłumaczenia, napisz mi na maila: girion24@interia.eu
Mają nas za tępaków, którzy wszystko łykną…