Umieszczając film o ucieczce Polaków z Norwegii natknąłem się na bardzo cenny komentarz dziecka, a właściwie już dorosłej kobiety, która po latach napisała go pod filmem:
Z tej strony Nikola, dziewczynka z filmu. Po wielu latach postanowiłam zajrzeć do sekcji komentarzy pod tym filmem. Widzę, że niektórzy wciąż wracają do tej sprawy. W pierwszej kolejności chciałabym podziękować wszystkim za słowa wsparcia i otuchy, które były kierowane do mnie i moich rodziców. Dzisiaj mam 21 lat, wkroczyłam w dorosłe życie. Nie zmagam się z żadnymi traumami po tamtym incydencie. Jednak chciałabym się odnieść do niektórych komentarzy, które zostały puszczone w odmęty internetu i ubliżają mojej rodzinie. Ktoś zarzucił molestowanie mnie, znęcanie, a jeszcze ktoś, że matka była alkoholiczką i sprowadzała do domu kochanków. Ja mam jedno, zasadnicze pytanie do tych osób. Byliście? Widzieliście? No właśnie, nie. Takie sytuacje nigdy nie miały miejsca. Jedyne co mogę rodzicom zarzucić to nałóg nikotynowy. Dzieciństwo wspominam bardzo dobrze i nigdy niczego mi nie brakowało. Zabawki? Miałam ich aż zbyt wiele. Jedzenie? Było, a że ja wybredna byłam i do dzisiaj jestem to trochę inne kwestia, ale nigdy głodna nie chodziłam. Ludzie, którzy wypowiadają się na temat cudzego życia nie mając o nim bladego pojęcia, powinni się wstydzić. Powrót do rodziców był najszczęśliwszym momentem w moim życiu i nigdy tego nie podważę, a tym bardziej nie pozwolę innym tego robić. Komentarze, do których się odnoszę mają kilka lat, ale wciąż biorę je bardzo do siebie. Dziękuję raz jeszcze wszystkim, którzy zachowali kulturę w komentarzach i dali od siebie kilka miłych słów. Pozostałych serdecznie nie pozdrawiam.
Nie trzeba być Chazarem by nim być duchowo. Nawet pośród chrześcijan wycierających sobie twarz Jezusem można natknąć się na postawę sądu, wyroku pomimo, że nikt nigdy nie poznał człowieka w 100% i nie mówię tu o doktrynach, ale o motywacjach i wchodzeniu w butach w życie innych, w ocenianie intencji.
W internecie można znaleźć wiele cennych rzeczy, ale też natknąć się na duchowe szambo.